Pa prostu / Па-просту

  • Płacz zwanoŭ

    Za rasstreł kaniec kancoŭ nikoho nie abwinawacili

    Potym Jurczeniu na UB dapytwali jaszcze czatery razy. Na kaniec pry prysustwi prakuratara. Jurczenia szczacielno raskazwaŭ, jak zaŭdawaŭ Niemcam ludziej, jakich pośle rasstralali. Nadto nie piareczyŭ toża, kali pytali jaho, ci heto praŭda, szto świedczyli ludzi. Na kaniec 15 stycznia 1953 r. pryznaŭso da winy,…ЧЫТАЦЬ ДАЛЕЙ / CZYTAJ DALEJ

Po pudlaśki / По-пудляські

  • Kinoman

    14. Chto vpravo, chto vliêvo, chto v błudy

    Posłuchavšy v radivi 13 hrudnia 1981 promovu generała Jaruzelśkoho razy dva-try, my z Gienikom R. i Janom G. vyryšyli, što nam u Varšavi nema sensu zmahatisie ni za socijalizm, ni proti socijalizmu, i postanovili evakuovatisie na Biłostôčynu. Zreštoju, šče pered południom toho samoho dnia administracija domów studenta ohołosiła zarządzenie, što studenty povinny pokinuti akademiki i jiêchati dochaty. ЧЫТАЦЬ ДАЛЕЙ / CZYTAJ DALEJ

RSS і Facebook

Białostocka SB i Białorusini (1968-1988)

„Dąb” i jego misje w latach 60.: Agent w akcji – raporty, informatorzy i rozpracowywanie białoruskich nacjonalistów

Cz.4 z cyklu "Oficerowie i agenci"

Na końcu doniesienia Fiedoruk tak scharakteryzował przebieg pierwszego spotkania z TW „Dąb” po jego pozyskaniu: 

Na spotkanie stawił się punktualnie. Sam chętnie pisał doniesienie. Postawione przed nim zadanie podczas pozyskania wykonał. 

Kolejne spotkanie odbyło się 26 kwietnia już w lokalu kontaktowym (LK) „Zacisze”. Fiedoruk przekazał na nim zasady konspiracji, jakich powinien trzymać się agent:

  1. O ile zajdzie konieczność nawiązania kontaktu z tw w godzinach pracy, pracownik dzwoni na nr 3151 wew. 270 i prosi do telefonu tw (wymieniając nazwisko). Po zgłoszeniu się tw pracownik podaje hasło: „Tu mówi Mikołaj, panie Janku, jadę w rodzinne strony, może co przekazać?”. Odp. tw: „Chętnie skorzystam, kiedy pan wyjeżdża?”.

Pracownik podaje datę i godzinę. Oznacza to, że w dniu x godz. y spotkanie na przystanku MKS obok sklepu „Maluch”.

Po pracy można dzwonić do mieszkania tw na nr 25843, hasło jak wyżej, miejsce spotkania to samo.

  1. O ile tw chce nawiązać kontakt, dzwoni na nr „38” 419, prosi do telefonu Kalinowskiego lub pisze list na adres Białystok 1 skrytka pocztowa 127, hasło to samo, miejsce spotkania bez zmian.
  2. Nawiązanie bezpośredniego kontaktu z tw o ile pracownik nie jest mu znany. Pracownik udaje się do miejsca zamieszkania tw. Pyta, czy zastałem w domu inżyniera (nazwisko i imię), po upewnieniu się, że ma do czynienia z właściwą osobą mówi: „Mówił mi pański przyjaciel Kalmewski, że pan wie, kto sprzedaje nowy silnik do samochodu „skoda”. Czy może pan podać adres tej osoby?”.

Odp. tw.: „Adresu nie znam, wiem gdzie mieszka, mogę pana zaprowadzić”.

