Polska delegacja na mszy żałobnej w kościele katedralnym. Z lewej ambasador Artur Michalski, obok prof. Elżbieta Smułkowa
Były przewodniczący Rady Najwyższej Białorusi Stanisłaŭ Szuszkiewicz zmarł w nocy z 3 na 4 maja w wieku 88 lat. Msza żałobna odbyła się 7 maja w kościele katedralnym pod wezwaniem Najświętszej Marii Panny w Mińsku. W uroczystości pożegnania wziął udział m.in. ambasador nadzwyczajny i pełnomocny RP na Białorusi Artur Michalski, który jesienią 2020 roku został zmuszony do opuszczenia Białorusi na prośbę władz białoruskich. Na pogrzeb Szuszkiewicza przybyła też prof. Elżbieta Smułkowa, pierwsza ambasador RP na Białorusi, autor niniejszego artykułu, a także grupa dyplomatów – nieliczna, gdyż mało kto już w Mińsku pozostał.
Na kilkudniowy wyjazd na Białoruś delegacja polska uzyskała jednorazową zgodę władz Mińska. Szuszkiewicza żegnały także setki Białorusinów, przechodząc kilka godzin w szeregu przed trumną w kościele. Arcybiskup Józef Staniewski przywołał wspomnienia Szuszkiewicza, który przyznał mu się, że na jego przebudzenie duchowe, wzmocnienie sumienia, wpływ miały słowa kardynała Karola Wojtyły, przyszłego Jana Pawła II, którego usłyszał będąc w Polsce. Biskup Staniewski przypomniał życzliwą i aktywną postawę Szuszkiewicza na rzecz odrodzenia wyznań religijnych, w tym Kościoła katolickiego. Stanowczość i często ponawiane interwencje Szuszkiewicza i legendy białoruskiego Kościoła katolickiego tamtego czasu, kardynała Kazimierza Świątka, wobec oporu ówczesnej postsowieckiej biurokracji sprawiły, że już na początku lat 90. Kościół odzyskał właśnie ten budynek, w którym po 30 latach odprawiono mszę żałobną. W czasach sowieckich wiele budynków sakralnych burzono lub lokowano tam różne magazyny, garaże czy warsztaty. W katedrze ulokowano sale gimnastyczne, na trzech piętrach. Z kultem ciała w czasach sowieckich i posowieckich należało się obchodzić wyjątkowo delikatnie. W każdym razie sportowcy wyprowadzili się w 1993 roku z budynku, a po latach remontu katedra (m.in. należało zlikwidować wewnętrzne kondygnacje) odzyskała swój blask i urodę barokowej fasady.
Po nabożeństwie odbyło się skromne pożegnanie Stanisłaua Szuszkiewicza na Cmentarzu Północnym w Mińsku. Nie wydano zgody, mimo starań wdowy Iryny Szuszkiewicz, na pochówek na Cmentarzu Wschodnim, gdzie jest aleja zasłużonych – był bowiem także członkiem korespondentem Akademii Nauk. Na tej nekropolii chowano naukowców i artystów, zawodowych żołnierzy. Miejsce to przeznaczono też dla przywódców komunistycznych, a obecnie spoczywają tu urzędnicy obecnego reżimu. Odmówiono więc Szuszkiewiczowi tej specyficznej nobilitacji, choć sam cmentarz, mimo swego prestiżu, powstały w 1952 roku, nazywany był czasem na początku lat dziewięćdziesiątych jnekropolis staliniana, ze względu na wyeksponowane nagromadzenie rzeźb sowieckich dygnitarzy.
Na pogrzebie nie było nikogo z urzędników białoruskiego państwa, ani szefostwa Akademii Nauk. Zdołało przybyć kilkadziesiąt osób. By dotrzeć z katedry na cmentarza w pół godziny, trzeba było mieć zorganizowany transport. Wielu także nie przybyło z poważniejszych przyczyn – są w więzieniu albo na emigracji. Szuszkiewicza żegnała najbliższa rodzina i przyjaciele, m.in. Lawon Barszczeŭski – b. szef BNF, kolega z uczelni i artystka operowa, grająca na flecie. Ambasador Michalski odczytał list prezydenta RP Andrzeja Dudy do wdowy i przyjaciół, który przypomniał, że Stanisłaŭ Szuszkiewicz był świadkiem i współautorem wielkich przemian historycznych, które kierowały Białoruś na drogę niepodległości i demokracji oraz dobrosąsiedzkiej współpracy. Był też sygnatariuszem porozumienia o rozwiązaniu Związku Sowieckiego – aktu będącego największym pokojowym sukcesem geopolitycznym w XX wieku. Dla Polaków pozostanie przyjacielem, który wysoko cenił wartość naszego polsko-białoruskiego dobrego sąsiedztwa, wyrastającego z wielowiekowej wspólnoty dziejów”.
