Za Niemca ŭ Kruszynianach żyło wielmi mnoho ludziej, utraja bolsz jak cipier (uliczwajuczy dacznikaŭ). Najbolsz u hetaj tatraskaj wioscy było Makaloŭ, prawasłaŭnych. Z takoj familjaj adnych tolko Alaksandraŭ żyło tut dziewiacioch. Trochi było i katolikaŭ. Usie życieli – tatary i chryścijanie – hawaryli nie inaczaj jak pa prostu.
U czas repatriacji ŭ 1944-46 letach z Kruszynianaŭ wyjechało da Sawieckaha Sajuza tolki siem radzinaŭ. Jak usiudy pakidali słabieńkija haspadarki z paru haktarami ziamli, starymi chatami, chlawami i stadołami. Moż zastalisa b na miescy, jak druhija, kab nie padman sawieckich agitataraŭ, a pieradusim strach pierad śmierciu ad bandaŭ. Tyja „akoŭcy” asabliwo byli nasakieranycja na życielej, jakija mieli stycznaść z balszwickaj właściu za Sawietami i z ruskimi partyzantami za Niemca.
Z Kruszynianaŭ wyjechali radziny tolko dwoch Makaloŭ, Wałodźki i Miszy. Syn druhoho, Piatruś, skonczyŭ u Grodnie uniwersytet, a potym żyŭ u Minsku, dzie byŭ redaktaram u litaraturnych wydawiectwach i staŭ wiadomym biełaruskim paetam.
Za Niemca ŭ Kryszynianach i susiednich wioskach było nadto nispakojno. Żorsti akupant, jaki mieŭ pastarunki żandarmerii ŭ Krynkach i Hałyncy, abkładaŭ życielej kantyhientami, a maładych chłopcaŭ i dziaŭczat pasyłaŭ na prymusowyja raboty na Prusy. Dla Niemcaŭ służyli toża swaje – palicjanty-szucmany i sałtyse. U Kruszynianach sołtysam byŭ tataryn Talkoŭski, jaki pra sibie hawaryŭ, szto ŭ wioscy jon druhi pa Hitlery.
Spakojno żyć nie dawali toża zładzieja z susiednich wioskaŭ. Prychodzili ŭnacze i abkradali kaho tolko mahli. Ureszcie ŭ Aziaraniach nie wytrymali takoho teroru, ludzi zaranizawalisa ŭ samaachowu. Paprasili nawat Niemcaŭ, kab dali im karabina, na szto tyja zhadzilisa.
Za Niemca ŭ Kruszynianach czasto pajaŭlałasa Stasia D., jakaja mieła tut baćkoŭ. Była jana kataliczkaj, naradziłasa ŭ 1913 r. u niedalokich Kundziczach. Tam raniej żyli jaje baćkie Pierad wajnoju skonczyła siem klas i wywuczyłasa za kraŭczychu. Wuczyłasa ŭ Krynkach a potym u Biełastoku. U 1931 r. wyszła zamuż i z mużykom wyjechała da Bieławieży. U 1934 r. razyszłasa z im i wiarnułasa da baćkoŭ u Kruszyniany. Pażyła z imi rok czasu i pieraniasłasa da szwagra ŭ Waliłach Stancji, a potym da jaho swajaczki ŭ Haradku. U 1938 r. mużyk zabraŭ jaje nazad da Bieławieży. Pa cztaroch letach znoŭ jaho pakinuła i pryjechała da szwagra ŭ Waliłach. Ceły hety czas zarablała hroszy jak kraŭczycha, a kali była ŭ Kruszynaianach, pamahała baćkom na haspadarcy.
Letam 1942 r. Stasia atrymała z Arbaitsamtu pawiestku ab wysyłcy na prymusowyja raboty na Prusy. Kab nie wyjażdżać, pajszła prasić dyrktara tartaku Arbaitampt Waliłach Stancji, jaki był folksdojczam. Toj naniaŭ jaje na gasposiu ŭ swoj dom. Pa paŭtara roku adyszła stul i dalej zarablała hroszy jak kraŭczycha.
Pa susiedzku z siastroju i szwagram żyła Marysia U., da jakoj czasto pyjażdżali Niemcy. Stasia z joju paznajomiłasa, szto było jaje pamyłkaj.
Nastała wiasna 1944 r. Stasia mocno zaniepakoiłasa, kali ŭ chaci siastry i szwagra Niemcy try razy zrabili rewizju. Susiedka Marysia napałochała jaje, szto moża być z joju kiepsko. Ale heto była ihra. Stasia pabojwałasa, kab nie pakarali jaje za toje, szto wykruciłasa ad prymusowych rabotaŭ. Susiedka pra heto wiedała i daniasła Niemcam, ale tyja pastanawili jaje tolko napałochać rewizjami, a majuczy na kabietu „haka”, prymusić, kab im służyła.
Pośle treciaj rewizji da Stasi pryszła Marysia i paczała jaje paciaszać. Śmiajuczysia skazała –puskajuczy woko, szto nie ŭmieje sabie ukłaści życia i pawiała jaje da swajho domu. Tam było szmat Niemcaŭ, na stale stajała wodka i zakuska. Stasiu zaprasili da spolnaj wypiŭki. Kali zaszumieło joj trochi ŭ haławie, kalażanka wywieła jaje da susiedniaho pakoju. Tam pakłała na stoliku kartku, na joj było sztości napisana i skazała Stasi, szto dla dla swajho dabra pawinna heto padpisać. Taja paprasiła śpiarsza dakładna joj usio praczytać. Akazałasia, szto było heto zabawiazannie da infarmawannia Gestapo pra ŭsio paczutaje czy pabaczanaje, szto moża być warożaje Niemcam. Stasia ŭziała i padpisała, padumaŭszy szto nie budzie danosić i hawaryć, kali jaje na Gestapu spytajuć, szto niczoha antyniamieckahao nie czuła n inie baczyła.
Jurak Chmialeŭski