Pa prostu / Па-просту

  • Płacz zwanoŭ

    24. Dochtar Maroz (6)

    U archiwie IPN kromie dakumentaŭ UB majuć jaszcze druhuju dakumentacju – z Wajskowaho rajanowaho sudu ŭ Biełastoku, dzie krychu bolsz infarmacjaŭ pra sprawu Wacława Maroza. Baraniŭ jaho adwakat Alaksandar Saroka z Warszawy. 26 kwietnia 1950 r. jak obrońca wojskowy pasłaŭ da suda ŭ Biełastoku piśmo,…ЧЫТАЦЬ ДАЛЕЙ / CZYTAJ DALEJ

Po pudlaśki / По-пудляські

  • Hapčyna vnučka

    Siête stałosie v marciovi.

    Porankami šče trochi moroziło, ale dniom sonečko dobre hrêło, sniêh davno rozstav napreč. Posliêdnich para dion pohoda była vže vesnianaja.Agata šparko išła z dočkoju na prystanok, vony vybralisie do Biłostoku do dochtora. Marjola raz-po-raz pudbihała, starajučysie pospiêti za materoju, a siête ne było takoje proste…. ЧЫТАЦЬ ДАЛЕЙ / CZYTAJ DALEJ

RSS і Facebook

„Kora”, „Płomień”. A jak przyjdzie „Młot”…

W 1946 r. ludzie w Mętnej bali się. Nie spali spokojnie, choć wielka wojna już się zakończyła.

Dwa lata wcześniej, gdy Niemcy wycofywali się w pośpiechu, puścili wieś z dymem. Ocalało tylko parę chat. Ludzie poukrywali się całymi rodzinami w okolicznych nieprzebytych lasach. Patrzyli stamtąd, jak dobytek, dorobek ich całego życia – i innych żyć, tych wcześniejszych – przepada, zapada się w ogień, zamienia w garść popiołu. To było straszne, słyszę dziś we wspomnieniach i widzę, jak one odżywają, jak oczy mojej osiemdziesięcioletniej ciotki przybierają dziwny wyraz, zachodzą łzami, a jej wzrok staje się spojrzeniem tamtego dziecka. Cierpieli, ale przeżyli. Nie wszyscy, bo niektórych, co wracali do wsi, żeby zobaczyć, co się dzieje, Niemcy zatrzymywali, a część z nich gdzieś potem powieźli i słuch po nich zaginął.

To, co zostało, trzeba było wygrzebać z popiołu. Moja babcia Dominika znalazła fajerki, ułożyła z cegieł palenisko i gotowała tak dla rodziny. Gdy trzydzieści lat później remontowaliśmy kuchnię i nie można było przez kilka dni z niej korzystać, babcia Dominika znowu ułożyła piec na podwórku z cegieł i fajerek. Pamiętam, jak się cieszyłem z tego gotowania przed domem, całej tej prowizorki, która pachniała zupą, kartoflanymi plackami i przygodą. W 1944 r. nie tak pachniało w Mętnej. Wszędzie śmierdziało spalenizną.

Latem mogli spać w chlewie, ale na zimę poszli mieszkać do człowieka, którego zabudowania ocalały. Rozlokowali się w ni to małym domku, ni to spichlerzu. Dziadek, mąż babci Dominiki, chodził spać do chlewa, w swoim obejściu. Nie zdejmował kożucha, zagrzebywał się w słomie i budził rano z wiszącymi na wąsach soplami. Radzili sobie. Boże – mówi dziś ciotka – to była bieda.

Na wiosnę zbudowali ziemiankę. Na budowanie domu nie mogli sobie pozwolić. Dziura w ziemi, okrąglaki… Duszno, wilgotno, ale już wąsy dziadka Michała nie zamarzały. Ciasno, tyle oddechów, tyle ciepłych ciał obok siebie. Po ścianach ściekała woda. Nikt nie mówił, że jest dobrze. Nikt nie mówił, że jest źle. Było tak, jak mogło być, a miało być lepiej. Przeżyli wojnę. Nastały czasy pokoju.

