Wobec niestawiennictwa niektórych świadków oskarżenia i nie doręczenia im wezwania, sąd postanowił zarządzić przerwanie rozprawy do 24 kwietnia 1950 r. z wezwaniem stron oraz świadków obrony i świadków oskarżenia.
Na rozprawie głównej, która odbyła się 24 kwietnia 1950 r. w Sądzie Wojewódzkim w Białymstoku E. Miniakowskiego i M. Konończuka uniewinniono. W uzasadnieniu wyroku stwierdzono, że
Oskarżeni do winy nie przyznali się i oskarżony Miniakowski Edward wyjaśnił, że [na] nikogo nie donosił do Niemców i nie przyczynił się do aresztowania osób ujętych przez Niemców. Uważa, że aresztowanie tych osób spowodował były sołtys Konończuk Eugeniusz, którego brat ożenił się z Niemką, i który raz na zebraniu gromadzkim wyraził się, że jeżeli wieś nie będzie meldowała o pojawieniu się obcych ludzi i to spowoduje to, że ludność nie będzie wywożona do żadnych obozów, ale zaraz na miejscu będą winni rozstrzelani. (…) W końcu oskarżony Miniakowski zaznaczył, że w 1944 r. wstąpił do wojska polskiego i walczył nad Odrą i Nysą, za co otrzymał odznaczenie i gdyby czuł się winnym, nigdy by nie wrócił, a tak jak inni ukrywałby się za granicą, co jemu było łatwym, gdyż nikogo z najbliższych nie miał wówczas w kraju, bo ożenił się dopiero po zakończeniu wojny. Oskarżony Michał Konończuk wyjaśnił, że nie przyczynił się do aresztowania Eudokii Chwiedzienia, Wacława Konończuka, Konstantego Jarockiego i Włodzimierza Marciszewskiego. Sam wówczas był przytrzymany przez Niemców, których musiał zaprowadzić do kolonii Martyszewskiego, gdyż kiedy nie chciał iść, Niemcy popychali go i musiał iść przed nimi. Na podwórku jego brata Niemcy wówczas zgromadzili wszystkich dorosłych mężczyzn wsi i Eudokię Chwiedzienię i później wyczytali cztery osoby z karteczki, które przytrzymali, a pozostałym kazali rozejść się do swych domów. Niemców wówczas było wielu i po zgromadzeniu mieszkańców oświadczyli, że wieś jest podejrzana o utrzymywanie łączności z partyzantką i jeżeli dalej się to będzie powtarzać, to wieś zostanie spalona. Niektórzy świadkowie oskarżenia, a zwłaszcza jego krewni czują do niego żal za to, że ożenił się z katoliczką i z prawosławia przeszedł na katolicyzm, specjalnie zaś o to ma do niego urazę jego bratowa Nieoniła Konończuk. Przewód sądowy nie dostarczył żadnych podstaw do przyjęcia, że oskarżeni dopuścili się zarzucanych im czynów. Jeżeli chodzi o oskarżonego Miniakowskiego, to świadkowie opierają swoje twierdzenia, że wydał on w ręce Niemców mieszkańców Michałowa tylko na pewnych przypuszczeniach, lecz konkretnych dowodów na to podać nie mogą. (…) Poza tym wszyscy świadkowie stwierdzili, że w tym czasie sołtys wsi Konończuk Eugeniusz współpracował jawnie z Niemcami i w obawie przed partyzantami przeniósł się do Michałowa, ale funkcje swe dalej pełnił i wobec tego przyjąć należy, że on nasłał Niemców na swą wieś i podał im spis mieszkańców. W końcu należy jeszcze zaznaczyć, że niektórzy ze świadków nie mogą się zdecydować, kogo obwiniać za te aresztowania i raz posądzają o to oskarżonego Miniakowskiego, a później znowu oskarżonego Konończuka. Na takim materiale dowodowym sąd nie mógł poczynić ustaleń, że oskarżeni w jakikolwiek sposób przyczynili się do tych aresztowań. Na zeznaniach świadków Eugeniusza Konończuka i Jana Kozłowskiego, złożonych w śledztwie Sąd również nie mógł się oprzeć, skoro osk. Eugeniusz Konończuk sam jest podejrzany o dokonanie tych zbrodni, a Jan Kozłowski został prawomocnie skazany na karę śmierci za współpracę z Niemcami na tym samym terenie. W tym stanie rzeczy dla wszelkich braku podstaw do przyjęcia, że oskarżeni dopuścili się zarzucanych im zbrodni, Sąd obu oskarżonych uniewinnił.
