Od wielu już lat środowisko polskich Tatarów pogrążone jest w konflikcie. To niewielka społeczność, liczy niecałe pięć tysięcy osób, mieszkających głównie na Podlasiu. Jest jednak mocno poróżniona jeśli chodzi o interpretowanie swojej tożsamości. Linia sporu przebiega między kultywowaną przez nich kulturą i wyznawaną religią muzułmańską. Chodzi także o pieczę sprawowaną nad meczetami w Kruszynianach i Bohonikach. Wokół tych zabytkowych świątyń skupione jest życie nie tylko religijne, ale i kulturalne lokalnej społeczności tatarskiej.
Mieszkający w Białymstoku mufti Tomasz Miśkiewicz, który nauki religijne odbył w krajach muzułmańskich, dąży do reprezentowania całej społeczności tatarskiej w Polsce. Nie chce temu się podporządkować przede wszystkim muzułmańska gmina wyznaniowa w Kruszynianach. Jej przewodniczący Bronisław Talkowski uważa, że mufti buduje swoją pozycję na bazie muzułmanów przybyłych w ostatnich latach do Polski. Nie uznając jego zwierzchnictwa twierdzi, że „pan Miśkiewicz dzisiaj ma gminę kaukaską, turecką i jeszcze jakieś, a tatarskie porozwiązywał”.
We wrześniu do kancelarii premiera wpłynął wniosek o rozpoczęcie prac nad nowelizacją uchwalonej w 2004 r. ustawy o stosunku Państwa do Muzułmańskiego Związku Religijnego w Rzeczypospolitej Polskiej. Złożył go jako przewodniczący mufti Tomasz Miśkiewicz. Osobny projekt przesłała grupa środowisk tatarskich, domagając się swego udziału w opracowaniu nowych zapisów ustawy. Przede wszystkim regulaminu wewnętrznego związku wyznaniowego, który porządkowałby kompetencje gmin, najwyższego kolegium oraz zakres spraw, prowadzonych przez muftiego i jego obowiązki.
Sprawą tą między innymi zajmowała się sejmowa komisja do spraw mniejszości na początku listopada na swym ostatnim posiedzeniu w minionym roku.
Bronisław Talkowski, zabierając głos, mówił o groźbie utraty tatarskiej tożsamości swej społeczności. – Niedługo nie będziemy istnieć, a mamy takie pomniki historii, i to polskiej historii – powiedział. – Pomóżcie tak zapisać tę ustawę, żeby nie rządził nami jeden człowiek.
W dyskusji posłowie podkreślali, że problemem jest rozłam w skonfliktowanym środowisku, który może być rozwiązany tylko wewnątrz wspólnoty.