Można sobie wyobrazić, jak osaczony był M. Tulejko podczas pobytu w BSRR, przebywając u najbliższej rodziny i spotykając się z dawnymi znajomymi, którzy pracowali dla KGB.
Osaczeni
Przedsięwzięcia KBP przy RM BSRR i Departamentu II MSW PRL (tłumaczone z języka rosyjskiego), podpisane przez płk Łosiewa i Filipiaka 13 kwietnia 1959 r.: „W celu uzyskania adresów swoich kontaktów wśród białoruskich nacjonalistów-emigrantów agent MSW PRL „Bonifacy” przebywał na terenie BSRR przez okres września-października 1958 roku. KBP przy RM BSRR sprawdził agenta „Bonifacego” przez agentów „Pieczorina” i „Sadownikową”. Agenci „Pieczorin” i „Sadownikowa” scharakteryzowali „Bonifacego” pozytywnie. Przebywając na terenie BSRR „Bonifacy” otrzymał od swoich kontaktów adresy białoruskich nacjonalistów-emigrantów – Tulejki i Krita. KBP przy RM BSRR zebrane na Tulejkę i „Bonifacego” materiały przesłał do MSW PRL. Przedstawiciele MSW PRL poinformowali, że po powrocie z BSRR „Bonifacy” nawiązał korespondencję z Tulejko. Korespondencja ta przedstawia znaczenie operacyjne. Uzgodniono, że „Bonifacy” w korespondencji będzie wyjaśniał przez Tulejko sytuację w białoruskich kołach emigracyjnych oraz będzie namawiał Tulejkę do przyjazdu do Polski na spotkanie z żoną zamieszkałą w BSRR. Organy KBP przy RM BSRR będą kontynuowały opracowanie agenturalne krewnych „Bonifacego”, Tulejki i jego żony. W wypadku przyjazdu Tulejki do PRL organy KBP przy RM BSRR będą współdziałały przy wyjeździe do Polski jego żony. MSW PRL i KBP przy RM BSRR będą prowadziły wymianę informacji i nowo uzyskanych materiałów. Agent KBP „Bielskij” podejrzany jest przez nas, że jest nieszczery, dlatego też nie zostanie skierowany do Polski. W związku z tym KBP przy RM BSRR wytypował agenta „Bobrow”, który zostanie skierowany do Polski zgodnie z zaplanowanymi przedsięwzięciami dla opracowania kontaktów Sieńka” (AIPN BU_231_228_14pdf, k. 69).
Kim byli ci agenci KGB, kto z dawnych znajomych M. Tulejki pod nimi się ukrywał? Dlaczego „Bielski” okazał się nieszczery, być może zwierzył się Michałowi Tulejko, który pewnie sam miał świadomość znalezienia się w sytuacji bez wyjścia. Na pewno po powrocie do Polski napisał list do swego kuzyna w USA, z zaproszeniem do Polski. Na pewno ten list skopiowali pracownicy Służby Bezpieczeństwa, skoro dalsza korespondencja między nimi znajdowała się pod ścisła kontrolą MSW.
W związku z mającym się odbyć spotkaniem pomiędzy przedstawicielami KGB BSRR i MSW PRL w czerwcu 1960 r. przedstawiono do wspólnego przedyskutowania i umieszczenia w planie wspólnych przedsięwzięć oraz wymianę informacji o realizacji planu wspólnych przedsięwzięć i wnioski do przyszłego planu, m. in. w sprawie „Bonifacego” i jego kontaktów. Zakładano wprowadzenie „Bonifacego” pod Tulejko Michała z USA, Sieńko Włodzimierza z RFN przez Halinę Kuklińską (z d. Szukiewicz, ur. w 1920 r. w Zasule, pow. stołpeckiego, z zawodu nauczycielka, bezdzietna, zamieszkała w Człuchowie, daleka krewna W. Sieńki), Szkielonka Jerzego i jego żonę, Krita Aleksandra. „Wykonano: po podróży do ZSRR uzyskał adres Tulejki i nawiązał z nim kontakt. Pogłębił tęsknotę za rodziną, a ostatnio zaprosił T. do Polski i wysunął możliwość zorganizowania mu spotkania z rodziną. Odpowiedzi jeszcze nie ma. Zaplanowano: poinformować towarzyszy o stanowisku T. w sprawie przyjazdu. Uzgodnić plan werbunku. W podjęciu T. na kontakcie jesteśmy zainteresowani ze względu na trudności z łącznością”.
