Pa prostu / Па-просту

  • Płacz zwanoŭ

    24. Dochtar Maroz (6)

    U archiwie IPN kromie dakumentaŭ UB majuć jaszcze druhuju dakumentacju – z Wajskowaho rajanowaho sudu ŭ Biełastoku, dzie krychu bolsz infarmacjaŭ pra sprawu Wacława Maroza. Baraniŭ jaho adwakat Alaksandar Saroka z Warszawy. 26 kwietnia 1950 r. jak obrońca wojskowy pasłaŭ da suda ŭ Biełastoku piśmo,…ЧЫТАЦЬ ДАЛЕЙ / CZYTAJ DALEJ

Po pudlaśki / По-пудляські

  • Hapčyna vnučka

    Siête stałosie v marciovi.

    Porankami šče trochi moroziło, ale dniom sonečko dobre hrêło, sniêh davno rozstav napreč. Posliêdnich para dion pohoda była vže vesnianaja.Agata šparko išła z dočkoju na prystanok, vony vybralisie do Biłostoku do dochtora. Marjola raz-po-raz pudbihała, starajučysie pospiêti za materoju, a siête ne było takoje proste…. ЧЫТАЦЬ ДАЛЕЙ / CZYTAJ DALEJ

RSS і Facebook

Strzałka

Janusz Korbel na Trialogu Białoruskim w Łapiczach k. Krynek. Koniec lipca 2010 r. Fot. Jerzy Chmielewski
Janusz Korbel na Trialogu Białoruskim w Łapiczach k. Krynek. Koniec lipca 2010 r.
Fot. Jerzy Chmielewski

7 sierpnia minęło siedem lat, odkąd Janusza Korbela nie ma już z nami. Janusz przez wiele lat był współpracownikiem Czasopisu. Pisał głównie felietony. W obiegowych opiniach mówi się, że nie ma ludzi niezastąpionych. Nie zgadzam się z tym. Janusz Korbel okazał się człowiekiem nie do zastąpienia. Trudno znaleźć kogoś kto dorównywałby mu wiedzą, erudycją, intelektem i zaangażowaniem w sprawy, którym był oddany.

Każdy numer Czasopisu zaczynałam właśnie od felietonu Janusza. Z niecierpliwością sprawdzałam, czy coś napisał – jest! Wiedziałam, że za chwilę czeka mnie intelektualna przygoda, pożywka dla moich refleksji i kolejny klocek układanki do budowy światopoglądu, który nieustannie, również pod wpływem Janusza – ewoluował. Jego felietony były dla mnie odkrywaniem nowych lądów, nieoczywistych skojarzeń, inspiracją do przemyśleń. Niejednokrotnie nie wszystko w nich rozumiałam. Czasem czytałam je powtórnie, by uchwycić myśl autora. Jego teksty wymagały od czytelnika pewnej dozy wiedzy już na wstępie. Jego światopogląd to była misterna konstrukcja lektur, przemyśleń i doświadczeń, które zbierał przez wiele lat. Tak, jego czytelnik musiał być już w jakiś sposób ukształtowany, żeby w pełni uchwycić myśl, którą on usiłował przekazać. Jego przekaz był tak różny od tego, co serwowały nam mainstreamowe media, tak inny od obiegowych opinii krążących w społeczeństwie, że zetknięcie się z oryginalnością myśli dla wielu, w tym i dla mnie, były często kulturowym szokiem.

Sprawę komplikował fakt, że Janusz zamiast dawać gotowe odpowiedzi – zadawał pytania. Nie sądzę, aby był to jedynie retoryczny chwyt, by zmusić czytelnika do myślenia. On sam tych odpowiedzi szukał. Dostrzegał skomplikowanie świata i miał świadomość, że odpowiedzi na złożone problemy nie mogą być łatwe i oczywiste. Jego umysł był wciąż otwarty na nowe, wciąż kluczył po meandrach rzeczywistości i zmagał się z jej trudną materią. Jak zachowywać lokalną kulturę a jednocześnie nie być zaściankowym? Jak pielęgnować tożsamość małych społeczności, nie stając się jednocześnie ksenofobem? Jak kontynuować tradycję, a jednocześnie być otwartym na wciąż zmieniający się świat? Ten znak zapytania wisiał nad autorem i czytelnikami, drażnił, intrygował, prowokował do myślenia. Żłobił w mózgu nowe ścieżki, którymi dalej musieliśmy kroczyć samodzielnie.