Po wymianie hasła można rozmawiać na tematy interesujące lub domówić spotkanie. O ile w mieszkaniu będą inne osoby lub niemożliwość przeprowadzenia rozmowy, to zgodnie z odpowiedzią wychodzi do miasta. W drodze lub jak wygodniej domawiają się na spotkanie.

W ciągu pierwszych dziesięciu miesięcy współpracy TW „Dąb” przekazał szesnaście istotnych dla SB informacji. Z tego tytułu dwukrotnie pobrał wynagrodzenie, łącznie 600 zł. Takie dane podał kpt. Fiedoruk w charakterystyce agenta z 28 stycznia 1969 r. 

Dudzik jako agent był wykorzystywany do badania nastrojów i ewentualnie wrogich zamiarów środowiska białoruskiego o nacjonalistycznych poglądach. SB szczególnie podejrzliwa była wobec coraz częściej przyjeżdżających do Polski Białorusinów, którzy po wojnie emigrowali na Zachód. Bezpieka dobrze wiedziała, że najczęściej byli to ludzie o antykomunistycznym nastawieniu. Przed wojną działali w ruchu białoruskim, któremu przyświecały ideały proklamowanej 25 marca 2018 r. Białoruskiej Republiki Ludowej, obce a nawet wrogie „czerwonej” władzy. Również nierzadko podczas okupacji niemieckiej służyli w białoruskich formacjach u boku hitlerowców, wierząc w obiecaną nimi odrębną u ich boku państwowość Białorusi. Po klęsce latem 1944 r. musieli uciekać przed Armią Czerwoną i NKWD na Zachód. Potem niektórzy, kiedy tylko nastała taka możliwość, zaczęli przyjeżdżać na Białostocczyznę do swych kuzynów i znajomych. Za „żelazną kurtyną” białoruskość wciąż żyła w ich sercach, dlatego będąc w Białymstoku swe kroki kierowali również na Warszawską 11. Dla peerelowskich służb stanowili potencjalne zagrożenie jako ewentualni „kapitalistyczni szpiedzy”. 

Jedno z pierwszych zadań, które otrzymał TW „Dąb”, dotyczyło zbierania informacji o takich wizytach w siedzibie BTSK, jak też osobiście u działaczy organizacji i utrzymywania przez nich zagranicznych kontaktów. 

31 maja 1968 r., czyli dwa miesiące po werbunku, agent złożył meldunek, w którym poinformował oficera prowadzącego o swych pierwszych ustaleniach. Uzyskał je od Mikołaja Ł., czyli drugiego – hajnowskiego – konfidenta o takimże pseudonimie „Dąb” (o wzajemnych powiązaniach ze służbami nie wiedzieli, rozmawiali ze sobą jak zwykli znajomi), który był etatowym pracownikiem Zarządu Głównego BTSK. Pracował w muzeum białoruskim w Białowieży i służbowo co najmniej raz w miesiącu przyjeżdżał do Białegostoku. Jak zapisał kpt. Fiedoruk w sporządzonej notatce, Mikołaj Ł. w rozmowie z Dudzikiem nie wspominał, by BTSK odwiedzał ktoś z obcokrajowców w bieżącym roku, a szczególnie w tych dniach.

Pojawiła się zatem potrzeba dojścia jeszcze poprzez innych informatorów. I Dudzik takich miał. Przede wszystkim była to bliska kuzynka z rodziny żony, Maria Chmielewska, do niedawna wieloletnia sąsiadka z ulicy Warszawskiej, która w znajdującym się kilka budynków dalej ZG BTSK pracowała jako woźna. Fiedoruk zanotował, iż tę niewiastę tw. zna bardzo dobrze, Chmielewska całymi dniami przebywa w BTSK, będzie wiedziała kto z cudzoziemców przychodzi.

