Dziady
U nas Dziady byli nie ǔ listapadzie, ale na Prowady, na wiesnu, ali ni cełyja, tolki toja z jich, szto pamiatali: na mahiłki kłali jadu dla naszych bliskich, jakija pamiorli. Jich duszy pawinny byli heta zauważyć, szto ab jich pamiatajam, jak możam. Jaszcze astaǔlali na mahiłkach jadu dla tych pamiorszych, jakija wisieli pamiż żyćciom i śmierćju, ni mohuczy ǔwajci ǔ krajinu pamierszych. Zaǔsza na Prowady ǔ Mastaǔlanach chadzili adwiedać mahiłki, kab tam pastajać, pasidzieć, padzialicca jadoju. Ni znaju, chto zabiraǔ patom hetu jadu, bo jaje chutko ni było. Moża wydziubywali jaje ptuszki abo zjadali wiaskowyja żabraki. Paśla wajny takija żabraki dy bolsz żabraczki chadzili ad wioski da wioski i zachodzili ǔ chaty, kab im dali pajeści i sztoś na darohu, jakujuś jadu. Chadzili z niwielkimi miaszkami, lnianymi abo kanopnymi. Jany byli szeryja. Heta ja jaszcze pamiataju. I szeryja byli szczoki żabrakoǔ. I szeruja jany mieli wałasy. I szeraja adzioża była na jich. I chadzili jany basikom, jeśli było leto, a zimoju ǔ starych walankach, czasam dyrawych abo razmoczanych i hraznych jak szmata da plity.
Duszy prodkaǔ heta byli dziady. Tak my jich nazywali. Tak nazywali duszy ǔsich naszych bliskich pamiorszych, ale piersz heta byli duszy prodkaǔ. Jany na Prowady abawiazkowa zjaǔlalisa na swajich mahiłkach, bo jich imiony wyliczali na liturhji Dziadoǔ – klikali jich. Wyliczali ǔsich naszych pamiorszych. My jich wyczuwali pobacz nas. Heta było tady, kali my mieli swaji i tolki swaji mahiłki. Cipier na wiesnu ǔ Prowady tak samo wyliczajam i kliczam naszych dziadoǔ, ali ǔ haradach na mahiłkach jady jim ǔże ni astaǔlajam. Ni robim resztak naszaho teatru na haradskich mahiłkach, bo buduć z nas śmiajacca. Da hetaho nam patrebny byǔby nasz żywy siońniajszy teatr.
Heta nasz staradaǔni sławianski abyczaj żywie, jak żywie. Żywie, pakul my pamiatajam, chto ǔ nas pamior i jaho imia pakliczam na Prowady.
„Widma” telebaczeńnie pakazało wosieńju, zhodno z katalickim kalandarom, dy z Hełoǔjinam. Paweł Passini jeździu z „Dziadami” pa Jeuropie, pakazywaǔ i pa biełarusku, i w jidysz. Jak dobro. Naszyja staradaǔnija Dziady, jaszcze jazycznickija, żywuć nawat ǔ telebaczenni i ǔ teatrach, a z muzykaju Moniuszki jany lepszyja ad ǔsiakich harbuzawych Hełaǔjinaǔ. Majam ża swajo, swaju kulturu, jakaja spolnaja dla polskaj, biełaruskaj, ǔkrainskaj. Majam jaje, dy jaszcze jakuju. Naszyja Dziady kaliś wiali wiadźmary ci wiadźmarki, jakich cipier ni majam. A moża majam? Moża możam zrabić nasz teatr Dziady na mahiłkach? Ni wyjdzia. Ǔsio majam ǔ chramach na Prowady.
