Za placzami wiszczać maładyja kabany. Znoǔ jany. Ja żywu ni ǔ horadzi, ci ǔ puszczy? Ni ahladywajusa. Czytaju ǔ gazeci, szto darosły kaban napaǔ na małoho sabaczku, staroho, ślapoho, i ryłam jaho wielmi pakaleczyǔ. Ni piarażyǔ toj staryczok-sabaczka.
Baczu ciemru, jakaja padobnaja da kuska kapusty, jakby wyrwałasa z kapusty, wykraiłasa z jaje i palacieła prosto ǔ staroja drewo. I baczu zaraz druhuju takuju samuju ciemru. Trapoczucca. Cełyja zialonyja. Wielkija moli. Aż choczacca ich łapać, klaszczuczy ǔ chutkija dałoni.
Baczu, jak prosto ǔniz lacić listok, jon żoǔty, suchi. Ali kab tak prosto lacieǔ? Jak ciażaryk, jakim raboczyja kaliś apuskali la wuhła chaty, kab bok ni wyjszaǔ krywy. Palacieǔ prosto ǔ reczku i papłyǔ pierad sibie. Namoknia i utopicca, abo prylipnia dzieś da bierahu ci jakojś haliny. Zaraz lacić druhi, toj samaj wialiczyny, taksamo suchi, taksamo prosto ǔ wodu. Tak sztybno i chutko laciać. Nima wietru. Hladżu na żyćcio samoj ziamli. Ziamla ni maja pustych chwilin. Ceły czas pracuja. Nikoli ni śpić.
Ludzi piarastali razmaǔlać. Abychodziać daloko sibie. Wiadomo, usie zaraznyja. Adnyja worahi kruhom. Tolki niekataryja tatki haworać z dziaćmi. Brawo dla takich tatkaǔ! Baby hladziać u maszynku, a dzieci maǔczać pobacz jak bałwany. Cyhany haworać z dziaćmi. Polskija dzieci ni hulajuć z cyhaniatami. Nikoli ni baczyła, kab dzieś razam. Kaliś, jak jeszcze u nas byli roznyja etnicznaści, dzieci ad dziaciej wuczylisa roznych mowaǔ, hulajuczy razam. I zaraz znali piać jazykoǔ. Kali heta było! Jak jaszcze żyło WKL, dy jaho astatki. Astatki WKL mieli ǔ naszaj wiarabjoǔskaj szkoli, dzie bez przerwy było czuć polskuju i biełaruskuju mowu ǔ dziaciej, ci polskich, ci biełaruskich. Chłopcy i polskija, i biełaruskija hawaryli pa- prostu. Naszy dziaǔczaty polszczyli, choć ni ǔsie.
Tymczasem Biejrut wylataja ǔwierch z strasznym wahniom i dymam. I Francja zaraz lacić „pamahać”. Raz ǔże „pamahali”. Tam was ni choczuć.
Na ziamle lubiać wylatać z wahniom i dymam roznyja miesca. Miesco „samo” wylataja. Ni dabjeszsa tołku, czyja wina. Rasieja cełaja haryć. „Sama” zaharajacca. Świet piarastaǔ mnie padabacca. Sztos zamnoho złoho na ziamle „samo robicca”.
Pad zasłonu karonawirusa możno zrabić usio, na heta jon i jeść taki palityczny. Paławina jaho praǔdziwaja, ali paławina – nie (bo heta palitycznaja zasłonka). Tak kazali maładyja ludzi, z jakimi ja razmaǔlała ǔ parku. Wielmi narakali na szkołu czeraz Internet. Kazali, szto możno adkryć Internet, prytwaracca, szto wuczyszsa, i pajści sabie dzieś, i hetaho ni widać.
Biełarusaǔ zahranica chocza zamajdanić, ali niamieckija nawiny wielmi aściarożnyja – każuć, szto tam ni moża być miesca na ukraiński warjant, bo budzia nowaja wielkaja wajna. Rasieja straszyć, szto jak biełarusy zamajdaniać, ta tolki adno mohuć pradać zachadawi: miesco na wajskowyja bazy. Ja ni wiedaju niczoho pra majdan, biełaruskaja z biełaruskaj ułasnaj woli. Krynicy pazakrywanyja. Idzie bałbatnia ǔ naszych SMI. Zachadnija roty poǔny padtrymańnia, i niczoho bolsz daryć ni choczuć. Dobro, kab choć było toja padtrymańnie. Matka-Kurka z wysoka hladzić na biełarusaǔ i każa, szto heta adny niawolniki, a sam bunt heta jakajaś tam żmieńka jakichś tam pacanoǔ, nu i szto nikoli ni mieli swajoj dziarżawy!!! Ni budu bolsz jaho czytać. My dziarżawu mieli i mieli mowu swaju dziarżaǔnuju. Typowy nacjanalny mehalaman, akazwajacca. Nawat ni zaǔważyǔ, szto biełaruski bunt rabili razumnyja żanczyny.
Karol Ispańji uciok z krainy, bo jakujuś babu sabie najszoǔ, jakaja z jaho wydaiła jaho hroszy dy jaszcze i dziarżaǔnyja. Zaǔsim jak u nas kaliś było pa wioskach: baby daili z mużykoǔ hroszy, nawat dziarżaǔnyja, kali mużyk pracawaǔ municypalnikam ci dzieś u dziarżaǔnym ofisie. Mużyki wieczno warjaciejuć nakont cwanych babaǔ. Ali naiǔnaść! Majam baby dobryja i baby złyja. Tut sprawy jak i ǔ mużykoǔ. Mużyki spadziajucca, szto baby buduć dobryja jak sam Hospadź Boh. Tak ni bywaja.
