12 marca dyscyplinarnie w trybie natychmiastowym została zwolniona założycielka i dyrektor Telewizji Biełsat TV Agnieszka Romaszewska. Kierowała ona stacją przez 17 lat, od początku istnienia. Nie przyjęła propozycji rozwiązania umowy o pracę na własną prośbę, a co z tym się wiąże na korzystnych finansowo warunkach.
Formalnie decyzję o zwolnieniu kojarzonej z PiS Romaszewskiej uzasadniono „potrzebą nowego otwarcia w sytuacji redukcji budżetu stacji w 2024 r. (z planowanych 70 mln do ok. 40 mln zł)”.
Nieoficjalnie odwołanie Romaszewskiej to pierwszy krok w kierunku ograniczenia działalności Biełsatu wraz ze zmniejszeniem jego finansowania przez MSZ. Jak poinformował Onet, impuls do tego wyszedł z USA. Waszyngton w tym roku znacznie ograniczył finansowanie białoruskich opozycyjnych mediów i miał w tej sprawie naciskać na Warszawę w imieniu Kijowa.
Według Onetu na zmiękczenie relacji świata zachodniego wobec Białorusi i ograniczenie wsparcia dla białoruskiej opozycji i niezależnych mediów na Waszyngton mają naciskać władze Ukrainy. Kijów prowadzi bowiem skomplikowaną grę z Łukaszenką. Z jednej strony utrzymuje na swoim terytorium pułk im. Konstantego Kalinowskiego, liczący prawie pięć tysięcy białoruskich żołnierzy-ochotników, którzy jako największa formacja cudzoziemska Sił Zbrojnych Ukrainy biorą czynny udział w walkach z Rosjanami. Z drugiej strony prowadzi ostrożny, dyskretny, zakulisowy dialog z reżimem w Mińsku.
To dlatego między innymi nie doszło do tej pory do spotkania Władimira Zełenskiego z przywódczynią białoruskiej opozycji Swiatłaną Cichanoŭską. Za rządów PiS szczególnie nalegała na to Warszawa. Według informacji Onetu za tymi naciskami miała stać Agnieszka Romaszewska.
Na decyzję o redukcji dotychczasowego modelu Biełsatu, zatrudniającego kilkaset osób – w większości Białorusinów, Ukraińców i Rosjan – z pewnością wpłynęło też to, że w obecnej sytuacji stacja nie jest w stanie zbytnio oddziaływać na rzeczywistość w Białorusi. Jak napisał Onet, w ocenie donatorów z USA działające za granicą antyłukaszenkowskie media są „całkowicie nieskuteczne”. Straciły bowiem źródła informacji w Białorusi i „w coraz większym stopniu skupiły się na wzajemnym przedrukowywaniu materiałów”.
Obowiązki szefa Biełsat TV obecnie pełni dotychczasowy zastępca Romaszewskiej i jeden z założycieli stacji białoruski uchodźca Alaksiej Dzikawicki.