Pisał najczęściej o ochronie krajobrazu – tego przyrodniczego i kulturowego. Jako architekt był wyczulony na kwestie zabudowy naszych miast i wsi. W jednym z felietonów napisał, że w przyszłości najważniejszym konfliktem do rozwiązania będzie konflikt pomiędzy myśleniem tradycyjnym a naukowym, pomiędzy myśleniem lokalnym a globalnym. Powołał się przy tym na książkę Edwarda O. Wilsona „Socjobiologia” (dziś jest na mojej półce), w której autor badał rozwój zwierzęcych i ludzkich społeczeństw na podstawie uwarunkowań biologii ewolucyjnej. Nasz naturalny trend do lokalności, plemienności i myślenia kategoriami swój-obcy jest uwarunkowany biologicznie, może być zrównoważony jedynie przez kulturę i wysiłek umysłowy, by widzieć rzeczywistość nie tylko na podstawie subiektywnych odczuć, ale obiektywnych przesłanek nauki. Często nie jest to łatwe. Przecież wyraźnie widzimy, że to słońce krąży wokół ziemi, wschodząc na wschodzie i znikając za horyzontem na zachodzie. Dla naszych naturalnie patrzących oczu jest to oczywiste.

W jednym z felietonów Janusz zastanawiał się, jak bardzo podobne, a wręcz te same prawa rządzą światem kultury i natury. Podział na kulturę i naturę uważał w istocie za złudny. W naturze poszukiwał wzorów dla procesów społecznych i kulturowych, traktując kulturę jako kontinnum natury. Jest to bliskie mi podejście. W końcu kultura stanowi wytwór naszych ludzkich umysłów ukształtowanych przez biologiczne procesy ewolucji, powstałych w celu przetrwania naszego gatunku. A jednak spektakularny rozwój cywilizacyjny dokonywał się kosztem oddzielania się od natury, coraz wyraźniejszego uniezależniania się od kaprysów jej żywiołów. Więc jak to jest z tą naturą i kulturą?

Pamiętam pewną rozmowę, którą odbyłam z Januszem przed wielu laty. Dyskusja dotyczyła różnorodności biologicznej jako naturalnego kierunku rozwoju w przyrodzie – natura pozostawiona samej sobie ma tendencję do coraz większego różnicowania i tworzenia niezliczonej ilości gatunków i odmian. Obserwujemy to m. in. w lasach naturalnych, które składają się nie z wielkich połaci monokultur, lecz stanowią skomplikowaną mozaikę różnorodnych gatunków roślin i zwierząt. Janusz odpowiedział, że tak rzeczywiście było, ale najnowsze badania naukowe zdają się sugerować, że strzałka rozwoju w kierunku bioróżnorodności zatrzymała się, a nawet zaczęła się odwracać w kierunku odwrotnym – ku ujednolicaniu. Zdziwiło mnie to. Rozmowa jednak potoczyła się innym torem i nie zapytałam go, co konkretnie miał na myśli: czy zmiany w środowisku spowodowane przez człowieka, który wskutek migracji spowodował globalizację nie tylko w świecie ludzi, ale też świecie przyrody, wymieranie gatunków na skutek ocieplenia klimatu, czy może całkowicie naturalny trend ewolucji, która osiągnąwszy jakiś punkt kulminacyjny postanowiła nagle odwrócić kierunek rozwoju? W jakiej książce to przeczytał? W jakim naukowym artykule? Na te pytania do dzisiaj nie znalazłam odpowiedzi, a znak zapytania który zawisł nad strzałką rozwoju, nie daje mi spokoju do dziś.

