Pa prostu / Па-просту

  • Płacz zwanoŭ

    20. Szpieg z pastarunku milicji ŭ Szudziałavie

    Kali ŭ żnivo 1944 r. krasnaarmiejcy asvabadzili tutejszyja ziemli ad hitleraŭcaŭ, kala Szudziałava ażyvilisa katoliki, jakija jaszcze za Niemca zapisalisa da Armii Krajovaj. Takuju jaczejku ŭ Kazłovym Łuzie sarhanizavaŭ vosieniu 1942 r. Adolf Filipowicz z susiedniaho Biełaha Łuha. U AK ŭstupiŭ miż inszym Adolf Ogilba…ЧЫТАЦЬ ДАЛЕЙ / CZYTAJ DALEJ

Po pudlaśki / По-пудляські

  • Kinoman

    4. Hajnuvka zbliźka

    To był maj, pachniała Saska Kępa / Szalonym, zielonym bzem – spivała Maryla Rodowicz u radivi kirovcy autobusa, kotorym my, dvadceť učenikôv škoły v Horodčyni i jeji dyrektorka pani Renia, voročalisie dochaty z vyciečki do Varšavy…ЧЫТАЦЬ ДАЛЕЙ / CZYTAJ DALEJ

RSS і Facebook

Gala bez laureata

Przyszły takie czasy, że aby spotkać się ze znajomym, trzeba nieraz udać się w daleką podróż. Oto w połowie lutego mój kolega z Walił w gminie Gródek, znany artysta malarz Leon Tarasewicz, zaprosił mnie na… Zamek Królewski w Warszawie na uroczysto wrczenia mu kolejnej prestiowej nagrody.

Nagroda im. Aleksandra Gieysztora dla Leona Tarasewicza
Za przyznanie nagrody im. Aleksandra Gieysztora nieobecny laureat dziękował z ekranu

Dawniej z Leonem spotykaliśmy się bardzo często. W latach dziewięćdziesiątych wspólnie wydawaliśmy Wiadomości Gródeckie, wspierał on także artystycznie Czasopis, dostrzegając w nim awangardę naszego pokolenia. Wówczas jeździliśmy też niemalże co miesiąc do Sokrata Janowicza w Krynkach, by w sławetnej Villi Sokrates prowadzić długie, mądre, nocne rozmowy, które zaowocowały powołaniem stowarzyszenia, a potem fundacji ze słynnymi trialogami… Ale jakoś tak od pięciu lat, po śmierci pisarza, nasze drogi nieco się rozeszły. Oprócz Czasopisu pochłonęła mnie praca w samorządzie, najpierw jako dyrektora domu kultury w Gródku, a następnie zastępcy burmistrza w Michałowie. Leon zaś rzucił się w wir zajęć profesora Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie i jednocześnie coraz to nowych pomysłów, wystaw i realizacji artystycznych w kraju i za granicą. Ostatnio systematycznie spotykamy się jedynie u schyłku lata na organizowanych w Krynkach trialogach z udziałem znanych osobistości ze świata kultury, literatury i sztuki.

Nie mogłem zatem w lutym nie skorzystać z okazji, by towarzyszyć Leonowi w zaszczytnej uroczystości, w dodatku w tak prestiżowym miejscu – dawnej siedzibie polskich królów… Pojechaliśmy z żoną, droga do Warszawy poza kilkudziesięciokilometrowym odcinkiem była już przebudowana. Oddano wreszcie do użytku obwodnicę Marek, co odkorkowało trasę i znacznie skróciło czas podróży. Jeszcze trochę, a Białystok ze stolicą na całej długości połączony będzie komfortową dwujezdniową drogą ekspresową. Wtedy podróż potrwa nawet poniżej dwóch godzin. Nam zajęła (do Starówki) jeszcze prawie trzy.

Jakież jednak było nasze zdziwienie, kiedy na wypełnionej po brzegi ogromnej sali zamkowej nie zastaliśmy głównego bohatera ceremonii. Traf chciał, że laureata zmogła angina do tego stopnia, że nie mógł ruszyć się z Walił i uroczystość musiała odbyć się bez niego (na zmianę terminu było już za późno).

Podczas ceremonii o wielkim nieobecnym wypowiadano same piękne i wzniosłe słowa, wygłaszano laudacje na cześć artysty, pochwały, wyrazy uznania i podziękowania za jego wkład w budowanie zgody i pomostów na polsko-białoruskim pograniczu. Szczególnie na wielokulturowej ziemi rodzinnej, w tym najbardziej za organizowane w ostatnich latach pod jego kierownictwem kryńskie trialogi. Ponieważ wcześniej miałem w tym swój niemały udział, też poczułem się ważnym gościem. Wszak na gali zebrało się blisko trzysta osób, wśród nich znane twarze ze świata kultury, polityki, mediów. No i bankowości, ponieważ przyznana Tarasewiczowi Nagroda im. Aleksandra Gieysztora to konkretna i to niemała kwota, bo 50 tys. zł.

