Wiemy, że taka dziewczyna w 1909 roku udzielała się w Haradzienskim Hurtku Biełaruskaj Moładzi (HHBM), który wtedy założył ks. Franciszek Hrynkiewicz, rodem z Nowego Dworu. Należały do niego dwie siostry Solanko – Anna i Maria. Obie razem z ks. Hrynkiewiczem tworzyły HHBM. Wspominała o nich Ludwika Siwicka (Zośka Wieras). W ogóle Horadzienski Hurtok Biełaruskaj Moładzi wpisuje się w historię białoruskiego ruchu narodowego, zwłaszcza na Białostocczyźnie i Grodzieńszczyźnie. Ale chociaż pozostały o nim wspomnienia Zośki Wieras i niejakiego Jana spad Łasosny, to włącznie z ks. Hrynkiewiczem wszyscy członkowie HHBM są zapomniani bardziej niż ich organizacja. Chociaż na zachowanych zdjęciach Hurtka widnieje ponad trzydzieści osób, niewiele z nich można zidentyfikować, a już trudno na pewno cokolwiek o nich i ich losach powiedzieć.
Andrej Czerniakiewicz w słowniku biograficznym „Постаці беларускага руху ў Гродне» wśród członków HHBM wymienia następujące osoby: Zygmunt Abramowicz, Paweł Aleksiuk, Stanisław Bilmin, Maria Bobryk, K. Burzyński, Bujnowski, Bukraba, Adam Byczkowski, Bolesław Grabiński, Stanisław Hrynkiewicz, Franciszek Hrynkiewicz, Józefa Hrynkiewicz, Piotr Dziadziewicz, S. Dziadziewicz, Antoni Docha, Józef Żuk, Adolf Zeniuk, Józia Kasacka, Zosia Klim, Moryś Klim, J. Klukowski, Kazimierz Kołyszko, Stanisława Kunda, Edmund Kunda, Feliks Łabieniec, Józef Lewicki, A. Lewkowicz, Jan Lewkowicz, Bolesław Mozolewski, H. Matuk, Jan Natusiewicz, Konstanty Puszkarewicz, Stanisław Romanowski, Józef Romański, Anna Solanko, Maria Solanko, Sosnowska, Wincenty Siemianowicz, Ludwika Siwicka, Antoni Śpiewak, Władzik Chirkowski, Jan Czerepuk, Czarnocki, Władysław Czerżyński, Szwaluk, Helena Szegidewicz, Franciszek Ejsmont. Razem 38 osób.
We wspomnieniach Ludwiki Wojcik (z d. Siwickiej) o HHBM (opublikowanych po raz pierwszy w białostockim „Biełaruskim kalendary” na 1981 r.) pojawiają jako jego inicjatorzy ks. Franciszek Hrynkiewicz oraz gimnazjaliści ostatnich klas – Adam Byczkowski (stryjeczny brat redaktora naczelnego „Biełarusa” Antoniego Byczkowskiego), Franciszek Ejsmont, Paweł Aleksiuk, siostry Solankówny – Anna i Maria, Helena Szegidewiczanka (już absolwentki gimnazjum) i Ludwika Siwicka (uczennica klasy szóstej). Spotkali się oni jesienią w Bernardyńskich Murach u ks. Hrynkiewicza. Rozmawiali o potrzebie własnej organizacji, wybrali jej nazwę – Horadzienski Hurtok Biełaruskaj Moładzi (HHBM) oraz zarząd – Adam Byczkowski, przewodniczący, Paweł Aleksiuk, wiceprzewodniczący, Zygmunt Abramowicz, sekretarz, Ludwika Siwicka, bibliotekarka.
