Pa prostu / Па-просту

  • Płacz zwanoŭ

    Za rasstreł kaniec kancoŭ nikoho nie abwinawacili

    Potym Jurczeniu na UB dapytwali jaszcze czatery razy. Na kaniec pry prysustwi prakuratara. Jurczenia szczacielno raskazwaŭ, jak zaŭdawaŭ Niemcam ludziej, jakich pośle rasstralali. Nadto nie piareczyŭ toża, kali pytali jaho, ci heto praŭda, szto świedczyli ludzi. Na kaniec 15 stycznia 1953 r. pryznaŭso da winy,…ЧЫТАЦЬ ДАЛЕЙ / CZYTAJ DALEJ

Po pudlaśki / По-пудляські

  • Kinoman

    14. Chto vpravo, chto vliêvo, chto v błudy

    Posłuchavšy v radivi 13 hrudnia 1981 promovu generała Jaruzelśkoho razy dva-try, my z Gienikom R. i Janom G. vyryšyli, što nam u Varšavi nema sensu zmahatisie ni za socijalizm, ni proti socijalizmu, i postanovili evakuovatisie na Biłostôčynu. Zreštoju, šče pered południom toho samoho dnia administracija domów studenta ohołosiła zarządzenie, što studenty povinny pokinuti akademiki i jiêchati dochaty. ЧЫТАЦЬ ДАЛЕЙ / CZYTAJ DALEJ

RSS і Facebook

Felieton

Z pamiętnika „Eskimosa”. Początek

Zaczynało się to tak. Bez ceregieli. Ale przecież „czas nas uczy pogody” i w takim, np. zmarłym niemal dziesięć lat temu Zbyszku K. zaczynamy dostrzegać samych siebie, ze wszystkimi wadami i zaletami. Niech więc to, co poniżej, będzie świadectwem chwili, która minęła. Ni mniej, ni więcej.

Na dwudziestolecie z haczkiem pierwszego honorarium robię sobie prezent. Wybór to skrajnie subiektywny, nienawistny, zdeterminowany osobistym doświadczeniem w obcowaniu z ludźmi i gazetami, które wywierają lub wywierały mniejszy, większy i żaden wpływ na politykę, obyczaje, czy społeczną świadomość.

Freelancerzy przy pracy w lokalu coworkingowym w Berlinie Wikipedia
Freelancerzy przy pracy w lokalu coworkingowym w Berlinie
Wikipedia

Rzecz jednak nie rości sobie prawa do prawdy ostatecznej. Jest pełna skrytych kompleksów i zawiedzionych nadziei. Tym bardziej, że kilka haseł powstało bynajmniej nie w wyniku obcowania z widokiem ust takiej chociażby Moniki, ale poprzez chaotyczne studia, lektury i analizę tego, co się przeczytało i przemyślało. A to zawsze może podlegać słusznej kontestacji ze strony osób trwale i dożywotnio umocowanych w dziennikarskim światku. Ja do takich bynajmniej nie należę i należeć nigdy nie będę.

Obiecuję jednak, że znajdzie się w nim kilka nazwisk, których przywołanie wrażliwych adeptów tej chimerycznej profesji doprowadzi do orgazmu, a z którymi to nazwiskami wymieniałem grzeczności lub byłem przez nie niesłusznie i złośliwie dyscyplinowany. 

Spodziewam się przy okazji dyskutowanych, zakompleksionych kontrfelietonów Marka i literata – grafomana Janusza

Piszę te słowa po to wreszcie, żeby kilku zdolnych, młodych ludzi ostatecznie pozbawić złudzeń, że wystarczy być przystojniejszym i lepiej układać zdania od samego Tomasza, żeby z miejsca dostać etat u Jurka czy felieton w Newsweeku. Oszczędzi im to przyszłych upokorzeń i rozczarowań. 

Wreszcie mnie samemu ma to przynieść wystarczające profity być może na założenie własnej stacji telewizyjnej. Waldemar nie odbierze mi bowiem prawa umawiania się na kawę z jakimś ben Ladenem. Amen.

„Gazeta Tygodniowa”

Dwutygodnik założony niegdyś w Białymstoku przez stałego bywalca festiwali piosenki białoruskiej Włodzimierza C., ministra spraw zagranicznych w rządzie Leszka M. Funkcje kierownicze pełnili w nim Anatol W., były szef jeszcze PRL-owskiej wersji „Gazety Współczesnej” i jej sekretarz Zbyszek K. (po wyborach parlamentarnych 2001 w jakiejś tam n-tej spółeczce Skarbu Państwa). Obaj również przychylnie do mniejszości nastawieni.