W czasie krótkiego pożegnania ciało zmarłego przykryto biało-czerwono-białą flagą z herbem Pogoni. Ten znak jest także dumą Litwinów. Jako przewodniczący parlamentu Szuszkiewicz angażował się bezpośrednio w rozmowy białorusko-litewskie, co do form państwowych tego herbu, jakie mają być stosowane w obu krajach.
Nieopodal miejsca, gdzie złożono trumnę Szuszkiewicza, znajduje się też kwatera z grobem artysty Ramana Bondarenki – zamordowanego w listopadzie 2020 roku w Mińsku. Powstaje nowa aleja zasłużonych.
Szuszkiewicz urodził się 15 grudnia 1934 roku w Mińsku. Z wykształcenia był fizykiem i przez niemal całe życie zajmował się pracą naukową i akademicką. W 1973 r. otrzymał tytuł profesorski. Związany był głównie w uczelniami w Mińsku, m.in. z Białoruskim Uniwersytetem Państwowym i Mińskim Instytutem Radiotechnicznym. Po katastrofie w elektrowni jądrowej w Czarnobylu Szuszkiewicz znalazł się w grupie naukowców, naciskających na władze ZSRR, aby ujawniły szczegóły wypadku oraz jego skutki. Zaangażował się także w prace na rzecz ograniczenia skutków katastrofy na terenie Białorusi. W ten sposób rozpoczął swą działalność polityczną, którą zajmował się następne dziesięciolecia. Moment był charakterystyczny o tyle, że potwierdzał popularną dla wielu w czasach głasnosti i pierestrojki drogę do polityki, od kompetencji naukowych czy artystycznych, poprzez działalność publiczną i społeczną do aren politycznych. Tak też uczynili na Białorusi pisarz Wasil Bykaŭ, który razem z Szuszkiewiczem został delegatem na Zjazd Deputowanych Ludowych ZSRR w 1990 roku. Dołączył do nich wówczas młody Aleksandr Dabrawolski, dziś szef doradców Swiatłany Cichanoŭskiej. Był to też czas powstawania frontów narodowych (ludowych) – szerokich ruchów społecznych i narodowych, prezentujących idee praw człowieka, obywatela, mieszkańca danego kraju: Litwy, Łotwy, Białorusi, Ukrainy, a nie Związku Sowieckiego. Tak do polityki wszedł pierwszy lider BNF – historyk Zenon Paźniak.
Z perspektywy kilku dekad różnie ocenia się te dobre intencje i obywatelski duch działań tych ugrupowań, bo i sprawczość tych działań była różna. Niektórzy w polityce nie przeprowadzili swoich idei, taki jest w pewnej mierze przypadek Białorusi, w innych krajach z tych ruchów powstały obecne elity polityczne, np. na Litwie czy w Ukrainie. Nie zachwycajmy się jednak w polityce jedynie sprawczością, jak chcieliby by to widzieć populiści (w Europie) lub tzw. technologowie polityki (w Eurazji). Jak wiadomo historia się powtarza nie wydarzeniami wszak, lecz problemami, które wcześniej nie zostały rozwiązane. Niejednokrotnie słyszeliśmy, że ktoś został wybrany na kozła ofiarnego. Tego problemu i takiej metody postepowania z historii nie udało się usunąć. Szczęście ma wówczas ten, który znalazł kogoś w swojej obronie. Tak wszedł do polityki Szuszkiewicz. W swojej książce „Moje życie. Rozpad i odbudowa ZSRR”(wydawnictwo SeredniakT.K., Dnipro 218) intencje publicznego zaangażowania się w wyjaśnianie awarii w Czarnobylu tłumaczy próbą obrony dobrego imienia naukowców, oskarżanych przez m.in. Gorbaczowa doprowadzenie do katastrofy.