Inicjatorem HHBM był niewątpliwie ks. Franciszek Hrynkiewicz, pochodzący z Nowego Dworu, urodzony tam 5 października 1884 r. W 1909 r. miał więc już 25 lat. Był absolwentem seminarium duchownego w Wilnie oraz Akademii Duchownej w Petersburgu, gdzie zetknął się z księżmi Białorusinami – Adamem Lisowskim i Henrykiem Betto – oraz z profesorem Bronisławem Epimach-Szypiłło. 18 grudnia 1905 r. na zebraniu studenckim czytał tam referat o Białorusinach. W 1907 r. został wyświęcony na księdza – mszę prymicyjną odprawił w Nowym Dworze. Od 2 października 1907 r. do lipca 1908 r. studiował teologię w Innsbrucku, a w latach 1908-1909 – w Monachium. Przebywalii tam także księża Adam Lisowski i Władysław Tołłoczko. Jak pisałam w „Czasopisie” (nr 7-8) w 2003 r. „studiowała tam także niejaka Solankówna z Grodna”. Kim była, jak miała na imię i co tam studiowała – nie wiedziałam. Wspomnienia i korespondencja Ludwiki Wojcik, znanej jako Zośka Wieras, opublikowane w tomie „Я помню ўсё. Успаміны, лісты” (Гародня-Wrocław 2013) rzucają nieco światła na tę tajemniczą i zapomnianą postać. Pojawia się ona we wspomnieniach o HHBM oraz w listach do dr. Aleksieja Piatkiewicza z Grodna, który wypytywał ją o członków HHBM.
Być może nauka ks. Hrynkiewicza w Innsbrucku i w Monachium, gdzie studiowali też Litwini i Ukraińcy, przyczyniła się do jego uświadomienia narodowego i poczucia potrzeby organizowania młodzieży gimnazjalnej w Grodnie. Po powrocie z zagranicy był prefektem w grodzieńskich gimnazjach, co sprzyjało integracji młodzieży wokół rodzącej się białoruskiej idei narodowej. Ucząca się w Grodnie młodzież pochodziła też z Sokólszczyzny i prawdopodobnie nauki pobierała za namową ks. Hrynkiewicza. Głównie była wyznania katolickiego, jak wówczas mówiono – „polskiej” wiary, co nie było adekwatne z polską narodowością. Ludwika Wojcik w jednym z listów do Alaksieja Piatkiewicza (z 14 lutego 1972 r.) pisała: „Там у нас пад Сухаволяй, Новым Дваром, Кузьніцай вёскі былі пераважна каталіцкія, а яны, хоць веру сваю называлі польскай, але сябе не называлі палякамі, а «тутэйшымі» і мову сваю – «тутэйшай», і як бы розныя цяперашнія гісторыкі ні круцілі, абсалютна не былі спалянізаваныя. Моцна трымаліся сваёй мовы, сваіх звычаяў”. Uważała nawet, że ci, którzy przeszli przez HHBM, zachowali „swój mocny białoruski duch” (list do Alaksieja Piatkiewicza z 15 marca 1979 r.).
We wspomnieniach Ludwiki Wojcik z działalności HHBM wynika, że mieszkanie Anny i Marii Solankówien w Grodnie przy ulicy Policyjnej było miejscem spotkań „hurtkowców” – tam odbywały się repetycje przedstawienia „Pa rewizii”, zrobiono małą scenę. Tam też w 1910 r. odbyła się premiera spektaklu, przed którą Adam Byczkowski przeczytał referat o odrodzeniu Białorusi. „Гасьцей сабралася поўна. Сядзелі і стаялі пры сьценах, не было дзе павярнуцца. (…) На другі дзень, на жаданьне публікі, прыйшлося спэктакль цалкам паўтарыць”.
Spotkania i odczyty organizacji były nielegalne, co wiązało się z ryzykiem represji ze strony tak władz carskich, jak i duchownych. W 1910 r. działalność HHBM rozkręciła się na dobre – według Ludwiki Wojcik 1 maja Maria Solanko wystąpiła z referatem „Biełarusy i ich nacyjanalnje adradżeńnie” oraz deklamowała wiersz „Hej ty, wiecier”. Wspominając przedstawienie „Modny szlachciuk” Karusia Kahanca z lutego 1911 r., Ludwika Wojcik pisała o jego oprawie – o poprzedzającym go referacie Adama Byczkowskiego „Adhałosak duszy biełaruskaha narodu u jaho pieśniach, kazkach i lehendach”. Potem śpiewał chór wysłuchano kilku deklamacji. Wśród tych, którzy deklamowali i śpiewali w chórze wymieniła m. in. siostry Solankówny.
