-
Tzw. wybory prezydenckie były całkowicie kontrolowane i wyreżyserowane przez aparat państwowy 4 stycznia weszło w życie zarządzenie zakazujące hurtowego i detalicznego handlu w Białorusi wyrobami pirotechnicznymi. Dozwolone pozostały jedynie zimne ognie i urodzinowe świeczki tortowe. Zakaz nie dotyczy profesjonalnych firm zajmujących się materiałami pirotechnicznymi, posiadającymi stosowne zezwolenia. Rząd tłumaczył swój krok licznymi wypadkami podczas zabaw z fajerwerkami, natomiast zdaniem wielu niezależnych komentatorów zakaz ma związek z wyborami prezydenckimi i obawami władz, dotyczącymi ewentualnych protestów powyborczych.
- Nie będzie lokali wyborczych za granicą podczas wyborów prezydenckich – oświadczył 13 stycznia w telewizji przewodniczący reżimowej Centralnej Komisji Wyborczej Ihar Karpienka. Jak wyjaśnił decyzja ta wynika z faktu, że „niemożliwe jest zagwarantowanie im pełnego bezpieczeństwa”. Szacuje się, że za granicą przebywa obecnie kilkaset tysięcy obywateli Białorusi.
- 17 stycznia, na dziewięć dni przed wyborami prezydenckimi, władze Białorusi wystosowały zaproszenie dla obserwatorów z ramienia OBWE. Wcześniej jednak Biuro Instytucji Demokratycznych i Praw Człowieka oraz Zgromadzenie Parlamentarne OBWE wyraziły ubolewanie z powodu niezaproszenia obserwatorów na wybory. W dokumencie stwierdzono, że próby nawiązania współpracy z Mińskiem nie przyniosły skutku, a ponieważ do dnia wyborów zostawały wówczas „mniej niż trzy tygodnie”, Biuro nie byłoby już w stanie wdrożyć systemu monitorowania kluczowych etapów procesu wyborczego.
- Jak poinformowała państwowa agencja BiełTA, Aleksander Łukaszenka ułaskawił w styczniu w sumie 31 więźniów politycznych. Krok ten uzasadniono „względami humanitarnymi”. To dziewiąta grupa ludzi wypuszczonych z więzień przez Łukaszenkę od lata zeszłego roku. W sumie liczba ułaskawionych to ponad 200 osób. Jednocześnie w Białorusi nie ustają represje polityczne i regularnie dochodzi do nowych zatrzymań – w więzieniach przebywa ponad 1200 więźniów politycznych.
- 6 km od granicy białorusko-litewskiej i punktu odpraw, przy najprostszej drodze wiodącej do Wilna, armia białoruska rozpoczęła budowę umocnień. Wykopane rowy mogą być częścią tzw. „węzła oporu”, którego budowę sam Łukaszenka i ministerstwo obrony zapowiedzieli już rok temu. Wcześniej tego typu fortyfikacje powstały w rejonie homelskim na południu kraju, przy granicy z Ukrainą.
- Czynna od 2020 r. Białoruska Elektrownia Jądrowa (BiełAES) w Ostrowcu nieopodal granicy z Litwą wciąż ma problemy z płynną produkcją energii. Przez 50 dni – od początku grudnia 2024 r. do prawie końca stycznia 2025 r. – oba bloki były naprawiane i nie można było ich eksploatować. Awarie nie miały, zdaniem władz, żadnego wpływu na bezpieczeństwo działania obiektu.
- Andrzej Poczobut, dziennikarz i działacz Związku Polaków na Białorusi, więziony przez reżim Łukaszenki, został Człowiekiem Roku 2024 białoruskiej Naszej Niwy. Gazeta wydawana jest w formie internetowej i nawiązuje do jednego najstarszych białoruskich wydawnictw prasowych działających w początkach XX w. w Wilnie.
- Sierhej Michałok, lider zespołów Lapis Trubeckoj i Brutto, znalazł się na liście osób poszukiwanych przez milicję w Białorusi. Wraz z innymi „przestępcami jest poszukiwany na podstawie sprawy karnej z części 1. artykułu 368 kodeksu karnego, czyli za „obrażanie prezydenta”.
- O stosunek wobec wojny w Ukrainie zapytali eksperci z brytyjskiego instytutu Chatham House obywateli Białorusi. Badanie przeprowadzono w okresie grudzień 2024 – styczeń 2025. Wzięło w nim udział 833 respondentów. Wyniki pokazują, że w społeczeństwie utrzymują się nastroje antywojenne. 32 proc. badanych całkowicie lub częściowo popiera udział Rosji w wojnie, a 40 proc. jest przeciwnego zdania, 29 proc. wybrało odpowiedź „trudno powiedzieć”.