Esej
Grodno. Tak blisko, a tak daleko

Ech, czy to raz bywało się w Grodnie. Pamiętam studenckie wypady z kolegami z BAS-u na przełomie lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych. Tamte wędrówki nad Niemen do cerkwi na Kałoży, cudownie ocalałej z nawały niezliczonych najazdów i wojen, jakie przetoczyły się przez miasto w tysiącletniej jego…