U Stepana Siemieniuka dyty jak u połowiny seła. Semero. Chatka newelika, a szcze żͮ żywe tam siemia joho szwahra Trofima Lewczuka. Prawie druhie tulki dyty. Wsie na odnuj kupy. Takiji biedniaki – „łachi”, jak to na wiosci każut. I jak w 1896 rokowi Stepan kupyw petnadcet’ desetyn smuha zwanoho Hrymuszczynoju, to lude dywowaliś. Bo naszczo jomu toj smuh. Any to łonka, ani paswysko. Tam od storony żelieznoji dorohi pole buło trochi wyższe, to oraty można. Chotia samyj pysok i t͡uolki żyto mohłoby rosty. A tut od dorohi to samyj podmokły smuh. I szcze czerez seredynu strużka pływe, szczo naczynajetsia od Lewontowoji bezdennuj jamy.
Ale wesnoju Stepan postroiw na smuhowy try chaty. Takiji dywny trochu, bo zusi͡m bez stinuw, a na szteroch kołkach krysza posadiona. Toże takaja jakajaś nechatnia, bo szczyta nema, ono dach spiczasty sołomoju kryty. Nieweliczki tyji chatki.
– A szczo ż to takoje? Nasmieszka jakajaś? – pytaje Tychuń Tkaczuk.
– Jakaja tam nasmieszka? Toż to „oborohi, – objasnyw Stepan.
– Szczo takoje? Jakiji wony tam oborohi! Malenki takiji, nu może „oborożki” tulki, – każe Tychuń
I tak ostałoś. Lude spohladali dywowaliś tuj strojci a Stepana prozwali „Oboroszkom” i aż do smerti tak zwali.
Stepan urodywsia w 1856 rokowi w Czachach. Tych szczo na „nureckich” bołotach, toże Iwankami zwanych. Nedawno chatu postawili, bo deset’ l͡͡it ranij Pan Komornicki peresiliw ich z Szyposzuw do Chachu͡w. Jakima Siemieniuka z żo͡unkoju Matronoju i troje dyti. Najstarszy Łukian to uże żonaty buw. Ożenywsia z Ewdokijoju doczkoju Petra Załuski, susi͡da szcze z Szyposzuw. To w ich buło troje dyty: Melania, Stepan i Adam.
Mn͡uho ich, siemii buło w odnuj chaty.
Ne znaju czom w 1879 hodowi Stepana wyswatali w prystupy do Ryhoruwciuw. Do Ustynki, doczki Wasyla i Marii Lewczuk. To buli wioskowy biedniaki, zemli mieli mało i jak w 1864 rokowi nadylali zemlu, to hroszy na spłatu ne mieli i ostaliś da͡lij bez zemli, t͡ulki z ohorodom za maleńkoju kłunioju. Ohorod buw neweliki tak z p͡uwdesetyny. I potum jak na wsiech naszczadkuw podylili, to wyjszli takiji pasoczki po dwa metry każdy. Nawet meżu nie buło jak zrobyty, bo zemli szkoda. Dobra buła, urożajna, to i do bulwy i do wsioho dobra: kapusty, morkwy i burakuw siemji chwatało.
W Wasyla i Marii toże dyty buło mnuho. Najstarsza Ustynka rodiłaś w 1860 rokowi. Potum czetwero, umerali w d͡itstwie jak mieli neciły hodik. A jak w 1875 rokowi rodyłoś szoste dytiatko, di͡wczinka, to od imia biblijneji matery s͡wita nazwali jeji E͡wkoju.
Wasyl umer hod puznij, a Marija w 1878. Diwczatka ostaliś odny. Ustynci buło 19 lit, jak ostałaś z maleńkoju trochhodowoju E͡wkoju.
Stepan ożenywsia z Ustinkoju i wziaw E͡wku na wospytanie. Trochu tak jakby żu͡onku z nezakonno rożdienym dytiatkom.
