Welmi fajno pisati pro Pudlasze i joho żytiêli. Pereważno ono o tôm szto w nikoho ne stwaraje jakich-nebud’ kiepśkich wysnowuw. Szto może abo wtiêszyti abo pokazati wsiê prymiêty rehijonu. Na sam recz w posliêdnich liêtach Pôlszcza odkryła Pudlasze na nowo. Wkluczajesz telewizor – hutorka pro “cuda i czary wschodu”. Z trochi zabytoho kutka derżawy pro jaki w hołowiê bôlszoj czastki Polakuw zastawalisie ono chitki pohlady i sudy powny szutok (pereważno pro pjanych mużykuw) raptom naczałaś formalnaja rewolucija. Disiaka celebryty jak Dorota Wellman abo Robert Makłowicz propahujut’ nawet Słuczanku pud Horodkom. Maciej Orłoś wkidaje znimki cerkwy w Szastałach. Dumali wy pro siête deset’ rokuw nazad? Nu ale okrum sołodkich kazok ja sam baczu peremieny jakije tiażko bude szczytati poradocznymi.
W siêtum rokowi perechodiaczy czerez pudlaśkie seło poczuw jak małaja sobaczka ni to bresze ni to piszczyt’. Stało mnie cikawo – chworeje, muczyt jije chto? Może hospodarê zawezali korotkum linciuchom? Zahlanuw tam skôl dochodiw sioj piskot i czym prymiêtiła mene mołodaja kobiêta stało nepryjemno. “A pan czego tu szuka? Do kogo?” Tohdy stał tłumaczyti w czôm diêło. Szto w mene nijakich lichich zamiêruw, szto howôrka ide ono pro piskot sobaczki a to ż ne pakost’ szto dumał szto możno treba pomohczy. Na żal ne wdałosie mnie jije perekontati jak zauważyw.
Wołoczywszysie po Pudlaszu wse chodżu na proszczki. Od 2011 roku. Kożny chto bywał w biłoruśkich wioskach znaje pro czar zahorodia. Koliś skoro nikoli ne wstrêczaw ni ostrych pohladuw, ni łajania zahlanuwszy w kłuniu abo robiaczy znimku hożej chaty. Chuczej za wsio szczyry rozhowôry abo pytania – skôl ja. Sered starszych nawet i na żdu ataku koli ne maje pryczyn. Taja naprysutnost’ drennoji atmosfery jakuju dobre znaju z welikich horoduw zdałasie dla mene tym pro szto czuw z samoho poczatku mojich pojiêzdok od bôlsz doswiêdczonych – pudlaszuki je hostinny. Wsio ż taki chwaroba prychodit’ razom z fasonom wziatym zusiêm nedawno. „Proszę mnie nie fotografować. Kto pan jest?”
Może z dwa roki nazad naczaw szukati w ozdobnum żwirowi sliêduw skamielin. Ot takoje zaniatije, hobby możno skazati. Czasom koło nowych chatuw, w seredini wiosok, koło perepynku abo w okolici jakoho-bud’ uradu traplajetsia nachoda kob najti jije sered inszoho ozdobnoho żwiru. Tyje komu sioje ne podobajetsie to znow pereważno ne biłoruśki staryki z ławoczok. Odnoho razu w nadnarwiańskum syliê nawet moje „dzień dobry” ne pomohło. „Żwir pan kradnie? Mało to na allegro? Zamówić sobie, a nie…”. Pośli łajania zwernuw uwahu de ż puszow toj mołody mużczyna. Nu tak. Nowaja murowanka, za stinoju zroblenoji z tujuw. Popularnych jak nikoli raniej. Kob ne hlidati susiêda abo lepsz skazati kob wreszti żyti po horodśkomu. Jak pany, szlachta. Sioje znaczyt chuczej za wsio odhoroditisie.
Znow wże w syliê moho kolehi z Sakolszczyny perszy raz w historiji maleńkoji osady lijut asfalt na dorohu. Dla trydsetioch dusz? Neważno. Asfalt je znakom bohactwa, spryjaje rozwitkowi i potriêbny czy ne, je takoj zjawoju jak tyje prokatyje tuji. Szto cikawo w toj wioscy stał pryczynoju swarok. Kob boroniti charakteru wioski? Nie. Tomu szto wse je hospodarê kotory trymajut’ korowy. Skandal! A korowa jak korowa ne bude żdati koli u jije potrêba. Taki nowieńki, choroszeńki asfalt, a tut korowy joho obsyrajut’?! Jak żyti po-panśku koli susiêdy – chamy? Ja z persza smijawsie koli poczuw siêtuju historiju, ale kob sobrati to szto i ja baczu ne może byti tak wesioło.