TW „Dąb” wskazał jeszcze Wiktora Szweda i Aleksandra Barszczewskiego. Mieszkali w Warszawie, ale jako aktywni działacze BTSK mieli dobre rozeznanie w całym środowisku. Tw. zna ich osobiście i przy każdej okazji kontaktują się ze sobą – zanotował Fiedoruk, który swemu agentowi zalecił też, aby osobiście uaktywnić w miarę możliwości uczęszczanie do BTSK. Kazał też notować wypowiedzi i jakie zajmują stanowiska odnośnie sytuacji politycznej w kraju i na arenie międzynarodowej znane Wam osoby z negatywnej postawy wobec PRL i obozu socjalistycznego. 

Ta ostatnia kwestia dotyczyła nie tylko BTSK i środowiska białoruskiego. Agent działał bowiem w dwóch kręgach. Najwięcej donosił na swych kolegów z pracy. 

W początkowym okresie użyto go do rozpracowywania Jerzego Geniusza i Konstantego Mojsieni. Pierwszy był dla SB podejrzany politycznie jako syn dysydentki z sowieckiej Białorusi. Drugi – repatriant zza wschodniej granicy – ze względu na swą białoruską aktywność jeszcze przed wojną. Obaj zostali namierzeni, że utrzymują kontakty korespondencyjne z Białorusinami z Zachodu. 

Geniusz mieszkał w Białymstoku, lecz jako lekarz pracował w przychodni w Gródku. 28 października 1968 r. TW „Dąb” otrzymał zadanie nawiązania z nim kontaktu towarzyskiego. Miał to zrobić za pośrednictwem swego znajomego z Gródka, Mikołaja Gogiela.

Jurka Hienijusz w środowisku białoruskim znany już był jako autor wierszy i opowiadań, publikowanych w „Niwie” i almanachu grupy literackiej „Białowieża”, do której należał. Do jego obstawienia SB oprócz Dudzika użyła też tajnych współpracowników o pseudonimach „Iskra”, „Brzoza 1”, „Kostuś” i kontaktu obywatelskiego „Kuzniecow”. Oprócz „Kostusia”, czyli Sokrata Janowicza, pozostałych trudno rozszyfrować, gdyż informacje na ich temat w IPN się nie zachowały. Niewątpliwie były to osoby z kręgu „Niwy” i BTSK. 

Rozpracowując Geniusza, SB o pomoc poprosiła też służby w sowieckiej Białorusi, które inwigilowały jego matkę i śledziły jej korespondencję z synem.

Jerzy Geniusz
Jerzy Geniusz

28 stycznia 1969 r. kapitan Fiedoruk raportował:

Na podstawie przekazanych informacji przez tw ps. „Dąb” i potwierdzonych materiałami uzyskanymi od tw. ps. „Iskra”, „Brzoza 1”, k.ob. ps. „Kuzniecow”, „Kostuś” i towarzyszy radzieckich stwierdzono, że figurant sprawy Geniusz Jerzy nie prowadzi działalności nacjonalistycznej, stał się omal nałogowym alkoholikiem, a przez to samo stracił autorytet wśród mniejszości białoruskiej. Zerwał również kontakty korespondencyjne ze znanymi nam osobami zamieszkałymi w państwach kapitalistycznych.

W związku z tym dalsze prowadzenie sprawy zostało zaniechane, a materiały złożono w archiwum (…).

Podobny finał był w przypadku Mojsieni. Tu sprawa rozwiązała się niejako sama. Zgodnie z otrzymanym zadaniem TW „Dąb” próbował nawiązać bliższe kontakty towarzyskie z figurantem „skłonnym do prowadzenia wrogiej nielegalnej działalności nacjonalistycznej wśród mniejszości białoruskiej”. Ale ponieważ ten mieszkał w Hajnówce, było to utrudnione. Akurat w tym czasie sąd skazał Mojsienię na rok więzienia za rzekome defraudacje. Tym samym skreślono go z listy członków PZPR i zdjęto ze stanowiska prezesa PZGS (powiatowej centrali Gminnych Spółdzielni „Samopomoc Chłopska”). Naturalną koleją rzeczy wycofał się z działalności w BTSK i przestał pojawiać się w  Białymstoku.

