Chcą iść jego szlakiem. „Bury” jest ich bohaterem, a nawet „największym wyklętym z wyklętych”. Szlak „Burego” w rejonie Hajnówki i Bielska jest szlakiem hańby „żołnierzy wyklętych”. Prawosławni Białorusini pomordowani, wioski poszły z dymem. Z faktami się nie dyskutuje. Chyba że ktoś popiera „czyny noszące znamiona ludobójstwa”, a zabijanie kobiet, dzieci, bezbronnych cywilów uważa za bohaterstwo! Więc dzisiejsi „żołnierze Burego” przypominają swoim patriotycznym marszem czasy heroicznych czynów „swego dowódcy”. „To my, to my, Polacy!” – skandują. Naprawdę? To są Polacy?! Hej bracia Polacy, powiedzcie mi, czy to Polacy! Panie prezydencie, pierwszy z Polaków, niech Pan mi opowie coś o Polakach. Jacy oni są?
Tu nie chodzi o politykę. Nie chodzi też o wyznanie ani o narodowość. Tu nie chodzi o wojnę ani o bohaterstwo. Tu chodzi o nienawiść! Taką nienawiść, która kazała zabijać kobiety, dzieci, zwykłych ludzi. Nie żołnierzy, nie w walce, odważnie. Bo na czym polega odwaga żołnierza, który strzela do dziecka albo do młodej dziewczyny?
Nie rozumiem takiej wojny (w sądach nazywają to „stanem wyższej konieczności”). Bo to nie jest żadna wojna. To rzeź. I, na litość boską, nie mówcie mi, że inni też coś takiego robili. Inni – Niemcy, Ukraińcy, Białorusini, Litwini, Rosjanie… Bo co to za usprawiedliwienie, że inni… Żadne. Jeśli żołnierz „Burego”, strzelając w Zaleszanach, myślał o odwecie, tym gorzej dla niego. Gdzie widział winę tych, których zabijał? Tych „Ruskich”.
Nienawiść, która każe zabijać, to stan, którego się nie uzasadnia. Ani patriotyzmem, ani Bogiem, ani sprawiedliwością. Ani rozkazem! Kto kazał żołnierzom strzelać? „Bury”! A jemu kto kazał?
Zło nie tylko bywa banalne, ale też i absurdalne. A człowiek jest słaby, szczególnie gdy trzyma w ręku karabin i nie może znaleźć wokół siebie żadnego wroga.
Jerzy Sulżyk