Z korespondencji wynika, że Ludwika Wojcik przygotowywała biogramy członków HHBM. Niestety, opracowała ich zaledwie kilka (Adama Byczkowskiego, Józefa Lewickiego, Adolfa Zieniuka i ks. Jana Lewkowicza), które ukazały się w tomie „Ja pomniu usio” (s. 23-25), wydanym w 2013 r. O innych zaledwie wspomniała: „З іншых сяброў: Ул. Чаржынскі (…) – літаратурны крытык; Янка Чарапук – адвакат; Хіркоўскі – лекар; Я. Жук – лекар; Марыся Бобрык – сястра міласэрнасьці, у час Першай сусьветнай вайны адзначалася мэдалямі” (с. 25).
Trochę więcej informacji o pozostałych członkach HHBM można znaleźć w jej listach do dr. Alaksieja Piatkiewicza, który w 1998 r. w „Białoruskich Zeszytach Historycznych” (nr 9) opublikował artykuł „Гродзенскі гурток беларускай моладзі і Сакольшчына”. Zwrócił w nim uwagę na osoby ks. F. Hrynkiewicza, L. Siwickiej, A. Byczkowskiego, J. Lewickiego, A. Zeniuka oraz wspomniał o Wincuku Siemionowiczu, Janie Czerepuku, Feliksie Łabieńcu, Antonim Śpiewaku, Franuku Ejsmoncie, Stanisławie i Edmundzie Kundach. Można domniemywać, że informacje o członkach HHBM autor otrzymał od Ludwiki Wojcik. Prawdopodobnie Alaksiej Piatkiewicz pytał także o siostry Solanko, co wynika z listów Ludwiki Wojcik do niego. Niestety, informacje są tak skąpe, że niewiele wnoszą do poznania ich losów.
16 stycznia 1972 r. Ludwika Wojcik pisała: „Салянкі мелі дом… вуліцы не помню. Бацька – нейкі ўрадовец. І дома гаварылі па польску, хоць належалі да гуртка і былі дзейнымі сябрамі, але пісалі да мяне па польску. Яны абедзьве былі шмат за ўсіх старэйшыя, ужо дарослыя асобы. Старэйшая з іх, Анна, выехала ў Манахіум на нейкія курсы, там пазнаёмілася са студэнтам-расейцам, выйшла за яго замуж, вельмі нешчасьліва. Скончыла самагубствам у Вільні, тут пахаваная. Магілу мы даглядаем мы з сынам або ўнукам. Другая, Марыя, падобна, памёрла ў Самаркандзе” («Я помню ўсё», с. 116). W liście do A. Piatkiewicza z 3 września 1985 r. pisała: „на Росах ёсьць магіла-помнік нашай гродзенскай сяброўкі Анны Салянка. Таксама сфатаграфаваны – маю” (с. 309).
By dowiedzieć się czegokolwiek o Annie Solanko, sięgnęłam do słownika biograficznego Andreja Czarniakiewicza „Постаці беларускага руху ў Гродне», w którym jest trochę więcej informacji: „Салянка Ганна (1885, Гродна – 1915, Вільня) – З сям’і чыноўніка інтандантуры ў Гродна. Скончыла Гродзенскую гімназію. Вучылася ў Інсбруку і Мюнхене, дзе разам з ксяндзамі А. Лісоўскім і Ф. Грынкевічам стварыла невялічкі беларускі гурток. Адна з заснавальнікаў восенню 1909 года Гродзенскага гуртка беларускай моладзі. Згодна У. Талочкі, «правая рука кс. Ф. Грынкевіча». Пазней вучылася ў Мюнхене. Пасля замужжа жыла ў Латвіі. Памерла ад запалення. На кватэры яе бацькоў на вул. Маставой адбылася першая вечарынка гуртка, падчас якой А. Салянка іграла роль Параскі ў пастаноўцы «Пісаравы імяніны»”. Пра Марыю Салянку А. Чарнякевіч падаў яшчэ менш звестак, практычна тыя, якія перадала Л. Войцік.
Ks. Adam Stankiewicz, autor pracy „Biełaruski chryścijanski ruch” (Vilnia 1939, s. 46), wspomniał, że „U Insbruku i Miunchenie byŭ navat nievialički biełaruski hurtok, da jakoha naležyli: ks. Fr. Hr., ks. Ad. Lisoŭski i studentka Salanka z Horadni. Hetaja biełaruskaja trojka na čužynie raźvivała biełaruskuju dumku”.
