Pa prostu / Па-просту

  • Płacz zwanoŭ

    21. Samaabarona i śmierć Żyda Berszki (2)

    Savieckaje vojsko i pahraniczniki spaczatku ŭsich ludziej z hetych troch viosak vyvieźli za Śvisłacz na zborny punkt u Nieparożnicach. Zahadali im usio z saboju zabrać, szto tolko mahli ŭziać na furmanku. Pośle saviety mieli ich parassyłać dalej u Biełaruś. Raptam pryjszoŭ zahad, szto kali chto…ЧЫТАЦЬ ДАЛЕЙ / CZYTAJ DALEJ

Po pudlaśki / По-пудляські

  • Kinoman

    9. Miastu H. na do widzenia

    Jeszcze mi tylko spacer pozostał Wąską aleją przez zielony park Wiatr w drzewach szemrze ledwie przebudzony Tak jak wczoraj, przedwczoraj, od lat Tak dziwna ta chwila brakuje słów… (Budka Suflera, „Memu miastu na do widzenia”, 1974) Nedaleko od mojoho liceja byv neveliki park, utisnuty… ЧЫТАЦЬ ДАЛЕЙ / CZYTAJ DALEJ

RSS і Facebook

Uwikłanie

30 lat w sidłach bezpieki (cz. 14)

Teczka pracy Sokrata Janowicza jako tajnego współpracownika w latach 1958-1970 białostockiej Służby Bezpieczeństwa o pseudonimie „Kastuś” nie zachowała się. Materiały z doniesieniami i raportami o działalności agenturalnej prawdopodobnie zostały zniszczone jesienią 1989 r. Wówczas to Służba Bezpieczeństwa w całej Polsce zacierała ślady swojej działalności w okresie PRL, sukcesywnie pakowała dokumenty do worków i wywoziła na zniszczenie do papierni. Niekiedy je po prostu palono, jak podobno robili to w ostatniej chwili pracownicy KW PZPR w Białymstoku, wywożąc stosy dokumentów do jednej z podmiejskich żwirowni.

Funkcjonariusze komunistycznych służb nie zdążyli jednak tej operacji przeprowadzić do końca. W styczniu 1990 r. nowe kierownictwo MSW wydało rozkaz zaniechania dalszego niszczenia gromadzonych latami przez SB materiałów, które potem trafiły do powołanego na początku 1999 r. Instytutu Pamięci Narodowej. Dzięki temu zachowała się między innymi druga teczka, personalna, TW „Kastusia”. To dwa tomy materiałów, skompletowanych przez SB w latach 1968-1974. Przechowywane w białostockim oddziale IPN noszą nazwę:

Kwestionariusz ewidencyjny dot. Janowicz Sokrat/Sokrates, imię ojca: Konstanty, ur. 04-09-1936 r., dziennikarza m.in. białoruskiego tygodnika „Niwa”, pisarza. Kontrolowany operacyjnie za zerwanie współpracy z SB i jawne głoszenie poglądów antyradzieckich oraz „skrajny nacjonalizm białoruski”.

Ostatnie dokumenty z tej teczki pochodzą z połowy 1974 r. 30 maja naczelnik wydziału III ds. SB KW MO w Białymstoku płk Jerzy Michałkiewicz polecił kontynuowanie planu przedsięwzięć operacyjnych wobec byłego agenta, przyjętego 31 stycznia 1973 r. Był on opracowany przez starszego inspektora por. Zdzisława Wasilewskiego, który bezpośrednio nadzorował inwigilację wznoszącego się na literackie wyżyny pisarza.

Natomiast 5 czerwca naczelnik wydziału „C” (ewidencja i archiwum) ppłk Józef Bzdela do naczelnika wydziału III wystosował pismo, w którym prosił o przedłużenie bądź anulowanie Janowiczowi zastrzeżenia wyjazdu za granicę. Takie postanowienie wydał 9 czerwca 1970 r. ówczesny komendant wojewódzki MO ds. bezpieczeństwa mjr Włodzimierz Kalinowski za to, że jako dziennikarz „Niwy” „prowadzi rewizjonistyczną i nacjonalistyczną działalność w środowisku dziennikarsko-literackim i szkaluje Związek Radziecki i kierownictwo PZPR”. Zastrzeżenie obowiązywało do 10 czerwca 1972 r., następnie przedłużono je o dwa lata.

Termin upływał zatem 10 czerwca 1974 r. Z przechowywanych w IPN akt paszportowych pisarza i jego autobiograficznych wspomnień wynika, iż decyzja znowu była negatywna.