W sierpniu 1991 roku, już jako widoczna postać na scenie politycznej formalnie suwerennej Białorusi (deklarację suwerenności sowiecka Białoruś przyjęła 27 lipca 1990, ale dopiero po rozwiązaniu ZSRR w grudniu 1991 r. można mówić o pełnej niepodległości) został wybrany na funkcję przewodniczącego Rady Najwyższej Republiki Białoruś. W ówczesnym systemie polityczny był szefem państwa. Istotne to z kilku powodów – to przede wszystkim Szuszkiewicz otwierał Białoruś na świat, konstruował prawodawstwo demokratycznego państwa, a także sprzyjał „nowemu rozdaniu” kompetencji związkowych i suwerennych republik. Szuszkiewicz prezentował realistyczne na ówczesne czasy podejście w sprawach zagranicznych: pozablokowy, bezatomowy status państwa z jak najszerszymi dobrosąsiedzkimi relacjami. Mimo krótkiego czasu sprawowania funkcji kierowana przez niego młoda demokracja na dorobku zdobyła pewien kredy zaufania, co potwierdzały wizyty prezydenta USA Billa Clintona czy Polski Lecha Wałęsy. Zadbał o równorzędny status języka białoruskiego w urzędach i szkolnictwie, za jego kadencji przygotowano pierwszą konstytucję Republiki Białoruś, uchwaloną ostatecznie 30 marca 1994 r. Wprowadzała ona m.in. nowy urząd w państwie – prezydenturę. Niestety pierwszy prezydent RB, wybrany w 1994 roku Aleksandr Łukaszenka, systematycznie likwiduje demokratyczne zapisy tej konstytucji.
Szuszkiewicz wykazywał też dumę i szacunek wobec symboli narodowych – herbu Pogoni i flagi biało-czerwono-białej. Pamiętał także, że obraz przedstawiający żołnierzy pod takimi sztandarami znajduje się w Muzeum Narodowym w Warszawie – bitwa pod Orszą (malarz nieznany).
Białoruscy politycy w 1990 i 1991 roku stronili od aktywnego udziału w sporze władz związkowych Federacji Rosyjskiej i pozostałych republik o wzajemne relacje. Na przykład w czasie puczu Giennadija Janajewa (sierpień 1991) w Mińsku nie działo się nic. Ówczesny szef białoruskiego KGB powiedział mi wówczas, że depeszę od Janajewa z żądaniem wsparcia przewrotu schował do sejfu, uzgodniwszy zapewne, że władze Białorusi nie wyrażą żadnego stanowiska. Przyjazd Borysa Jelcyna i Leonida Krawczuka do Mińska na początku grudnia 1991 roku nie zapowiadał więc żadnego przełomu. Jeszcze 7 grudnia, kiedy Jelcyn był już w Mińsku, otrzymywaliśmy sugestie z centrali, że póki, co mamy stać na gruncie legalizmu, czyli uznawania ZSRR. Związek Sowiecki był jeszcze jednostką polityczną legalną, ale już w pełni dysfunkcjonalną, szczególnie po wygranych przez Krawczuka wyborach prezydenckich i referendum niepodległościowym na Ukrainie 1 grudnia tego roku. Nic nie było przygotowane, choć wielu przyznawało, że z tym bałaganem coś trzeba zrobić. Politycy Rosji i Ukrainy zaproszeni formalnie na polowanie pojechali do Puszczy Białowieskiej, do osady Wiskule. Z polowania zrezygnowano, delegacja rosyjska natomiast podjęła próbę rozstrzygnięcia związkowych dylematów, pytając pozostałe delegacje o zgodę na rozwiązanie geopolitycznego tworu, jakim był ZSRR. Przypuszczam, że relacja Szuszkiewicza z tej rozmowy jest precyzyjna (Stanislau Szuszkiewicz, Moje życie. Rozpad i odbudowa ZSRR, Wydawnictwo Seredniak T.K., Dnipro 2018, S. 205) Nie była to długa dyskusja, lecz jedna fraza-pytanie, jak ironizuje Szuszkiewicz, filozofa Giennadija Burbulisa: Czy zgodzicie się podpisać pod takim stwierdzeniem: ZSRR jako geopolityczna realność i podmiot prawa międzynarodowego przestaje istnieć?. Zgoda zarówno Szuszkiewicza jak i Krawczuka były natychmiastowe. Delegacje dopracowały prawną formułę i 8 grudnia 1991 roku ogłoszono rozwiązanie ZSRR i powołanie luźnego związku międzypaństwowego Wspólnoty Niepodległych Państw (WNP). Wszystko tu mi się zgadza z rozumieniem polityki jako odważnego podejmowania decyzji, bo kryzys (faktyczny rozpad struktur ZSRR), to nie okazja do biadolenia, lecz zadanie i szansa na rozwiązanie. Wiele miesięcy nie mógł go zaproponować Gorbaczow, kiedy natomiast nadarzyła się okazja i poczucie, że decyzję trzeba podjąć natychmiast, skorzystali z niej Jelcyn, Krawczuk i Szuszkiewicz.
