Reportaż
Łemkowyna. Granice nie do przejścia (cz. 1)

Drewniany niski dom, uporządkowany ogród pełen kwiatów, dorodne słoneczniki. Przed chyżą (chatą) siedzi staruszka w chuście. Zagaduję łamanym ukraińsko-łemkowskim. Pani uśmiecha się, ale odpowiada mi po polsku, zupełnie bez związku z pytaniem. Chyba źle trafiłem, ale wchodzę. Kiedy otwieram bramę wita, mnie brązowo-czarny kundel. Spokojny,…