Numary
Z ludziej Stalin rabiǔ numary i kłaǔ ich hoławy ǔ Kurapatach. Najhorsz padychodziǔ da biełarusaǔ, zabiwajuczy ǔ 37 i 38 hodach minułaho stahodździa dziawianosto pracentaǔ biełaruskich paetaǔ i piśmiennikaǔ. Zabiǔ u hetyja hody amal ǔsich baciuszkoǔ, i wuczonych, i wuczycielej, i żurnalistaǔ i redaktaraǔ, najlepszych haspadaroǔ, dy i biełaruskich kamunistaǔ. Stalin zabiwaǔ kamunistaǔ tak samo rasiejskich. Razstralaǔ ǔsich. Tyja pierszyja kamunisty, jakija chacieli palepszyć czaławieczju dolu i ni pryznawali czyrwonaho terroru, paszli ǔ ziemlu ǔ Kurapatach, dy i ni wiadomo, dzie jaszcze, jak ǔsie tadysznija stalinskija wiaźni. Stalin kinǔsa na biełarusaǔ, bo heta zaǔsza byǔ wielmi zdolny i wolny narod. Nu i jaszcze toja było, szto tut miaszalisa nacji, wieraispawiedańnia, i stwarali wielkuju kulturu. Takuju szmatlikowaść, zdolnuju da woli i kultury, trebo było pazbawić haławy. Asabliwo sumiaś polskaści i biełaruskaści padwajwało i wolu, i kulturu. „Adymi adno ad druhoho i brakuja czahości” – pisaǔ Miłosz. Zniszczyć hetu suwiaś, aznaczało: zniszczyć biełaruskuju wolu i kulturu i zamknuć polskuju ǔ ciasnacie razhawaroǔ tolki a swajich damawych sprawach.
Rozstrzelanie białoruskich poetów i pisarzy zyskało nazwę „rozstrzelanego Odrodzenia”. Te sprawy badał Leanid Marakoǔ, on to opublikował podpisane przez Stalina, Mołotowa i oficera o nazwisku Cesarski rozporządzenie z 15 września 1937 roku, według którego 103 najgłośniejszych białoruskich poetów i prozaików otrzymało wyrok śmierci. Wyrok wykonano. Wyliczę (za Lawonem Barszczeǔskim) niektórych z nich, ludzi pióra, poetów, prozaików, a każdy z nich miał swój więzienny numer. Anatol Wolny, Aleś Dudar, Todar Klasztorny, Wasil Kowal, Michas Zarecki, Michaś Czarot, Walery Marakoǔ, Zalman Piwawaraǔ, Wasil Staszewski, Juli Taǔbin, Janka Lawonny, Jakaǔ Bransztejn, Izak Charyk, Piotr Chatulski, Płaton Haławacz, Chackiel Dunc, Aron Judelson, Mojsze Kulbak, Janka Niomański, Makar Szałaj, Łukasz Kaluha. Hetym numaram wiecznaja pamiać. Prymicia majo prawasłaǔnaja żadańnie wiecznaj pamiaci i wy, poety i prazaiki – biełaruskija habreji, kachajuczyja biełarusku mowu.
Mnoho, mnoho biełaruskich paetaǔ i pismiennikaǔ zamuczyli ǔ hułakach. Adna z paetkaǔ, Lesia Biełaruska, zamuczana ǔ hułagu, ǔ Jakucji, jaszcze uśpieła napisać tam kniżku wierszaǔ „Ja hołas wasz”. Jaje słowy:
Piszu i kreślu… Nie, ǔsio nia tak!
Nie sotwory kumira – pomniu heta.
Ja apiawaju łahierny barak,
a sopku nazywaju centram świeta.
