U gmini Nowy Dwor jest 18 wioskaŭ z kaloniami. Heto niwielkija wioski, a jaszcze i szto druhaja chata pustaja. Staryja ludzi paŭmirali, maładyja pawyjażdżali za hranicu – da Anglii, Irlandii, Niemcau, Hiszpanii, Narwegii i Belgii. Nikatoria wyjachali do miesta. Najbolsz wyjażdżało w siadymdzisiatych letach. Jak ni wielka wioska Synkoŭcy– to na pałowu.
Małodszyja, bahatszyja i ryzykoŭniejszyja budawali chaty-słupki u Dubrowi, Sakołcy i Kuźnicy. Tam mieli rzandowyja raboty i lakczejsza życia. Haspadarki na wioscy pradali, zdawali pad rząd. Hetym, szto ŭdałoso pradać ziemlu, chaty astawalisa pustyja i ŭsio padało u ruinu.
Kiedyści, jak raskazwali starykie, to była wielka i wasoła wioska. Było mnoho maładych, w 1950 r. rabili zabawy, pieknie śpiawali. Światkawali, chadzili z gwiazdaju. Prawie ceła wioska ta prawasłaŭnyja, tylko nikatoryja mieli polskija żonki z susiednich wioskaŭ. Katalickich – polskich było tylko try chaty. Ludzi z hetaj wioski byli raboczyja, wasołyja, lubili wypić, zimoju lubili palawać na zajcy, sarny, lise. Dzikoŭ tedy ni było. Byli ŭsie drużnyja, jednyja druhim pamahali, da 1968 roku ni mieli światła, talifonu. Da cerkwi, da gminy było daloko – 6 km.
U wioscy była szkoła. Nauczycialam był ŭ szaździsiatych letach Romcio Niedźwiedź. Chłopiac pa technikum ralniczum – zaatechnik. Aprocz szkoły, pa hadzinach leczył czasom koni, albo karowy. Szkoła była u prywatnuj chaci. Nauczycial kwatarawaŭsa nidaloko, u susiedniuj chaci. Ludzi uważali jaho, bo uczyŭ ich dzieci, dbali jak a swaho.
Wieczaram chadzili (zimoju) na wiaczarynki, hrali u karty, raskazwali skazki. Słowam, katora u Synkaucach ŭsie paŭtarali to: „dalbo”, „dalbo pawierysz”. Kiedyści u takoho dziedka z Synkaŭcoŭ pytaŭsa z druhoj wioski, czamu to ŭ Synkaŭcach warony zawaroczwajuć? A jon adkazaŭ – warony dalatajuć do lesu, zawaroczwajuć i laciać na paletki zboża da tych, szto krakajuć jak jany.
Dalbo praŭda!
Terka