Pa prostu / Па-просту

  • Płacz zwanoŭ

    21. Samaabarona i śmierć Żyda Berszki (2)

    Savieckaje vojsko i pahraniczniki spaczatku ŭsich ludziej z hetych troch viosak vyvieźli za Śvisłacz na zborny punkt u Nieparożnicach. Zahadali im usio z saboju zabrać, szto tolko mahli ŭziać na furmanku. Pośle saviety mieli ich parassyłać dalej u Biełaruś. Raptam pryjszoŭ zahad, szto kali chto…ЧЫТАЦЬ ДАЛЕЙ / CZYTAJ DALEJ

Po pudlaśki / По-пудляські

  • Kinoman

    9. Miastu H. na do widzenia

    Jeszcze mi tylko spacer pozostał Wąską aleją przez zielony park Wiatr w drzewach szemrze ledwie przebudzony Tak jak wczoraj, przedwczoraj, od lat Tak dziwna ta chwila brakuje słów… (Budka Suflera, „Memu miastu na do widzenia”, 1974) Nedaleko od mojoho liceja byv neveliki park, utisnuty… ЧЫТАЦЬ ДАЛЕЙ / CZYTAJ DALEJ

RSS і Facebook

Spotkanie i pożegnanie

(notatki z września 2020 r.)

50 minut i 23 sekundy. Czy to dużo jak na rozmowę telefoniczną? Tyle że to nie było zwykłe gadanie przez telefon, a rozmowa z Nadzią Artymowicz. Ona ma taki łagodny głos. Zaproponowałem jej, że zrobię coś na obiad i przyjadę w któreś niedzielne popołudnie. Może około piętnastej?

– Dobrze? – zapytałem, a ona po chwili odpowiedziała.

– Dobrze.

Zawisło gdzieś to spotkanie w czasie i wyobrażonej teraz przestrzeni jej mieszkania w Bielsku. Zostało, zapaliło jakiś płomyk, otworzyło szufladę mojej pamięci. Jedną z wielu. Powiedziałem jej wtedy, że niedawno zmarł znany aktor Marian Kociniak. 

– Wiesz, Nadziu – zacząłem pośpiesznie, by nie zgubić wątku (musiałem jej przerwać, bo lubiła przeciągać swoje monologi) –  przypomniałaś mi się, gdy mówił on o recytacji poezji. Wesoło i dowcipnie dywagując w studiu Programu Trzeciego Polskiego Radia podczas swego benefisu rzekł tak mniej więcej: „To Wojciech Siemion uczył mnie recytować wiersze…”. I to wtedy właśnie przemknęłaś we wspomnieniu jednej rozmowy sprzed lat, gdy mówiłaś o Siemionie; zmarł wówczas. I zapamiętałem twoje słowa, gdy cytowałaś tego świetnego aktora. Czy aby nie powiedziałaś wtedy, że on „od Nadzi”, czyli od ciebie, uczył się, czym jest poezja? 

I tak rozsypały się słowa, potoczyły bezładnie, lecz jakże przyjemnie. Uwolniły nas od uciążliwości myślenia ciężkiego, za którym stało następstwo czasu i konieczność działania. 

***

To miał być początek drugiego mojego tekstu o Nadzi. Pierwszy zatytułowałem „Spotkanie” i napisałem wiele lat temu. To było bardzo spontaniczne spotkanie. Umawianie się z Nią na rozmowę, która ma posłużyć do napisania tekstu, nie było prostą sprawą. Robiła uniki, wchodziła w boczne ścieżki, mówiła rzeczy nieistotne. Często zawieszała swój łagodny, lekko chropawy „przepalony” głos. Aż w końcu powiedziała: dobrze, przyjedź, zobaczymy. Miała to być swobodna rozmowa, bez jakiegoś ustalonego porządku, spotkanie po prostu. Zobaczymy…