Konstanty Mojsienia
Konstanty Mojsienia

W drugiej połowie lat sześćdziesiątych z USA do Polski zaczął przyjeżdżać Mikoła Pruski, działacz emigracji białoruskiej na Zachodzie. Urodził się w 1928 r. we wsi Mikałajeuszczyna pod Stołpcami w rodzinnej okolicy wieszcza Jakuba Kolasa (matka była stryjeczną siostrą poety). Jak w 2002 r. w „Niwie” wspominał Wiktor Szwed, Pruski, który potem na Białostocczyźnie, a po 1990 r. także w Białorusi, bywał wielokrotnie, początkowo przyjeżdżał tu w celach matrymonialnych. Na Podlasiu w środowisku białoruskim chciał bowiem znaleźć kandydatkę na żonę. Wiktor Szwed zapoznał go z dziewczyną z rodzinnej wsi Morze na Hajnowszczyźnie. Gdy Pruski załatwił niezbędne formalności, narzeczona nieoczekiwanie zrezygnowała, wystraszyła się wyjazdu do Ameryki. Zapoznała go jednak ze swą koleżanką z Kleszczel, która wyszła za niego za mąż. W USA urodziły im się dwie córki.

Wiktor Szwed wspominał, iż przez to swatanie miał problemy z SB. Nieco więcej światła rzucają na to materiały z teczki pracy TW „Dęba”. Wynika z nich, iż pod koniec maja 1968 r. od Szweda agent dowiedział się, iż do Polski przyleciał Mikoła Pruski i zgłosił się do niego jako instruktora warszawskiego oddziału BTSK. Następnie wspólnie przyjechali na Białostocczyznę. Szwed zawiózł gościa w rodzinne strony. Agent nie omieszkał natychmiast powiadomić o tym SB. 

Kpt. Fiedoruk postanowił jednak, iż do obserwacji Pruskiego Mikołaja i jego zainteresowań zostanie wykorzystany tw ps. „Brzoza 1”, który w tym kierunku posiada lepsze możliwości.

19 listopada 1968 r. TW „Dąb” otrzymał kolejne zadanie, aby rozeznać możliwość nawiązania kontaktów towarzyskich z pracownikami redakcji tygodnika „Niwa”.

Już 27 grudnia poinformował, że w myśl zadania spotkał się z dziennikarzem „Niwy” Sokratem Janowiczem w domu Michała Chmielewskiego, również dziennikarza „Niwy”.

Było to na przyjęciu, które Chmielewski wydał z okazji piętnastej rocznicy ślubu. W doniesieniu agent skupił się na Janowiczu, z którym nawiązał rozmowę, gdy po wypiciu kilku kieliszków towarzystwo stało się bardziej wesołe. Scharakteryzował go, że jest on zapatrywań proradzieckich, dominuje u niego patriotyzm narodowy. Rozmawia wyłącznie w języku białoruskim, nawet wtedy o ile ktoś zwracał się do niego w języku polskim, on odpowiada po białorusku.

W jego doniesieniach z drugiej połowy 1968 r. pojawia się też kwestia żydowska jako następstwo wydarzeń marcowych. W kraju trwała wówczas zainicjowana przez władze kampania antysemicka. Szacuje się, że w jej wyniku emigracja pomarcowa objęła ok. 13 tysięcy polskich Żydów. Materiały z teczki Dudzika potwierdzają, że czynny w tym udział miała też SB. Tajni współpracownicy otrzymali zadanie wskazywać do rozpracowywania osoby narodowości żydowskiej. Na kilku doniósł również „Dąb”, m.in. na dwóch sprzedawców z białostockich kiosków „Ruch”. Były to informacje z drugiej ręki, ale potem wnikliwie analizowane przez funkcjonariuszy SB. Pierwszą wskazaną osobą był sprzedawca w kiosku w pobliżu bloku agenta przy ul. Mazowieckiej. To, że był narodowości żydowskiej, potwierdziła mu koleżanka z pracy. Powiedziała, że dobrze go zna i wie, że pochodzi on z Krynek lub Dąbrowy Białostockiej. 