Zbyszek chętnie drukował wszystko, co mu posyłałem, ale etatu dać nie chciał, choć obiecywał. Z początku myślałem, że ze względu na widoczną redakcyjną bidę, ale Małgosia, efemeryczna korespondentka „Trybuny” chwaliła się, że Zbychu proponował jej jednak etat…

Później pomyślałem, że na przeszkodzie stoi moje chamskie pochodzenie. Moi dziadowie przybyli z Grenlandii, Syberii lub innej Lodówki, więc wychodzi na to, że byłbym klasycznym Eskimosem… 

Ale Uli P., wtedy początkującej białostockiej dziennikarce, też wiszą sople z nosa. Na własne oczy widziałem, jak kapela złożona z Eskimosów przygrywała jej na weselu, a Uline łzy rozpuszczały te sople, że aż miło. Mimo to Zbychu był gotów opłacać jej ZUS…

Anerka, imeramiutartinginakoratlerkamignunayagtut – mawiała w takich razach znająca dobrze ten świat Babcia.

>>Mors Was pieścił! Zapłaćcie mi, chociaż za wydrukowane kobyły!<<. Zapłacili po roku, wysyłając przekaz pod zły adres i gdyby nie portierka, nigdy bym tych pieniędzy nie zobaczył. 

Zbychu nie musiał przy tym dzwonić do sekretarza P. z pytaniem, kim jestem. Jestem nikim. Nigdy nie byłem kapusiem, ZMP-owcem ani członkiem rady nadzorczej tego czy owego. Nawet mi tego nie proponowano. Dlaczego? Pewnie, dlatego, że nikt nie jest pewny Eskimosa. 

Eskimos jest osobny (wolny, jak kto woli). To się wyczuwa, tego się nie lubi, w to się napieprza jak w worek treningowy. Tyle że nie tylko boksujący nabiera wprawy. Worek robi się też przy tym trochę mocniejszy. „Co cię nie zabije, to cię wzmocni”.

– Wolność, po co wam wolność? – zapytałby Zbychu. Ano po to, żeby się z paroma osobami od czasu do czasu spokojnie napić wódki. Wódka, sznaps, alkohol, you know?.. 2002 r.

Arkadiusz Panasiuk

Пакінуць адказ

Ваш адрас электроннай пошты не будзе апублікаваны.

Календарыюм

Гадоў таму

  • У сакавіку

    – забойства язычнікамі ў 1250 г. ігумена Лаўрышаўскага манастыра, прападобнага Елісія, кананізаванага як сьвяты Беларусі. – 31.03.1785 г. у Варшаве памёр Антоні Тызэнгаўз (нар. у 1733 г. у Новаельні на Гродзеншчыне), палітычны і грамадзкі дзеяч ВКЛ, асьветнік, з 1765 г. …ЧЫТАЦЬ ДАЛЕЙ / CZYTAJ DALEJ

Календарыюм / Kalendarium

Сёньня

  • (240) – 31.03.1785 г. у Варшаве памёр Антоні Тызэнгаўз (нар. у 1733 г. у Новаельні на Гродзеншчыне), палітычны і грамадзкі дзеяч ВКЛ, асьветнік, з 1765 г. падскарбі надворны літоўскі, гродзенскі стараста. Быў ініцыятaрaм развіцьця прамысловасьці, рамяства і культуры ў Гродне, пазьней – у Паставах, дзе правёў апошнія гады жыцьця. Пахаваны ў Жалудку.
  • (56) – 31.03.1969 г. пам. у Чыкага (ЗША) Мікола Шчаглоў-Куліковіч (нар. 4.04.1893 г. на Смаленшчыне) кампазытар, этнограф, паэт. Выпускнік Маскоўскай Кансэрваторыі. Працаваў настаўнікам музыкі, з 1939 г. быў дырыжорам сымфанічнага аркестра Усебеларускага Радыёкамітэту ў Менску. У час нямецкай акупацыі займаўся творчай працай у Менску. З 1950 г. жыў у ЗША. У 1950 г. заснаваў у Нью-Ёрку беларускі хор, потым  кіраваў беларускімі хорамі ў Кліўлендзе й Чыкага. Пакінуў вялікую музычную спадчыну; быў аўтарам опэр, сымфоній, вакальных твораў, апрацовак народных песень. Пахаваны на могілках сьв. Адальбэрта ў Чыкага.

Новы нумар / Novy numer

Папярэднія нумары

Усе правы абаронены; 2025 Czasopis