Dość szybko pojawiała się na Białorusi silna biurokratyczna opozycja przeciw demokratycznym przemianom i skromnym próbom przewietrzenia dotychczasowych posowieckich struktur państwowych. Szuszkiewicz stracił stanowisko przewodniczego RN RB w styczniu 1994 roku, a wybory prezydenckie w lipcu tego roku wygrał Łukaszenka, zdecydowaną przewagą głosów nad pozostałymi kandydatami, w tym Szuszkiewiczem.
Dopóki rządził Szuszkiewicz, relacje Białorusi z Polską były bardzo przyjazne, a jego spotkania z pierwszą ambasador RP na Białorusi prof. Elżbietą Smułkową serdeczne. Doskonale mówił po polsku i bardzo Polską się interesował.
Nowy prezydent skutecznie rozmontował białoruską demokrację, a jej wybitny konstruktor Szuszkiewicz usunął się w cień i udzielał wielu wykładów na świecie w tym w Polsce na Uniwersytecie Jagiellońskim, Warszawskim, Studiach Wschodnich Uniwersytetu Warszawskiego, spotykał się z Jerzym Giedroyciem, bywał na urodzinach Lecha Wałęsy.
„Filozoficzny” problem, który rozstrzygnęli przed trzydziestu laty trzej wybitni przywódcy – Szuszkiewicz, Krawczuk (który też zmarł przed tygodniem) i Jelcyn – powrócił z tragedią wojny Rosji przeciw Ukrainie. Okazuje się, że zamiast uznać, że czas najwyższej potęgi ZSRR minął już w latach 80 XX wieku (wojna w Afganistanie), a potęgę Rosji można budować drogą modernizacji i współpracy międzynarodowej, władze Rosji powróciły do metod imperialnych wzmacniania swoich wpływów. Rosja zamiast potęgi staje się geopolityczną katastrofą.
Jednoznacznie i aktywnie wspieramy odzyskanie przez Ukrainę wszystkich okupowanych terytoriów. Bo to też sprawa niepodległości Białorusi.
Tym bardziej podziwiamy geopolityczny umiar i odwagę Szuszkiewicza sprzed ćwierćwiecza.
Cześć jego pamięci!
Marek Ziółkowski
Autor – emerytowany dyplomata, przez ostatnie trzy dekady związany z Ministerstwem Spraw Zagranicznych Rzeczpospolitej Polskiej. Absolwent magisterskich studiów filozoficznych na Uniwersytecie Warszawskim (1981). Karierę dyplomatyczną rozpoczął w lipcu 1991 roku w Białorusi. W MSZ w latach 1997-2001 r. zajmował się problematyką państw Europy Wschodniej jako dyrektor Departamentu Europy Wschodniej. W maju 2001 roku został mianowany ambasadorem w Kijowie, gdzie pełnił misję do 2005 roku. Ambasador w Kenii (2012-2015) i przy NATO (2017-2019). Podsekretarz stanu w MSZ ds. bezpieczeństwa oraz polityki wschodniej i europejskiej (2016-2017). Autor wielu publikacji na temat Białorusinów i Ukraińców w Polsce oraz polityki zagranicznej RP. W 2008 roku opublikował książkę „Projekt Ukraina”. Obecny obszar zainteresowań to przede wszystkim bezpieczeństwo klimatyczne i polityka wschodnia.