Надзея Артымовіч Фота Паўла Грэся
Надзея Артымовіч
Фота Паўла Грэся

I tak powstał tamten tekst, bez intencji. Chaotyczny, jak całe to spotkanie. Cudownie zwyczajne, powolne. Siedzieliśmy i rozmawialiśmy w jej małym mieszkaniu, potem poszliśmy na spacer. Przechodziliśmy obok zamkniętego kina, przez centrum, ku ulicy Kazimierzowskiej. Ustaliliśmy, że nie będziemy w ogóle rozmawiać o poezji, o jej pisaniu. I choć nie zadałem ani jednego pytania o wiersze, to myślę że wiele mi o nich powiedziała. Wtedy gdy siedzieliśmy w jej chaotycznym mieszkaniu i gdy szliśmy ulicami Bielska.  

Była moją jedyną przewodniczką po Bielsku. Jednego jedynego spaceru. Zaprowadziła mnie tam, gdzie sama też chciała się znaleźć, na ulicę Kazimierzowską. Swoją ulicę. Szliśmy powoli, bez planu i chyba… bez celu. Ona szła tak, jakby nieobecna tu i teraz. Jakby szła wtedy. Mała dziewczynka do przedszkola. Ze swego rodzinnego domu. W którymś momencie retrospekcji, tamtego spaceru, ojciec Nadzi pomachał jej z balkonu jakiegoś nieokreślonego (dla mnie) bielskiego domu. A może on trzymał ją na rękach na tym balkonie i do kogoś razem pomachali? Nie pamiętam, to nie moje wspomnienie.

Przechodniem ledwie jestem na tym świecie,

Wesoło machnij ręką do mnie, proszę… *

3 października – w dzień śmierci Nadziei Artymowicz – przyszła do mnie ta genialna fraza Sergiusza Jesienina. Znowu otworzyła jakąś szufladę pamięci.  I pomyśleć tylko, zwykłe machnięcie ręką na powitanie…  I pożegnanie.

Jerzy Sulżyk

* Tłumaczenie fragmentu wiersza S. Jesienina „W etom mirie…” z języka rosyjskiego – autor.

Пакінуць адказ

Ваш адрас электроннай пошты не будзе апублікаваны.

Календарыюм

Гадоў таму

  • ў красавіку

    980 – у 1044 г. пачаў княжаньне ў Полацку Усяслаў Брачыслававіч, званы Чарадзеем. Яго славутая дзейнасьць была апісана ў паэме „Слова аб паходзе Ігаравым”. 920 – у 1104 г. адбыўся вялікі паход кааліцыі князёў Кіеўскай Русі, арганізаваны Уладзімірам Манамахам на …ЧЫТАЦЬ ДАЛЕЙ / CZYTAJ DALEJ

Календарыюм / Kalendarium

Сёньня

  • (105) – 28.04.1919 г. быў нарукаваны ў Вільні першы нумар газэты „Беларуская Думка”. Рэдактарам дэмакратычна-нацыянальнага выданьня быў І. Вайцяховіч. Газэта супраціўлялася польскай і бальшавіцкай уладзе на беларускіх землях. Апошні нумар паявіўся 27.07.1919 г.
  • (80) – 28.04.1944 г. у Іўі памёр кс. Ільдэфонс Бобіч (нар. 10.01.1890 г. у Дзедзінцы каля Друі), дзе быў пробашчам з 1930 г. Супрацоўнічаў з беларускімі часопісамі “Беларус” і “Крыніца”, быў прыхільнікам беларускай мовы ў касьцёле. Пахаваны побач касьцёла ў Іўі.
  • (80) – 28.04.1944 г. памёр у бальніцы ў Стоўпцах – пасьля зьбіцьця і зьдзеку – кс. Люцыян Хвецька (нар. 22.11.1889 г. у Дуброве-Беластоцкай), дзеяч беларускага хрысьціянскага руху. Закончыў гарадзкое 3-кляснае вучылішча ў Саколцы (1904),

Новы нумар / Novy numer

Папярэднія нумары

Усе правы абаронены; 2024 Czasopis