Eugeniusz Konończuk, urodzony 10 lutego 1909 r. w kolonii Wierch Sokole w gminie Michałowo w rodzinie prawosławnej Stefana i Zofii z Perkowskich, po wojnie zamieszkał w Ośnie w powiecie aleksandrowsko-kujawskim. Aresztowano go 25 marca 1950 r. 31 lipca 1950 r. przedstawiono mu akt oskarżenia, w którym zarzucono mu to, że:
I. W latach 1941 do połowy 1944 w Majdanie gm. Michałowo powiatu białostockiego, a następnie do końca stycznia 1945 r. na terenie województwa łódzkiego wziął udział w organizacji przestępczej powołanej przez władze państwa niemieckiego przez to, że dobrowolnie zgłosił się do służby w charakterze konfidenta w „Gestapo” i podpisał zobowiązanie w interesie państwa niemieckiego.
II. W latach 1942 i 1943 na terenie powiatów białostockiego i sokólskiego jako konfident „gestapo” idąc na rękę władzy państwa niemieckiego, wspólnie z niemiecką policją bezpieczeństwa /Schutzpolizei/ brał udział w dokonywaniu zabójstw osób należących do ruchu oporu.
III. W pierwszej połowie roku 1942 w Majdanie gm. Michałowo, pow. białostockiego, jako sołtys tej wsi idąc na rękę władzy państwa niemieckiego wskazał żandarmerii Aleksandra i Wiaczesława Konończuków, Konstantego Jarockiego, Włodzimierza Marciszewskiego, Eudokię Chwiedzienię i Włodzimierza Trochimczuka jako współpracujących z partyzantami, skutkiem czego zostali oni aresztowani i rozstrzelani z wyjątkiem dwojga ostatnich.
IV. Wiosną 1945 r. w miejscu i charakterze jak w pkt. III-cim, idąc na rękę władzy państwa niemieckiego pobił dotkliwie pistoletem Aleksandra Jarockiego zastrzeleniem z tegoż pistoletu.
Rozprawa główna odbyła się 2 marca 1951 r. przed Sądem Apelacyjnym w Białymstoku. W związku z tym, że nieobecna była świadek E. Chwiedzienia oraz nie były przetłumaczone dokumenty z teczki konfidenta, rozprawę przerwano. Wznowiono ją 3 maja 1951 r. Wówczas E. Chwiedzienia zeznawała, że oskarżony podczas okupacji niemieckiej był konfidentem w Majdanie. Przyznała, że współpracowała z partyzantami sowieckimi. Mieszkała u niej sowietka Klaudia, do której przychodził E. Konończuk. Pewnego dnia zabrał ją do siebie do Michałowa. Także u niej podczas śniadania E. Konończuk spotkał partyzanta sowieckiego Grzesia. E. Chwiedzienia uważała, że została aresztowana przez E. Konończuka, mimo że podczas aresztowania go nie było w Majdanie. Pod koniec okupacji E. Konończuk wyjechał z Klaudią do Aleksandrowa Kujawskiego, gdzie mieszkała jego siostra Nina Szwalbe. Tam 4 grudnia 1944 r. wstąpił do Komitetu Białoruskiego w Toruniu. W związku z tym, że nie został tam zameldowany, wyjechał do Łodzi, gdzie 9 stycznia 1945 r. podpisał zobowiązanie o współpracy z gestapo. Czy była z nim sowietka Klaudia? W 1946 r. ożenił się z Aliną Tuz, która w Ośnie w powiecie aleksandrowsko-kujawskim posiadała 38 hektarów ziemi. W 1950 r. miał dwuletnie dziecko. W czasie przesłuchania przez starszego sierżanta Borysa Karpowicza 21 marca 1950 r. E. Konończuk nie przyznał się do wydania Niemcom mieszkańców Majdanu:
Nie przyznaję się do wydania w ręce władz niemieckich latem 1942 roku ob. ob. Jarockiego Konstantego, Marciszewskiego Włodzimierza, Konończuka Aleksandra i Wiaczesława oraz Chwiedzienię Eudokię i Trochimiuka Włodzimierza mieszkańców wsi Majdan, z których wróciło tylko dwóch ostatnich oraz nie wiem kto ich wydał, lecz wnioskuję, że to uczyniła Miniakowska oraz jej syn Miniakowski Edward ponieważ jak zauważyłem Miniakowski Edward w czasie okupacji żył w dobrych stosunkach z Niemcami oraz otrzymywał od Niemców wszelkie narzędzia rolnicze.
Przyznawał się, że czterokrotnie z Niemcami brał udział w obławach na partyzantów sowieckich, ale żaden partyzant nie został złapany. Ciekawe, że jego obrońcą z wyboru był adwokat J. Zyguła. Podczas rozprawy głównej E. Konończuk również nie przyznał się do winy.
W wyniku rozprawy E. Konończuka skazano na 12 lat więzienia. W uzasadnieniu wyroku nie wskazano, że sołtys wydał Niemcom aresztowanych mieszkańców Majdanu poza Eudokią Chwiedzienią:
Odnośnie wskazania pozostałych osób to przewód nie ujawnił, z poręki kogo zostały one aresztowane, tem więcej że z zeznań świadka Chwiedzieni wynika, że dostrzegła ona tylko 3 podpisy na kartce – doniesienia, nie znała zaś treści samego doniesienia, w następstwie czego trudno ustalić, czy kartka ta zawierała donos na samą tylko Chwiedzienię, czy na wszystkie cztery osoby, aresztowane w Majdanie przez Niemców w dniu 19.VI.1942 r. Z tych względów Sąd orzekający uznał winę oskarżonego za wykazaną tylko co do wydania Chwiedzieni.