- Tulejko będąc w BSRR uzyskał adres H. Kuklińskiej. W okresie urlopu miał ją odwiedzić i ustalić jej powiązania z W. Sieńką oraz zorientować się, czy kontakt z nim uda się nawiązać. Agent „Rucki” (prawdopodobnie Walerian Sabicz, zamieszkały w Świdwinie) pisząc do W. Sieńki do Niemiec o znajomych podał adres M. Tulejki. W. Sieńko jednak nie nawiązał nim kontaktu. W związku z tym w planach MSW zrezygnowano z wykorzystania M. Tulejko „pod Sieńkę”, a postanowiono nastawić go na nawiązanie kontaktu z innymi Białorusinami na emigracji i w Polsce. (AIPN BU_00_231_228_20pdf, k. 346-347).
Zakładano, że „Bonifacy” odszuka żonę Mikołaja Szkielonka na terenie Polski i za jej pośrednictwem dotrze do męża, ale nie udało się jej odszukać. Ustalono, że w 1945 r. Szkielonek zabrał żonę na Zachód. Postanowiono zrezygnować z aktywnych poszukiwań. Zakładano też, że Michał Tulejko po otrzymaniu adresu Aleksandra Krita, napisze do niego i nawiąże kontakt, ale ten napisał, że list zwrócono mu z dopiskiem, że adresat pod wskazanym adresem w Szczecinie nie zamieszkuje.
Niejaki Walerian Sabicz ze Świdwina (ul. Połczyńska 59 m. 1) w 1957 r. pisał do Włodzimierza Sieńki (?) do Niemiec (M. Gladbach, Ost str 145): „Odnośnie wspólnych naszych znajomych przypadkowo dowiedziałem się, że żyje i mieszka w Polsce – zgadnij kto?, Michał Tulejko, który jest niewątpliwie dla wielu naszych ludzi dobrze znany jako nawet uczynny człowiek z Baranowicz. Teraz jest prawnikiem i mieszka w Radziejowie ul. Kościuszki Nr. 22 woj. Bydgoszcz” (AIPN BU_00_231_228_9.pdf, s.177).
List ten nie jest datowany, ale za to przepisano go na maszynie, więc można się domyślać, że służba bezpieczeństwa zrobiła to w ramach polecenia służbowego. W tymże liście nadawca pisał o sytuacji w Polsce po październiku 1956 r.: „W kraju coraz więcej przemian zachodzących na lepsze, co jest następstwem słynnego „Października”. Obecnie mniejszość narodowa jak: Białorusini, Ukraińcy i inni mają własne szkoły, potworzyły i tworzą w większych skupiskach swoje Komitety. Np. w Białymstoku już od dłuższego czasu istnieje stowarzyszenie Białorusinów i wydają swoją gazetę „Nivę”. Słyszałem, że prawdopodobnie Związek Białorusinów ma powstać w Warszawie, a na terenie koszalińskim zorganizowały się Związki Ukraińców. W każdym bądź razie jeżeli coś nie stanie na przeszkodzie i tak dalej pójdzie należy spodziewać się ogromnej ulgi w porównaniu do ubiegłego okresu, którą już i teraz w poważnej mierze odczuwa się. Nasi ludzie szczególnie są tym zadowoleni. Daje się zaobserwować u niektórych ożywienie i zainteresowanie życiem. Niektórzy natomiast patrzą na to z pewną dozą nieufności i jak gdyby byli w obawie, że ten proces może ulec zahamowaniu. Mimo tego jedni jak i drudzy przy odpowiednim wsparciu mogą rozwijać i umacniać nasze tradycje narodowe”. Wiadomo, że sytuacja po odwilży październikowej opisana w liście nie przekonała W. Sieńki do przyjazdu do Polski.