Krynki, 26 czerwca 1974 r. Sokrat Janowicz przed rodzinnym domem. Fot. z: „Беларускае літаратурнае абяднанне Белавежа 1958-2003 у фатаграфіі”, Беласток 2003 г.
Krynki, 26 czerwca 1974 r. Sokrat Janowicz przed rodzinnym domem.
Fot. z: „Беларускае літаратурнае абяднанне Белавежа 1958-2003 у фатаграфіі”, Беласток 2003 г.

Janowiczowi wydano paszport dopiero w 1977 r. Miało to związek z podpisaniem umowy z wydawnictwem „Mastackaja litaratura” w Mińsku, które zamówiło u niego niewielką książkę „Siarebrany jazdok” („Srebrny jeździec”). Były to opowiadania historyczne, osadzone w realiach Białostocczyzny, w tym jego rodzinnej ziemi kryńskiej. Jedno z nich napisał na kanwie wydarzeń z czasów Powstania Styczniowego, tytułowym „Srebrnym jeźdźcem” czyniąc urodzonego w Mostowlanach Konstantego Kalinowskiego (Kastusia, od którego jak TW wybrał w 1958 r. swój pseudonim), przywódcy zrywu niepodległościowego na Litwie „o Białoruś bez cara i panów”. Pisać zaczął je jeszcze w 1967 r., a ukończył w 1976 r. O kulisach wydania tej znakomitej książeczki autor wspominał w „Nie żal prażytaha”:

(..) Ktoś zachęcił mnie, bym postarał się o wydanie książki w bolszewickim Mińsku. Miało to mieć zbawienne dla mnie znaczenie w białostockim komitecie partii oraz oznaczało solidne honorarium (dolar w banku kosztował wówczas niecały rubel). Posłuchałem tej rady i początkowo wszystko szło dobrze, dopóki jakiś skryty białoruski patriota z działu artystycznego wydawnictwa, nie opracował projektu okładki z… Pogonią. Wybuchł skandal. „Towarzysze, a kto taki Janowicz?” – zaczęto się zastanawiać. Wydawnictwem „Mastackaja litaratura” kierował umiarkowany jak to Białorusin, podstarzały Tkaczo (Mikoła, bodajże), któremu przyznałem się, że nie jestem komunistą, i że schwycili mnie „za dupę” i won wyrzucili z partii, mimo że skowytałem o litość, zalewałem się łzami… Taką szczerość wywołał on we mnie, mówiąc że w białoruskim KC jest donos na mnie ze środowiska mych „białowieskich” przyjaciół z Polski. – I co teraz będzie? – zastękałem. – Nic strasznego, pisz, bracie, w naszej ankiecie tak jak należy: członek partii. Byłeś w niej i znowu będziesz, odwojujesz swoje na to prawo… A książkę do druku już trzeba oddawać, nie ma co dłużej zwlekać – dwuznacznie uśmiechnął się do mnie serdecznie”.

„Srebrny jeździec” został wydany w 1978 r. Książka ta, do której posłowie napisał sam Janka Bryl, wschodzący talent literatury białoruskiej – jak wspominał Janowicz – „w zaczerwienionym Białymstoku została odebrana jako przykra pomyłka towarzyszy radzieckich”.

Po sześciu latach opowiadania te – w międzyczasie dopracowane przez autora – na język polski przetłumaczyła Anna Sobecka, pochodząca z Sokólszczyzny radiowa dziennikarka i publicystka z Gdańska. Książeczka ukazała się w 1984 r. w wydawnictwie „Czytelnik”. Trafiła ona do rąk między innymi Adama Michnika, jednego z głównych działaczy opozycji demokratycznej w PRL. W latach osiemdziesiątych był on kilkukrotnie więziony za „próby obalenia ustroju socjalistycznego”. W 1985 r. został aresztowany i skazany na karę trzech lat pozbawienia wolności za udział w próbie zorganizowania strajku w Stoczni Gdańskiej im. Lenina. W więzieniu przebywał siedemnaście miesięcy (wyszedł na wolność na mocy amnestii). Wówczas to zachwycił się z tytułowym opowiadaniem „Srebrny jeździec” z książki Janowicza. Pod wpływem jej lektury napisał w więzieniu esej, wydrukowany w drugim obiegu.

