Stanowišča arhanistaha pry kaściele ŭ rožnych krajoch razhladajecca wielmi nieadnolkawa. U toj čas, kali ŭ pieradawych nacyjaŭ z bahataj muzyčnaj kulturaj, heta stanowišča zajmajuć ludzi z wyšejšaj adukacyjaj, budučy dobra apłačywanymi i šanawanymi, – u narodaŭ z słabym raźwićciom muzyki i śpiewu widzim i arhanistych sapraŭdy hodnych palitawańnia. Haworačy-ž ab narodach eŭrapejskich, niebahatych swajej muzykalnaściaj, treba mieć na ŭwazie i Polšču, katoraja jak raz i dała nam biełarusam swoj typ arhanistaha. Takim čynam arhanisty z pad Waršawy, Wilni, ci Mienska, zusim mała adzin ad adnaho roźniacca. Jak polskaje, tak časam i naša hramadzianstwa, asabliwa intelihiencyja, zahladajecca bolš-mienš na arhanistaha, jak na hramadzkuju karykaturu. Što heta tak, – lohka prakanacca, źwiarnuŭšy ŭwahu na asobu arhanistaha ŭ polskaj litaratury. Zajmaje jana tam nadta mała miesca, a kali spatkaješ, to abawiazkowa kožny arhanisty, ci sa sceny, ci z powieści, powinien hawaryć niedarečnyja pramowy, być pjanicaj, mieć čyrwony nos i takuju-ž čyrwonuju chustku, wisiačuju z kišeni. Henryk Sienkiewič naprykła u nowelcy „Organista z Ponikły” ubiraje swajho hieroja ŭ niejki kamičny surdut i karotkija nahawicy; daje jamu ŭ ruki klarnet i wysyłaje na wialiki maroz zdabywać klarnetam serca swajej damy! Takija siužety dla nowelista mahčymy tolki ŭ Polščy, bo naprykład u Niamieččynie padumali-b ab aŭtary nadta-ž niekarysna.
Niama tady dziwa, što ŭ nas, asabliwa ŭ apošnija pawajennyja časy, nie cikawicca moładź hetaj prafesijaj, dy i ani adnej škoły pawažnaj dla arhanistych u miežach Polščy niama. Chto-ž tady zachoča jechać zahranicu wučycca tam hadami, kab pryjechaŭšy, astacca biez chleba, abo pracawać na łascy i niałascy jakoha staroha, kaprysnaha probašča?!
Niama dziwa, što siońnia bolšaść lepšych arhanistych pakinuła swajo stanowišča. Pajšli na čynoŭnikaŭ, pajšli jhrać u kiniematohraf, restaracyi i h.d.
Šukajučy pryčyn hetaha zjawišča, nia možna źwiarnuć uwahi na toje, što pobač z muzykalnaj biezhramatnaściaj hramadzianstwa, wažnuju rol ihraje zastoj u žyćci relihijnym intelihiencyi i ehoizm duchawienstwa. Hramadzianstwa nie adčuwała patreby dobraha śpiewu i muzyki ŭ kaściele, u intaresach-ža duchawienstwa było zrabić z arhanistaha paduładnaha sabie i tannaha rabotnika, nie wymahajučy ad jaho wiedy specyjalnaj. Apryč uspomnienych pryčyn jość jašče adna, badaj što najwažniejšaja: heta poŭnaja adsutnaść zakonnych normaŭ. Polskaje prawadaŭstwa nia maje nijakich ustaŭ, katoryja-b hwarantawali arhanistamu adpawiednuju niezaležnaść ad probašča i warunki mahčymyja da žyćcia i pracy. A była wialikaja mahčymaść sprawu hetu zakončyć dobra na hruncie konkordatu z Rymam, adnak urad polski i tut ničoha nie chacieŭ zrabić. Sami-ž arhanistyja dahetul, dziakujučy niepadhatawanaści da hramadzkaha žyćcia nia umieli zhurtawacca, kab paprawić swoj ciažki los.