Stepan to buw mużczyna buwały. Do roboty nybarzo skory, ale do znakomstwa perszy. Buw piśmienny, bo jak bat’ki wydali starszu sestru Melaniu zamuż do Szeszył, to lubyw tam chodyty i do sestry i do szwagra Petra Pawluczuka. Doma ich dużo a u sestry rozkurczenie buło. Z Czachów to nydaleko, zaraz za bołotami, a w nedilu czasto z szwahrom i sestroju do cerkowki w Bot’kach j͡ezdyli. Tam buła cerkowna szkoła, ponrawiłaś Stepanowi i try hody u sestri żyw i do teji szkoły pieszkom chodyw.
Znakomych u joho buło szmat. W każduj wioścy, deset’ wiorst kruhom od Ryhoruwciuw znakomych mi͡ew. Jak w 80 hodach kupyw kobyłku, to sprawiw toże dwuchkolesnuju kolasku i lubyw jezdyty po znakomstwach. Kobyłka buła umna i czasom jak Stepan wypiw ponad m͡ieru, zawsze do domu joho prywezła.
Buw piśmienny to i poważany. Sprawki w͡sim nawokolie pisaw. Lude buli nepiśmienny, to czasto, jak w nedilu buw w cerkwi w W͡ulci, i jakraz wenczanie buło to za straszoho drużbanta w metryci braka podpysowawsia. Buwało że dwa winczania w odnu nedilu. Potum joho na swadbu pryhłaszali to i znakomstwo rozrostałoś.
Ustynka w Ryhoruwciach toże uważanie mieła. Szcze jak d͡iwkoju buła, to u jeji uże pu͡w wioski chrestnikuw buło. Chrystyła wsie diety u Kurodymuw, Tomczukuw i Sajewiczuw. Chiba z petnadcet’ dusz.
– Ty, Ustynka, w pole do roboty ne chodi. Ditiej wospytywaj i panioju bud’. Do roboty doma służanku tobi najmem, – każe Stepan.
I Ustynka buła panioju. W pole ne chodyła, doma strawy ne waryła. Ditiej rodiła czastowato.
Najstarszy Wasilij rodywsia w 1881 hodowi, potum Hanna w 1887 i zaraz w 1889 Iwan.
Dwie diwoczki kotory rodyliś pu͡znij: Maria (1890) i Olha (1894) powmerali w di͡tstwie, to ich nawet nychto z naszczadkuw ne zapomentaw.
Maksym rodywsia w 1895 rokowi i zaraz Paraska hod puznij. Potum Wiera (1898) i Władimir (1902).
Posl͡idni buw Stepan, kotory rodywsia w 1905 hodowi. Razom desetero dyti’. Uże jak Stepan rodywsia, to bat’ki pożyłyje buli. Stepanowi buło 49 hodow, a Ustynci 45, nu to Stepan każe.
– U nas Ustynka diti͡ej mnuhowato, ty uże desetero urodyła i szczeż E͡wku wospytowali i toj chłopczyk pewno poslidni bude. Nazwem joho Stepan od mojoho imia. I tak nazwali.
Ustynka panioju buła. Stepan toże panom. Do roboty i w poli i doma porobkuw najmaw a sam kolaskoju pole objiżdżaw i dohlidaw roboty. Strawu parobkam prywozyw. Doma strawu naniata służanka waryła. To Ustynci sumnowato bez roboty buło. Buwało szczo l͡itom z teji sumnosti wina napiłaś i p͡uw dnia na trawi pod płotom pjanowata spała.
Jak dyty tak mnuho, to i swad’by robyti treba, żenyti i zamuż odprawlati.
Perszu wydali zamuż E͡wku. Do Olekszuw w 1896 hodowi za Charytona Michajłowa Gutysiuka.
Potum Wasilij żenywsia w 1904 hodowi z Zinowioju Andrejewoj Hołub z Dydul i zaraz wyswatali Hannu w 1906.
