Pa prostu / Па-просту

  • Płacz zwanoŭ

    Jurczenia: Cień kolaboranta czy niewinnego człowieka?

    Jak potym rapartavaŭ milicjant z tamtejszaho pastarunku, Jurczenia haspadarkaj mało cikawiŭso, byŭ chuliganawaty, swaryŭso i sudziŭso z susiedziami…ЧЫТАЦЬ ДАЛЕЙ / CZYTAJ DALEJ

Po pudlaśki / По-пудляські

  • Kinoman

    14. Chto vpravo, chto vliêvo, chto v błudy

    Posłuchavšy v radivi 13 hrudnia 1981 promovu generała Jaruzelśkoho razy dva-try, my z Gienikom R. i Janom G. vyryšyli, što nam u Varšavi nema sensu zmahatisie ni za socijalizm, ni proti socijalizmu, i postanovili evakuovatisie na Biłostôčynu. Zreštoju, šče pered południom toho samoho dnia administracija domów studenta ohołosiła zarządzenie, što studenty povinny pokinuti akademiki i jiêchati dochaty. ЧЫТАЦЬ ДАЛЕЙ / CZYTAJ DALEJ

RSS і Facebook

Zapiski

Dni i myśli

Krótki dialog Tola Sz i Tamary BeJot na początek roku

BeJot: Redko na FB traplaju na toja, szto dla minie ważnaja. Tam wierszaklety z wielkimi nahrodami pchajuć sztodzień nowy wierszyk, jaki ni maja nijakaho znaczeńnia dla minie. Ni zazublajacca z majim żyćciom. I raptem Dariusz Żukowski przesyła mi dwa wiersze, które są tak dobre, tak mocno związane z moim życiem, że aż je tutaj zamieszczę, za jego zgodą.

Staraja ikona hladzić na jołku,

Stajaszczuju pobacz

A jołka na ikonu,

Jany ni mohuć nahladziecca adna na adnu,

Stolki tut krasy,

I ciapła ad biełaj kaflanaj pieczy,

Jakoja razychodzicca naturalnym szlacham,

Kali my idziem u śnieżnuju nocz,

A jany tady zahledżany adna na adnu,

Niewiadomyja adna adnoj,

Ǔsio jaszcze śpiawajuć tajomna:

– Cichaja nocz,

Świataja nocz,

Usio  śpić, śnić daǔno,

Tolki Maci świataja ǔściaż,

Cicha ǔ jaślach lulaje dzicia,

Śpi, synoczak mały,

Luli, luli, śpi.

Tolo: Rzeczywiście dobry i ładny wiersz. Ale o czym piszesz? Już połowa stycznia.

BeJot: Tak, ale ostatnio mózg robi ze mną, co sam chce, i ciągle mi śpiewał tę naszą kaladkę, Cichaja nocz. I do lutego będę ją słyszeć. Nie mogłam nie chcieć, nie słyszeć, i przerwał mi ją dopiero powyższy tekst Żukowskiego, nie wiem, na jakiej zasadzie. Nie mogłam go pominąć w tej naszej krótkiej rozmowie. I stara koszarka ciągle mi stała przed oczami, a w niej było całe moje dzieciństwo. Z jołką, kaladką i rodzicami. A jak tak lezie do głowy dzieciństwo, to chyba życie się człowiekowi kończy, zatacza krąg, jak mówi moja pani doktor. Matko, od samej tej myśli robi mi się niedobrze. I w tej starej koszarce był piec, wyłożony białymi kaflami, jak w tym wierszu. I ojciec kupił meble, orzechowy stół, kakaowe krzesła z okrągłym oparciem. Łóżka były stare, z mosiężnymi gałkami. Już takich nie ma. Może gdzieś u jakiejś tradycyjnej szlachcianeczki w starym dworku jeszcze takie się zachowały. Matka powyrzucała te łóżka, jak ojciec przywiózł z Warszawy dwie wersalki. I jeszcze przedtem dużą amerykankę, zieloną, bardzo niewygodną, twardą, z bruzdą pod plecy, trzeba było podłożyć poduszki. Zawsze wszystko przywoził ze swojej ukochanej Warszawy. Przepisy na solone grzyby, na jakieś zupy, na ciasta, kremy, sałatki. W swoich podróżach pomijał Białystok. Wszystko musiało być z Warszawy. I co roku przywoził mi z Warszawy aksamitną albo welwetową sukienkę, zawsze czerwoną i w czarne lub białe groszki. Do Warszawy do restauracji woził szczupaki i prawdziwki. A raz przywiózł z Warszawy węgorze i łownego kota. 

Tolo: Kota z Warszawy?

BeJot: No kota. W tamtym starym domu miałam jeszcze mocno kręcone włosy, jeszcze jasnawe, orzechowe, w naturalne pasma. Za domem rosły bzy, pomiędzy ścianą od kuchni a torami. Pamiętam, że miałam dziesięć lat, kiedy kolej wyburzyła tę starą koszarkę i postawiła nową. Skończyło się zarazem moje dzieciństwo. I to miejsce jako miejsce ludzkie, zamieszkane. Tamten stary stół ma teraz moja starsza córka w chacie w Narejkach. Ocalała ta jedyna rzecz. Aha, ja jeszcze mam kolejową lampę. Stara koszarka miała zabytkowe wnętrze, z ciemnymi dębowymi belkami u sufitu, na którym wisiała moja dziecięca hejdałka.