Jak zwykle na tego typu imprezach istotna bywa zwłaszcza część nieoficjalna. Tak było i w tym przypadku. Na kolacji w dolnej części zamku, gdzie kiedyś zajeżdżały na noc konne powozy orszaków, miałem okazję spotkać znajomych i przyjaciół Villi Sokrates, kolegów Leona i swoich. Wyłapywałem ich w tłumie towarzystwa Fundacji Kronenberga, działającej przy banku Citi Handlowy, która Nagrodę im. Aleksandra Gieysztora przyznała już po raz dwudziesty.

Z trudem znaleźliśmy z żoną wolne miejsce przy stoliczku. Czerwone wino popijał przy nim akurat starszy jegomość, który wydał mi się znajomy. Kurtuazyjnie zapytał nas, w jakim charakterze uczestniczymy w imprezie. Był to Marcin Święcicki, niegdyś prezydent Warszawy, od kilku kadencji poseł Platformy Obywatelskiej. Okazało się, że o laureacie wiedział niewiele, tak jak pewnie większość uczestników gali, choć w wygłoszonych laudacjach o Leonie powiedziano prawie wszystko. Najwięcej o jego zasługach jako polskiego Białorusina. Niezwykle charakterystycznym akcentem był też minikoncert poleskich piosenek z Podlasia w wykonaniu duetu Południce.

Poseł wielce się nami zainteresował. Przewrotnie zapytałem go o wielokulturowość, jaką szafuje się nie tylko na Podlasiu, szczyci się nim Rzeczpospolita, mimo że stanowiące o tym bogactwie mniejszości w polskim państwie wszak stopniowo wymierają. Wytknąłem niekonsekwencję w polskiej polityce. Poseł zaczął się tłumaczyć, że przecież mniejszości są finansowane przez… ministerstwo kultury. Sprecyzowałem, że przede wszystkim przez MSW. Ale to – dodałem, co mawiał Sokrat Janowicz – jak pieniądze na cukierki. Powiedziałem, że z docenianiem wielokulturowości byłoby lepiej, gdyby Polacy nie wypierali ze swej świadomości, że w ich niemal każdej rodzinie jest lub był ktoś z innymi niż polskie korzeniami. Żeby tego się po prostu nie wstydzili.

– No tak, mój dziadek pochodził spod Mińska – westchnęła starsza pani, przysłuchując się przy stoliku naszej rozmowie. A poseł wręczył mi swoją wizytówkę, mówiąc że jak się zgłoszę, to postara się pomóc.

Ale cóż wy teraz możecie, będąc w opozycji – pomyślałem, dziękując i za to.

Jerzy Chmielewski

Пакінуць адказ

Ваш адрас электроннай пошты не будзе апублікаваны.

Календарыюм

Гадоў таму

  • ў снежні

    760 – У 1263 г. паявілася першая пісаная зьвестка пра вядомы Ляшчынскі манастыр, які знаходзіўся на прадмесьці Пінска. 755 – 9.12.1268 г. быў забіты галіцкім князем Львом Данілавічам Войшалк, князь наваградзкі, вялікі князь ВКЛ (1263 – 1267) 735 – Пасьля …ЧЫТАЦЬ ДАЛЕЙ / CZYTAJ DALEJ

Календарыюм / Kalendarium

Сёньня

  • (786) – 1237 год. Разгром войскамі князя Данілы Раманавіча крыжацкіх рыцараў пад Драгічынам на Бугу.
  • (122) – 3.12.1901 г. у  в. Кубельнікі каля Бераставіцы на Гарадзеншчыне нар. Мікола Марцінчык (пам. 23.05.1980 г.), нацыянальна-палітычны дзеяч, лекар. Скончыў Віленскі Унівэрсытэт у 1927 г., зьяўляўся адным з кіраўнікоў Беларускага Студэнцкага Саюзу, быў рэдактарам часопіса „Студэнцкая Думка”, дзеячам Грамады, Таварыства Беларускай Школы. Настаўнічаў у Віленскай Беларускай Гімназіі. Некалькі разоў быў арыштаваны польскай паліцыяй, у 1931 г. сасланы зь Вільні пад нагляд паліцыі. Працаваў лекарам у Нараўцы на Беласточчыне. У 1948 г. арыштаваны органамі савецкай бяспекі. 12.08.1949 г. прыгавораны на 10 гадоў лагераў, сасланы ў Варкуту. У 1956 г. вярнуўся ў Гародню, дзе і памёр. Пахаваны на Алекшыцкіх могілках на Гарадзеншчыне.
  • (54) – 3.12.1969 г. памерла Рыта Млодак (нар. 27.02.1906 г. у Менску), сьпявачка сапрана. Закончыла музычны тэхнікум у Віцебску (1928 г.) і Беларускую студыю оперы і балета (1933), у 1933-1959 гг. салістка Дзяржаўнага тэатра оперы і балета БССР у Менску.
  • (29) – 3.12.1994 г. у Менску памерла Ірына Ждановіч (нар. 27.09.1906 г. у Менску), актрыса, дачка акцёра і рэжысёра Флярыяна Ждановіча. Сцэнічную дзейнасьць пачала ў Першым беларускім таварыстве драмы і камэдыі, з 1920 г. працавала ў Тэатры імя Янкі Купалы. Пахаваная на Усходніх могілках.

Новы нумар / Novy numer

Папярэднія нумары

Copyright © 2023 Czasopis