Michał Tulejko do Michała Tulejki
3 czerwca 1960 r. adwokat Michał Tulejko pisał z Radziejowa do Michała Tulejko w Brooklin w USA. Na kopercie skopiowanej przez Służbę Bezpieczeństwa widnieje pieczątka służbowa nadawcy (AIPN BU_00_231_228_6.pdf, s. 410). List wysłano jako polecony pocztą lotniczą. W nim adwokat pisał w języku białoruskim: „…Пішаш, што чуешся нязгорш , але адзінока, сам на сам з тугою. Лекарства на гэта мне здаецца найлепшае – часьцей пісаць і то ня толькі да мяне, але і да дому. Мяне Браце трохі дзівіць Твае нараканьне, што ня можаш пісаць да дому, а я Цябе запытаю, а хто ж Табе ў тым перашкаджае і ці Ты прынаймней пробаваў напісаць безпасярэдня да іх. Я быў там ў дома і ведаю, што пішуць-то людзі і пісьмы зусім добра даходзяць, як гэдак сама і пасылкі, думаю, што Ты хіба ж не становіш якогасьці вынятку. Зрэшты як я быў ў дома і троха наракаў на Тваіх, чаму да Цябе ня пішуць, дык пачуў зусім ясны адказ – каб ён нам прыслаў ліст безпасярэдня, афіціяльна, дык мы яму гэтак сама з любасьцю безпасярэдня адказалі, а дзеля гэтага Браце і раджу Табе спробуй і думаю пошта ўсюды ёсьць пошта і яе справа даручаць пасылкі. Дарагі Браце ў мяне ўсё ідзець па старому, толькі за працаю сьвету ня бачу, а сілы ўжо ў мяне выразна таюць. Гэта ж ўжо пачынаецца мне 60 гадоў, а ў жыцьці на мае плечы прыпадала заўсёды і прыпадае гэдак шмат працы. Ад 1-го ліпеня перабіраюся на сталае жыцьцё да Торуня, не жыў там дома, а дзеткі дарастаюць і трэба іх вучыць, бо ж паза навукаю іншага жыцьцёвага забяспячэньня не маюць. Шчасьце для нашага маладога пакаленьня, што навука за дарма і ва ўсіх школах ім забяспечана, што як Ты памятаеш за нашых часоў выглядала трохі іначай. Закрануў я Браце ў сваім лістце з 4.ІІІ.60 г. справу Тваіх адвізін у нас тут, Ты мне на гэта нічога не адказаў. Калі Ты атрымаў мой ліст, то троха крыўдна на Цябе за гэта, а калі не атрымаў (гэта можа так сама здарыцца), дык я панаўляю сваю прапанову. Адведай Браце нас тут, мы ж ужо старыя людзі, а гады плывуць і плывуць, гэтулькі ў нас нашых супольных сямейных спраў, гэтулькі сямейных абавяязкаў, што варто бы было аб усім пагаварыць супольным братнім языком. Гэдак сама хацелася б і пабачыцца, як Ты выглядаеш цяпер, ужо бадай гэтак сама альбо лысіна на галаве, альбо троха і сівізны. Другiя-ж вашыя амэрыканцы прыезджaюць да нас цэлымі велькімі выцечкамі. Чамуж-бы Табе гэтага ня можна быць зрабіць. Падумай і прыедзь. Ліст Твой да дому пераслаў – атказу яшчэ ня маю, як буду мець – напішу альбо перашлю. Ведаеш Браце добра б было каб Ты прыслаў мне са две фатаграфіі, адну для мяне, а другую – для радных, а то нават ня ведаем як Ты там цяпер выглядаеш. Ты пісаў, што ахвотна напішаш аб Вашай працы і аб працы маіх даўнейшых добрых знаёмых, дык напішы Браце, ахвотна Цябе аб гэтым прашу, бо ж ёсьць там мае добрыя знаёмыя і мне троха крыўдна, што ні адзін з іх да мяне не напісаў асабіста, а я ж ня ты, бо ня знаю іх адрысу. На гэтым Браце і канчаю. Пішы не забывай – Твой Міхась. Пішы на стары адрыс, бо тут буду даяжджаць на працу” (AIPN BU_00_231_228_6.pdf, s. 415-416).
List najwyraźniej został napisany na polecenie MSW, by zachęcić kuzyna z USA do odwiedzenia go w Polsce. M. Tulejko w USA widać zwlekał z odpowiedzią i pewnie z Radziejowa były wysłane kolejne listy, zachęcające do przyjazdu i do korespondencji z rodziną w BSRR.