– 100 tysięcy złotych – tyle macie zapłacić, powiedzieli „Kora” i „Płomień”. Tyle zażądali od ludzi z Mętnej sąsiedzi z katolickich wsi nad Bugiem, trzymając w ręku pepeszę i jakiś karabin. „Za drzewo, które wyrąbali w rządowym lesie” – opowiadał potem oficerowi Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Bielsku Podlaskim „Płomień”. Był jeszcze z nimi „Szmata”. Ten „Szmata”, to miał potem problem z moim ojcem (który nie pochodził z Mętnej, a z oddalonego o 6 kilometrów Wilanowa). Ten bowiem nie raz przypominał mu „prosto w oczy”, jakim był „wielkim bohaterem” w 1946 r., gdy chodził z innymi bohaterami i nakładał na ludzi kontrybucje. – Zdzierałeś z nich kożuchy – mówił ojciec w złości. I wiedział, co mówi. I nie owijał w bawełnę. Nazywał tych żołnierzy bandytami, bo to, co robili w jednej czy drugiej wsi, było dla niego zwykłym bandyctwem. Żadnym bohaterstwem, żadną walką o niepodległość.  I żałośni byli ci bohaterowie, nakładający kontrybucje na prostych i biednych chłopów z Mętnej. Tej właśnie spalonej Mętnej, w której ludzie spali w chlewach i ziemiankach, a ich dzieci nie miały czego jeść. „Byłem zwyczajnym członkiem organizacji WiN. Chodziłem i nakładałem kontrybucje we wsi Mętna” – zeznawał w UB „Płomień”. Ten „Płomień” wstąpił do partyzantki w marcu 1946 r. Prawie dwa lata po tym, jak zakończyła się tu regularna wojna. Wcześniej jakoś nie rwał się do walki. „Kora” mówił, żeby koniecznie ściągać te kontrybucje w Mętnej, bo jak tego nie zrobią, to przyjdzie „Młot” i on już zrobi tu porządek…

Ludzie w Mętnej w 1946 r. bali się. „Płomienia”, „Kory”, „Szmaty”, a najbardziej to chyba tego „Młota”. Przecież pewnego razu poszli do lasu „rządowego” i wycięli tam jakieś drzewa. Byli złodziejami, byli winni. Tak uważało państwo „Młota”, „Szmaty” i innych takich. A może ci ludzie, na których nakładano kontrybucje, chcieli po prostu wyleźć z tych zawilgoconych nor, może chcieli normalnie odbudować domy. Sami przecież sobie tych domów nie spalili. Wojna im je zabrała. Czy państwo „Młota” uważało, że mają być szczurami i mieszkać w ziemiankach, czy może to państwo, czy inne powinno było ich wspierać, pozwolić im wziąć z lasu drewno i zacząć powoli powrót do powojennej normalności. Ludzie w Mętnej lizali rany po wojnie. Te rany zamiast opatrzyć, posypywano solą. Dzisiaj te już prawie zabliźnione rany ktoś stara się rozdrapywać.

Jerzy Sulżyk

Пакінуць адказ

Ваш адрас электроннай пошты не будзе апублікаваны. Неабходныя палі пазначаны як *

Календарыюм

Гадоў таму

  • у чэрвені

    – у 1519 г. Францыск Скарына выдае ў Празе Кнігу Руф, Кнігу Эсфір, Кнігу Плач Іяэміі. – 28.06.1660 г. войскі Вялікага Княства Літоўскага і польскія разбілі каля вёскі Палонка Слонімскага павету войскі расейскага агрэсара (камандуючы Іван Хаванскі). – 7.06.1825 г. …ЧЫТАЦЬ ДАЛЕЙ / CZYTAJ DALEJ

Календарыюм / Kalendarium

Сёньня

  • (771) – перамога дружын Давыда Гарадзенскага у 1314 г. над войскамі крыжакоў пад Наваградкам.
  • (649) – у 1376 г. войскі Вялікага Княства Літоўскага на чале з князямі Кейстутам, Ягайлам, Любартам зваявалі Любліншчыну і Сандамершчыну і падышлі аж пад Кракаў. Вярнуліся зь вялікай здабычай дамоў.
  • (431) – 1494 г. – атрыманьне горадам Высокае самакіраваньня паводле магдэбургскага права.
  • (221) – 1.06.1804 г. у Наваспаскім на Смаленшчыне нар. Міхал Глінка, кампазітар, заснавальнік рускай клясычнай музыкі. Найбольш вядомыя яго творы: оперы „Жыцьцё за цара” (1836), „Руслан і Людміла” (1842), „Вальс-фантазія” (1839), скерца для аркестра „Камарынская” (1848). Памёр 15.02.1857 г. у
  • (132) – 1.06.1893 г. у Варшаве памёр Аляксандр Валіцкі (нар. 27.01.1826 г. у Вільні), кнігар, выдавец, музычны крытык і сьпявак, выканаўца песень Станіслава Манюшкі і першы ягоны бібліёграф (у 1873 г. выйшла яго кніга пра С. Манюшку).
  • (88) – 1.06.1937 г. з вакна будынку Народнага Камісарыята Унутраных Спраў БССР у Менску выкінуўся Мікалай Галадзед (нар. 21.05.1894 г. у Старым Крыўцы каля Новазыбкава), дзяржаўны дзеяч БССР, у 1927-1937 гг. старшыня СНК БССР. 14.06.1937 г. арыштаваны ў Маскве і накіраваны ў Менск.

Новы нумар / Novy numer

Папярэднія нумары

Усе правы абаронены; 2025 Czasopis
Social Media Auto Publish Powered By : XYZScripts.com