(…)
Ci ja ninawiżu rasijan, za hetyja niczaławieczyja pastupki, za czyrwony terror? Nie – ni rasijan, a stalinistaǔ, daǔniejszych dy siońniajszych. Ta ż jany zabiwali i ruskich, i to ni sotki, a miljony. I tamu, szto wieru ǔ paetaǔ i prazaikaǔ, a pierad ǔsim ǔ paetaǔ, szto jany siońnia, biełaruskija, ruskija ci polskija, kinuć swój talent, jeśli jon tolki średnij, i buduć baranić druhich lepszych ad jich paetaǔ, jakim adbirajuć hołas ludzi złoj ǔłady. Ali ja ninawiżu stalinistaǔ ǔże na zaǔsiody, jakimi by jany ni byli siońnia i kim by ni prytwaralisa. A stalinisty ǔsio prytwarajucca, szto jany ni stalinisty. Machlujacia, aż dusza balić, a woczy wyskakiwajuć z łobu. Ǔ ruskam telebaczyńni raz-dwa i wyskaczyć z czaławieka stalinist. A bo Stalin piaramoh hitleraǔcaǔ. Nie, ni Stalin, a stratehi, jakich jon wypuściǔ z hułahaǔ, bo baczyǔ, szto biez jich dupa zimna. Ni Stalin piaramoh hitleraǔcaǔ, tolki narod, jaki iszoǔ i hinuǔ, iszoǔ i hinuǔ. Iszli prociǔ nacystaǔ żanczyny i mużyki. Iszli i tamu, szto dumali: ǔże ni budzia czyrwonaho terroru. I jim wiecznaja pamiać. Z jich acaleli tolki try pracenty. Stalin paadczyniaǔ cerkwy, kab ludzi dumali, szto jon padabreǔ. Jon ża nikoli ni padabreǔ. Dobro znajam, szto było paśla wajny – znoǔ czyrwony terror. A adczyniǔszy cerkwy, tak łaskawo zwiartaǔsa da ludziej: braty i siostry. Nakaniec kipnuǔ i tolki tady ludziam zrabiłaso na chwilinu lahczej. Tatalitaryzm heta astatniaja hadaść, jakaja zdaryłasa ludziam ǔ 20 stahodździ i moża zdarycca na nowo, zreszty trywaja i zdarajacca. Ali sawieckaja Rasieja heta ż byǔ zachodni jeurapiejski projekt. Ǔ knihach jeǔrapiejskich fiłasofaǔ jaǔno ab hetym haworycca: jeurapiejski projekt! I bolsz: jeǔrapiejskija fiłasofy samu carskuju Rasieju liczyli jeǔrapejskim prajektam. Paczytajcia Hegiela ci Heideggera.
Hety jeǔrapiejski projekt sawietyzmu razlacieǔsa, bo jon straciǔ jeurapiejski charakter i zamknuǔsa ǔ swajich czatyroch ścienach, straciǔ suświetny charakter darohi da praǔdziwaj demakracji, chacia demakracyji mnoho ad jaho ǔziali – z jaho paczatkowaj stadji. Paczytajcia gaziety tamtoho czasu dy kniżki myślicialej – jeurapiejcy czakali na praǔdziwuju demakracju bez skryǔdżanych i paniżanych, jakaja mieła pryjci zysil, dy ad rasijan. I było takoja czakańnie, szto jeśli heta prawalicca ǔ Rasieji, ta prawalicca uwiaździe. Stalin strymoǔwaǔ taki prajekt na dyktatury ǔże nawat ni ludziej pracy, a ǔłady adnaho prawadyra i na swajom terrory. Jeǔrapiejski projekt ni razwiǔsa. Razwaliǔsa, nazabiwaǔszy miliony ludziej. My adnak musim pamiatać, szto heta byǔ cywilizacyjny projekt jeurapiejcaǔ, jaki mieǔ być suświetny, kab ni było niawolnikaǔ i kryǔdżanych bez winy, i kab żyć biez wajny. Kab niawolnictwo znikło na wieki wiakoǔ. I ni była heta wydumka samych rasijan, ali pierad ǔsim niemcaǔ. Ǔ paczatkowy mamient tak było, takoja czakańnie. Ali druhaja starana hetaj sawieckaj rewalucji była rabotaju czużych ahentaǔ i ab hetym ǔże dobro znajam. Możno ǔże paznajomicca z adkrytymi dakumientami i piarastać bałbatać, szto heta rasijanie prydumali swaju rewalucju. Czaści dakumientaǔ adnak ni adkryli, i haworać ǔ telebaczeńni, szto druhoj pryczyny nima, jak tolki ǔstyd. Ǔstydajucca, szto tady ǔłada pierajszła ǔ ruki faktycznych bandytaǔ i zamieżnych ahientaǔ (kab rasieju pieramahczy ǔ I suświetnuju wajnu), i miliony zhinuli biez winy. Spadar Prezident Putin, adkrywajcie tyja dakumienty, bo trebo znać, czaho bolsz ni rabić, job waszu mat’, i ci trebo bajacca Was, ci nie. Ja ni bajusa.