16 sierpnia 1960 r. MSW (Departament II, Wydział V) opracował przechwycony list od Michael Tulejko z Jamaiki (USA) do Michała Tulejki w Radziejowie (ul .Kościuszki 22) z 20 lipca 1960 r. „Дарагі Міхась! Дзякую Табе шчыра за лісты і добрае братэрскае сэрца да мяне. Выбач толькі, што я так рэдка пішу да Цябе і не бяры гэта за зло з майго боку. Неяк так жыцьцё укладаецца, што ніколі ня маю вольнaгa часу. Хаця люблю караспандаваць, то аднак служба, шматлікія грамадзкія абавязкі і асабістыя клопаты не даюць мне змогі напісаць нават найпатрэбнейшы ліст. Усё думаў, што гэта зьменіцца, што буду вальнейшы, а тымчасам атрымліваецца наадварот – чым глыбей у лес, тым больш дроў. Паза гэтым маюся добра, хаця і aдчуваю перамучаньне і паступовую затрату сілаў і энэргіі. Дзякую Табе таксама за запросіны адведаць Вас. Быў-бы вельмі рад спаткацца з Табою, з маімі роднымі і найбліжэйшымі, але браток пакуль-што не магу сабе на гэта пазволіць з прычын матарыяльных, зьвязаньня із службаю, дзе ў год даюць толькі 2 нядзелі вакацыяў ды з іншых прычын. Не закіну аднак думкі адведаньня Вас і веру, што мне ўдасца гэта зрабіць у будучыні. А цяпер хачу Цябе папытацца – можа-б Ты мог мяне адведаць. Думаю, што гэта было-б вельмі цікава і вельмі прыемна для мяне і для Цябе. Памагу ўсім, чым змагу. Што да лiстоў да маіх родных домa, дык Ты мяне досыць задзівіў сваёй заўвагай, якая пярэчыць таму, што яны пісалі. Я ня раз ужо ім пісаў. Яны добра ведаюць дзе я і мой адрыс. Адгукнуўся толькі Ваня. Ён прасіў помачы, якую я яму паслаў за пасярэдніцтвам знаёмых у Польшчы, бо толькі гэтак я мог зрабіць на просьбу Вані. Я многа затраціў сродкаў на дапамогу, якую перасылаў праз людзей і перакананы, што з гэтага толку ня было. Я рад пісаць і дапамагаць ім, але я не магу наражаць іх на бяду. Ці-ж нарэшце ліст перастае быць лістом калі перасылаецца ці перадаецца праз кагось? Думаю што не. Нарэшце калі хто небудзь зь іх дасьць мне знаць, што я магу пісаць ім непасрэдна, дык буду ахвотна гэта рабіць, бо, запраўды я асабіста ня маю ніякіх перашкодаў ані небясьпекі. От цікава, ці Шура мне адпіша. Ты як небудзь яшчэ раз даведайся, ці магу я выслаць пасылку на адрас Шуры. Прышлі мне калі ласка ягоны цяперашні адрыс, спадзяюся, што маеш. Ня ведаю напэўна як там усё цяпер завецца. І так гэтым разам кончу. Жадаю Табе і Тваёй сямейцы усяго найлепшага. Вітай усіх ад мяне. Бывай здароў. Твой заўсёды Міхась” (AIPN BU_00_231_228_6.pdf, s. 408-409).
30 września 1961 r. Służba Bezpieczeństwa skopiowała kolejny list Michasia Tulejki z USA wysłany tym razem na adres domowy do Michała Tulejki w Toruniu. 18 września 1961 r. pisał on: „Дарагі Браце Міхась! Шчыра дзякую Табе за ліст. Выбач, што так доўга не адпісваў. Вельмі мне прыемна, што сямейка Твая з Табою, дзеткі растуць, у ўласным доміку жывеш і маеш працу ў сваім фаху. Усё выглядае прыгожа, міла і шчасьліва ды дай-жа Божа, каб усё Тваё жыцьцё прайходзіла як найлепш. У мяне таксама ўсё упарадку. Здароўе яшчэ не найгоршае, працы і заняткаў аж занадта, жыву ў дастатку. Лета, якое між іншым тут гарачае, правёў добра. Вакацыі (2 тыдні) у гарах, іншыя вольныя дні на марскіх пляжах, якіх каля Нью Ёрку шмат. Гэтым падлячыў крыху рэўматызм і нэрвы. Цяпер узнаўляецца грамадзкае жыцьцё. Зноў буду вучыць дзяцей у беларускай школе, весьці хор у нашай тут царкве ды шмат іншай працы зваліцца на плечы. На пражыцьцё зарабляю працаю ў крэсьлярскай фірме. Гэтая праца забірае ў мяне, кожны дзень, каля 10 гадзін. У гэта ўключаецца і падарожжа на працу і вяртаньне дамоў. Вось так і жыцьцё прайходзіць, Хутка і занята ад цямна да цямна. Але дзякаваць Богу бяды ня маю і жывецца мне добра. За домам і роднымі безумоўна таскую і рад быў-бы зь імі хоць перапіску мець, але пры цяперашніх абставінах і гэта мусіць немагчыма. Тое, што Ты мне пішаш, зусім пярэчыць іншым інфармацыям, якія я маю адносна карэспандаваньня. Ціж Шура і слова дасюль не напісаў мне таму толькі, што я выслаў яму ліст праз Цябе? Я ня веру, што яны крыўдуюць на мяне. Гэта немагчыма. Нядаўна зноў паслаў два лісткі да дому. Калі і на іх не атрымаю адказу, дык мусіць пісаць запраўды ня могуць, а мне трэба цярпліва чакаць прасьвету. І так на гэтым Браток буду канчаць. Разпісвацца нельга. Будзь Міхась добрай думкі аб нас. Я веру, што мы яшчэ пабачымся і парадуемся дома. Здымачак свой прышлю Табе можа ў наступным лісьце, бо падходнага цяпер ня маю. Ад шчырага сэрца жадаю Табе і усей Тваёй сямейцы здароўя і ўсяго найлепшага ў жыцьці. Прывітаньне Жонцы, дзецям і ўсім знаёмым. Бывай здароў – Твой Міхась” (AIPN BU_00_231_228_12_cz. 1.pdf, s. 233-235).