Hanna to buło takoje „woczko w hołowi” Oboroszka. Najbulsz lubima doczeńka. I chotia Oboroszko buw skupowaty i żadnomu z dyty posahu ne hotowyw i ne dawaw, to Hanni specjalno kupyw 3 desetyny dobreji zemli z maja̯tku w Kruhłum.
Wyswataw jeji za Stepana Adamowa Jaworuka z Ryhoruwciuw.
Hanni buło raptom 19 lit, mołodeńka, a Stepanowi uże 32 okonczyłoś. Ale dla Oboroszka toj ziat’ to buła welmi honorna zaszczyta. Stepan buw uwolnienym sołdatom, gefrajtierom z welikoju 100-rublowoju pensijoju. Bo wojowaw na japońskom fronti w 1904 hodowi i jak hieroj połuczyw miedal swiatoho Gieorgija. Oboroszko hołowu wysoko nosyw, jak by chot͡iw usim kruhom skazaty:
– O, podywiteś, jakij u mene ziat’ hieroj i chotia bezziemielny, to i tak bohaty. Połuczaje 100 rubluw piensii w miesiec.
Hanna dietej rodiła. Wolhu w 1908 rokowi, potum w 1912 Ninu, a jak wernuliś z bieżenstwa, to w 1919 szcze odnu doczku Katierynu. I umerła pry rodach…
Oboroszko dalij szanowaw z͡iatia, nawet jak wu͡n druhi raz ożenywsia, i czasto zabuwawsia pro Oboroszkowy wnuki.
Die͡ty dorost͡ali, w chaty szcze b͡ulsz t͡͡iesno robyłoś, to zadumali z Ustynkoju staruju chatu di͡tiom ostawyty, a samym pereseli͡tyś na nowe m͡iście. W 1899 rokowi kupyw Oboroszko desetynu ziemli od Mitrofana Tomczuka. Na kunci wioski, mieście dobre buło i zemla urożajna.
Prydumali tam sad założyty, sażowku wykopaty i chatu postawyty. Chatku chutko postawili, neweliczku, poseredyny sada. Nawet bez derewiannoji pudłohi, tulki z hlinianoju powałoju, neweliczku: sieni, maleńka kuchonka i wankier. Starszych dyty pokinuli samopas w staruj chaty, a samy z najmołodszymi na nowu usad’bu pereseliliś.
Szcze sad ne wyrus, jak raptom wujna. Strach weliki posijawsia, szczo ż to bude? Batiuszka cerkwu pokinuw i w Rosiju pojichaw, dubiażyńsku wołosnu uradu toże wywezli, nawet sud w B͡ilśku zakryli. Us͡ie czynowniki powtykali. T͡ulko lude na derewniach samy ostaliś perelekany. Hiermanci sztoraz bliżej, a kozaki każut, że to lude straszny, nekrestianie chiba, hołowy szablami wsim stynajut, a babam to szcze i cićki obrizujut. Sadoma i homora nas żde.
Utykaty treba jak najdalij od toho neszczastia. Siemia welika, wośmero razom z dytmi, bo paru miesieców ranij Maksym ożenywsia. Joho żuonka Ewgienia z Lewok doczka Nikofora i Anastaziji Burak, uże buła beremienna. Naczynałoś li͡to i żal zasiwow w poli, bo para żnywowania prybliżałaś i ale pewno za mi͡esiec bułaby pora żaty. Kozaki j͡ezdyli po siołach i ludy pohaniali, kob chuczij w „bieżenstwo” wybyraliś. Najb͡uolsz szkoda buło uże prawie dospiełoho żyta, bo pudpalowali wsi͡e zasiewy i u Oboroszka toże dwie desetyny zbu͡oża spalili.
