Zimoju 1945 r. żyŭ jon z baćkami ŭ Kazłowym Łuzie, chawajuczysa, kab nichto nie dawiedaŭso, szto zrabiŭ dezercju z milicji. Adnaho razu wieczaram wyklikaŭ jaho z chaty kamandzir z „AK” i zawioŭ za stadołu, dzie było jaszcze paru partyzantaŭ. Tam Kaźmiarowiczu skazali, szto jon dalej należyć da hetaj nielehalnaj arhanizacji i jak raniej maje pasłuhoŭwacca pseŭdonimam „Cietrzew”. Painfarmawali, szto cipier buduć wajawać z nowym paradkam u państwi, bo „heto nie taja Polska, jakaja być pawinna”. Papiaredzili, kab nikomu niczoho nie hawaryŭ, bo zabjuć. Skazali czakać na zahady.
Atrad, u jakim byŭ „Cietrzew”, wiasnoju 1945 r. napaŭ na wiosku Wiarchles, jakaja raniej – za Niemca – mocno paciarpieła z pryczyny szucmanaŭ, miż inszym swajaka Kaźmiera, taksama Kaźmiarowicza (hutarka pra jaho była raniej). „Akoŭcy” nasakierylisa na ludziej z Wiarchlesa – piraważno prawasłaŭnych – na toj ża asnowi, szto i Niemcy wajnoju. Pastanawili dakończyć ichniuju krywawuju razprawu z bytto kamunistami.
Życiel Wiarchlesa Alaksandar M. u śledztwi ŭspaminaŭ, jak na swaje woczy baczyŭ, kali ŭ wiosku ŭwajszoŭ 30-ciasobowy atrad żałnieraŭ u polskich mundzirach. Było heto na paczatku maja 1945 r. kala 9-aj rano. Małaciŭ jon u susieda ŭ stadole łubin. Kali zhledziaŭ „akoŭcaŭ”, kinuŭ rabotu i pabieh da chaty. Praz wakno baczyŭ, jak hulicaj wiali jany sołtysa Mikałaja Kisiala. Wyczytwali z kartki asoby i kazali jamu pakazwać, u jakich chatach żywuć. Ale mnohija zahadzia paŭciakli. Alaksandar M. uże nie paśpieŭ. „Akoŭcy” zajszli i pa jaho. Z paczatku pakinuli ŭ chacie pad strażaj troch asob, a sami pawiali sołtysa da jaho chaty. Tam zrabili pieratrus, paniszczyli ŭsiakija papiery. Pośle troch hadzin wiarnulisa pa Alaksandra M. i razam z sołtysam Kisialom zawiali jaho ŭ chatu Uładka Traciaka. Toj, jak akazałaso, z paczatku chawaŭso ŭ sklepi, ale partyzanty znajszli jaho i wyciahnuli na wierch. Kali prywiali Alaksandra M. i sołtysa Kisiela, uże sidzieŭ jon na ławie razam jaszcze z adnym zatrymanym życielam Wiarchlesa. „Akoŭcy” kinulisa na Traciaka, każuczy jamu zdawać rużjo. Toj skazaŭ, szto ni maja. Tedy paczali bić jaho kałami. Traciak kinuŭso ŭciakać. Dzygnuŭ u wakno, wybiŭ szyby i wybieh na padworak. Za im kinulisa „akoŭcy”. Adzin dahnaŭ Traciaka, ale hety zdoleŭ jamu wyrwacca z ruk. Tedy „Cietrzew” streliŭ da jaho z karabina i zabiŭ na miescy. „Akoŭcy” zastrelili jaszcze i Kisiela. Alaksandra M. i druhoha wypuścili, dajuczy im kartku, na jakoj było napisana, szto sołtys „zginął za to, że współpracował z różnymi agentami”. Kazali im praczytać heto ludziam u wioscy.
Niceły rok paźniej, na paczatku marca 1946 r., wieczaram pryjszoŭ da Kaźmiarowicza „akowiec”, jaki mieŭ pseŭdonim „Karaś”. Zahadaŭ adziawacca i iści z im na akcju. Niepadalok wioski na darożcy stajali dwie furmanki z waśmi partyzantami. Kaźmiarowiczu dali nimiecki karabin „Mauzer” i paru sztuk amunicji. Na akcju atrad padaŭso ŭ wiosku Planty (Nowa Świdziałówka), sześć wiorst ad Kazłowaha Łuhu. Tam byŭ zahad zastrelić dwoch zahracznikaŭ – „Kata” i „Kosa” z razbitaha na Wilenszczynie atradu „Bohuna”. Jany pasialilisa ŭ domie życielej Plantaŭ, jakich raniej „akoŭcy” razam z bolsz jak pałowaj wioski wyhnali na repatriacju na ŭschod. Tyja zahraniczniki dziejniczali na swaju ruku i noczu nachodzili na susiednija wioski, dzie z rużjom u ruce jak „wojsko polskie” abkradali haspadaroŭ.
Atrad pad kamandawanniem „Karasia” akrużyŭ chatu, u jakoj byli „Kat” i „Kos”. Partyzanty razbroili ich i pawiali z saboj. Na kalonii Pierekał nidaloko Talkoŭszczyny zhinuli zastreleny „Karasiam”.
Kaźmiarowicz wiarnuŭso da chaty i czakaŭ dalejszych zahadaŭ.
(pradaŭżeńnie budzia)
Jurak Chmialeŭski