Puszczę Białowieską w okresie przed I wojną światową odwiedziło wielu literatów, którzy nie tylko podziwiali jej uroki, ale także szukali tutaj pisarskiego natchnienia. Wspomnijmy chociażby o takich tuzach pióra, jak Mikołaj Leskow, Wsiewołod Krestowski, Henryk Sienkiewicz, Józef Ignacy Kraszewski, Wacław Sieroszewski, Maria Konopnicka, Wiktor Gomulicki, Stefan Krzywoszewski, Antoni Ferdynand Ossendowski czy Eliza Orzeszkowa, która nosiła się nawet z zamiarem zamieszkania w Białowieży. Zatrzymajmy się przy tym ostatnim nazwisku.
Eliza Orzeszkowa (1841-1910), polska powieściopisarka, nowelistka i publicystka, przyjeżdżała do Białowieży kilkakrotnie. Pierwszy raz gościła tutaj w sierpniu 1898 roku. Zatrzymała się wówczas w domu Kazimiery i Klemensa Kruszewskich, którzy gościny pisarce użyczali również podczas następnych jej pobytów. Kazimiera (z domu Ostromęcka) była serdeczną przyjaciółką Elizy. Mąż, z wykształcenia inżynier leśnik, pracował w Białowieży w latach 1894-1901; był zastępcą zarządcy Puszczy Białowieskiej.
Wizyta Orzeszkowej w białowieskiej głuszy trwała około miesiąca. Pomimo deszczowej pogody pisarka intensywnie penetrowała okolice Białowieży. Swoje wycieczki odbywała pieszo lub na furmance. Nierzadko nocowała w chłopskich chatach we wsiach zamieszkałych przez Mazurów (właściwie Mazowszan), sprowadzonych do Puszczy przez Antoniego Tyzenhauza. Chłopi ci byli jej przewodnikami po leśnych ostępach. W czasie tej wizyty pisarka dotarła aż do uroczyska Nikar. Już po powrocie do domu napisała: „Puszcza i jej ludność składają się na całość potężną i prawie nikomu nieznaną. Las olbrzymi, ogromnie urozmaicony. Ludność bardzo mieszana, istny kosmopolis: Białorusini, Małorusini, Tatarzy, Niemcy i Polacy”.
W liście do Marii Konopnickiej (obie literatki zaprzyjaźniły się jeszcze w latach dziewczęcych na pensji sakramentek w Warszawie), pisanym w Grodnie we wrześniu 1889 roku, Orzeszkowa donosi, iż w Puszczy Białowieskiej zwiedziła m.in. wzgórze, na którym rozbijał namioty myśliwskie Stefan Batory (chodzi tu o Górę Batorego w oddziale 449), była też na uroczysku Zamczysko, gdzie widziała „mogiły”, z których swego czasu wydobyto „broń i łzawnice Jaćwingów” (wykopki archeologiczne w tym miejscu przeprowadzono w 1827 roku).
Bez wątpienia miła pisarce była wizyta u niej znanego filozofa i filologa, prof. Wincentego Lutosławskiego. Profesor Lutosławski, dowiedziawszy się w Grodnie, że Orzeszkowa przebywa w Białowieży, specjalnie przyjechał do Puszczy, aby spotkać się z uwielbianą autorką i tym samym złożyć hołd jej twórczości. Zastał ją w Budach, gdzie odbyli długą rozmowę na tematy literacko-filozoficzne.
Ten pierwszy pobyt Orzeszkowej w Puszczy Białowieskiej dostarczył jej sporo niezapomnianych wrażeń. Miła atmosfera domu państwa Kruszewskich i urok dziewiczego lasu niewątpliwie pozwoliły pisarce oderwać się od codziennych kłopotów, jak też od świeżej jeszcze pamięci o zmarłym niecałe dwa lata wstecz drugim mężu, Stanisławie Nahorskim. Zamiary pisarskie, które pojawiły się u Orzeszkowej podczas tego pobytu, skrystalizowały się nieco później. We wspomnianym już liście do Konopnickiej pisarka narzekała, że ma „mało sił fizycznych”, „nerwy zbuntowane” i „bolą bardzo ręce”.