I to faktycznie chyba było wszystko, co ktokolwiek napisał o siostrach Solanko i ich zaangażowaniu w ruch białoruski. Ale nawet w tych krótkich informacjach pojawiają się sprzeczne informacje, dotyczące jej śmierci. Poza tym pod znakiem zapytania pozostawało miejsce jej spoczynku na cmentarzu na Rossie, jako że w 1985 r. Ludwika Wojcik pisała, że mogiła „запушчаная…”. Od 1990 r. wielokrotnie zwiedzałam cmentarz na Rossie, często w asyście wileńskich działaczy białoruskich, m.in. Lawona Łuckiewicza, ale nikt nie wskazywał na grób Anny Solanko. Sporządzając (niewydany) informator o białoruskich grobach na Rossie, umieściłam go w spisie niezachowanych…
Tymczasem w 2017 r. podczas poetyckich spotkań „Maj nad Wilią”, które organizuje Romuald Mieczkowski, w jego wileńskiej galerii „Znad Wilii” wpadł mi w ręce nr 4/2-16 kwartalnika „Znad Wilii”, w którym natrafiłam na tekst Michała Seliwaczowa „Niczym romantyczna latarnia”, o jego fascynacji polszczyzną i Polską. Michał Seliwaczow jest profesorem historii sztuki. Urodził się w Kijowie w 1946 r. Ukończył Wydział Teorii i Historii Sztuki w Instytucie Malarstwa, Rzeźby i Architektury w Leningradzie (obecnie Petersburg). Jest wykładowcą na uniwersytetach Kijowa oraz autorem kilkuset publikacji w krajach byłego Związku Radzieckiego, w Polsce, Rumunii, Australii, Kanadzie, USA.
Nie tyle autor i jego tekst zwrócił moją uwagę, co zdjęcie na początku artykułu, przedstawiające parę młodych ludzi siedzących na ławce, oraz podpis pod nim: „Prawosławny dziadek” autora – Aleksy Seliwaczow, wileński nauczyciel gimnazjalny, i „babcia-katoliczka” – Anna z Solanków, nauczycielka. Około roku 1911”. Nie mogłam uwierzyć, że jeszcze mogę się czegoś dowiedzieć o Annie Solanko! I na dodatek od jej wnuka! A zdawało się, że poza Ludwiką Wojcik, która odeszła z tego świata w 1991 r., nikt nic już o niej nie powie.
Niestety, Annie Solanko poświęcony był tylko jeden akapit, ale jakże wiele mówiący! Michał Seliwaczow zaintrygował wstępem: „Kiedy zapytują mnie, skąd moja dobra polszczyzna, odpowiadam, że miałem „polską babcię”. Owszem, to prawda. Tylko że babcia, Anna Solanko, zmarła w 1915 roku, kiedy mój ojciec miał zaledwie pół roku i pochowana jest na wileńskim cmentarzu na Rossie. Zachowały się jej dokumenty, dużo zdjęć – dziadek fotografował, wizytówka z napisem Anna Seliwaczowa „łacinką”, pisane po polsku listy. Jej małżonek, Aleksy Seliwaczow, ożenił się po raz drugi w 1918 w Charkowie i w następnym roku sam zmarł na zapalenie płuc, jak i Anna. Pięcioletni wówczas Roman, mój ojciec, pozostał z macochą. Jego siostra, Helena, zmarła jako dziecko w Chorole na Połtawszczyźnie, gdzie wychowywała się u ciotki Maryji (siostra matki), więzi rodzinne zostały przerwane” (s. 95). Z tych kilku zdań wyłania się tragiczny los Anny Solanko, jej męża i dzieci.