Ci możno zraǔniać nacyzm i sawietyzm? Możno, kali razumiejam abiedźwija hadaści jak tatalitaryzm i terror, skryǔleńnie jeurapiejskaho projektu ǔ nacyzm i stalinizm, dy aszaleły patriarchalizm, schawany ǔ stalinoǔskaj Rasieji ǔ bałbatniu pra prawa żanczyn, katorych wykarystoǔwaǔ da najciażejszaj pracy, katorym zabiwaǔ mużykoǔ, dziaciej, i katorych pasyłaǔ ǔ łahry. Patrjarchalny stalinizm dawaǔ żanczynam medali „Mat’ gieroinia” za toja, szto jany naradżali mnoho dziaciej, bo heta była jich praǔdziwaja „praca”. Moj baćko zaǔsza z hetaho padśmiejwaǔsa, i kwachtuchu ci koszku tak nazywaǔ – „mat’ gieroinia”. Ni możno zraǔniać nacyzma i sawietyzma, kali padumajam pra specyfiku: nacyzm hawaryǔ pra zwyszczaławieka aryjca i na jom budawaǔsa, na drobnaj burżuaznaści – na jaje aszalełym nacjanalizmie, a sawietyzm na dyktatury raboczych, jakaja mieła być czasowaja, i na internacjanalizmie, ali i jon chutko znajszoǔ niedaczaławieka: wraga naroda. Ni mieǔ swaho etnicznaho aryjca, praǔda, ali narody niszczyǔ. Możno zraǔniać i skazać: Stalin daǔżej żyǔ, daǔżej muczyǔ ludziej, i heta cełaja roźnica. Ja tak zraǔniwaju. Ali ja hladżu z boku jak żanczyna, jakaja ninawidzić patrjarchalnaho tatalitaryzmu, dzie by jon ni i trywaǔ. Ceły czas jon majacca dobro. Chto staǔ baczyć żanczynu jak czaławieka, a ni pradmiet, to ǔże ni budzia ślapy na jaho.
Ci Stalin sam moh rabić toja, szto rabiǔ? Nie. Sam ni moh, patrebny byǔ natoǔp nizdolny da woli, jaki adnak adczuwaja swaju kryǔdu. Dzieło ǔ tom, szto taki, nizdolny da woli, a kryǔdżany natoǔp, heta irracjanalnaja ciesto i jano patrabuja irracjanalnaj pryczyny, kab sztoś rabić, a pierad ǔsim patrabuja prawadyra, tady czuja, szto żywie i raście, i wieryć, szto bolsz ni budzia kryǔżdany. Heta czaławieczaja ciesto chocza, kab prawadyr zniaǔ z jaho adkaznaść i byǔ jak baćko, dy jak Boh. Prydzia i nawiadzie paradak. A my sami ǔże niczoho rabić ni musim. Baćko, ni tolki biełaruski, niamiecki, ci rasiejski, zrobić, szto trebo, za nas ǔsich. A my budziam rabić toja, szto jon skaża, bo jon lepiaj ǔsio znaja, bo jon jak Boh. Woczy doǔho ni adpluszczacca na toja, szto hety baćko akazwajacca bandytam, psychapatam, narkamanam, ali jon dalej haworyć pra nasza szczaścia i każa, szto znaja, jak nas zrabić szczaśliwymi, i moża napraǔdu trebo kahoś pazabiwać, kab stwaryć nasza szczaścia. I tak samo było z nacystami i Hitleram. Kali nadychodzić ekanamiczny ci palityczny kryzis, pajaǔlajucca prawadyry abo jakajaś partja jak prawadyr. Jeśli prawadyroǔ nima, czaławieczy natoǔp ni znaja, szto rabić i tuchnia ǔ starych niszczaściach, i znoǔ zaczynają swaji mary pra prawadyra ci partju, jakaja prydzie i paradak nawiadzie. Tak było ǔ Polszczy z Tyminskim, chacia heta była kamicznaja małaja sytuacja. Jon mieǔ pryjści i paradak nawieści, a byǔ ad razu lepszy, bo zahraniczny, i natoǔp pabieh jako wybirać na haławu. Goworia pa ruski: użas!. Nikomu ni pryszło ǔ hoławu, szto Tyminskaho zmajstrawali ahienty? Hetaja ciesto, natoǔp z wieraju ǔ czudo, swajo ci zamieżnaja, ni zmianiajacca ǔ samastojnaść, niczoho ni biare ǔ swaji ruki.. Baicca adkaznaści i ni ryzykuja. Baćko naroda musić być. I jaho niawolniki da krywawaj raboty i cenzury chutko znajducca. I budzia raj na ziamle.
