Pa prostu / Па-просту

  • Płacz zwanoŭ

    21. Samaabarona i śmierć Żyda Berszki (2)

    Savieckaje vojsko i pahraniczniki spaczatku ŭsich ludziej z hetych troch viosak vyvieźli za Śvisłacz na zborny punkt u Nieparożnicach. Zahadali im usio z saboju zabrać, szto tolko mahli ŭziać na furmanku. Pośle saviety mieli ich parassyłać dalej u Biełaruś. Raptam pryjszoŭ zahad, szto kali chto…ЧЫТАЦЬ ДАЛЕЙ / CZYTAJ DALEJ

Po pudlaśki / По-пудляські

  • Kinoman

    8. Kuneć sielanki

    Nocami z pod ramion krzyżów na rozdrogach sypie się gwiazd błękitne próchno chmurki siedzą przed progiem w murawie to kule białego puchu dmuchawiec Księżyc idzie srebrne chusty prać świerszczyki świergocą w stogach czegóż się bać (Józef Czechowicz, „Na wsi”, 1927) Jak mniê diś dumajetsie, dekada… ЧЫТАЦЬ ДАЛЕЙ / CZYTAJ DALEJ

RSS і Facebook

Rozmowa

„Tkaczycha” z „agro-siedziby” w Lewkowie Starym

Irena Ignaciuk i autorka, pośrodku kolega z klasy. Spotkanie z okazji 70-lecia LO w Michałowie, 2017 r. Fot. ze zbiorów Heleny Głogowskiej
Irena Ignaciuk i autorka, pośrodku kolega z klasy. Spotkanie z okazji 70-lecia LO w Michałowie, 2017 r.
Fot. ze zbiorów Heleny Głogowskiej

Irena Ignaciuk (z domu Olifier) z Lewkowa Starego stała się najbardziej rozpoznawalną osobą wśród naszych michałowskich rówieśników za sprawą pasji, które stały się treścią jej dorosłego życia. Zajmuje się agroturystyką, prowadzi warsztaty tkackie… Spotykam się z nią od kilku lat po długiej przerwie od licealnych czasów w Lewkowie Starym, zauroczona gościnnością gospodarzy oraz ich pasją. Irena Ignaciuk mieszka w domu, w którym się urodziła. W Liceum Ogólnokształcącym w Michałowie jako uczennica była najlepsza z matematyki, potrafiła powiedzieć „pani profesor”, że nie będzie rozwiązywać zadania, bo jest zbyt proste.

Helena Głogowska

Jak wyglądała droga z liceum w Michałowie do twoich zamiłowań?

– Straciłam pasję do nauki i wróciłam na wieś. Trochę pracowałam w szkole, potem przez wiele lat jako sprzedawczyni w miejscowym sklepie, a że pieniędzy wciąż mało – w wolnych chwilach szyłam, piekłam, zbierałam i skupowałam grzyby i zioła, pomagałam mężowi w budowie pieców i kominków.

Skąd pomysł na agroturystykę w Lewkowie Starym?

– Zaczęliśmy rozbudowywać dom i wtedy za namową pań z ośrodka doradztwa rolniczego zarejestrowałam agroturystykę „U Ireny”, z krosnami jako tematem przewodnim.

Co przyciąga turystów do twojej kwatery?

– Urokliwe miejsce, magia ciszy i spokoju, piękny widok na rzekę Narewkę i okoliczne łąki.

Jakie atrakcje turystyczne oferujecie?

– Teraz to podstawą chyba są kajaki, ale także rowery, profesjonalne boisko do plażówki, ognisko, grill, no i te moje krosna.

Znana jesteś przede wszystkim z warsztatów tkackich, które prowadzisz. Skąd zrodził się ten pomysł? Kto w nich uczestniczy?

– Pomysł zrodził się z chwilą rejestracji agroturystyki. Był to okres, kiedy wymagany był temat na działalność agroturystyczną. Wybrałam krosna, bo je miałam, tkać umiałam i mogłam jeszcze usłyszeć podpowiedzi mojej mamy Eugenii w razie potrzeby. Potem była współpraca z Lokalną Grupą Działania, Fundacją Wspomagania Wsi i Podlaskim Instytutem Kultury. Zaowocowało to warsztatami, szkolącymi chętnych z całej Polski, a od kilku ostatnich lat nawet z Japonii!

