Pandemia koronowirusa zadała ogromny cios również życiu kulturalnemu naszej mniejszości. Wprowadzone przez rząd radykalne ograniczenia, mające na celu zahamowanie rozprzestrzeniania się COVID-19, spowodowały, iż niemal zamarło. Nie odbywają się cykliczne festiwale, przeglądy, konkursy, a także wcześniej zaplanowane wystawy, spotkania autorskie i inne imprezy. Liczne zespoły śpiewacze i estradowe już trzeci miesiąc nie spotykają się na próbach. Jest prawie pewne, że zbliżający się letni sezon popularnych i lubianych festiwali i festynów białoruskich będzie prawie martwy.
Obecnie bez większych przeszkód na rzecz podtrzymania i rozwoju białoruskiej tożsamości kulturowej prowadzona jest jedynie działalność wydawnicza (Czasopis i Niwa ukazują się regularnie) oraz w mediach (audycje radiowe i telewizyjne), a także w Internecie. Jako dziennikarze mamy jednak ograniczone pole działania. Nasze materiały powstają w zasadzie bez spotkań w terenie i rozmów z ludźmi. Kontaktujemy się z nimi tylko telefonicznie bądź elektronicznie. Najdotkliwsze jest to dla redaktorów radiowych i telewizyjnych, którzy posiłkują się przeważnie wcześniejszymi zapisami bądź materiałami archiwalnymi. Bieżących i żywych tematów, oprócz sytuacji związanych z koronawirusem, tam już nie ma. Skoro nie odbywają się imprezy i spotkania, nie ma też czego relacjonować. Mimo wysiłków dziennikarzy niewątpliwie wszystko to wpływa na mniejszą atrakcyjność przygotowywanych przez nich materiałów.
Trzeba pamiętać, że organizacje białoruskie są też pracodawcami. Zaprzestanie merytorycznej działalności może doprowadzić do przerwania zatrudnienia osób w nią zaangażowanych, zwłaszcza pracujących na umowy zlecenia lub o dzieło. Jeśli sytuacja się przeciągnie, a wszystko na to wskazuje, będą one zmuszone znaleźć inną pracę. Odbudować ten potencjał kadrowy będzie niezwykle trudno.
Sytuacja wydaje się być dramatyczna. Kryzys spowodowany pandemią może mieć katastrofalne, nawet nieodwracalne, skutki dla ochrony, zachowania i rozwoju tożsamości kulturowej naszej i innych mniejszości w Polsce. Zwróciła na to uwagę strona mniejszościowa Komisji Wspólnej Rządu i Mniejszości Narodowych i Etnicznych, zajmując stanowisko „w kwestii funkcjonowania kultury mniejszości narodowych i etnicznych w warunkach pandemii koronawirusa”. Przyjęte ono zostało 1 kwietnia. Zapisano w nim, iż „potrzebne są nadzwyczajne i niestandardowe działania ze strony państwa, mające na celu stworzenie warunków dla życia kulturalnego mniejszości narodowych i etnicznych w tej dramatycznej sytuacji”. Stronie rządowej zaproponowano szereg rozwiązań. W większości dotyczą one uelastycznienia mechanizmów przekazywania dotacji MSWiA organizacjom mniejszościowym, na których często w stu procentach opiera się ich działalność. Wśród propozycji znalazła się możliwość przesuwania środków pomiędzy zadaniami, na które dana organizacja otrzymała dotacje w 2020 r., tak by można było zwiększać środki na przedsięwzięcia możliwe do zrealizowania. Zasiadający w komisji przedstawiciele mniejszości zwrócili też uwagę na niewłaściwy, obowiązujący w Polsce, system finansowania kultury mniejszości, oparty na jednorazowych grantach. „Paradoksalnie pandemia koronawirusa ujawniła jak w soczewce negatywne zjawiska w zakresie funkcjonowania kultury mniejszości narodowych i etnicznych w Polsce, których istnienie i wynikające z nich ograniczenia środowiska mniejszościowe sygnalizują od wielu lat” – napisano w stanowisku, zwracając uwagę na pilną potrzebę zinstytucjonowania kultury mniejszości, by mogła być ona finansowana ze środków publicznych w formie subwencji.
W kwestii zagrożenia utratą pracy osób zatrudnionych w organizacjach mniejszościowych zaapelowano o stworzenie „tarczy antykryzysowej dla mniejszości”.
Do tego stanowiska 21 kwietnia w imieniu strony rządowej odniósł się Błażej Poboży, wiceminister MSWiA, nadzorujący departament wyznań religijnych i mniejszości narodowych w resorcie. W obszernej odpowiedzi podzielił on troskę o funkcjonowanie kultury mniejszości w obecnej szczególnej sytuacji. Zapewnił, iż rząd, inicjując przeciwdziałania, uwzględnił także tę sferę obszaru państwa. Resort złagodził już procedury, dotyczące dotacji przyznanych mniejszościom, ale postulat przesuwania środków pomiędzy zadaniami w obowiązującym porządku prawnym nie jest możliwy do zrealizowania. Odnosząc się do apelu o stworzenie „tarczy antykryzysowej dla mniejszości” wiceminister przypomniał, iż ustawa z 16 kwietnia 2020 r. o szczególnych instrumentach wsparcia w związku z rozprzestrzenianiem się wirusa SARS-CoV-2 rozszerza katalog podmiotów, uprawnionych do świadczeń na rzecz ochrony miejsc pracy, o organizacje pozarządowe.
Wszystko wskazuje na to, że większość imprez i przedsięwzięć, na które organizacjom białoruskim zostały przyznane dotacje MSWiA, nie odbędzie się. Przyjęty z problemami budżet w dużym stopniu nie zostanie zatem wykorzystany. Resort powinien rozważyć ogłoszenie dodatkowego naboru, aby organizacje mogły skorzystać z niewydanych środków, inicjując przedsięwzięcia możliwe do realizacji. Należy też to uwzględnić, planując budżet ministerstwa na przyszły rok, zwiększając środki na takie zadania na rzecz tożsamości kulturowej mniejszości, które można będzie zrealizować bez większych przeszkód. Takie, jak chociażby wydawanie czasopism i książek czy prowadzenie portali internetowych. Zwłaszcza, że dotąd dotacje na ten cel były i tak niewielkie, realnie z roku na rok coraz niższe.
Pandemia koronawirusa, powodując spowolnienie gospodarki, a zwłaszcza konieczność wydatkowania ogromnych pieniędzy na działania pomocowe, z pewnością wymusi cięcia wydatków budżetowych w przyszłym roku. My także powinniśmy się z tym liczyć. Należy mieć jednak nadzieję, że polski rząd uwzględni szczególną sytuację mniejszości i cięcia w budżecie dla nich nie będą znaczące. Zwłaszcza, że i tak – jak mawiał niegdyś Sokrat Janowicz – dotąd były to hroszy na cukierki. Decyzje, które zapadną już jesienią, pokażą, na ile szczera jest troska strony państwowej o ich tożsamość, o czym czytamy w odpowiedzi na stanowisko strony mniejszościowej.
Jerzy Chmielewski