Adam Michnik we wrześniu 2013 r. podczas Trialogu w Krynkach, poświęconego zmarłemu kilka miesięcy wcześniej Sokratowi Janowiczowi, powiedział iż książka „Srebrny jeździec” wydała mu się wtedy jako trafiająca w sedno polskich debat. – Czy jest sens podejmowania walki beznadziejnej, walki z potężną carską Rosją, w sytuacji kiedy nikt powstańcom nie pomoże? – wtedy i my właśnie stawialiśmy sobie podobne pytania w Solidarności – mówił. – To piękne opowiadanie stanowi wręcz instrukcję, jak należy się zachowywać, gdy się wpadnie w łapy bezpieki: żadnych rozmów, żadnych podpisów, żadnych zeznań, nie próbować ich przechytrzyć (cyt. za „Gazetą Wyborczą”). „Jednocześnie w tej książce jest tęsknota za etosem, który Sokrat chciał jakby zaoferować białoruskiej duchowości. By nie kapitulować, nie poddawać się, być wiernym temu, co najważniejsze, choć najtrudniejsze” (cyt. jw.).

Adam Michnik Sokrata Janowicza dobrze rozumiał, gdyż tak jak on, a nawet jeszcze bardziej, był represjonowany przez aparat komunistyczny w PRL. Jako studenta Uniwersytetu Warszawskiego relegowano go uczelni, gdy w marcu 1968 r. poinformował francuskiego reportera o protestach w związku ze zdjęciem ze sceny Teatru Narodowego mickiewiczowskich „Dziadów”. Został aresztowany, oskarżony o wybryki chuligańskie i skazany na trzy lata więzienia. Wyszedł na wolność w 1969 r. na mocy amnestii. Studia pozwolono mu kontynuować – eksternistycznie – na początku lat siedemdziesiątych. Przez dwa lata pracował jako spawacz przemysłowy. Ostatecznie studia ukończył na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu.

Adam Michnik dostał pracę jako osobisty sekretarz pisarza Antoniego Słonimskiego, w latach 1976-1977 przebywał w Paryżu, a po powrocie do kraju aktywnie włączył się w działalność opozycyjną.

Sokrat Janowicz, choć często bywał wówczas w Warszawie i spotykał się z zaprzyjaźnionymi osobami o antykomunistycznych poglądach, póki co trzymał się od tego ruchu z daleka. Cały czas pozostawał pod baczną obserwacją SB.

Po latach w jednym z wywiadów prasowych pisarz przyznał się, że ciągle mu dokuczano, żeby wrócił do współpracy. Na pytanie dziennikarki, czy nie był ku temu skłonny, odpowiedział zdecydowanie:

– Skądże, nigdy. Namawiali, ale to tylko mnie bardziej zacietrzewiało. Odszedłem, a teraz mam wrócić? To już była sprawa honoru.

O tym, że służby inwigilowały swego byłego agenta do samego końca, aż do 1989 r., kiedy upadł w Polsce system komunistyczny, świadczą zachowane w teczkach IPN różnorakie doniesienia tajnych współpracowników, którym oficerowie prowadzący zlecali takie zadania.

W maju 1979 r. SB w Olsztynie wszczęła sprawę obiektową o kryptonimie „Pegaz”. Miało to związek z ogólnopolskim forum literackim „Pisarz a dzień dzisiejszy” w Lidzbarku Warmińskim na początku czerwca. Wzięło w nim udział około 180 literatów z całego kraju, w tym również Sokrat Janowicz. Celem sprawy krypt. „Pegaz” było „dokumentowanie działań operacyjnych, zmierzających do zabezpieczenia prawidłowego przebiegu forum oraz ujawnienia i likwidacji zagrożeń”.

W praktyce polegało to na obstawieniu tajnymi współpracownikami i funkcjonariuszami służb miejsc, w których zaplanowano spotkania w ramach forum, w tym „z załogami wytypowanych zakładów pracy na terenie województwa”.

Informatorzy zdawali potem bardzo skrupulatne relacje – kto, co, gdzie i kiedy powiedział. Szczegółowo opisywali nawet wygląd co poniektórych niepokornych pisarzy i nawet jak byli ubrani. Oto przykład:

(…) Do grupy, w której był Szczawiński [redaktor „Słowa Powszechnego”], pani z jakiegoś wydawnictwa i dwóch pisarzy bez plakietek z nazwiskami (jeden szczupły, wysoki, ok. 55-60 lat z łysiną i szpakowatymi skrońmi w skórzanej – zamszowej wiatrówce, drugi też w tym wieku, niski ok. 160-165 cm wzrostu, z włosami ściętymi na „jeża” i lekkim tikiem lewej powieki i policzka – w ciemnopopielatym garniturze) doszedł [Zygmunt] Trziszka (wysoki, jasna marynarka z welwetu, gęsta, duża rudawa broda), który rozpętał burzę, stwierdzając że „Zjazd – Forum” jest rozpisany na głosy, są tylko potakiwacze, a gdzie są ci, którym zamknięto usta, bo w ogóle nie wolno ich drukować?

