Pa prostu / Па-просту

  • Płacz zwanoŭ

    21. Samaabarona i śmierć Żyda Berszki (2)

    Savieckaje vojsko i pahraniczniki spaczatku ŭsich ludziej z hetych troch viosak vyvieźli za Śvisłacz na zborny punkt u Nieparożnicach. Zahadali im usio z saboju zabrać, szto tolko mahli ŭziać na furmanku. Pośle saviety mieli ich parassyłać dalej u Biełaruś. Raptam pryjszoŭ zahad, szto kali chto…ЧЫТАЦЬ ДАЛЕЙ / CZYTAJ DALEJ

Po pudlaśki / По-пудляські

  • Kinoman

    9. Miastu H. na do widzenia

    Jeszcze mi tylko spacer pozostał Wąską aleją przez zielony park Wiatr w drzewach szemrze ledwie przebudzony Tak jak wczoraj, przedwczoraj, od lat Tak dziwna ta chwila brakuje słów… (Budka Suflera, „Memu miastu na do widzenia”, 1974) Nedaleko od mojoho liceja byv neveliki park, utisnuty… ЧЫТАЦЬ ДАЛЕЙ / CZYTAJ DALEJ

RSS і Facebook

Rozmowa

„Tkaczycha” z „agro-siedziby” w Lewkowie Starym

Irena Ignaciuk i autorka, pośrodku kolega z klasy. Spotkanie z okazji 70-lecia LO w Michałowie, 2017 r. Fot. ze zbiorów Heleny Głogowskiej
Irena Ignaciuk i autorka, pośrodku kolega z klasy. Spotkanie z okazji 70-lecia LO w Michałowie, 2017 r.
Fot. ze zbiorów Heleny Głogowskiej

Irena Ignaciuk (z domu Olifier) z Lewkowa Starego stała się najbardziej rozpoznawalną osobą wśród naszych michałowskich rówieśników za sprawą pasji, które stały się treścią jej dorosłego życia. Zajmuje się agroturystyką, prowadzi warsztaty tkackie… Spotykam się z nią od kilku lat po długiej przerwie od licealnych czasów w Lewkowie Starym, zauroczona gościnnością gospodarzy oraz ich pasją. Irena Ignaciuk mieszka w domu, w którym się urodziła. W Liceum Ogólnokształcącym w Michałowie jako uczennica była najlepsza z matematyki, potrafiła powiedzieć „pani profesor”, że nie będzie rozwiązywać zadania, bo jest zbyt proste.

Helena Głogowska

Jak wyglądała droga z liceum w Michałowie do twoich zamiłowań?

– Straciłam pasję do nauki i wróciłam na wieś. Trochę pracowałam w szkole, potem przez wiele lat jako sprzedawczyni w miejscowym sklepie, a że pieniędzy wciąż mało – w wolnych chwilach szyłam, piekłam, zbierałam i skupowałam grzyby i zioła, pomagałam mężowi w budowie pieców i kominków.

Skąd pomysł na agroturystykę w Lewkowie Starym?

– Zaczęliśmy rozbudowywać dom i wtedy za namową pań z ośrodka doradztwa rolniczego zarejestrowałam agroturystykę „U Ireny”, z krosnami jako tematem przewodnim.

Co przyciąga turystów do twojej kwatery?

– Urokliwe miejsce, magia ciszy i spokoju, piękny widok na rzekę Narewkę i okoliczne łąki.

Jakie atrakcje turystyczne oferujecie?

– Teraz to podstawą chyba są kajaki, ale także rowery, profesjonalne boisko do plażówki, ognisko, grill, no i te moje krosna.

Znana jesteś przede wszystkim z warsztatów tkackich, które prowadzisz. Skąd zrodził się ten pomysł? Kto w nich uczestniczy?

– Pomysł zrodził się z chwilą rejestracji agroturystyki. Był to okres, kiedy wymagany był temat na działalność agroturystyczną. Wybrałam krosna, bo je miałam, tkać umiałam i mogłam jeszcze usłyszeć podpowiedzi mojej mamy Eugenii w razie potrzeby. Potem była współpraca z Lokalną Grupą Działania, Fundacją Wspomagania Wsi i Podlaskim Instytutem Kultury. Zaowocowało to warsztatami, szkolącymi chętnych z całej Polski, a od kilku ostatnich lat nawet z Japonii!

Jakie techniki tkackie stosujesz? Czy warsztaty cieszą się zainteresowaniem?

– Tkam różnymi technikami, ale jako instruktor najczęściej uczę tkania „pereborów”. Chyba dlatego, że dziś nikt tego nie robi i aby sprawić przyjemność mojej mamie, która tak pięknie je tkała.

Skąd czerpiesz wzory do swojej pracy?

– Najczęściej z dawnych prac babci, mamy i okolicznych tkaczek. A ostatnio coraz więcej z internetu.

Czy zajmowanie się agroturystyką i tkaniem przynosi ci satysfakcję, czy daje też wymierne korzyści? Jak to traktujesz?