Z przypisów do tego akapitu można dowiedzieć się trochę więcej o dziadkach Michała Seliwaczowa. Podał, że „Anna Solanko (1888-1915) pochodziła raczej ze spolonizowanych Białorusinów, urodziła się na stacji Kuźnica b. Guberni Grodnieńskiej (ob. Kuźnica Białostocka). W 2010 w miasteczku nie znalazłem nikogo o nazwisku Solanko. Natomiast w Grodnie stoi dom, zbudowany w 1911 r. przy ul. Policejskiej 13 (ob. Kirowa, obok – więzienie, na zapleczu Katedry), w którym mieszkała jej rodzina”. Zaś „Aleksy Seliwaczow (1887-1919), syn moskiewskiego sędziego, członka Towarzystwa Psychologicznego i słynnej malarki, uczennicy A. Słomskiego, W. Pierowa i W. Makowskiego w 1911 wbrew woli rodziców, Fiodora i Katarzyny, poślubił w Petersburgu „dziewicę wyznania rzymskokatolickiego” (i też córkę szlachcica), wskutek czego został pozbawiony wsparcia finansowego – tak brzmi legenda rodzinna. Studiował w Lipsku i Monachium, eksternistycznie otrzymał dyplom Uniwersytetu Moskiewskiego, prowadził wykłady ze „słowiesnosti” rosyjskiej w Dubbelnie pod Rygą, w Nowoczerkasku, a w gimnazjum w Wilnie uczył Michała Bachtina i jego brata Mikołaja. Pozostawił kilkanaście dzieł publikowanych i rękopisów, które dotąd ukazują się drukiem”. Michał Seliwaczow sporządził także przypis o macosze swego ojca: „Eudokia Seliwaczowa pochodziła z zamożnej wiejskiej rodziny Szulik (z drugiego małżeństwa – Ikonnikowa) i była nauczycielką, światłą osobą. Ukończyła Wyższe Kursy Żeńskie przy Imperatorskim Uniwersytecie w Charkowie. Ojciec nazywał ją mamą, ja – babcią. W jej domu i jej drugiego męża, architekta Georgija Ikonnikawa, zachowało się dużo pamiątek po Seliwaczowych”.
Oczywiście te informacje nie zaspokoiły mojej ciekawości, więc zwróciłam się do Romualda Mieczkowskiego o kontakt do autora artykułu. Długo trwało jego nawiązywanie, ale latem 2018 r. już korespondowałam z Michałem Seliwaczowym i zostałam „zasypana” dokumentami i zdjęciami, związanymi z Anną Solanko. Niestety, Michał Seliwaczow nic nie wiedział o grobie swej babci – również uważał go za stracony. Nadziei dodawał jednak zapis Ludwiki Wojcik, która jeszcze w latach 80. pisała o nim, jako o istniejącym. Jak się szybko okazało, grób zachował się w dobrym stanie – odnalazła go na starej Rossie Ludwika Kardzis. Napis na nim jest dwujęzyczny i nie pozostawia żadnych wątpliwości: „Anna z Solanków Sieliwaczowa zm. 2 lutego 1915 r. przeżywszy lat 29 Анна Петровна Селивачева 1885-1915”. Najbardziej z tego odkrycia ucieszył się jej wnuk Michał Seliwaczow!
Wśród przesłanych dokumentów wiele jest korespondencji, m. in. ks. Franciszka Hrynkiewicza. Niektóre listy trudno rozszyfrować albo domyślić się, kto był nadawcą. Nie udało się na razie dotrzeć do Kijowa, by obejrzeć oryginały. Tym niemniej zdumiewa ich bogactwo, które ocalało mimo wczesnej śmierci Anny i Aleksego Seliwaczowych. Wśród dokumentów są i te, które świadczą o kolejach życia Anny Solanko. W świadectwie, wydanym w październiku 1907 r. przez władze Wileńskiego Okręgu Szkolnego o nabyciu kompetencji nauczycielki domowej („домашней учительницы”), podano, że Anna Pietrowna Solanko urodziła się w guberni grodzieńskiej 24 kwietnia 1885 r. Jest to wiarygodna data jej urodzin, którą potem „przerobiono” rok na 1888, by nie była starsza od męża Aleksego Seliwaczowa. W świadectwie tym stwierdzono, że 28 maja 1906 r. wydano jej świadectwo nr 218 o ukończeniu Grodzieńskiego Gimnazjum Żeńskiego z następującymi ocenami: z „Zakonu Bożego” „с отличными успехами”, z historii „с весьма хорошими успехами”, z geografii, przyrody i pedagogiki „c очень хорошими успехами”, z języka rosyjskiego i „słowiesnosti” oraz z matematyki „с хорошими успехами”.