Ewa Zwierzyńska

Пакінуць адказ

Ваш адрас электроннай пошты не будзе апублікаваны. Неабходныя палі пазначаны як *

Календарыюм

Гадоў таму

  • у траўні

    – у 1085 г. дружыны Полацкага княства на чале з князем Усяславам Чарадзеем абаранілі беларускія землі ад захопніцкага нашэсьця князя кіеўскага Усяслава Манамаха. Захопнікі зьнішчылі Менск. Як пісаў кіеўскі летапісец „Не засталося ні чалавека, ні жывёлы”. – напады крыжакоў у …ЧЫТАЦЬ ДАЛЕЙ / CZYTAJ DALEJ

Календарыюм / Kalendarium

Сёньня

  • (145) – 25.05.1880 г. у фальварку Лябёдка на Наваградчыне нарадзіўся выдатны грамадзка-палітычны дзеяч Вацлаў Іваноўскі. Між іншым быў адным з заснавальнікаў першага беларускага выдавецтва „Загляне сонца і ў наша аконца”. Забіты 07.12.1943 г. у Менску. Пахаваны там на Кальварыйскіх могілках.
  • (87) – 25.05.1938 г. у Менску адкрыўся Беларускі Дзяржаўны Тэатр Оперы і Балета.
  • (83) – 25.05.1942 г. у турэмным шпіталі ў Горкім памёр Іван Замоцін (нар. 1.11.1873 г. у Крыуліне Цьвярской губ.), літаратуразнавец. З 1908 г. быў прафэсарам Варшаўскага ўнівэрсытэта, з 1922 г. – Беларускага дзяржаўнага унівэрсытэта ў Менску. У 1937 г. быў арыштаваны і асуджаны на 8 год выпраўленча-працоўных лагераў.
  • (61) – 25.05.1964 г. у Маскве памёр Васіль Залатароў (нар. 7.03.1872 г. у Таганрогу), кампазытар і пэдагог. У 1933 – 1941  гг. вёў клас кампазыцыі ў Беларускай кансэрваторыі. У беларускую музычную культуру ўвайшлі яго балеты „Князь-возера” (1949)
  • (57) – 25.05.1968 г. у Рочэстэры (ЗША) памёр Францішак Кушаль – грамадзкі дзеяч, вайсковец (нар. 16.02.1895 г. у в. Першаі, Менскага павету). Сярэднюю адукацыю атрымаў у Вільні ў 1916 г. У час І сусьветнай вайны даслужыўся званьня штабс-капітана. У 1919-1921 гг. уваходзіў у Беларускую Вайсковую Камісію. З 1922 г. на службе ў польскім войску (не атрымліваў авансу). У верасьні 1939 г. удзельнічаў у баях у раёне Львова. Трапіў у савецкі палон, знаходзіўся ў Старабельскім лагеры, потым у маскоўскай турме (Бутыркі). Са сьнежня 1943 г. уведзены ў склад Беларускай Цэнтральнай Рады, стаў начальнікам аддзела вайсковых справаў. Пасьля вайны на эміграцыі ў ЗША. Адзін з заснавальнікаў газэты „Бацькаўшчына”, удзельнічаў у выдаваньні „Беларуса”. Пахаваны на могілках Маўнт Хоўп.
  • (38) – 25.05.1987 г. памёр у Кліўлендзе (ЗША) Аўген Калубовіч-Каханоўскі (нар. 5.03.1910 г. у Ціхінічах, Рагачоўскага пав.), гісторык, палітычны дзеяч, настаўнік. Падчас нямецкай акупацыі кіраваў Аддзелам Культуры Беларускай Цэнтральнай Рады. Аўтар між іншым прац „Мова ў гісторыі беларускага пісьменства”, „Айцы БССР і іхны лёс”, успамінаў „На крыжавой дарозе”. Пахаваны на могілках Рыверсайд у Кліўлендзе.
  • (34) – у днях 25-27.05.1991 г. у Менску праходзіў І Міжнародны Кангрэс Беларусістаў.

Новы нумар / Novy numer

Папярэднія нумары

Усе правы абаронены; 2025 Czasopis
Social Media Auto Publish Powered By : XYZScripts.com