– Agroturystyka przynosi pewne korzyści, ale nigdy nie była naszym podstawowym źródłem dochodu. Tkanie bardzo dobrze ją uzupełnia i przynosi mi coraz większą satysfakcję, zwłaszcza kiedy zaczynam wymieniać miejsca i kraje, do których trafiają moje „perebory”.

Jakie to miejsca i kraje?

– Właściwie to w każdym dużym mieście można znaleźć moje prace. Odwiedzający nas turyści kupują najczęściej małe formy – makatki, bieżniki i chodniczki. Coraz więcej wykonuję też prac na zamówienie, w szczególności narzuty o większych rozmiarach lub konkretnych kolorach. Najbardziej szczycę się tym, że moją pracę nabyło Muzeum Włókiennictwa w Łodzi. Zagraniczni turyści także interesują się moim tkaniem. Sprzedałam narzuty do Anglii, Belgii, Francji, Szwajcarii, Szwecji, Niemiec, Białorusi, Stanów Zjednoczonych, Singapuru, Australii i Japonii.

Tkasz także szmaciane chodniki, znane nam doskonale z dzieciństwa – były chyba w każdym wiejskim domu. Czy robisz to ze względów estetycznych, czy ekologicznych, by nie marnować zużytych ubrań?

– Szmaciane chodniki idą jak woda. Ostatnio stają się prawie symbolem Podlasia. Są kupowane równie chętnie jak maskotki żubra w Białowieży. Mnie osobiście bardzo ważne jest to, że powstają z resztek lub materiałów już zużytych.

Jakie masz jeszcze pasje? Z naszych spotkań wiem, że pieczesz wspaniały pierekaczewnik jako ciasto, które odziedziczyłaś po swojej babci, i nie uważasz go za potrawę tatarską, tylko za naszą – białoruską. A co na to Dżenetta Bogdanowicz z Kruszynian, która z pierekaczewnika stworzyła swoją specjalność?

– Wszystko to prawda, ale w moim przypadku pasje zawsze weryfikowało życie. Kiedyś uwielbiałam czytać, potem bardzo brakowało mi na to czasu. Dziś czytam więcej z internetu, a mniej prawdziwych książek, chociaż bardzo tego żałuję. Kiedyś lubiłam sobie podśpiewywać, teraz o tym chyba zupełnie zapomniałam – takie życie. Tkanie wciąga mnie coraz bardziej, chociaż w młodości było zajęciem, którego tak naprawdę nie lubiłam. Przecież tkając nie można nucić, a co dopiero czytać.

Dziękuję za rozmowę i życzę ciekawych turystów.

Rozmawiała

Helena Głogowska

 

 

Пакінуць адказ

Ваш адрас электроннай пошты не будзе апублікаваны.

Календарыюм

Гадоў таму

  • ў траўні

    770 – у 1254 г. быў падпісаны мірны дагавор паміж вялікім князем Міндоўгам і галіцка-валынскім князем Данілам Раманавічам. 740 – разгром у 1284 г. войскамі літоўскага князя Рынгальда мангола-татарскіх войск каля вёскі Магільна. 530 – у 1494 г. у Гародні …ЧЫТАЦЬ ДАЛЕЙ / CZYTAJ DALEJ

Календарыюм / Kalendarium

Сёньня

  • (818) – у 1206 г. пачаўся захоп інфлянцкімі (лівонскімі) крыжакамі Кукенойскага княства (населенага Крывічамі і балцкімі плямёнамі), у якім панаваў полацкі князь Вячка (Вячаслаў), які загінуў у бітве з крыжакамі ў 1224 г.
  • (719) – напады крыжакоў у 1305 г. на Гарадзенскую замлю ды аблога імі Гарадзенскага замка.
  • (450) – у 1574 г. заснаваньне ў Нясьвіжы езуіцкага калегіума. Пазьней падобныя калегіумы былі заснаваны ў Бярэсьці, Бабруйску, Віцебску, Гародні, Драгічыне (на Палесьсі), Магілёве, Менску, Наваградку, Оршы, Слуцку і іншых гарадах.
  • (233) – 3.05.1791 г. польскі сойм прыняў канстытуцыю (Ustawa Rządowa), паводле якой была зьнесена аўтаномія Вялікага Княства Літоўскага.
  • (179) – 3 (15).05.1845 г. у фальварку Свольна каля Дрысы (зараз Верхнедзьвінск) на Віцебшчыне нар. Іван Чэрскі, геоляг і географ. За ўдзел у студзеньскім паўстаньні сасланы ў Омск, дзе праводзіў гэалягічныя дасьледаваньні ваколіц. Памёр 25.06.(7.07)1892 г. падчас экспэдыцыі ў пасёлку Калымскім каля вусьця ракі Амалон.
  • (147) – 3.05.1877 г.  у фальварку Іваноўшчына Лепельскага пав. нар. Антон Грыневіч (арыштаваны ў 1933 г., памёр у савецкім лагеры 8.12.1937 г.), фальклярыст, кампазытар, пэдагог, выдавец. Удзельнік суполкі „Загляне сонца і ў наша ваконца”. У 1910-1912 гг. выдаў два тамы кніжкі „Беларускія песьні з нотамі”.

Новы нумар / Novy numer

Папярэднія нумары

Усе правы абаронены; 2024 Czasopis