Słowy
Kaliś piśmiennik lażaǔ pry śmierci, a jaszcze trymaǔ kartku i karandasz, kab napisać aposznija słowy, a moża dumaǔ, szto wyżywie i dakończyć swaju nowuju knihu. I tak wydaǔcy wydzirali z jaho ruk hetyja kartki. Cipier naabarot: za mnoho miortwych knihaǔ piszuć zdarowyje i żywyje. Zwyszpradukcja, jakoj ni wyżyć biez reklamy i wydaǔcy durejuć z reklamami haǔna.
Ja pamiataju słowy majej maci, choć ǔ nijakaj kniżcy jich ni było. Kali skonczyła 70 hadoǔ, skazała: majo żyćcio praszło i niczoho ni wierniasz. Jaszcze pażyła. Kali pamierła, jej było 87. Chwareła. Na staraść ciażko joj żyłosa z chwarobami.
Jaje słowy ǔsio żywyja. Cipier ja jich zapisywaju. I paǔtaraju, jak swaji. Jana ni hawaryła niważnych słowaǔ. Jaszcze pomniu, jak sieła, pryhnuǔszusa, jakby piarewiasłam wiazała snapok, obniała nohi i każa: ja ǔże na wykańczeńni.
I na hetym „wykańczeńni” prażyła jaszcze amal 20 hadoǔ. Ali muczyłasa. Ni mahła spać. Baleli nohi. Ni mahła dychać. Duszyłasa. Mieła astmu. Ali tady jaje leczyli. Mieła dobrych kalejowych tachtaroǔ. Ni czakała miesiącami, kab dażdacca dochtara. Pryjażdżali, kali tolki pazwaniła. Nu tak. I tady my mieli telefon. A kalejowaja medycynskaja strachawańnie heta byǔ raj. Acaleła pieradwajennaja Kasa Chorych, wielmi dobro arganizowanaja i z lekarami samych raznych specjalnaściej.
Maci praz cełaja żyćio maryła a swajej chaci. Jaje chatu zabrała wajna u 39’. Daczakałasa kwatery ǔ horadzi, ali na kaniec pryjechała da minie i tut pamierła. Heta byǔ jakraz czas reformaǔ ǔ Służbi Zdrowia. Durni razwalili kalejowyju Kasu Chorych i kalejowyja palikliniki. Ja musiała jaje laczyć za wielkija hroszy. Tady staryja ludzi hibli sotniami. Nikoli wam, durni „nowaho”, hetaho ja ni zabudusa. Ni zabudusa, szto wy stali liczyć starych ludziej nipatrebnymi i pierastali jich laczyć. I hety szpan niczaławieczych nawaściej trywaja da siońnia. Jak żyć u takoj sytuacji? Kab żyć, trebo spakoju z miłymi dobrymi ludźmi kala sibie. Takich ludziej sztoraz mieńsz. Maja świakrucha pamierła na katalickija Kolady 2017, kaki joj było dziewannosto sześć hadoǔ. Tolo wielmi piarażyǔ, bo jana „zaǔsza była” ǔ chaci jaho dziacinstwa. Maci ǔmirajuć, Tolo, pażyǔszy da woli i ni pażyǔszy. Jana była zmuczana rabotaju na haspadarcy, i tym, szto zaǔsza była czużaja (niemka), ali pażyła. Pamierła na głupaść, na kiszeczny hryp, jaki małankawo abiazwodżwaja, pierad ǔsim starych ludziej, i ni ma ratunku.