Drugą taką osobą był sprzedawca z kiosku „Ruchu” przy Rynku Siennym – ob. Pieniążek, jest on narodowości żydowskiej, prawdopodobnie pochodzi z Krynek.

„Dąb” poinformował również o konduktorze PKS o imieniu Abram, który miał szwagra w Gródku. Składając doniesienie opowiedział interesującą historię. O tym, że szwagrowie zbytnio nie przepadali za sobą, nie utrzymywali jakichś zażyłych kontaktów towarzyskich. Abram bywając często u teściowej w Gródku do szwagra nie zachodził. Ten przed wojną uchodził za komunistę, z żoną żył bez ślubu cerkiewnego. W okresie władzy radzieckiej z rodziną został wywieziony na Syberię. Dudzik widział, jak na stacji Waliły ładowali ich do wagonu razem z polskimi policjantami. Szwagier Abrama miał powiedzieć: Nie mam pretensji do władz ZSRR o to, że jestem internowany, ale mam pretensję za to, że mnie i moją rodzinę traktuje się na równi z granatowymi policjantami.

30 września 1968 r. „Dąb” złożył meldunek, w którym poinformował, że dość często przebywał służbowo w terenie i przy okazji przeprowadzał rozmowy sondujące odnośnie niedawnych wydarzeń w Czechosłowacji i na temat zbliżającego się V zjazdu PZPR. 

Kpt. Fiedoruk zanotował:

Tw. nie stwierdził, by osoby, z którymi rozmawiał, potępiali wkroczenie wojsk Układu Warszawskiego do Czechosłowacji lub negatywnie byli ustosunkowani do tez na V Zjazd Partii.

Trzy tygodnie później Dudzik doniósł na kolegę z pracy, że jest synem białogwardzisty i że jego ojciec mieszka w Bielsku Podlaskim i pracuje w Wojewódzkim Przedsiębiorstwie Wodno-Melioracyjnym jako inżynier nadzoru. Syn w obecności tw. i kilku innych pracowników miał powiedzieć, że trzeba leczyć zęby, bo po V zjeździe PZPR nie wolno będzie otwierać gęby. Wywołało to ogólny śmiech, komentarzy żadnych.

Cdn.

Jerzy Chmielewski

Пакінуць адказ

Ваш адрас электроннай пошты не будзе апублікаваны.

Календарыюм

Гадоў таму

  • У сакавіку

    – забойства язычнікамі ў 1250 г. ігумена Лаўрышаўскага манастыра, прападобнага Елісія, кананізаванага як сьвяты Беларусі. – 31.03.1785 г. у Варшаве памёр Антоні Тызэнгаўз (нар. у 1733 г. у Новаельні на Гродзеншчыне), палітычны і грамадзкі дзеяч ВКЛ, асьветнік, з 1765 г. …ЧЫТАЦЬ ДАЛЕЙ / CZYTAJ DALEJ

Календарыюм / Kalendarium

Сёньня

  • (231) – 24.03.1794 г. пачалося паўстаньне пад кіраўніцтвам Тадэвуша Касьцюшкі, г.зв. Касьцюшкоўскае паўстаньне.
  • (129) – 24.03.1896 г. у Супрасьлі каля Беластока нар. Вера Матэйчук (Маслоўская, Карчэўская) – беларуская нацыянальная дзеячка. Памерла 23.01.1981 г., пахаваная на праваслаўных могілках у Супрасьлі.
  • (39) – 24.03.1986 г. у Беластоку адбылося арганізавана студэнтамі адно зь першых сьвяткаваньняў у пасьляваеннай Польшчы абвешчаньня незалежнасьці БНР.

Новы нумар / Novy numer

Папярэднія нумары

Усе правы абаронены; 2025 Czasopis