Peremieny kotory promujut’ durnowatyje serijali czy szcze hôrszyje reklamy majut swoju siłu. Ochwota kob żyti po panśki, kob zwertati uwahu ono na hroszy a potôm kuplati sztoraz to bôlsz jidła, samochoduw, telewizoruw i chren znaje czoho szcze doterła do omal kożnoho kutka rehijonu i wstrêriti primiêry koli seła wże ne prypominajut’ wioski ono horod ne je wyniatkom a sioj materialny pudychod do żytia je sowsiêm normalny. To szto mene kłopotaje to jakraz iducza peremiêna swiêdomosti sered pudlaśkich Biłorusuw. Kob miêti za swoju metu rozwitok je w poradku, ale czy żytieli Pudlasza ne hublajut’ pry okaziji prymiêty charakteru? A może takimi byli wse ono ja czohoś ne zauważył i treba było pożdati i peredo wsiêm zniati rozowyje okulary?
Ne zabudu perszych festiwaluw „Tam po Majowuj Rosi”, „Oleń po Boru Chodit”, abo koladowania orhanizowanych Dorofiejom Fionikom i Muzejom Małoji Bat’kuwszczyny w Studziwodach deset’ liêt tomu. Wsiê byli uczasnikami. Takuju metu postawiw pered soboju sam Dorofiej. Scena ne isnujet’, bo ż siête ne maje byti teatrom. Wsio ż taki tiażko ne zauważyti szto z uczasnikuw lude z wiosok od Narwy do Buha sztoraz czastiej ono snimajut’ a mensz spiwajut’. Biłorusy (może wże Polaki?) serednioho i mołodszoho pokolenia wytiahajut’ z kiszeni komurki i czym pud chatu pryjdut mołodcy w kolorowych odiażkach naczynajetsie podiêł. Je hledaczy i je aktory. Odnoju nohoju tuta, ale na sam recz poza. Bude fajno wkinuti na fejsa takich czudakuw i zabyti pośli desetioch minut.
Teperka wse czastiej pytajuś kôlko szcze budemo wważati, szto taja popularna skazka w telewizory je prawdoju? Szto nichto z katolikuw ne nazywajet susiêda “kacapom”, a odno pro szto dumajut tak prawosławny jak i tyje chto molatsie do rymskoho Papy to lubow. Szto koli wpadesz do jakoj-nebud’ wioski żytiêli ono żdut’ tebe z kowbasami i kiszkoju? Nichto ne dumaje nawet pro hroszy bo ż na Pudlaszy ne majesz materijalizma. Szto ne maje marszuw de syny i doczki Stepaniukuw, Trochimiukuw czy Kraśkuw kryczat’ „Bury, Bury – nasz bohater? Szto mołodym nikoli ne stydno byti prawosławnym a buduczynia samoji cerkwy tak hoża jak nikoli?
Starejszy ne perekazujut nasliêdnikom jazyka, ale zdajetsie szto diêło ne tôlko w zabytoji mowi. Je tendencija kob zaczynitisie po chatach, do neznakomoho prystupiti jak do woroha, abo konkurenta w biêhowi na wyperedki. Biêhowi de widno komu chwataje kob wważati sebe horodśkim czołowiêkom sukcesu, a chto wse bude ono biłoruśkomownym frajerom. Wohule najlepsz abo wteczy do miêsta abo zrobiti sobie horod w sebe. Materialny i mentalny. W budionny deń i w swiato. Koliś problemom bywała nawołocz – iszyje, ne naszyje, czużyje. Pośledni je czas spytati sebe czy w miêsto nawołoczy z Pôlszczy Pudlaszuki ne stali jeju jak odin dla druhoho. Susiêd dla susiêda. I nawet czerez czarobnyje znimki abo diakujuczy celebrytom ne wdast’sie siêtoho chutko zmiêniti ni wernuti minułoho.
Matwiej Styrczula