Oboroszko z synami zrobyli takiji kabłuki na wozy, radiuszkami obszyli i poskładali peryny, poduszki i nekotore dobro szczo udałoś z chaty zabraty i pomestyty w dwóch sundukach. Powi͡esyli domaszniu ikonu a do kłonyci przywiazali korowku. Dwie swinki to swobudno hnali. Na w͡uoz posadyli Ewgieniu Maksymowu żo͡unku i na zmi͡nu odne lico toże siadało jak wozak. Ostalnyje pieszkom koło woza iszli. Dwie nedili w kuczy razom z Ryhoruwskimi, Wo͡elnskimi i Malinnickimi ludmi iszli dorożkami czerez Pinski bołota. Obie͡dwi swinki peremuczany po dorozi podochli. Dojszli do Baranowicz. Tam ludy tołpa, tysiaczy zojszłoś, bo każut, szczo wsi͡ech na pojezd hruzyty budut i dalej w Rosiju powezut. Dowho, dwie nedili na toj pojezd żdali. Za bezcen prodali korowku i konika, woza na odkosowi pokinuli i pojiechali. Szcze w Baranowiczach zachworyła Ustynka i njmołodszy syn Oboroszka Stepan. Try dni jichali i zatrymaliś w Mieszczowsku koło Kałuhi. Nedaleko Moskwy.
Ustynka umerła po dorozi i nawet ne zapomentali jak taja stancja nazywałasia, de Ustynku wynesli z wahona i pochowali. Wykopali hrob na odkosowi. Jak Ustyinku chowali, to padaw dożdż i hrob buw w połowiny wodoju napownieny. To bowtnuli zawiniene w połotience t͡iło w tuju jamu i w wodu, nawet’ batiuszki ne buło. Oboroszko i diety razom Otcze Nasz zhoworyli za jeji duszu i dal͡ij w dorohu pojie͡chali.
Stepan umer w Mieszczowsku druhoho dnia po pryjizdowi. Woczko w hołowi Oboroszka, lubimij synok-imiennik.
Stepan „Oboroszko” po tych smertiach trochu pohubywsia. W odnum tyżniowi umerła joho ż͡ounka Ustynka i najmołodszy syn. Diety perszy raz baczyli, szczo wo͡un toże płakaty umije.
Nu i szcze Iwan zrobyw bat’kowi szutku. Mieszczowsk j͡omu ne ponarawywsia i tyżdeń pu͡znij pojezdom pojichaw dal͡ij w Rosiju. Wośmero ich pered wujnoju utykało, a miesiec puznij ostałos piatero. A szcze ż lubimaja Hanna z swojeju simioju pojichała w Rosiju oddielno i ne znali szczo z imi dyjetsia.
W Mieszowsku uże buw jako takij poradok. Opredielili im kwartiru, neweliki ryblowyje hranty i darmo rozdylali chli͡b i inszy charczy.
Maksym i Paraska połuczyli robotu na sapaożnoj fabryci. Oboroszko korotko buw storożom toże na t͡uoj fabryci.
W Mieszczowsku buło dobre, bo szcze paru ryhoruwskich simjuw tam zatrymałoś. Tut buw toże najstarszy syn Oboroszka Wasilij z żo͡unkoju Zinoju i wnukami Ondrijom i Zinoju.
W listopadie 1915 Maksymowa żuonka urodyła dytia. Diwoczku ochrystyli Wieroju. Takoje imia-symwol, bo wieryli szczo wujna okonczytsia. Neszczastia toże, bude poradok i spokujna żyzń. Potum w majowi 1917 roku Ewgienija urodyła syna Aleksandra. Imie toże symwol – dali na pametku „batiuszki cara”.
Wujna wujnoju, daleko buła i tut jeji ne czuli, ale raptom w Rosiji jakajaś swoja metież naczałaś. Razno buwało. Odnoho dnia jakijiś atamany horodom uprawlali, druhoho hwardiejci. Wsi streliali, worohuw kruhom szukali. Swoji poradki nawodyli. Bieżenci jak tołpa buli dla odnych i druhih czużymy. Raptom z dnia na deń propali hranty, darmowy charczy i robota.