Kres agenturalnej aktywności
Czy i kiedy zakończyła się przygoda Michała Tulejki ze Służbą Bezpieczeństwa – nie wiadomo. W listopadzie 1961 r. w jego charakterystyce jako tajnego współpracownika st. Oficer operacyjny Wydz. V Dep. II MSW W. Zdanowicz powtórzył wszystkie zebrane o nim informacje jako o „jednym z głównych nacjonalistycznych działaczy białoruskich” w czasie okupacji. Stwierdzono w niej: „Rozpracowanie „Bonifacego” wszczęto w 1956 r. na podstawie materiałów otrzymanych od KGB ZSRR. Rozpracowanie wykazało, że „Bonifacy” nie prowadzi żadnej wrogiej działalności i unika kontaktów z przeszłości, bierze aktywny udział w życiu społecznym. Był on i jest nadal radnym PRN, członkiem ORMO itp. O „Bonifacym” poinformowano Sekretarza KW PZPR w Bydgoszczy, a w 1956 r. przeprowadzono z „Bonifacym” kilka rozmów na temat jego przeszłości. „Bonifacy” w zasadzie wyjaśnił zgodnie z prawdą swą działalność w okresie okupacji i sam zadeklarował współpracę z nami celem zrehabilitowania się. Zaznaczyć należy, że w tym okresie – o czym „Bonifacy jako prawnik doskonale się orientował, jego działalność okupacyjna podlegała całkowicie amnestii zarówno według ustawodawstwa polskiego jak i radzieckiego. W tej sytuacji „Bonifacego” zawerbowano do współpracy. Wzięto pod uwagę, że był on czołową osobą w nacjonalistycznym ruchu białoruskim i może być ponownie wykorzystywany przez ośrodki zagraniczne do tej działalności. Ponadto liczono się z możliwością dotarcia przez niego do poszczególnych nacjonalistów białoruskich przebywających na Zachodzie. W tym celu dla odnowienia starych kontaktów tw. „Bonifacy” w środowisku emigracji białoruskiej, wysłano go w 1958 r. do BSRR, gdzie od swych dawnych znajomych otrzymał kilka adresów nacjonalistów białoruskich przebywających na Zachodzie, a między innymi adres swego ciotecznego brata Michała zam. w USA. W trakcie wykonywania tego zadania „Bonifacy” był sprawdzany przez agenturę KGB BSRR. Ustalono, że postępował zgodnie z otrzymaną instrukcją i zadanie wykonał prawidłowo. Po uzyskaniu adresu Tulejko Michała, „Bonifacy” nawiązał z nim łączność i zgodnie z naszym zadaniem usiłował nakłonić T. M. do przyjazdu do Polski, na co ten nie wyraził zgody, proponując ze swej strony „Bonifacemu” przyjazd do niego – do USA. „Bonifacy” z kolei wyraża obawę, czy w wypadku dostania się jego do USA nacjonaliści białoruscy nie dokonają jakieś prowokacji. Sprawa jego wyjazdu na razie nie została definitywnie rozstrzygnięta. Ponadto „Bonifacy był doraźnie wykorzystywany do opracowania b. nacjonalisty białoruskiego, Pieciukiewicza zamieszkałego w Toruniu. Ciekawszych materiałów operacyjnych nie przekazał” (AIPN BU_0_1434_204_k_J.pdf, s. 8-9).