Mapa
Znoǔ sidżu nad mapami i hladżu, kudy wyjachać. Minie stali zapraszać za hranicu. Ǔ Londyn, ǔ Amieryku. Znoǔ dumaju: za pozno. Znoǔ papraǔlaju dumku: jaszcze ni za pozno. Laci. Tolki musisz mieć papiery na lekarstwa. Dajuć na czatery miesiacy z dakumentam, szto bez hetych lekarstwaǔ ni prażywu. Kulbaku mahu ǔziać ǔ samalot? Nichto ni pryczepicca da maho pierszaho tatarskaho proźwiszcza? Amierykanskaja afganistanskaja antyterrarystycznaja baza nazywajacca Bołdak. Dżyngis Chan naradziuǔsa ǔ miescy Bołdak. Maja dochtarka każa: czamu z choczasz wyjażdżać ta ż Polszcza takaja krasawica.
Tak. Polszcza krasawica. Ale jość „ale”. Mnoho hetych „ale”. Lepiej z czymś brydczejszym, ali prychilniajszym dla ǔsiakich others.
Razmaǔlajasz z kims na FB, a jon zaraz akazywajacca świram – dawiedywajaszsa ab jahonaj hajcy świrstwa na priv. Prystaǔ da nacykaǔ i razmaǔlać ni umieja, ni moża, bo jakraz lekarstwaǔ ni ǔziaǔ i kożny z druhim pohladam dla jaho najstraszniejszy worah. Ali horsz, szto takija chworyja nacyki namnożylisa ǔwiaździe ǔ realu. Nacyzm heta psichiczeskaja chwaroba 21 stahodździa. Chaczu ǔciakać tudy, dzie nacyzm liczać chwarobaju i jaho nima ad rana da wieczara. Na peǔno budzia lepiaj. Asoby, jakija minie zapraszajuć, waroczacca ni choczuć.
Adnak krychu za pozno spachwaciłasa. Możno było pradbaczyć, szto wola doǔho ni pażywie na ziemlach, jakija jaǔlajucca zonaju macarstwowych ǔpływaǔ. Bałwany nasadżali raznyje chunty srunty i strasznych prezydentaǔ na takich ziemlach. Heta ǔsio było i paǔtarajacca. Kożny nacjanalizm heta zło, bo stwaraja nidaczaławiekaǔ, kali adna nacja robić z sibie zwyszczaławieka.
Razmowa
Joanna pryhłasiła nas u hości. Jana żywie ǔ Anglji, ali ǔ Alsztyni maja kwateru, jakoj okny wychodziać na park. Heta darahaja kwatera. Jana pracuja na uniwersyteci i dobro zarablaja, ali ni aż tak dobro, kab ni wiedać, szto rabić z hroszami. Jana kataliczka. Na swaji Kolady pracawała dla Caritas. Hatowiła jadu dla biednych. Hetyja biednyja ni jakijaś tam bamży, a abiedniełaja inteligencja. Każa: my jich znajam z naszych alsztynskich wulicaǔ Jany kaliś pracawali, zarablali, mieli kwatery. A cipier ni mohuć da woli najeścisa. Ni majuć za szto kupić lekarstwaǔ. Takuju dolu daǔ jim neoliberalizm. Napiszy ab hetym. Sama znajasz, szto zrabiǔ nam liberalizm. Zrabiǔ wielkuju sraczku zy ǔsiaho, z kniżkaǔ, z razhaworaǔ. Hatowyja słowy nam padsowywaǔ. Hatowuju prapahandu. Szokawyja terapji, nawat u formie wajny, jak na Donbasie. A tam straszno i ja ni mahu pamahczy ludziam tam żywuczym. Zamiest demakracji dziki kapitalizm. Ǔsio prociǔ czaławieka. Moża kanserwatysty paprawiać los czaławieka. Chacia i z kanserwatystami ni takoja prastoja dzieło. Padczaplajucca da jich nacyki i ǔsia rabota idzie na nicz.
