Przez kilka godzin czytałem doniesienia i komentarze o porwaniu 23 maja samolotu pasażerskiego nad Białorusią i uprowadzeniu Ramana Pratasiewicza i jego partnerki Sofii Sapegi. Po tym, co już wiemy, nikt nie ma wątpliwości, że była to akcja służb białoruskich (i pewnie rosyjskich), dla których posługiwanie się kłamstwem i nieliczenie się z ludzkim życiem i bezpieczeństwem to standard. Nazwałbym te wszystkie KGB, FSB, itp. państwowymi zorganizowanymi grupami przestępczymi, na usługach tych, którzy nimi kierują, czyli – wiadomo kogo; boję się powiedzieć kogo, bo może i mnie – nieistotnego, nędznego i tchórzliwego w zasadzie obywatela Unii Europejskiej (w przeciwieństwie do bohaterskiego Pratasiewicza i tysięcy innych Białorusinów) wezmą i porwą albo nastraszą, gdy będę sobie szedł ulicą miasta. Tak oto w środku Europy zaczniemy się bać. Bać normalnie żyć. Terroryści ze swoich nor przenieśli się właśnie do pilnie strzeżonych pałaców w centrach miast, jeżdżą najdroższymi samochodami, chodzą w najbardziej ekskluzywnych garniturach (i sukienkach), jedzą wykwintne jedzenie i… wycierają buty na przygarbionych plecach swoich sługusów. Tak, przez tych kilka godzin wszystkiego się naczytałem, nazgadzałem, naoburzałem… I co teraz? Szczerze, to nie wiem. Ale pomyślałem, że może my tu, Białorusini z Podlasia, moglibyśmy jakoś po swojemu, indywidualnie zaprotestować. Wiem, że niemało z nas przez lata – w dobrej najczęściej wierze – przyjmowało nagrody, wyróżnienia, medale i inne suweniry od Białorusi należącej do Łukaszenki. Gdyby je tak zacząć teraz spektakularnie wyrzucać na śmietnik, zrzec się tych „uznań za zasługi…” Pamiętajmy, że nagrody przyjmowane od przestępców to tak jak współudział w przestępstwie. Ja, choć niestety nic do wyrzucenia nie mam, obiecuję spróbować nakłonić jak najwięcej osób z mojej rodziny, żeby wywalili na zbity pysk reżimowe białoruskie programy telewizyjne i radiowe, zatruwające nasze umysły pozorami normalności w Białorusi. Chociaż tyle na początek.
KTOŚ
O całym zdarzeniu czyt. w artykule Terror na białoruskim niebie