Jakie techniki tkackie stosujesz? Czy warsztaty cieszą się zainteresowaniem?

– Tkam różnymi technikami, ale jako instruktor najczęściej uczę tkania „pereborów”. Chyba dlatego, że dziś nikt tego nie robi i aby sprawić przyjemność mojej mamie, która tak pięknie je tkała.

Skąd czerpiesz wzory do swojej pracy?

– Najczęściej z dawnych prac babci, mamy i okolicznych tkaczek. A ostatnio coraz więcej z internetu.

Czy zajmowanie się agroturystyką i tkaniem przynosi ci satysfakcję, czy daje też wymierne korzyści? Jak to traktujesz?

– Agroturystyka przynosi pewne korzyści, ale nigdy nie była naszym podstawowym źródłem dochodu. Tkanie bardzo dobrze ją uzupełnia i przynosi mi coraz większą satysfakcję, zwłaszcza kiedy zaczynam wymieniać miejsca i kraje, do których trafiają moje „perebory”.

Jakie to miejsca i kraje?

– Właściwie to w każdym dużym mieście można znaleźć moje prace. Odwiedzający nas turyści kupują najczęściej małe formy – makatki, bieżniki i chodniczki. Coraz więcej wykonuję też prac na zamówienie, w szczególności narzuty o większych rozmiarach lub konkretnych kolorach. Najbardziej szczycę się tym, że moją pracę nabyło Muzeum Włókiennictwa w Łodzi. Zagraniczni turyści także interesują się moim tkaniem. Sprzedałam narzuty do Anglii, Belgii, Francji, Szwajcarii, Szwecji, Niemiec, Białorusi, Stanów Zjednoczonych, Singapuru, Australii i Japonii.

Tkasz także szmaciane chodniki, znane nam doskonale z dzieciństwa – były chyba w każdym wiejskim domu. Czy robisz to ze względów estetycznych, czy ekologicznych, by nie marnować zużytych ubrań?

– Szmaciane chodniki idą jak woda. Ostatnio stają się prawie symbolem Podlasia. Są kupowane równie chętnie jak maskotki żubra w Białowieży. Mnie osobiście bardzo ważne jest to, że powstają z resztek lub materiałów już zużytych.

Jakie masz jeszcze pasje? Z naszych spotkań wiem, że pieczesz wspaniały pierekaczewnik jako ciasto, które odziedziczyłaś po swojej babci, i nie uważasz go za potrawę tatarską, tylko za naszą – białoruską. A co na to Dżenetta Bogdanowicz z Kruszynian, która z pierekaczewnika stworzyła swoją specjalność?

– Wszystko to prawda, ale w moim przypadku pasje zawsze weryfikowało życie. Kiedyś uwielbiałam czytać, potem bardzo brakowało mi na to czasu. Dziś czytam więcej z internetu, a mniej prawdziwych książek, chociaż bardzo tego żałuję. Kiedyś lubiłam sobie podśpiewywać, teraz o tym chyba zupełnie zapomniałam – takie życie. Tkanie wciąga mnie coraz bardziej, chociaż w młodości było zajęciem, którego tak naprawdę nie lubiłam. Przecież tkając nie można nucić, a co dopiero czytać.

Dziękuję za rozmowę i życzę ciekawych turystów.

Rozmawiała

Helena Głogowska

 

 

Пакінуць адказ

Ваш адрас электроннай пошты не будзе апублікаваны.

Календарыюм

Гадоў таму

  • ў красавіку

    980 – у 1044 г. пачаў княжаньне ў Полацку Усяслаў Брачыслававіч, званы Чарадзеем. Яго славутая дзейнасьць была апісана ў паэме „Слова аб паходзе Ігаравым”. 920 – у 1104 г. адбыўся вялікі паход кааліцыі князёў Кіеўскай Русі, арганізаваны Уладзімірам Манамахам на …ЧЫТАЦЬ ДАЛЕЙ / CZYTAJ DALEJ

Новы нумар / Novy numer

Папярэднія нумары

Усе правы абаронены; 2024 Czasopis