Marian Pieciukiewicz przyjechał do Torunia w 1957 r. i podjął pracę na stanowisku adiunkta muzealnego w Muzeum Etnograficznym. W 1949 r. był aresztowany na Wileńszczyźnie i zesłany na Syberię, a następnie do Workuty. Po powrocie do Polski nawiązał kontakt z Białoruskim Towarzystwem Społeczno-Kulturalnym i z redakcją tygodnika białoruskiego „Niva”. Służba bezpieczeństwa założyła na niego sprawę operacyjnej obserwacji pod kryptonimem „Pedagog”, a 21 kwietnia 1960 r. – „Redaktor”. To właśnie do jego rozpracowania wykorzystano o rok starszego M. Tulejko – jego kolegę ze studiów na USB w Wilnie, a także członka Białoruskiego Związku Akademickiego, którym swego czasu kierował. Ciekawe, czy dawni koledzy spotykali się w Toruniu i wspominali dawne czasy. W zachowanej sprawie operacyjnej obserwacji, założonej na M. Pieciukiewicza podano dokładne dane o jego przedwojennej i wojennej działalności w ruchu białoruskim. Być może były one zasługą M. Tulejki. Tym niemniej Michał Tulejko nie był wykorzystywany do rozpracowywania go po 1960 r. W planie operacyjnym 5 maja 1960 r. przedsięwzięć, związanych z rozpracowywaniem M. Pieciukiewicza, zapisano: „Opracować plan wykorzystania informatora ps. „Kastuś” (pozostającego na łączności Wydz. III-go KW MO Sł. Bezp. Białystok) idący w kierunku: ustalenia charakteru działalności Pieciukiewicza w ramach Towarzystwa Białoruskiego Społeczno-Kulturalnego, rozeznania zainteresowań figuranta, ustalenia zakresu prac etnograficznych wykonywanych przez figuranta na terenie województwa białostockiego, informowania nas o treści przesyłanych artykułów do redakcji tygodnika „Niva”, informowania nas o pobytach Pieciukiewicza na terenie wojew. białostockiego, organizowanych tam odczytach itp. oraz o odwiedzaniu przez niego kontaktów tam zamieszkałych jak też o nowo zawieranych kontaktach, zebrania danych o stosunku Pieciukiewicza do Władzy Ludowej PRL i ZSRR, rozeznania charakteru powiązań zagranicznych Pieciukiewicza” (AIPN By_00_118_10_cz_3_k._476-477).
Kończąc charakterystykę Michała Tulejko stwierdzono, że jest on „człowiekiem stosunkowo ograniczonym mimo swojego wykształcenia. Nie ma żadnych ambicji zawodowych ani osobistych. Jedyną jego troską jest utrzymanie rodziny, do której jest bardzo przywiązany. Jest ostrożny, a nawet tchórzliwy. Aczkolwiek w rozmowach nadal utrzymuje, że chciałby współpracując z nami zrehabilitować się za swoją przeszłość, jednak byłby zadowolony, gdyby dano mu spokój. Do wykonywania poważniejszych zadań związanych z ryzykiem osobistym, nie nadaje się” (AIPN BU_0_1434_204_k_J.pdf, s. 9).
Kwiaty na grób
Mam nadzieję, że ta konkluzja pozwoliła Michałowi Tulejko dalej spokojnie żyć i pracować oraz uwolnić się od koszmaru inwigilacji z powodu działalności na niwie białoruskiej w okresie przedwojennym i wojennym. Zapłacił za to cenę milczenia wobec najbliższych o tym, co było dla niego sensem życia do 1944 r. – działalności na rzecz swej Ojczyzny – Białorusi, by była niepodległym państwem europejskim. Nie wyrzekł się własnej białoruskiej narodowości, nie wstąpił do partii komunistycznej.
Michał Tulejko zmarł 23 stycznia 1989 r. w Toruniu i nie dane mu było doczekać rozpadu ZSRR i powstania niepodległej Republiki Białoruś. Dlatego przy najbliższej okazji odwiedzę jego grób w Toruniu i złożę tam symbolicznie biało-czerwono-białe kwiaty w uznaniu dla jego działalności i twórczości. Można tylko uświadomić sobie, ile mógłby zdziałać jako prawnik i adwokat na rzecz Białorusi w normalnych warunkach, ile nowych utworów napisać. Niestety powojenne warunki temu nie sprzyjały – trzeba było chylić pokornie czoła przed władzą, by ocalić życie najbliższych po jednej i po drugiej stronie granicy.
KONIEC
Helena Głogowska