Prydumali do domu wernutyś. Oboroszko od siemji odłuczywsia i pojichaw z jakiejuś hrupoju w Litwu abo Estoniu. Ostalnyje razom trymaliś i nakirowaliś w storonu Baranowicz, Hrodna i Bielska. Tiażka buła taja doroha. Pojezda jezdyli nerehularno bez poradku. Nekotory ciely tyżden na odnuj stancji stojali, inszy raptom ji͡chali nazad abo w zusim druhu storonu. Puwtora miesieca do Hrodna ji͡echali. Tam szcze giermanskie wujsko stojało. I okazałoś, szczo tyji hiermańci ne takiji straszny jak kazali, ale i tak c͡iły eszałon internowali, zatrzymali w jakomuś monastyrowi i zrobyli dowhowaty kwarantann. Potum jak odpustyli, to uże pieszkom do Ryhoruwciuw pryjszli. Buw kunećͮ 1918 hoda, zima. Wioska spalena, ale szczasliwo z deseti chat, jakiji ostaliś, Oboroszkowa w sadoczku ostałaś, i Wasylowa stareńka toże. Na Hrimuszczyny dwa oborohi stojali. Ryhoruwski lude pomaleńku woroczaliś. Czerez dwa miesiacy wernuwsia Oboroszko. Prywiuz z soboju „nowu” żuonku. Litwinku, kotoru poznaw szcze w Mieszczowsku i to z jeju w Litwu pojichaw. Tam żyty buło nesposobno, to do Ryhoruwciuw pryjichali. „Litwinka” korotko tut żyła, jazyka ne znała ale Oboroszko jakos z jeju dohoworowowsia. Nychto nawet jeji imia ne zapomentaw. Bo zima buła tiażka, charcza mało, hołod i wesnoju 1919 tyf pryputawsia. W odin mi͡esiec, wesnoju umerła Ewhienia Maksymowa żͮuonka, „nowa” żuonka Oboroszka – „Litwinka”, żuonka Wasilija i szcze z petnadcet’ czołowiek z Ryhoruwciuw.
Oboroszko paru l͡it żyw sam z synom Władimirom, bo doczok Parasku i Wieru chutko zamuż wydaw. Obiedwi w Ryhoruwciach: Parasku za Iwana Jakubowicza, a Wieru za Iwana Hołuba.
Doczki żyli w Ryhoruwciach, to strawy nawaryli i bat’ka nakormyli. Hospodarkoju mało zajmawsia i oddawawsia znakomstwam. Cerkwa welńska buła zakryta, to po wioskach jezdyw petycji pisaw, pisma do raznych ustanow, starostwa i wojewody. W hospodarci tulki naniatymi lud’mi sażowku rozkopaw, naładyw i rybu tam zawiuow.
W 1922 rokowi z bieżeństwa wernułaś joho znakoma szcze z d͡itstwa Maria Tomczuk z Moskuwciuw. Jeji mużyk, toże znakomy z dawon dawna Oboroszka Kondrat umer w bieżenstwie w Rostowie. Jakoś tak zdaryłoś, szczo nespodiwano wstrietyliś paru di͡on po jeji wertanii.
– Pobacz, Stepan, ja wernułaś, ale odna, bo Kondrat umer po dorozi, ale tiażka bude moja sud’ba w Moskuwciach, ja ż maczocha Kondratowych dyti. Pelahija i Stefanida uże zamużom i ich doma nema, ale Mikołaj w bieżenstwie ożenywsia i wernuwsia nedawno z żuonkoju i małym dytiatkom. I szcze Wasilij, uże trydciadki dożywaje i pewno nezadowho swoju semju założyty schocze.
– Nu tak. I wsie w odnuj chaty żywete?
– Nu a jak? Nasza chata zhor͡yła w wujnu i poka wsi razom żywem w maleńkim swironku. Baczu, szczo ja tam nypotribna. Chaty nema i hospodarka maleńka.
