
Fot. Centrum Promocji Regionu „Czerlonka”
Stało się już tradycją, że od kilku lat po zimie z Czech przyjeżdża na rodzinną Białostocczyznę nasz współpracownik Jan Maksymiuk – czy to sam, czy z żoną Haliną – by w regionie prezentować swoje nowe książki w mikrojęzyku podlaskim, dla którego stworzył alfabet, opis gramatyczny i opracował słownik. Tym razem w dniach 11-14 marca miał on takie spotkania w Miejskiej Bibliotece Publicznej w Bielsku, Centrum Kultury Prawosławnej w Białymstoku, Bibliotece Gminnej w Orli oraz Centrum Promocji Regionu „Czerlonka” w Hajnówce.
Nasz kolega prezentował tam swoją książkę wspomnieniową „Kinoman”, drukowaną w większej części w odcinkach w „Czasopisie” oraz „Pisownię i gramatykę języka podlaskiego”. Choć spotkania te przeważnie cieszyły się dość umiarkowanym już zainteresowaniem czytelników, to były dobrą okazją do dyskusji o zamieraniu tego języka i sposobach na jego przetrwanie. Sądząc po wpisach, jakie Jan na bieżąco zamieszczał na swym fejsbukowym profilu, nieco ostygły w nim wiara, zapał, entuzjazm i chęci do dalszego działania w celu upowszechnienia swej jakże cennej inicjatywy, podjętej jeszcze dwadzieścia lat temu. Podczas wizyt na Podlasiu uświadomił bowiem, jak daleko zaszły już tu asymilacyjno-polonizacyjne procesy. W dodatku znaczna część środowisk mniejszości dostrzega jednak większą rangę oficjalnego języka białoruskiego, mimo że w tej postaci na co dzień mało używanego, a obecnego li tylko w przestrzeni medialnej i na scenie imprez, których jest całe zatrzęsienie.
Współpracująca z „Cz” Ewa Zwierzyńska w komentarzu pod jednym z wpisów Maksymiuka zwróciła uwagę, że trudno uratować język podlaski, gdy „został zerwany przekaz międzypokoleniowy”. Nie zmienia to jednak faktu, że Jan z Haliną robią dobrą robotę, bo dzięki im ta mowa przetrwa przynajmniej w wariancie pisanym (mają być jeszcze audiobooki). Bo jak trafnie zauważyła Ewa Zwierzyńska, „język to nie tylko język, lecz cała kultura, na podłożu której powstał, czyli sposób postrzegania świata, który jest w tym języku zakodowany. Tych dwóch rzeczy nie sposób oddzielić, więc strata języka oznacza stratę czegoś bardzo unikatowego”. (jch)