Orła wrona nie pokona!
[Antykomunistyčne hasło v vojennum stani v Pôlščy.]
Statut Białoruskiego Zrzeszenia Studentów (BAS) pisavsie mnoju miêseci dva. Odnočasno my začali vyšukuvati „našych” studentuv u akademikach raznych vyžšych škôł u Varšavi i psychologično pudhotovlati jich do toho, što budemo rejestrovati biłoruśku studenćku organizaciju. I na 30 maja 1981 sklikali ohulny schôd varšavśkich studentuv u klubi BHKT u Varšavi, de uchvalili projekt statutu i zatverdili komitet założycielski BZS, u kotory kromi mene, Gienika R. i Jana G., vujšli Serhiêj M. z biłoruśkoji filologiji, môj kolega z liceja i fakultetu fizyki Włodek, i šče try osoby, pro kotory ja ničoho konkretnoho ne mohu skazati, bo ne znaju, što vony robili tohdy i de vony teper.
Na počatku červenia i v Biłostoku zavezavsie komitet założycielski BZS, u kotorum verchovodiv student peršoho roku Biłostôćkoji Politechniki Stiopa B. z Klenikuv (a koli dokładniej, to z Pudpniskuv, što preč nedaleko od mojich Lachôv). Stiopa raniêj pryjizdžav z Ivanom L. z Košelôv do nas do Varšavy, de my ne tôlko vypili plašku, ale i dohovorylisie, jak budemo działati. My v Varšavi zanesli rejestracijny dokumenty BASu do Ministerstva Nauki, Szkolnictwa Wyższego i Techniki deś u połovini červenia, nedovho posli toho, jak my zjiêzdili do Biłostoku, de Stiopa i Ivan z kolegami zrobili ohulny schôd tamtejšych studentuv u klubi BHKT na hulici Varšavśkuj. Koli my pryjiêchali z Varšavy i pobačyli puv sotni divčeniat, kotory až piščali, kob poznakomitisie i pokolegovatisie z „svojimi” chłopcima, to čuť ne obomliêli. To była siła, kilka razy bôlša, čym naša v Varšavi! U Biłostoku my vybrali tymčasove kirovnictvo BASu, kotore miêło zajmatisie organizacijnymi diłami i vyryšati jich nezaležno od toho, jak Ministerstvo zareaguje na našu rejestracijnu prôśbu. Mene vybrali koordynatorom tymčasovoho kirovnictva, to značyt, de facto peršym kirovnikom peršoho BASu (bo byv šče i druhi BAS, jaki odrodivsie siêm liêt puzniêj).
U Ministerstvi, kudy nas poklikali bôlš-menš u seredini lipenia, zajavili, što nie widzą potrzeby powołania mniejszościowych organizacji studenckich, bo pro svojiê studenćki spravy my možemo dbati w istniejących organizacjach ogólnopolskich (značyt, u SZSP abo NZS), a swoje sprawy narodowościowe možemo oformlati v BHKT. I odmovili nam u rejestraciji. Ukrajinciam i litovciam, zreštoju, tože.
Pokôlko ja môcno ne spodivavsie, što komunisty zarejestrujut BAS, to i ne velmi smutkovav, vernuvšysie z Ministerstva na reštu vakacijuv do Lachôv. Optymizmu mniê dodavało toje, jakuju veliku hromadu našych hožutkich divčeniat-studentok ja pobačyv u Biłostoku. Ja poniav, što diêło v nas pôjde tak čy siak i bez rejestraciji, koli vže takaja ludśka siła, energija i vroda zareagovała pozytyvno na ideju objednania pud biłoruśkim šyldom. U porumnani z našymi baťkami i didami my vsio-taki domohlisie „jakosnoho skoku” – vyskočyli choč trochi poza začarovany kruh „rozmazanoji ruśkosti” i zachvatili siakije-takije pozyciji v miêsti, prynajmi v nekotorych vyžšych škołach. Jak skorystati siêty skok na povny mach, ja ne viêdav, ale byv upevniany, što treba integrovati „svojich” daliêj. A žycie samo pokaže, jak i što.