– Nu tak.
Oboroszko sprawu peredumaw i paru dion puznij znow do Moskuwciuw pojechaw. Spiecjalno Maryju nawidaty.
– Nu pobacz, Marusia. Nasza sud’ba pochoża. Moja żuonka umerła w Rosiji, tw͡uoj mużyk toże. Ja sam i ty sama, to może pożenymsia? U mene i chata, i hospodarka pusta hospodyniu żde.
– Stepan, daj mni paru di͡on wremia, podumaju i odkażu tobi.
I tak w Ryhoruwciach pojawyłaś nowa, uże tretia żuonka Stepana Siemieniuka „Oboroszka”.
Maria Laszkiewicz, doczka Onufrija, urodyłaś w 1863 hodowi w Krasnum Seli. Toże uczyłaś w cerkownuj szkoli w Bot’kach, a potum okonczyła kurs dla akuszerok. Bat’ki mołodo powmerali i Maria żyła pry siemii swojoho brata Sydora. U joho siemia welikowata buła, czetwero dyty, a Marii uże 25 lit okonczyłoś. Jak na sielskie poniatie to uże d͡iwka starowata, do zamuża tiażka. To buła pryczyna, że wyswatali Mariju do Dydul za wdowcia Siemiona Fiedorowicza Wowtoniuka. Siemionowa żuonka Anastazja Nikiforowa umerła piat’ miesiecy ranij. I Siemion, chotia miew uże 62 liet , mołodym poczuwawsia, swatom kazaw howoryty i sam potwerdżaw szczo jomu 53 hoda, szcze mużczyna jak dub. Buw starszy od Marii ne na 28, ale ci͡ełych 37 lit. Zaraz po wenczanii (10.08.1888) prawda na jaw wyszła i Marija chutki rozwu͡od, za łoż muża, połuczyła, abo prosto utekła od joho, bo uże niecieły hod p͡uznij (21.05.1889) wyjszła zamuż druhi raz. Toże za wdowcia Kondrata Josifowa Tomczuka z Moskuwciuw. Kondrat buw 12 lit starszy od Marii i miew czetwero maleńkich dyti. Supolnych dyti ne mi͡li. Prożyli razom 27 lit.
I tut raptom 59 hodowa Marija wychodyt zamuż po raz treti za 66 hodowoho Oboroszka.
Winczanie buło nesztodionne. Li͡eto 1922 hoda. Cerkwa woleńska buła zakryta, tulko czasom batiuszka kleszczelowski najeżdżaw pary wenczaty i odprawity liturgiu. Tak i tym razom buło. Na odnomu rucznikowy stojali try pary. Iwan Samciuw z Ryhoruwciuw z Lucerkoju, najstarszy syn Oboroszka Wasilij – wdoweć z Zinowioju Kopaju z Malinnik I Oboroszko z Marijoju Tomczuk.
Ich starość szczasliwo i bohato prochodyła. Marusia buła jedynoju akuszerkoju na wsiu wokolicu. Czasto nawet aż z Wurli sered noczy lude pryjiżdżali po „babku”, kob w rodach pomohła. Hawreji toże jeji upodobali, i chotia „gojka”, czasto pomahała żyduwskim ditiom na swiet pryjty. Swoji lita mi͡eła i praktyku weliku. I chotia swoich dyty ne rodiła, to sm͡iło możem skazaty, szczo prawie usi ryhoruwśki di͡ety, kotory rodyliś w miżwojenny czas, buli jeji dytmi. To buła tiażka robota, ale hroszy i razny dobra prynosyła.
Oboroszko po znakomstwach hulaw, wo wsich ustanowach i wołosnych i starostnych znakomych miew. Buw piśmienny, to i poważany, czasto podpisowaw za nepismiennych ludy razny papery nawet u bielśkoho notarusa.