Idu na czytańnie kanwencji suprać hwałtu, bo ǔłada ni chocza jaje padpisać. Czytaju czaść. Paprasili minie, kab praczytała. Zasłaniajusa morda-szmataju, majeju musulmanskaju – dy tak, kab było widać, szto ǔłada, taja ci siaja, kożnaja, lubić namordniki. Ni znaju, chto arhanizawaǔ. Ci lewyja, ci bolsz lewyja. Mnie ǔsio adno. Spatykaju naszu akciorku, jakaja kaliś była ǔ Salidarnaści. Kaliś mnie kazała, szto jana biełaruska. Dakładniej: na paławinu biełaruska. I jana każa mnie sztoś wielmi ważnaja: rasiejskaja mowa ǔ Biełarusi heta mowa tolki kamunikacji, naprykład z palakami, a pamiż saboju ǔsie (da adnaho) haworać pa- biełarusku. Druhich jana ni czuła i ni baczyła. Pytajusa, dzie takija. Jak heta, dzie. Pa haradach i pa wioskach. Bliżej nas. Miło czuć heta.
A ja wiedaju, szto bielarusy naohuł znajuć polskuju mowu. Akciorka każa, szto ni wiedajuć. Znaczyć sztoś źmianiłaso?
Tolo każa, szto ǔ Biełarusi budzia rewalucja, kali palijecca kroǔ. Ci ǔ ludziej musić tak być, kab paliłasa kroǔ? Szkada ludziej. Adzinaja żyćcio majuć. Chtoś minie pytajacca, szto ja pra heta dumaju. Niczoho ni dumaju. Nu moża tolki toja, szto Cichanoǔskaja amal ni słowa ni skazała pa-biełarusku. Szkada. Nu jaszcze toja, szto Putin uże daǔno ninawidzić Łukaszenku. A, i jaszcze toja: Światłana Aliksijewicz upiorto hawaryła, szto niezależnaść Biełarusi harantuja Łukaszenka. Pamylałasa? Bolsz ja na hetu temu absalutno niczoho ni dumaju. Moża tolki jaszcze toja, szto Łukaszenka heta ǔże piarażytak i adyjdzia. Nu i jaszcze, jak kazała, miło mnie, szto biełaruskuju rewalucju stali rabić żanczyny. Nu tak, ali jeśli żanczyny majuć dziaciej dy mużyka jak palitycznaho wiaźnia ǔ turmie, zapałochać jich ni chitro; za lohko. Nu i jaszcze toja, szto samo wojsko moża zbuntawacca.
Adno peǔnaja: baj, baj Łukaszenka. A patom, jak zaǔsza, sup z katom. Hłabalizacja. Morda hłabalizacji. I jak u nas, tak i ǔ was.
Nipryjatno mnie, szto Cichanoǔska haworyć wykluczno pa-rasiejsku. Adnak: ci heta taja źjawa, pra jakuju kazała nasza akciorka: heta aficjalny jazyk kamunikacji? Znaczyć tak: biełaruskaść heta padskurnaja jaǔleńnie?
Internetawyja statystyki ceły czas padtrymoǔwajuć cyfry: u Polszczy żywie amal miljon biełarusaǔ!!! Paczytajcie. My padskurnyja. Aficjalno palaki, u chatach, u razmowach pamiż saboju biełarusy i haworym pa-prostu?
A moża nasz Redaktar maja racju, szto biełarusy ǔ nas i biełarusy tam – heta ǔże roznyja narody? Tut spolszczanyja i ni spolszczanyja, a tam usieroǔno trasiankowo-rasiejskija? Ci tam ażywie nasza prostaja mowa? A moża astanucca pry dwajakaści mowy? A moża padskurnaść biełaruskaści wyjdzia adnak nawierch? SMI choczuć sensacjaǔ i ad jich niczoho ni dawiedajaszsa.
Narodny Albom u swajim poǔnym wystupleńni daje poǔny pierahlad prostaj mowy: trasianka bliżej rasiejskaj mowy, trasianka bliżej polskaj mowy, prastaja mowa ǔ cełym swajim bahactwie, trasianka zaǔsim maskoǔskaja, rasiejska mowa z elementami prosta. Nu i jaszcze dachodziać słowy niamieckija i habrejskija. Poǔnaja kachanaja WKL. Ech. Paǔtaraju: kaliś dzieci roznych etnicznaściaǔ hulali razam i wuczylisa druhoj mowy ad druhich dziaciej. Kudy heta padziełaso?
Chto cipier liczyć sibie spadczynnikam WKL?
Miłosz liczyǔsia.
I ja tak samo liczusia.
U WKL kożny byǔ Lićwinam, bo liczyłasa dziarżawa – piersz, pierad nacjami. Mało chto heta chocza pamiatać, szto tady i biełarus heta byǔ lićwin.
Szto jaszcze mahu napisać? Siońnia tolki heta: żywie Biełaruś!
Ni pamylajusa? Żywie? Pie0rażywie? Ażywie?
Szkada Cichanoǔskaj. Ci jaje prymusili, kab prasiła biełarusaǔ kanczać wulicznyja bunty? Taki zmuczany mieła twar, kali heta hawaryła.
(dakаnczeńnie budzia)
Tamara Bołdak-Janowska