Za okoliczność łagodzącą Sąd przyjął to, że oskarżony był sołtysem i z tej racji był szczególnie odpowiedzialny za ewentualne kontakty wsi z partyzantką wobec władz niemieckich, w następstwie czego mógł obawiać się zgubnych dla siebie następstw z zachowania się świadka Chwiedzieni.
Sąd Najwyższy na rozprawie rewizyjnej 20 grudnia 1951 r. utrzymał w mocy wyrok Sądu Wojewódzkiego w Białymstoku.
Ponoć po wyjściu z więzienia E. Konończuk mieszkał w Inowrocławiu.
Postscriptum
Kto wydał mieszkańców Majdanu Niemcom w 1942 r. pozostaje nadal zagadką. Podobnie jak do niedawna zagadką był ich los. Tymczasem przynajmniej losy Włodzimierza Martyszewskiego, Konstantego Jarockiego i Wiaczesława Konończuka dzięki uporczywym poszukiwaniom Anny stały się wiadome. Swoje życie zakończyli w obozie koncentracyjnym Stutthof, gdzie dotychczas w zespole archiwalnym przechowywane są dokumenty potwierdzające ich śmierć i kremację.
„Teraz mogę spokojnie umierać” – powiedziała Anna, gdy dotarła do dokumentów, potwierdzających śmierć jej ojca.
Helena Nosowa (z domu Konończuk) z Michałowa także dzięki Annie jeszcze przed śmiercią dowiedziała się, jaki los spotkał jej brata Wiaczesława.
Córka Konstantego Jarockiego Walentyna, zamieszkała w Michałowie, także dowiedziała się od Anny o losie swego ojca.
A ile tych losów jeszcze przykrytych ideologiczną Grabówką pozostaje nadal nieznanymi?
Myślę o Majdanie i o tragedii, która spotkała jej mieszkańców. Bo po wojnie też nie było tam spokojnie. Podobnie jak w Michałowie i okolicy. Dawało o sobie znać polskie podziemie niepodległościowe, zwane przez miejscowych bandami. Opowiadał o tym Mikołaj Hajduk z Kobylanki, który uczył się po wojnie w szkole białoruskiej w Michałowie. Ci, którym udało się przeżyć wojnę, w obawie przed bandami zmuszeni byli uciekać do „sowieckiego raju”, gdzie także czekało ich wiele niespodzianek.
Ale Majdan przetrwał, nie spotkał go los Popówki czy Pólka – spacyfikowanych przez Niemców wsi. Nadal mieszkają tam ludzie, uprawiana jest ziemia. Tylko po siedzibie Martyszewskich pozostały fundamenty.
Eugeniusz Trusewicz, kuzyn Anny, wspomina ,jak z matką poszedł tam na jagody. I do dziś przed oczyma stoi mu obraz zapłakanej matki, siedzącej na fundamencie domu przodków.
Do Majdanu po raz pierwszy trafiłam w połowie lat 70., gdy jako uczennica Liceum Ogólnokształcącego w Michałowie z koleżankami poszłyśmy w „odwiedki” do naszej wychowawczyni Taissy Subiety, która urodziła córkę Anię.
To jej dziadkiem był Aleksander Konończuk, który w latach 1939-1941 był nauczycielem w Michałowie. Kto go wydał Niemcom na początku 1942 r.? Co się z nim stało po aresztowaniu 19 stycznia 1942 r.? Jego żona Nieoniła, rodem z Besarabii, mieszkała w Majdanie do 1980 r., potem zabrała ją do Michałowa córka Helena Nosowa. Opiekowała się trochę dziećmi Taissy Subiety, opowiadała im z pamięci baśnie. W rodzinne strony, które po II wojnie światowej znalazły się w Związku Radzieckim, nigdy nie pojechała. Udało się tam dotrzeć Helenie i Leszkowi Nosom.
Nieoniła Konończuk zmarła w Michałowie w 1988 r. Ziemię w Majdanie (po komasacji 16 hektarów) uprawia jej prawnuk Andrzej Subieta. Stoi jeszcze tam ich dom. W Majdanie dotychczas mieszkają Mikołaj Jarocki, syn Konstantego i Anatol Trochimczuk, syn Włodzimierza. Sergiusz, drugi syn Włodzimierza Trochimczuka, mieszka w Michałowie. Czas zaciera ślady i zaciera pamięć wraz z odchodzącymi świadkami tragicznych zdarzeń. Mało kogo już obchodzą historie sprzed lat. Okres wojny był szczególny w historii żydowsko-niemieckiego Michałowa, w którym po wojnie pieczołowicie zacierano niemieckie ślady.
KONIEC
Helena Głogowska