Anna Solanko była zatem tylko o rok młodsza od ks. Franciszka Hrynkiewicza. Czy razem pojechali do Innsbrucka na studia, czy tam się spotkali – póki co można snuć jedynie domysły. Co tam studiowała Anna Solanko, czy na pewno pedagogikę, ale na pewno była w kontakcie z księżmi Hrynkiewiczem o Lisowskim. Również studia w Monachium kontynuowała w towarzystwie ks. Hrynkiewicza. Być może znali się z dawnych lat, gdyby wiarygodnym miejscem urodzenia Anny Solanko okazała się Kuźnica Białostocka. Zresztą znajomość mogła być nawiązana także w Grodnie…
Wielce prawdopodobne, że w Monachium Anna Solanko poznała Aleksieja Seliwaczowa, urodzonego 18 kwietnia 1887 r. w Moskwie (?). Jak podaje jego wnuk, w latach 1909-1911 uczył się w Lipsku i w Monachium, a 27 lipca 1910 r. otrzymał na podstawie zdanych egzaminów na Wydziale Historyczno-Filologicznym Imperatorskiego Uniwersytetu Moskiewskiego świadectwo uprawniające go do nauczania języka rosyjskiego i „słowiesnosti” w gimnazjach i progimnazjach. Ludwika Wojcik, wspominając o przedstawieniu koło połowy lutego 1911 r. w Grodnie, pisała: „Публікі было шмат, быў нават адзін вучыцель літаратуры з рэальнай гімназіі – разумны, паступовы чалавек”. Być może był nim Aleksy Seliwaczow.
W zachowanym paszporcie Aleksego Seliwaczowa odnotowano zmiany w jego życiu – na stronie 9 zapisano informację o jego ślubie z „дочерью статского титулярного советника Анной Петровной Солянко 23 л. от роду римо-католицкого вероисповедования”, który wpisano do ksiąg metrycznych cerkwi prawosławnej św. Mikołaja w Łapach pod nr 11 za 1911 r. Z tego by wynikało, że młodzi brali ślub w Łapach, a nie w Petersburgu. Cerkiew w Łapach została wybudowana w 1906 r. obok stacji kolejowej. Jej głównym fundatorem był o. Jan Kronsztadzki. Uroczyście ją wyświęcono 2 grudnia 1906 r. W 1920 r. cerkiew rozebrano, a z cegieł wybudowano kościół rzymskokatolicki.
Wczytując się w ten zapis metrykalny o ślubie zwraca uwagę wiek Anny Solanko – w 1911 r. miała ona już 26 lat, a jej wybranek – 24. W 1912 r. (prawdopodobnie w Grodnie w lipcu) młodemu małżeństwu urodziła się córka Helena. Rosyjski kulturolog Michaił Gierszenson, z którym korespondował Aleksy Seliwaczow, 26 grudnia 1912 r. pisał mu: „Благодарю за сведения о себе; дочка – отличнейшее обстоятельство в жизни”. 22 lipca 1914 r. w Wilnie urodził się syn Roman.
Młoda rodzina często zmieniała miejsce pobytu, co prawdopodobnie związane było z pracą nauczycielską Aleksego Seliwaczowa. Czy jego żona również pracowała? Być może pracowała jako nauczycielka do urodzenia córki. W roku szkolnym 1911-1912 przebywali w Dubelnie pod Rygą, gdzie Aleksy Seliwaczow pracował w gimnazjum, a w roku szkolnym 1912/1913 – w Nowoczerkasku. W Dubelnie mieszkali przy ul. Gospodzkiej 11, zaś w Nowoczerkasku – przy ulicy Ratnej 14 m. 4. Czy w następnym roku szkolnym już mieszkali w Wilnie? Pewnie tak, skoro latem 1914 r. urodził się tam syn. Aleksy Seliwaczow namiętnie zajmował się nie tylko literaturą rosyjską i kulturologią, ale także fotografią. Została po nim cała kolekcja fotografii. Zastanawiam się, czy to nie on jest przypadkiem autorem zdjęć HHBM?
Szczęśliwe życie młodej pary nie trwało długo – Anna Solanko zmarła 2 lutego 1915, co odnotowano na 10 stronie paszportu Aleksego Seliwaczowa. Podpisał się pod tą informacją za proboszcza kościoła św. Jana ks. Władysław Tołłoczko, co świadczy o tym, że on również chował ją na Rossie. Taką informację o dacie śmierci i miejscu pochówku otrzymał też w 1991 r. z Litewskiego Państwowego Archiwum Historycznego Roman Seliwaczow. Ciekawe, że informacji o śmierci Anny Solanko nie zamieściła gazeta „Nasza Niva”, która w lutym 1915 r. jeszcze się ukazywała.