* * *
U 1981 rokovi osenioju mniê ostavałosie zusiêm nemnôho, kob dopovzti do magisterki! Pered vakacijami ja vže znav temat svojoji magisterśkoji praci: Opracowanie metodyki badania metali amorficznych przy użyciu rozpraszania neutronów. Eksperymentalnu časť dyplomnoji praci mniê musovo było zrobiti pry jadernum reaktorovi EWA v Świerku koło Varšavy. Što pravda, na četvertum rokovi ja ne zdav egzaminu z statystyčnoji fizyki, ni v peršum pudychodi, ni v dvoch popravkovych, ale pokôlko byv uže starym studentom, na edukaciju kotoroho deržava vyłožyła nemałyje hrošy, to napisav podanie do dziekana, kob mniê dozvolili zdavati siêty egzamin na pjatum rokovi. To byv môj ostatni egzamin na fizyci, koli ne ličyti magisterśkoho. I dziekan mniê dozvoliv povtoryti siêty egzamin, značyt, mene zapisali na pjaty rôk z „chvostom” z statystyčnoji fizyki.
Pud kuneć četvertoho roku ja šče musiv projti solidny kurs ochrony przed promieniowaniem jonizującym, bo bez takoho kursu nikoho ne dopuskali do eksperymentuv pry jadernum reaktorovi v Świerku. A mnie jakraz treba było zrobiti taki eksperyment – postaviti pered reaktorom prôbku metalu amorficznego, pustiti na joho pučok spowolnionych neutronów z reaktora EWA i potum zarejestrovati spicijalnym ličnikom tyje neutrony, kotory prôjdut čerez prôbku. Nu i nakuneć zrobiti opisanie eksperymentu i podati konkretny vynik zličuvania dla mojoji prôbki.
Jak ja byv na peršum rokovi fizyki, u akademiku na mojôm poverchovi žyła mołodaja simja z małym ditiatkom. Ne viêdaju, što studyjovała žônka, ale pro muža kazali, što vôn skônčyv fizyku i byv doktorantom i što joho napromeniło pry reaktory v Świerku, koli vôn robiv jakiś eksperyment. Na tretium rokovi ja doznavsie, što toj mołody fizyk umer od choroby popromiennej. Ja dostav nemałoho cykora, koli mniê dali temat magisterśkoji praci i skazali, što ja povinion postaviti praktyčny eksperyment pry jadernum reaktorovi…
* * *
Koli my vernulisie do Varšavy osenioju 1981, u studenćkum seredoviščy vsio šumovało i virovało. Niezależne Zrzeszenie Studentów, zarejestrovane v lutum posli fali strajków okupacyjnych v mnuhoch učelniach u Pôlščy, vydavało ulotki i nepudcenzurnu literaturu i hołosno domohałosie demokratyzaciji akademičnoho žytia. Jakich konkrêtno demokratyčnych zmiênuv chotiêv NZS, u nas ne było času dokładno rozbiratisie, bo byli svojiê biłoruśki kłopoty i zaniatki. Gienik R. zaproponovav „integracijny rajd” studentuv BASu z Varšavy i Biłostoku lisami deś mižy Čornoju Biłostôćkoju i Lipovym Mostom. Našu vyciečku my nazvali Załataja vosień 1981. Nu i v seredini pazdziernika čołoviêk deseť z akademikuv u Varšavi vybralisie z zaplečnikami pojizdom do Biłostoku, a stôl do Čornoji Biłostôćkoji. U Gienika byli vujśkovy mapy, kotorymi korystalisie niêmci v vujniê proti Soviêćkoho Sojuzu v 1941 roci. Na tych mapach byli zaznačany ne tôlko vsiê puščanśki tryby, ale i važniêjšy stežki hrybnikôv. Ono što čerez puv stoliêtia nekotory z tych trybuv i stežok pozarostali naniet, i my čas od času traplali v mistia, jakich na mapi ne było. Čy my vohule majemo svoje miêstie na jakôjś mapi? – zapytała tohdy odna diêvčyna z biłorusistyki. Zapometałosie. Usio-taki Gienik zo svojimi mapami i kompasom vyvjuv nas kudyś pud Sokołdu, a potum dovjôv do Lipovoho Mosta, de my perenočovali v spalnych miškach, ustrêtivšysie tam čy, može, trochi vperuč, z biłostôćkoju studenćkoju grupoju, u jakôj verchovodiv Tolik Odzijevič. Zrozumiêło, pry „integracijnum” ohniskovi i pisniach pud gitaru my trochi vypili. To byv historyčno peršy studenćki rajd pud biłoruśkim šyldom – posli takije spacery po Biłostôčyni stali tradycijoju studenćkich vakacijuv, do jakoji z časom dołučyłasie i licejśka mołodiož. Pomnitsie, što koli my vernulisie z Lipovoho Mosta do Varšavy večerom u nediêlu, u stolici išov došč, a v televizory hovoryli, što generał Wojciech Jaruzelski jakraz zaminiav Stanisława Kaniu na posadi I sekretara PZPR.