Skutki ad hetaha takija: arhanistyja ŭ našym krai kidajuć swaju prafesiju, na ich miesca prychodzić armija niedawučkaŭ, katoryja ŭ kaścioły našy ŭwodziać niemahčymuju muzyku i śpieŭ. Ab wioscy ŭ hetym sensie mała i hawaryć prychodzicca. Tam na pulcie arhannym, jak z pradwiakoŭ, zaniała miejsca struchlełaja kantyčka z dziadoŭskim repertuaram, bo nia kožny arhanisty ŭ notach raźbirajecca. U haradoch-ža ŭ redkim kaściele pačuješ dobruju jhru i śpieŭ. Naprykład, u kaściele św. Jana ŭ Wilni, na siańnia na chorach, dzie kaliści zasiadaŭ pry arhanach Maniuška, siańnia da wušej našych dalatajuć biazwiaznyja akordy razstrojenaj fisharmonii, dy razbity hołas arhanistaha. Mała lepš dzieicca ŭ inšych kaściołach, jak u Wilni, tak i ŭ Waršawie.
Sučasnaja muzyka świeckaja biare swoj pačatak z muzyki kaścielnaj. Dzie tolki stajała wysoka kultura muzyčnaja ŭ światyniach, tam my widzim niaŭmiruščyja pamiatniki tworčaści muzykalnaj. A twaryli tady pierawažna arhanistyja. Dawoli prypomnić takija wialičyni, jak Palestrina, Orlando di Lasso, Bach, Haendel, Haydn, Rameaux, Gounod, Saint-Saens, Maniuška i dziesiątki inšych, kab pryznać, što los arhanistych, heta wažnaja ahulnaludzkaja sprawa, heta ŭ značnaj miery sprawa kulturnaha bahaćcia nacyi. Nam biełarusam pry našaj biednaści daloka jašče da wytwareńnia typu muzykanta-mastaka, adnak my pawinny pawažna pryzadumacca pierš-napierš nad losam našych arhanistych i šukać wychadu z ich ciažkoha pałažeńnia.
Treba na pačatak, kab našy ksiandzy biełarusy zrazumieli swaich supracoŭnikaŭ u kaściele i pamahli im i materjalna i maralna. Mnie z wialikim zdawalnieńniem prychodzicca śćwierdzić, što adnosiny ksiandza biełarusa da biełarusa arhanistaha daloka lepšyja ad tych, jakija možam spatkać u našych susiedziaŭ palakoŭ, bo ŭ nas niama klasowaj propaści miž kasiandzom i arhanistym.
Treba, dalej, kab zamiest kidać swaju prafesiju, naš arhanisty ŭziaŭsia da pracy nad saboj, darohaj samawuctwa, chaj u domie kožnaha arhanistaha pobač z muzykalnymi padručnikami i notami, – zajmaje pačesnaje miesca knižka i hazeta. Pašyreńnie razumowaha kruhazoru budzie biazumoŭna pieršym krokam i da wyzwaleńnia z materjalnaj niadoli.
Kožny biełarus arhanisty powinien pamiatać, što jon wyjšaŭ z našaha narodu, katory tut žywie z prad wiakoŭ i što kali dahetul arhanisty stajaŭ z boku narodu, – ciapier powinien wiarnucca da jaho i tam pracawać.
Treba, kab biełaruski arhanisty wučyŭ śpiewakoŭ swaich biełaruskija pieśni i wystupaŭ z imi na wiečarynach-kancertach. Treba, kab arhanisty zbiraŭ swaje pieśni, pierakładaŭ ich na noty i pierasyłaŭ-by ich choć by ŭ redakcyju „Bieł. Krynicy”.
Kožny arhanisty powinien uwažać „Bieł. Krynicu” za swaju hazetu, pisać da jaje ab žyćci wioski, pašyrać, pytać jaje rady, jak napr. arhanizawać hurtok jaki, jak i dzie dastać dazwoł i t.d.
Redakcyja-ž „Krynicy”, achwotna daść hołas swaim pryjacielam i supracoŭnikam-arhanistym. Bolš taho: red. „Krynicy” hatowa nawiet adkryć specijalny addzieł u hazecie praznačany na sprawy muzyki, śpiewu i arhanizacyjnaha žyćcia našych arhanistych.
St. Al.*
„Biełaruskaja Krynica”, nr 13, 18.04.1926 h., s. 2-4
* Albin Stepowicz, jaki naradziŭsia 130 hadoŭ tamu (18.03.1894)