Sprawę krypt. „Pegaz” zakończono na początku września. Analiza zebranych materiałów olsztyńskim funkcjonariuszom zajęła prawie trzy miesiące. Na koniec sporządzono obszerną informację, którą przekazano do centrali w Warszawie. Oto jej fragment:

(…) Nie było osób, czynnie zaangażowanych w działalność antysocjalistyczną. Zarówno w czasie obrad forum, w czasie imprez towarzyszących, w rozmowach kuluarowych czy w miejscu zamieszkania nie stwierdzono faktów wrogich politycznie. (…) W jednym tylko wypadku operacyjnie stwierdzono, że literat Stanisław Srokowski miał przygotowane inne wystąpienie. Zaczynało się ono – według relacji t.w. ps. „Maria”, który zdołał część podejrzeć – następująco: „Koledzy literaci – przepraszam, koledzy partyjni literaci – ludzie o czterech obliczach Światowida – co innego myślicie, co innego piszecie, ogłupiając zdemoralizowane społeczeństwo, co innego myślicie, a co innego mówicie z trybun i w czasie spotkań, co innego szepczecie w zaciszu domowym do zaufanych, pewnych przyjaciół. I gdzie tutaj „pisarz a współczesność”, gdzie prawda o życiu dnia powszedniego, gdzie wreszcie uczciwość pisarza – literata, dziennikarza, gdzie wam do tego „sumienia narodu”? Konformistyczni i zachłanni…

29 października komendant SB w Olsztynie zatwierdził wniosek o zakończenie sprawy obiektowej krypt. „Pegaz”, w którym napisano m.in.

(…) Nie stwierdzono faktów o charakterze wrogim politycznie. (…) Istotna operacyjnie informacja dot. Stanisława Srokowskiego z Wrocławia została przekazana Wydziałowi III KW MO we Wrocławiu.

W Olsztyńskiem Sokrat Janowicz bywał często, odkąd w 1976 r. wraz z Janem Czykwinem przepisali się z warszawskiego do tamtejszego właśnie oddziału Związku Literatów Polskich. Liczył on o wielu mniej autorów niż w stolicy, w regionalnej prasie łatwiej było zatem publikować swą twórczość i częściej brać udział w spotkaniach autorskich.

Literaci z Warmii i Mazur, szczególnie autochtoni, białostockich kolegów po piórze o białoruskich korzeniach przyjęli nadzwyczaj serdecznie. Janowicz łatwo wystarał się w Olsztynie o kontrakt na drugą po „Samosieju” powieść „Ściana”. Znów napisał ją po białorusku, a przetłumaczył jak poprzednio Jerzy Plutowicz. Książka ukazała się w 1979 r. w olsztyńskim wydawnictwie „Pojezierze” (po białorusku dopiero w 1997 r. w Mińsku). Pisarz nakreślił w niej życie głównego bohatera na tle wielkomiejskiej rzeczywistości Białegostoku. W tej posępnej powieści można doszukać się wielu wątków autobiograficznych, w tym zakamuflowane zmagania Janowicza z bezwzględnym aparatem władzy.

Cdn

Jerzy Chmielewski

Пакінуць адказ

Ваш адрас электроннай пошты не будзе апублікаваны.

Календарыюм

Гадоў таму

  • ў траўні

    770 – у 1254 г. быў падпісаны мірны дагавор паміж вялікім князем Міндоўгам і галіцка-валынскім князем Данілам Раманавічам. 740 – разгром у 1284 г. войскамі літоўскага князя Рынгальда мангола-татарскіх войск каля вёскі Магільна. 530 – у 1494 г. у Гародні …ЧЫТАЦЬ ДАЛЕЙ / CZYTAJ DALEJ

Календарыюм / Kalendarium

Сёньня

  • (939) – у 1085 г. дружыны Полацкага княства на чале з князем Усяславам Чарадзеем абаранілі беларускія землі ад захопніцкага нашэсьця князя кіеўскага Усяслава Манамаха. Захопнікі зьнішчылі Менск. Як пісаў кіеўскі летапісец „Не засталося ні чалавека, ні жывёлы”.
  • (908) – у 1116 г. нашэсьце на землі Дрыгавічоў і Крывічоў дружын кіеўскага князя Уладзіміра Манамаха. Захопнікі здабылі ды разбурылі, між іншым, Друцак, дзе усё насельніцтва захапілі ў няволю і загналі на заселеньне паўднёвай Кіеўшчыны.
  • (530) – у 1494 г. у Гародні быў пабудаваны кляштар бернардзінцаў.

Новы нумар / Novy numer

Папярэднія нумары

Усе правы абаронены; 2024 Czasopis