Dwie kolejne wizyty Orzeszkowa złożyła w Białowieży w latach 1899 i 1900. Spędziła tutaj święta wielkanocne. W 1900 roku była tylko trzy dni. Towarzyszyła jej Maria z Siemaszków Obrębska, powiernica i lektorka pisarki. W liście do Konopnickiej, pisanym pod koniec kwietnia 1900 roku w Grodnie, Orzeszkowa tak scharakteryzowała swój trzeci pobyt w Puszczy: „Pogoda nieszczególna przeszkadzała, niemniej dwa razy byłam po kilka godzin w lesie, widziałam bociany, kwitnące sasanki i trojanki, różowe pąki na brzozach, zieloną jemiołę na dębach (bardzo rzadki przypadek!) jeszcze nagich, słyszałam skowronki i drozdy, przytuliłam się na chwilę do natury i serc ludzi bardzo dobrych, bardzo zacnych, bardzo miłych”.
Zamiary pisarskie, podjęte przez Orzeszkową w czasie pierwszego pobytu w Białowieży, zaczęły nabierać rumieńców już po podróży autorki „Marty” do Szwajcarii latem 1899 roku. Orzeszkowa spotkała się tutaj z zoologiem, przyrodnikiem, filozofem i literatem Tadeuszem Garbowskim. W wyniku dyskusji postanowili napisać wspólnie większy utwór powieściowy w formie dwugłosu. „Ad astra” wyszło drukiem w 1904 roku. T. Garbowski wystąpił pod pseudonimem: Juliusz Romski.
W trakcie tworzenia swojej części „Ad astra”, pisarka odwiedzała Białowieżę. Tutaj też powstały niektóre partie tego utworu. Znany jest list Orzeszkowej do Konopnickiej, napisany w połowie września 1900 roku, właśnie podczas pobytu w Białowieży. Czytamy w nim m.in.: „(…) cieszę się tym miejscem, które ma urok dziwny. Drzewa wskutek upałów i posuch mało zabarwiają się w tym roku, jednak trzmieliny stoją całe w różowych, a jarzębiny w czerwonych koralach, brzozy przeciągają żółte smugi po ciemnych świerkach, w Narewce woda błękitna jak roztopione turkusy. Wczoraj w lesie drogę przebiegły nam sarny, a pomiędzy drzewami opary włóczyły się jak wysmukłe, białe, chwiejące się widma. Powieść nie-powieść na tle tem nieco postąpiła, ale do końca tak jeszcze daleko, że przypuszczam, iż sama skończę się pierwej, niż ją skończę”.
Jesienią 1900 roku w Warszawie odbyła się wystawa kart pocztowych z autografami i aforyzmami wybitnych przedstawicieli nauki, literatury i sztuki. Wzięła w niej udział między innymi Eliza Orzeszkowa. Przesłała ona, jak donosił „Kurjer Warszawski” (nr 315/1900), swoją kartę „z fotografją części puszczy Białowieskiej i jeszcze piękniejszem… aforyzmem”. Pani Eliza wyraziła przy tym gotowość przysłania kilku podobnych kart, jeśliby komitet wystawy tego sobie życzył.
Po raz ostatni powieściopisarka przyjechała do Białowieży jesienią 1901 roku. Czuła się zmęczona, miała już 60 lat. Najchętniej przebywała w pięknym parku pałacowym, a przyglądając się pałacowi carskiemu zastanawiała się: „Coby należało zorganizować w tym wielkim, a tak mało użytecznym gmachu, kiedy Polska odzyska niepodległość?”.
Pokłosiem tych wizyt są piękne opisy prześlicznej puszczańskiej przyrody oraz parę legend zasłyszanych przez współautorkę „Ad astra” od mieszkańców Puszczy. Jeden z dziennikarzy „Kurjera Warszawskiego” napisał w 1902 roku (nr 165): „Opisy puszczy, kreślone piórem Orzeszkowej, należeć będą do klasycznych w literaturze polskiej. Krajobrazy, ludzie i związane z nimi legendy przesuwają się przed oczyma czytelnika z niezwykłym wdziękiem i barwnością”.
Szkoda, że Białowieża w żaden sposób nie uhonorowała Elizy Orzeszkowej. A przecież można byłoby nazwać jej imieniem nowo powstałą ulicę czy chociażby ufundować tablicę pamiątkową i umieścić ją na domu, w którym pisarka gościła. Bardziej już szczodra w tym zakresie okazała się Hajnówka, która Elizę Orzeszkową uczyniła patronką jednej z ulic.
Piotr Bajko