Heta sztoś wielkaja, iści pracawać dla biednych, Joanna. Piszu ab Tabie. Ja tak samo liczu, szto ni takich biednych, ni biezdomnych i bezrabotnych ni moża być u 21 stahodździ ǔ takoj kolkaści, jak majam, chibo szto chtoś sam zachocza bamżyć, jaho wola. Toja, szto my pra heta każam, a każam jak baby, jakim nienawistnyja asntysacjalnyja polityki, robicca nibaczyma, tak samo jak nibaczymymi hetyja polityki robiać biednych, znaczyć abiadniełych z palitycznaj niczaławieczaj woli. I toja, szto dla biednych ty pracawała ǔ kuchni, tak samo nibaczyma. I Twój dobry krasiwy katalicyzm nibaczymy. Ǔ Caritas pracujuć ludzi dla ludziej i heta nibaczyma. Ab hetym ǔ telewizarach ni haworać. Heta cichaja krasiwaja praca. Ǔsiakija dobryja sprawy ǔ nas nibaczymy. Z ǔsich kutkoǔ wyliwajacca durnawataja karyczniawaja rasa, nacyki. Nikoli ni padumałab, szto niekataryja piśmienniki z SPP tak chutko skaryczniawiajuć. Wiaraszczać na FB antysemickimi wyskazywańniami, aż praciraju woczy. Było dadumacca, szto jeśli jany grafamany, a jany ż grafamany, ta tak budzia. „Ptak ptakowi nie jednaki,/Człek człekowi nie dorówna,/dusza duszy zajrzy w oczy,/nie polezie orzeł w gówna”. Polazł.
Mowa
Dziaruć hłotki na Fb i ǔ realu: asymilujsa biełarus, bo jak nie, ta my cibie budziam liczyć woraham i pakażam naszych hierojaǔ, zrobim jich bandytaǔ, jakija cibie kaliś zabiwali i palili żyǔjom. Maju zabycca baćkoǔ i jich mowy? Maci, baćku zabycca? Nikoli. Sami zabywajciasa swajich baćkoǔ i swajej mowy. My druhi toj narod z WKL, z adnoj ajczyny. Zabylisa, szto nasz status taki?
Niachaj pramowić wiersz Karatkiewicza:
Mowa
Prawasłaǔny abo katalicki,
Ci jaki tam budzia twoj paroh, –
Jaje razam z matczynaj cyckaju
Daǔ tabie ǔ twaje wusny Boh.
Pi. I wiedaj: hinie ǔ praklaćciach
I z dziarma pawiek nie ǔstaje
Toj, chto wyplunuǔ cycku maci
Abo złosno ǔkusiǔ jaje.
I na inszych wiarszynach surowych
(Wiera! Roǔnaść! Swaboda! Kraj!)
Ty strumienczyk matczynaj mowy,
Byccam maci, nie zabywaj.
Ty zabyǔ? Nu sztoż, pa daświećci
Ty biez sonca budziesz kanać..
Szmat pryǔkrasnych hrudziej na świecie
Ty nie ǔspoić ciabie ni adna…
Siarod inszych światyń nieadżyǔszych
Daj że nam na kożny paroh,
Twar da nas, – ǔsialakich – schiliǔszy
z niewymiernaju litaściu Boh.
