Rozmowa z Tatianą Chomiakową z Mińska, właścicielką pensjonatu „Gościniec pod lipami” w Kruszynianach
Helena Głogowska: Kruszyniany w Polsce kojarzą się z Tatarami i kulturą tatarską. A tu nagle kuchnia białoruska na przekór tatarskiej. My, miejscowi mieszkańcy, wiemy, że w gruncie rzeczy Kruszyniany to także wieś białoruska. Nawet miejscowi Tatarzy rozmawiali po białorusku. Tu oprócz meczetu znajduje się cerkiew św. Anny oraz stary cmentarz prawosławny. Jak pani trafiła do Kruszynian?
Tatiana Chomiakowa: Znalazłam się w Kruszynianach przypadkowo po wyborach w 2020 r. Moje przybycie do tej wioski nie miało jednak związku z polityką, po prostu było to dzieło przypadku.
– Jak zrodził się pomysł na kuchnię białoruską w Kruszynianach?
– Pani Leno, dziękuję za pytanie. Pomysł na obecność białoruskiej kuchni w Kruszynianach wynika z unikatowej historii i dziedzictwa kulturowego tej wsi. Kruszyniany mają bogatą historię i tradycje, w tym tradycyjną białoruską kuchnię. Miejscowi mieszkańcy są głęboko przywiązani do własnej ziemi i szanują swoją kulturę. Białoruska kuchnia, którą uruchomiliśmy w Kruszynianach, to nie tylko nawiązanie do dziedzictwa narodowego tych terenów, ale dla mnie to również ukłon wobec gościnnych i utalentowanych – i nie tylko kulinarnie – pokoleń tutejszych mieszkańców. Naszemu „Gościńcowi pod lipami” nadaje to wyjątkową atmosferę, w której można poczuć ducha białoruskiej kultury i wspomnień przodków.
– Czy kuchnia białoruska cieszy się zainteresowaniem wśród turystów, którzy przyjeżdżają, by przede wszystkim zobaczyć tatarskie Kruszyniany?
– Tak, to dla nich dodatkowa atrakcja. Podróże kulinarne stają się coraz popularniejsze, a smakowanie regionalnych tradycyjnych potraw stało się dla turystów celem ich podróży i wypoczynku. Białoruska kuchnia w Kruszynianach oferuje bogactwo smaków i aromatów, które pozwalają poznać i docenić lokalne tradycje kulinarne. Jest to doskonała okazja dla gości, aby skosztować autentycznych dań i odkryć unikatowe połączenie kultur i smaków obecnych w okolicy od dawien dawna.
– Co jest oryginalnego w waszym menu? Skąd przepisy na dania białoruskie?
– Nasza restauracja oferuje wyjątkowe, smaczne dania tradycyjnej kuchni białoruskiej, jak o pyszne draniki – delikatnie zmielone placki ziemniaczane, które są smażone na złoty kolor. Rozkoszować się można każdym kęsem.
Naszym głównym daniem i dumą są pierogi, przygotowywane wiernie według przepisów mojej mamy i babci. Stanowią prawdziwy symbol białoruskiej gościnności i tradycji. Ich nadzienie, składające się z soczystej wieprzowiny, wołowiny i wykwintnych przypraw, gwarantuje niezapomnianą podróż kulinarną.
W menu znajdują się również wyśmienite żeberka, kartacze (pyzy z mięsem) – delikatnie przygotowane do idealnej soczystości i podawane z naszymi wyjątkowymi sosami.
Oferujemy także tradycyjny białoruski kwas chlebowy „Lidzki”.
Zapraszamy nie tylko do skosztowania dań białoruskich, ale również niektórych litewskich przysmaków. Ponieważ moja mama pochodzi z Wilna, dlatego też z dumą włączyliśmy do naszego menu kilka potraw litewskich.
Dążymy do zachowania i przekazania prawdziwego dziedzictwa białoruskiej kuchni poprzez każde podawane przez nas danie. Przygotowanie tych tradycyjnych przepisów wymaga czasu, umiejętności i dbałości o detale, a my z dumą serwujemy każdy specyficzny smak i aromat, aby umilić czas turystom wykwintnymi daniami, inspirowanymi tradycją i spuścizną naszych przodków.
– „Gościniec po lipami” to nie tylko kuchnia białoruska, ale i hotel. Jakie są w nim warunki, ile macie pokoi dla gości?
– Nasz pensjonat, pięknie położony w malowniczym krajobrazie, znajduje się prawie w samym sercu Kruszynian – mieści się w byłej szkole podstawowej. Obecnie dysponujemy siedmioma pokojami, które tworzą atmosferę domowego komfortu i zapewniają wygodę naszym gościom. Jesteśmy w stanie przyjąć znaczną liczbę gości, nawet dwadzieścia osób. Zapewniamy przytulną atmosferę i miłą obsługę. Każdy pokój w pensjonacie ma tradycyjne umeblowanie i wystrój, co daje naszym gościom możliwość komfortowego wypoczynku i jednocześnie zanurzenia się w klimat wsi i jej historię. Staramy się zapewnić jak najlepsze warunki naszym gościom, aby czuli się u nas jak w domu i czerpali niezapomniane wrażenia ze swojego pobytu w Kruszynianach.
– Jak się pan zaadaptowała w Kruszynianach, czy były z tym jakieś trudności?
– Jestem tu już trzy lata. To nadzwyczaj urokliwe miejsce, wypełnione tradycją, gościnnością i naturalnym pięknem. Trudności zawsze się zdarzają, ja też tu ich nie uniknęłam. Jednak dzięki swojej pewności siebie, uporowi w dążeniu do celu, entuzjazmowi, a także wsparciu ludzi z Kruszynian, pokonałam wszystkie przeszkody. Miejscowi mieszkańcy przyjęli mnie z otwartymi ramionami, a ich serce i dusze pozwalają mi czuć się jak w domu.
– O czym teraz marzy właścicielka „Gościńca pod lipami?
– Marzę, aby miejscową kulturę, język i tradycje jeszcze bardziej przenieść do mojego hotelu i oferować naszym gościom prawdziwą rozkosz z oryginalnych dań białoruskich, dodając również pewne litewskie potrawy, oddając hołd naszym rodowym korzeniom. Taki mam cel i powołanie – zapewniać ludziom niezapomniane chwile, bliskość natury, smaku i naszej kultury. Wierzę, że potrawy, przygotowane według przepisów mojej mamy i babci, pozbawią wszelkich wątpliwości i otworzą drzwi do piękna kuchni białoruskiej.
Zapraszam do naszego hotelu w Kruszynianach, gdzie czeka autentyczność smaków i romantyczna atmosfera. Przeżyć tu można niezapomniane chwile, odkrywając świat smaków białoruskiej kuchni.
– Ja też zapraszam wszystkich w gościnne progi „Gościńca pod lipami” w Kruszynianach, a pani życzę wielu gości i amatorów kuchni białoruskiej.
Rozmawiała
Helena Głogowska