Siostra Anny – Maria – zabrała sieroty do siebie. Wówczas mieszkała w Chorole na Połtawszczyźnie. Aleksy dokończył rok szkolny w Wilnie i prawdopodobnie w 1916 r. wyjechał do Charkowa, by być bliżej swoich dzieci. 29 kwietnia 1918 r. ożenił się z Eudokią Szulika, która zajęła się wychowywaniem jego syna Romana. Córką Heleną zajmowała się Maria Solanko. W 1925 r., według Michała Seliwaczowa, mieszkała w Jałcie, pracowała w aptece i wychowywała siostrzenicę, dopóki ta nie zmarła około 1926 r. Aleksy Seliwaczow zmarł 25 listopada 1919 r. w Charkowie, podobnie jak Anna na zapalenie płuc.
Jego syn Roman miał dużo szczęścia – macocha Eudokia zastąpił mu matkę, a jej nowy mąż Georgij Ikonnikow – ojca. W 1932 r. ukończył średnią szkołę plastyczną w Charkowe, a w 1941 r. zaliczył I rok Inżyniersko-Budowlanego Instytutu w Kijowie. Po II wojnie światowej w 1958 r. ukończył Moskiewski Instytut Poligraficzny. Pracował w muzeach i muzealnym kompleksie Kijewo-Pieczerskiej Ławry. Od 1950 r. był redaktorem graficznym w wydawnictwie „Radianska szkoła”, a od 1959 r. – w „Ukraińskiej Encyklopedii”. Zmarł 31 maja 1995 r. w Kijowie.
Tyle o Annie Solanko i jej rodzinie. Choć nadal pozostaje tajemnicą, co się stało z jej rodzicami, których dom w Grodnie był miejscem spotkań HHBM. Jaki los spotkał jej braci Aleksandra, Włodzimierza, Józefa, o których dowiadujemy się z zachowanej korespondencji? Wreszcie co się stało z Marią Solanko, wszak była jedną z założycielek HHBM? Nadal jest wiele pytań, na które może czas przyniesie odpowiedzi.
W III tomie „Biełarusy” Jefima Karskiego, podarowanego 9 maja 1911 r. „Darahomu siabruku Adamu Byczkouskamu na dobruju pamiać ad „H.H.B.M. , obecnie przechowywanego w Bibliotece Rosyjskiej w Petersburgu, znajdują się autografy „hurtkowców”: ks. Hrynkiewič, K. Kołyško, J. Lewičak, St. Bilmin, A. Zieniuk, W. Chirkowski, E. Kunda, H. Šegidewič, H. Kołyško, L. Siwicka, Z. Klim, A. Solanko, S. Kunda, W. Siemienowicz, A. Sienkiewicz, J. Kossacka, M. Solanko, J. Romanski, J. Soboleŭski, A. Spiewak, A. Docha. Dedykacja w formie poetyckiej jest dziś wiele mówiąca:
Na wysokaj hare
Miež kamieńniaŭ, karčoŭ,
Arataj tam hare
Chwali žoŭtych piaskoŭ.
I ŭ hety piasok
Zlity potam, kryvioj,
Syple žmieńmi ziarno,
Šepčučy: „Boh z taboj”.
A i dumki jaho
Chutka spoŭniatsia, zwon
Cichaj pieśniaj kałasoŭ
Čutny: „Plon niasiem, plon”.
Tak harali i Wy,
Hrunty našych sercoŭ,
Zasiewajučy u ich
Załaty ziorny słoŭ.
Słoŭ dyktujučych nam:
Miłaść rodnaho kraju,
I synoŭ usich jaho,
Až ad kraju – da kraju.
A nam, udziačnym Wam
Za Wašu pracu, staranie,
Tak na sercy lažyć
Dobraje ich uzhadawańnie;
Kab žež heta siejba
Nie pierejšła jak son,
Nie razwiejałaś u dym,
A bahaty dała plon!
Plon okazał się niezbyt bogaty, gdyż większość „hurtkowców” pogubiła się w pamięci współczesnych, nie wiadomo kim byli, jakie kariery porobili i szczęście trzeba mieć, by po latach wypłynąć, tak jak Anna Solanko, albo tak jak w innym miejscu dr Antoni Docha, który przed wojną leczył moją babcię Natalię z Chomontowiec (Komataucau).
Helena Głogowska
Dziękuję za inspirację, materiały i konsultacje prof. Michałowi Seliwaczowowi z Kijowa.