Pa prostu / Па-просту

  • Płacz zwanoŭ

    23. Zabytaja tragedia kala Krynak (2)

    UB-oŭcy z Sakołki, jakija pravia try let viali śledztvo, ustanavili, szto maldunak na rasstralanych „kamunistaŭ” skłali sołtys z Łapiczaŭ Ivan Charuży, sołtys z Trejglaŭ Franak Karpuk i padsołtys z hetaj vioski Edzik Jurczenia. Pad kaniec grudnia 1942 r. mielisa jany sptakacca ŭ czaćvier na bazary…ЧЫТАЦЬ ДАЛЕЙ / CZYTAJ DALEJ

Po pudlaśki / По-пудляські

  • „Ja choču byti bliźka ludiam”

    Rozhovôr Jana i Haliny Maksimjukov z poetkoju Zojoj Sačko

    Jan: Čy pomniš, koli v tebe zjavivsie impuls, kob napisati peršy viêrš? I na jakôj movi tobiê napisałosie? Zoja: O, ja dumała, što ty tak i načneš… Ja učyłaś u školi v Parcievi, de była prykładnoju učenicieju. Pan od pôlśkoji movy skazav prynesti viêršyki pud… ЧЫТАЦЬ ДАЛЕЙ / CZYTAJ DALEJ

RSS і Facebook

„Kora”, „Płomień”. A jak przyjdzie „Młot”…

W 1946 r. ludzie w Mętnej bali się. Nie spali spokojnie, choć wielka wojna już się zakończyła.

Dwa lata wcześniej, gdy Niemcy wycofywali się w pośpiechu, puścili wieś z dymem. Ocalało tylko parę chat. Ludzie poukrywali się całymi rodzinami w okolicznych nieprzebytych lasach. Patrzyli stamtąd, jak dobytek, dorobek ich całego życia – i innych żyć, tych wcześniejszych – przepada, zapada się w ogień, zamienia w garść popiołu. To było straszne, słyszę dziś we wspomnieniach i widzę, jak one odżywają, jak oczy mojej osiemdziesięcioletniej ciotki przybierają dziwny wyraz, zachodzą łzami, a jej wzrok staje się spojrzeniem tamtego dziecka. Cierpieli, ale przeżyli. Nie wszyscy, bo niektórych, co wracali do wsi, żeby zobaczyć, co się dzieje, Niemcy zatrzymywali, a część z nich gdzieś potem powieźli i słuch po nich zaginął.

To, co zostało, trzeba było wygrzebać z popiołu. Moja babcia Dominika znalazła fajerki, ułożyła z cegieł palenisko i gotowała tak dla rodziny. Gdy trzydzieści lat później remontowaliśmy kuchnię i nie można było przez kilka dni z niej korzystać, babcia Dominika znowu ułożyła piec na podwórku z cegieł i fajerek. Pamiętam, jak się cieszyłem z tego gotowania przed domem, całej tej prowizorki, która pachniała zupą, kartoflanymi plackami i przygodą. W 1944 r. nie tak pachniało w Mętnej. Wszędzie śmierdziało spalenizną.

Latem mogli spać w chlewie, ale na zimę poszli mieszkać do człowieka, którego zabudowania ocalały. Rozlokowali się w ni to małym domku, ni to spichlerzu. Dziadek, mąż babci Dominiki, chodził spać do chlewa, w swoim obejściu. Nie zdejmował kożucha, zagrzebywał się w słomie i budził rano z wiszącymi na wąsach soplami. Radzili sobie. Boże – mówi dziś ciotka – to była bieda.

Na wiosnę zbudowali ziemiankę. Na budowanie domu nie mogli sobie pozwolić. Dziura w ziemi, okrąglaki… Duszno, wilgotno, ale już wąsy dziadka Michała nie zamarzały. Ciasno, tyle oddechów, tyle ciepłych ciał obok siebie. Po ścianach ściekała woda. Nikt nie mówił, że jest dobrze. Nikt nie mówił, że jest źle. Było tak, jak mogło być, a miało być lepiej. Przeżyli wojnę. Nastały czasy pokoju.

– 100 tysięcy złotych – tyle macie zapłacić, powiedzieli „Kora” i „Płomień”. Tyle zażądali od ludzi z Mętnej sąsiedzi z katolickich wsi nad Bugiem, trzymając w ręku pepeszę i jakiś karabin. „Za drzewo, które wyrąbali w rządowym lesie” – opowiadał potem oficerowi Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Bielsku Podlaskim „Płomień”. Był jeszcze z nimi „Szmata”. Ten „Szmata”, to miał potem problem z moim ojcem (który nie pochodził z Mętnej, a z oddalonego o 6 kilometrów Wilanowa). Ten bowiem nie raz przypominał mu „prosto w oczy”, jakim był „wielkim bohaterem” w 1946 r., gdy chodził z innymi bohaterami i nakładał na ludzi kontrybucje. – Zdzierałeś z nich kożuchy – mówił ojciec w złości. I wiedział, co mówi. I nie owijał w bawełnę. Nazywał tych żołnierzy bandytami, bo to, co robili w jednej czy drugiej wsi, było dla niego zwykłym bandyctwem. Żadnym bohaterstwem, żadną walką o niepodległość.  I żałośni byli ci bohaterowie, nakładający kontrybucje na prostych i biednych chłopów z Mętnej. Tej właśnie spalonej Mętnej, w której ludzie spali w chlewach i ziemiankach, a ich dzieci nie miały czego jeść. „Byłem zwyczajnym członkiem organizacji WiN. Chodziłem i nakładałem kontrybucje we wsi Mętna” – zeznawał w UB „Płomień”. Ten „Płomień” wstąpił do partyzantki w marcu 1946 r. Prawie dwa lata po tym, jak zakończyła się tu regularna wojna. Wcześniej jakoś nie rwał się do walki. „Kora” mówił, żeby koniecznie ściągać te kontrybucje w Mętnej, bo jak tego nie zrobią, to przyjdzie „Młot” i on już zrobi tu porządek…

