Były znany prezenter TVP Jarosław Jakimowicz wywołał burzę, relacjonując w mediach społecznościowych swoją wycieczkę do Białorusi, jaką odbył w drugiej połowie października. Odwiedził m.in. Mińsk, Grodno, Stare Wasiliszki i Brześć. O tym, co zobaczył, we wpisach opowiadał z wielkim zachwytem. Podobało się mu, że wszędzie jest czysto, ulicami jeżdżą nowoczesne samochody, a bar w hotelu, gdzie nocował, miał ogromny wybór alkoholi. W Mińsku zachwycił go centralny Plac Niezależności z ogromnymi stojakami z łukaszenkowskimi flagami państwowymi.
Niedawny celebryta pokazał w Instagramie białoruskie ulice z kolorowymi neonami i kwiatami, zdjęcia uśmiechniętych dzieci w metrze, zadbane drogi, kadry z eleganckich pubów i restauracji. „Czujesz reżim i bide? U nas w demokracji to jest dopiero super. Proszę o nie otwieranie buzi na temat Białorusi osób, które nigdy tu nie były!” – napisał.
Pod jego postami od razu pojawiło się wiele ostrych komentarzy w rodzaju: „Pogadaj z więźniami politycznymi najpierw, zanim będziesz się mądrzył”, „Byłem dwa razy i pleciesz szkodliwe bzdury, człowieku. Białorusini to jest represjonowane społeczeństwo”.
Pojawiły się przypuszczenia, że Jakimowicz dał się namówić do wzięcia udziału w akcji, którą tamtejsza propaganda dość często wykorzystuje. Reżim zaprasza dziennikarzy z zagranicy, urządza im darmową wyreżyserowaną wycieczkę po kraju, a ci w zamian wychwalają Białoruś w swych gazetach i mediach społecznościowych. Takie osoby mogą cieszyć się luksusem, nocując za pół darmo w najdroższych hotelach, są wożone po kraju w najładniejsze miejsca. Gość jednak nie ma możliwości szczerze porozmawiać z przygodnymi ludźmi. Opisywane potem zachwyty, tak jak w tym przypadku przez Jakimowicza, dotyczą tylko tego co widać na pierwszy rzut oka. Tymczasem wystarczy chociażby wejść do klatki schodowej w pierwszym lepszym bloku, by zobaczyć jak tam jest „kolorowo”.
Jakimowicz przekonywał, że na Białoruś pojechał tylko odszukać grób swego dziadka w Grodnie i „popatrzeć jak żyją tam ludzie, jak wygląda ulica”. Napisał, iż „marzył przez całe życie, by wybrać się w taką podróż i poszukać swoich przodków”.