Prastata
Padabajecca mnie biełaruskaja prastata. Znoǔ a niej napiszu. Za mnoho ni zamahać. Ni kazać liszniaho. Hawaryć na prastoj mowie, znaczyć – hawaryć pa prostu. Niachaj nichto ni bałbycza, szto nima prastoj mowy. Janka Kupała: „Prastym my słowam zy świetam haworym(…) Prosta żywiem my, jak dola łuczyć,/ i krywaduszyć nie prabawali…/ Prosim paprostu: kińcie na muczyć,/ lachi, maskali!”… Możam tak siońnia hawaryć: „lachi i maskali”? Mnie zdajecca, szto adnak – nie. Abkusali naszaja WKl zy ǔsich staron naszyja susiedy? Abkusali. Z dostupu da mora abkusali. Ǔłażyli jak kaleczko pasiaredzinie byłoho WKL i rabicie szto choczacie. Ni zaǔsim „szto choczacia”. Abkusywaja stary maskal z biełaruskaj mowy? Abkusywaja. Możno sztoś zrabić prociǔ? Chibo możno? Możno hawaryć na dwajnoj mowie? Chacia tak, kab ni zabyć biełaruskaj? Chibo możno? Mój infarmatyk pajechaǔ ǔ Biełaruś i czuǔ adnak biełaruskuju mowu zysiul. Tolki jada jamu ni padabałasa. Haworyć – tragedja. Ǔsio za salonaje, aż piacze, aż wyplowywajasz. Każa, szto mnoho ćwituszczych farmerskich haspadarstwaǔ. Bulba, buraki i lon. Dobro i toja prastoja.
Ni abwieszywać ścienaǔ lisznimi makatkami i wobrazami. Wykidać, szto pałamałaso i pastareło. Ni kuplać waluszkaǔ, jakich i tak ni znosisz. Ni znosić ǔ chatu taho, szto chtoś pawykidaǔ. Ni zanimacca plotkami. Ni dabaǔlać da czużych plotkaǔ swajich. Ni pić za mnoho i ni jeść za mnoho. Ni malicca za mnoho, bo Boh i tak ni maja wuszej – moliszsa da sibie, a jeśli Boh maja wuszy, to hawary da Jaho jak najmieńsz, bo Jon, jeśli jeść, i tak ǔsio znaja, bo jak za mnoho ad Jaho choczasz, ta Jamu abrydniasz, i na peǔno kryknia: piarastaǔby ǔże bzynkać, nadajeǔ ty mnie. Ni czytać durnawatych kniżkaǔ, a lepiaj adnu razumnuju i tak jaje czytać pa nieskalka razoǔ, kab ni zabywać jaje razumnych myszlej. Nikomu takoj kniżki ni pazyczać, bo ni addaduć. Ni wydumywać, kali sztoś ǔspaminajasz – tolki fakty. Ni ahladać telebaczeńnia ceły dzień dy cełuju nocz, a tolki toja, szto tam praǔdziwaja i tyczycca naszaho żyćcia. Ni brachać. Ni abjadacca cukierkami. Pawykidaj lisznija świtki, hanawicy i spadnicy, bo moli sażruć i tak. Ni pazwalać, kab chtoś ǔ twajej chaci maciuhaǔsa. Ni pazwalać na brachniu ǔ twajej chaci na habrejaǔ, na prawasłaǔnych, i tak samo na katolikaǔ – na nikoho, bo sam ty ni lepszy. Ni abswarywacca z susiedami, bo ty ni lepszy. Ni prynimajsa puściakami – na szto jimi kuczarawić sabie mozhi, aż spać patom ni możasz. Jak jeść nizroblanaja rabota, ta zajmisa joju, aż skończysz, i ni czakaj, kab chtoś druhi zrabiǔ za cibie. Jak zmuczyǔsa, ta laż i paśpi – jeśli dzieci cibie szanujuć, ta buduć cicho, aż adpaczniesz. Jak naśmiaciǔ, ta spratywaj pa sabie – ad razu spratywaj, bo zwalisz rabotu na kahoś adnaho ǔ twajej chaci, ci mużyk na żonku, ci żonka na mużyka. Jak jeść rabota, ta szkada czasu na kalażankaǔ ci kalegaǔ. Szkada czasu na pustyja razhawory, jakich nawat patom ni ǔspomnisz.
(dalej budzia)
Tamara Bołdak-Janowska