Ludzie w Mętnej w 1946 r. bali się. „Płomienia”, „Kory”, „Szmaty”, a najbardziej to chyba tego „Młota”. Przecież pewnego razu poszli do lasu „rządowego” i wycięli tam jakieś drzewa. Byli złodziejami, byli winni. Tak uważało państwo „Młota”, „Szmaty” i innych takich. A może ci ludzie, na których nakładano kontrybucje, chcieli po prostu wyleźć z tych zawilgoconych nor, może chcieli normalnie odbudować domy. Sami przecież sobie tych domów nie spalili. Wojna im je zabrała. Czy państwo „Młota” uważało, że mają być szczurami i mieszkać w ziemiankach, czy może to państwo, czy inne powinno było ich wspierać, pozwolić im wziąć z lasu drewno i zacząć powoli powrót do powojennej normalności. Ludzie w Mętnej lizali rany po wojnie. Te rany zamiast opatrzyć, posypywano solą. Dzisiaj te już prawie zabliźnione rany ktoś stara się rozdrapywać.

Jerzy Sulżyk

Пакінуць адказ

Ваш адрас электроннай пошты не будзе апублікаваны.

Календарыюм

Гадоў таму

  • у верасні

    750 – няўдалая аблога ў 1274 г. Наваградка аб’яднанымі галіцка-валынскімі і татарскімі войскамі. 510 –  8.09.1514 г.  перамога пад Оршай (на рацэ Крапіўна) 30-тысячнай беларуска-літоўскай арміі пад кіраўніцтвам гетмана Канстанціна Астрожскага над утрая большым маскоўскім войскам. У выніку бітвы ўсходняя Беларусь была вызвалена …ЧЫТАЦЬ ДАЛЕЙ / CZYTAJ DALEJ

Календарыюм / Kalendarium

Сёньня

  • (140) – 14.09.1884 г. у засьценку Вераскоўшчына Наваградзкага пав. нар. кс. Фабіян Абрантовіч, беларускі рэлігійны і грамадзкі дзеяч. Актыўна выступаў перад польскімі касьцельнымі і дзяржаўнымі ўладамі за вядзеньне багаслужбы ў касьцёлах на беларускай мове. У 1939 г. быў арыштаваны і замучаны савецкімі ўладамі (пам. у 1946 г. у Бутырскай турме ў Маскве).
  • (137) – У 1887 г. быў надрукаваны першы падручнік і слоўнік мовы эспэранта, аўтарства ўраджэнца Беластоку Людвіка Заменгофа.
  • (118) – 14.09.1906 г. у Вільні выйшаў з друку першы нумар першай легальнай беларускай газэты (тыднёвіка) „Наша Доля”. Літаратурны дэбют Якуба Коласа. У першым нумары „НД” быў надрукаваны ягоны верш „Наш край”. „Наша Доля” была закрыта царскімі ўладамі у палове сьнежня 1906 г. Выдаўцом газэты зьяўлялася Беларуская Сацыялістычная Грамада.
  • (118) – 14 верасьня 1906 г. выйшаў у Вільні першы нумар „Нашай Долі”. Сьвет пабачыла толькі 6 нумароў, зь якіх большасьць канфіскавала расейская цэнзура. Газэта была ліквідавана ўладамі.
  • (104) – 14 верасьня 1920 г. пастаноўкай „Рысь” паводле аповесьці Э. Ажэшка „У зімовы вечар” пачаў сваю дзейнасьць Беларускі Дзяржаўны Акадэмічны Тэатр ім. Янкі Купалы ў Менску.
  • (103) – 14.09.1921 г. выйшаў у Вільні з друку першы нумар тыднёвіка „Беларускія Ведамасьці” якога рэдактарам быў Максім Гарэцкі. „БВ” былі адным з лепшых беларускіх пэрыядычных выданьняў той пары. У ім друкаваліся публіцыстычныя, гістарычныя, літаратурныя тэксты выдатных беларускіх аўтараў.
  • (87) – 14.09.1937 г. расстраляны Сяргей Астрэйка, паэт (нар. 9.07.1912 г. у Каласоўшчыне на Меншчыне). Дэбютаваў у 1928 г., у 1932-1933 гг.  працаваў у слоўнікавай камісіі ў АН БССР; у 1933 г. быў арыштаваны і сасланы ў Ірбіт Сьвярдлоўскай вобл., у 1937 г. быў арыштаваны паўторна.
  • (60) – 14.09.1964 г. у Менску памёр Язэп Пушча (Іосіф Плашчынскі), беларускі паэт, адзін з заснавальнікаў літаратурных аб’яднаньняў „Маладняк” і „Узвышша”. Нар. 20.05.1902 г. у Каралішчавічах каля Менска. У 1920 г. закончыў Менскае рэальнае вучылішча, у 1925-1927 гг. вучыўся ў Беларускім Дзяржаўным Унівэрсытэце, а пасьля – у Ленінградзкім (да 1929 г.) Быў стыль-рэдактарам у Беларускім Дзяржаўным Выдавецтве. 25.07.1930 г.

Новы нумар / Novy numer

Папярэднія нумары

Усе правы абаронены; 2024 Czasopis