Sadok Oboroszków podrus i poserediny postroilii takuju nyby chatku, nyby „oboroha”, tulki welikoho, bo tam st͡uoł kruhły, stojali i ławki. Ohoń palili, pekli miaso i biesiedowali. Razny czynowniki i sudi z Bi͡lśka pryjiżdżali pobiesiedowaty. Wu͡odku i wino popiwali.
Nad sażowkoju postroili baniu z takim mostikom prosto do wody, to i tołpa ludy pryjyżdżała w bani poparytyś, a potum w sażowci pokupatyś. W czetwer bania buła zakryta, bo tulki orlenski i klieszczeluwski hawreji mohli kupatyś pered szabatom.
Kob „buolszym” panom buty, to Oboroszko zakazaw w Kliszczelach takuju normalnu bryczku, sztyrochkolasnu z mi͡eściom dla wozaka. I jak w trydciatych hodach buw ławnikom w bilśkum sudowi i starostnym radnym, to najmaw Stpana Petryszynoho, kob joho do B͡ilśka teju bryczkoju wozyw. Wystyłali ławku najlipszoju radiuszkoju, Oboroszko siadaw jak pan, a Stepan bryczkoju powozyw.
W poli robyty nybarzo chotiełos i nawet sad oddaw w arendu jakomuś orlenśkomu hawrejowi. Jak parobki paru korobok zb͡uoża czy horochu namołotyli, to Oboroszko robyw hramadny aukcji. Wystawlaw w sadoczku i lude prychodyli i cenu obwieszczali. Prodawaw za najwyższu.
Skupyj buw. D͡ietiom zemli ne dawaw w posahu, t͡ulko sam wsim zawiedowaw. Syny i Wasilij i Maksym i Władimir i ziat’ Iwan Paraszczyn na żeliznuj dorozi robili, kob swoji siemji jako-tako prohodowaty. Ne lubyw Iwana Wierynoho, bo w͡uon buw „komunistom”, jak buli pierszy wybory w p͡uls’ki Sojm, to za „partiu rusku” wi͡uw ahitacju. Potum w Haramadi i jakichś jaczejkach uczastwowaw.
Marusia buła insza i sekretno pered Oboroszkom joho d͡itiom i wnukom pomahała. Ale toże, pewno za namowoju Marusi, zrobyw Oboroszko dawa iskluczenia. Dopustyw, kob syny Maksym i Władimir postawili w joho sadowi chaty dla swoich siemjuw.
Uże jak pożyły buw, to deń naczynaw tak samo. Raneńko iszow po wioscy z lud]mi pohoworyty, nowy wiestki poznaty. Sołtysa Nazara nawidowaw. Jak woraczawsia, to na chwilinu do Maksyma zachodyw, wnukami poti͡eszytyś. Zawsze kudyś spiszaw…
Oseniu 1939 hoda zachworyw. Pewno wospalenie lohkich, bo horaczka welika buła, a może to starost’ tak objawlałaś i wremia pryjszło? Uże ż 83 hoda okonczyw. Wremia toże ne spryjało, znow wujna naczałaś i pewno trudny uspominy perszeji wujny i „bieżenstwa” swoje robyli. 9 pazdziernika 1939 hoda na stanciju w Ryhoruwciach eszalon sowietskoho w͡uojs’ka prywezli i stali rozhrużaty. Oboroszkuw wnuk, toże Stepan, Maksymuw syn prybih do d͡ieda i tuju wi͡estku pryni͡us.
– Diedu, diedu, na stancju sowiety pryjih͒ali! – kryczyt od poroha
– O Boże… Sowiety? – skazaw Oboroszko tychieńko. I to buli joho posledni słowa. Umer.
Marusia żyła szcze sztyry lit sama i umerła w 1943 rokowi. M͡ieła 80 hodow.
Oboje pochowany na Ryhoruwskich mohiłkach͒ w supulnuj mohili z symwolicznoju mohiłoju Ustynki. Baba „Litwinka” pochowana nedaleko.
Eugeniusz Siemieniuk