I jeszcze drugi wiersz Żukowskiego, niech jeszcze potrwa styczeń:

Try karalewy, Wiera, Nadzieja i Luba,

U swajich ciopłych chustkach,

Tratuaram paǔz parku,

Iszli ǔ bok carkwy,

Stajała studzieńskaja maroznaja nocz,

Jany czuli, szto siońniaszniaj noczczu

Iznoǔ naradziǔsia Jon,

Wiała jich zwyczajnaja żyćciowaja mudraść,

I nie było niwodnaj zorki ǔ niebie,

Nie nieśli taksama nijakich ziamnych skarbaǔ,

Jakija b mahli prypadnieści ǔ dar,

Ładanu, jakoha ǔzdymajuczysia dym

Byǔ znakam malitwy nakirawanaj u nieba,

Zołata, jakoje służyła dla pamazańnia cieła,

Byli ǔ jich tolki

Swaje matczynyja sercy,

A na chustkach mieli tolki adbitki twaraǔ,

Kożnaha sa swajich dziaciej.

Napisałam to łacinką. Mam nadzieję, że nie narobiłam błędów. Nu i chwacić naszaj styczniowaj razmowy. Zaraz budzia pa zimie. 

Tolo: Jak to? Już? Chcę kontynuować twoją obronę. Ten drugi wiersz też ładny i dobry. Mów. 

BeJot: Nie. Co mam powiedzieć ponadto?

Tolo: We własnej obronie złóż życzenia na Nowy Rok.

BeJot: Po co? I tak wiecznie wołam w powietrze. Życzę ludziom, żeby stawali się lepsi, żeby chcieli stawać się lepsi, i żeby to chcenie powodowało bycie lepszymi. Życzę po Sokratejsku, żeby ludzie zrozumieli, że odpowiadanie zbrodnią na zbrodnię jest zbrodnią. Zbrodnia jest zbrodnią również jako akt odwetu. Co więcej – taka zbrodnia jest potęgowaniem zbrodni, mnożeniem zbrodni. Skończyć wreszcie z prawem odwetu! – wołała w powietrze Uta Ranke Heinemann, w pełni po Sokratejsku. Tylko człowiek bez zbrodni jest wielki.

Tamara Bołdak-Janowska

1 каментар да “Dni i myśli

Пакінуць адказ

Ваш адрас электроннай пошты не будзе апублікаваны.

Календарыюм

Гадоў таму

  • У лютым

    – у 1230 г. на запрашэньне мясцовых баяраў і мяшчанаў пачаў княжыць у Новагародку Міндоўг. Пачалася пабудова беларуска-літоўскай дзяржавы Вялікага Княства Літоўскага. Як пісалася ў летапісе, у 1246 г. Міндоўг з многімі сваімі баярамі „прия веру Христову от Востока”. – у …ЧЫТАЦЬ ДАЛЕЙ / CZYTAJ DALEJ

Календарыюм / Kalendarium

Сёньня

  • (132) – 26.02.1893 г. у Драздах Дзісенскага пав. нар. кс. Язэп Гайлевіч, дзеяч беларускага руху ў Латвіі (навучаў закону божага ў беларускіх школах). Звязаны з парафіяй (1921-1934, 1943-1949, 1959-1971) у Бальбінаве, дзе памёр 18.10.1971 г. З 1949 па 1956 г. знаходзіўся ў лагеры ў Мардовіі.
  • (117) – 26.02.1908 г. у Пецярбурзе нарадзіўся Аўген Бартуль, беларускі паэт і дзеяч Беларускага студэнцкага саюзу, закончыў права на Віленскім унівэрсытэце. Пасьля ІІ сусьветнай вайны жыў і працаваў судзьдзёй і натарусам у Лембарку на Памор'і. Памёр там 22.06.1992 г.
  • (114) – 26.02.1911 г. в. Трашчычы Наваградзкага павету нар. а. Леў Гарошка (пам. 28.07.1977 г. у Парыжы), беларускі сьвятар, рэлігійны і грамадзкі дзеяч, дасьледчык гісторыі рэлігіі ў Беларусі, літаратар, аўтар многіх артыкулаў, кніжак, між іншым склаў  грэка-лацінска-царкоўнаславянска-беларускі слоўнік (20 тыс. слоў). Пахаваны на могілках сьв. Панкрата ў Лондане.
  • (93) – 26.02.1932 г. у Менску выйшаў І нумар тыднёвіка „Літаратура і Мастацтва”.
  • (82) – 26.02.1943 г. у Самаркандзе памёр Канстанцін Алексютовіч, балетмайстар (нар. 20.05.1884 г. у Бахаравічах каля Пухавіч), у 20-ыя і 30-ыя гады быў аўтарам пастановак балету, м. ін. „Капэлія” Л. Дэліба, „Зачараваны лес” Р. Грыга. Пахаваны на Усходніх могілках у Менску.
  • (69) – 26.02.1956 г. у Беластоку адбыўся І арганізацыйны Зьезд Беларускага Грамадзка-Культурнага Таварыства. Адначасна быў надрукованы сыгнальны нумар беларускага тыднёвіка ў Польшчы „Ніва”.

Новы нумар / Novy numer

Папярэднія нумары

Усе правы абаронены; 2025 Czasopis