Bôlš-menš u tôm samum časi my zorganizowali v klubi BHKT na Senatorśkuj otrasiny (otrzęsiny) dla varšavśkich studentuv peršoho roku z Biłostôčyny. Z idejoju vystupili chłopci z Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego-Akademii Rolniczej, kotory vperuč razom učylisie v Biłostoku, a potum hromadoju studyjovali na Wydziale Melioracji i kreatyvno dołučylisie do BASu posli toho, jak my z Gienikom R. i Janom G. odviêdali jich u akademikovi na Ursynovi. Na otrasinach było vesioło i svôjśko, a sercie i dušu hrêv vid desiatka hožeńkich divčeniatok z biêlśkoho i hajnuvśkoho licejuv, jakich my poobtresali i odrazu zapisali do BASu. Moje oko začepiła Halinka z peršoho roku polonistyki, švôrna i rezolutna flirciarka, i mniê podumałosie: škoda, kob takaja chorošutka istota, vyrvavšysie z-pud dohladu baťkôv u Biêlśku, plontałasie po Varšavi samopas. Ale tohdy moju hołovu tłumiła inša diêvka, z starêjsoho ročnika inšoho fakultetu, i Halinci dovełosie pochoditi samopas až do oseni nastupnoho roku, poka za jeji dohlad ne vziavsie ja.
I šče pry kunciovi 1981 roku, poka generał Jaruzelśki ne prohołosiv vojennoho stanu, nam udałosie započatkovati nezaležny studenćki druk u komunistyčnuj Polščy. My prydumali, što čas od času budemo drukovati biuletyn BASu pud nazvoju Apošnija paviedamlenni. Mašynka z biłoruśkim šryftom u nas była, ale ne było nijakoho powielacza abo kseroksa. Peršy biuleteń, jak zdajetsie, skserovali nam v nakładi 50 štuk u SB: odin naš kolega z Biłostočyny miêv diaďka v SB u Varšavi (i to ne aby jakoho poručnika, a ciêłoho pułkovnika), i toj kolega skazav nam, što joho diaďko maje kseroksa i može nam siête zrobiti. My poradilisie mižy soboju (my, to značyt ja, Gienik R. i Jan G., kotory razom byli čymś napodobi prezydyjumu kirovnictva nezarejstrovanoho BASu) i ryšyli, što odin chrên, chto nam bude drukovati našy Paviedamlenni – bezpeka i tak usio znaje pro našu diêjnosť (ne tôlko čerez toho kolegu z diaďkom-esbekom, ale i od inšych „ušy” i „očy” v našum ruchovi), tomu nam nema sensu zabavlatisie v konspiraciju. Druhi numer našych Apošnich paviedamlenniaŭ rozmnožyli nam v nakładi 99 egzemplaruv na powielaczu u Varšavśkum Universyteti, pry jakôm my planovali zarejestrovati BAS posli nevdačy v Ministerstvi (tohočasny rektor UW, historyk Henryk Samsonowicz, nibyto zhodivsie na rejestraciju studenckich organizacij biłorusuv, ukrajinciuv i litovciuv pry universyteti). A treti numer našych Paviedamlenniaŭ my z Gienikom zanesli do hołôvnoji kvatery NZSu – zanesli v četver čy, može, u pjatniciu, a nam tam poobiščali rozmnožyti joho v ponediêłok. Ale v nediêlu generał Jaruzelśki skazav u televizory, što Ojczyzna nasza znalazła się nad przepaścią i što jijiê bude ratovati Wojskowa Rada Ocalenia Narodowego (WRON). 13 hrudnia 1981 u Pôlščy komunisty vveli stan wojenny. Kvateru NZSu vłady opečatali i vsio v seredini skonfiskovali, a samuju organizaciju zdelegalizovali. A dla našoho ciêły čas nelegalnoho BASu, kromi vojennoho stanu, začavsie šče stan nevyznačanosti.
(protiah bude)
Jan Maksimjuk