Pa prostu / Па-просту

  • Płacz zwanoŭ

    23. Zabytaja tragedia kala Krynak (4)

    Syne, kab adkapać ich, paprasili Bronisia Czarnamysaho z susiednich Klabanaŭcaŭ. Toj uziaŭ z saboju jaszcze dvoch mużczyn i noczu pajechali na miesca tragedii. Kali paczali raskopvać jamu, z siaredziny trysnuła kroŭ. Pamału vyciahnuli dva trupy Sidaroviczaŭ i pa cichu pryviaźli ich da Kundziczaŭ. Myła ich…ЧЫТАЦЬ ДАЛЕЙ / CZYTAJ DALEJ

Po pudlaśki / По-пудляські

  • Kinoman

    13. Stan nevyznačanosti

    Orła wrona nie pokona! [Antykomunistyčne hasło v vojennum stani v Pôlščy.] Statut Białoruskiego Zrzeszenia Studentów (BAS) pisavsie mnoju miêseci dva. Odnočasno my začali vyšukuvati „našych” studentuv u akademikach raznych vyžšych škôł u Varšavi i psychologično pudhotovlati jich do toho, što budemo rejestrovati biłoruśku studenćku organizaciju… ЧЫТАЦЬ ДАЛЕЙ / CZYTAJ DALEJ

RSS і Facebook

Hlediaczy na fotografijju

Waniuszka (cz. 2)

Jan (Waniuszka) i Aleksander(Saszko) Siemieniuki, 1947 r.
Jan (Waniuszka) i Aleksander(Saszko) Siemieniuki, 1947 r.

Horst i Inga mieli dwuch synuow na frontowi. Odin zhinuw deś na Biełarusi oseniu 1942, a druhi propaw pod Stalinhradom wesnoju 1943.

Po smerti druhoho syna Inga stałasia wredna. Kryczała za byle szto, a buwało toże, że misku z jedłom na zemlu skinuła, bo za dowho jeli.

U wiosci Scheringhade buło trochu znakomoje mołodioży. Dwie chaty dalij pracowaw Pietia Wasylów z Ryhoruwciow. Dwojurodny brat Wani. Czasom baczyliś i mohli pohoworyty. To buło tak trochu domowo i weselij.

Pietia to miew dobre, bo hospodari uważali joho jak swojoho syna. Ich syn toże zahinuw na wujni. A doma buła u ich szcze doczka Hilda, uże dorosła i Pietiu traktowali chiba trochu tak jak ziatia.

Minuło dwa lit. Nekotory to nawet odpuski mieli i mohli na paru dion do domu pojechty, a Waniuszka tulki odne pismo zmoh napisaty.

– Ruki wwierch, giermanskije bladi! – kryczaw ruski sałdat i mierywsia z wintowki w Waniuszku.

– Nie strejaj, ja Biełarus. Wania Siemieniuk spod Kliszczel! – odkryknuw Waniuszka.

– Biełarus? Z armii udrał, ili ochwotno w Giermaniu pryjechał?

– Nie, mienia uwiezli na robotu.

– A ty? – prymierywsia w Mitiu.

– Ja Polak, – każe Mitia.

– Nu to poszoł won, job twoju mat’, a ty idi so mnoj, blad’ – i znow w Waniuszku prymieryw.

Czerez dwa dni Waniuszka uże w armijnoj kufajcy i waciakach popaw w 6 strełkowuju rotu 2 bataliona 1 armii.

W papierach zapisali akuratno imie, familiu i otczestwo, a sam Waniuszka nijakich dokumentów nie miew, to tolki w szapcy chimicznym karandaszom napisali imia, familiu i na front posłali.

Nawet strelati nie nauczyli i wintowki nie dali. Lejtynant, kamnadir roty kazaw:

– Ty, blad’, wpierod idi kak wsie saładaty, sogłasno prikazam. A wintowku w boju najdiosz – twoja budiet.

Pajszli. Hołod, chołod i niestrymanaja strelba i bombiożka. Chleba nie chwatało, ale każdoho rania kwartu spirtu dostawali i buwało, że amerykańsku tuszonku w puszkach na zakusku.

Czerez try miesiecy dojszli do reki Odra niedaleko Kistrina (Kostrzyń). Uże dwie nedili iszow tiażki boj. Łodkami czerez reku posyłali w ataku rota za rotoju. Nichto ne woroczawsia, lude i łodki propadali. Pryjszła oczered’ i na Waniuszkowu rotu. Kamandir perejszow wzdowż transzei i każdomu kwartu spirtu naliw z banki, jak woraczawsia to druhu. O czetwertuj rano ticho zojszli na bereh i pohruzylis na try łodki po 15 sołdat na każdu. Popłyli, rydluwkami odpychjuczyś od wody… Uspili tulki kusoczok i naczałoś – snaradami i kulemiotami giermancy siekli, aż woda kipieła. Sołdat, jaki sydiw speredu, upaw na Waniuszku. Cieła gimnastiorka buła w krowi. Na seredini reki snarad łodku rozbiw. Na szczastie buło uże ne zusim hłyboko, tak po szyju, i do bereha dojszli czerez wodu.

– Ura! Ura!..

Wintowka zamokła i ne strelała, a tut giermaniec na dorozi odin i potum druhi.

Waniuszka sztykom oboch zabiw i… upaw bez czustwa.

Zaniali płoszczadku.

Potum, jak poszczytaliś po boju, to okazałoś, szczo z 45-licznoj roty piatiero ich ostałoś żywych. Waniuszka ranieny, oskołok rozorwaw kolino z doszczentom, i jak prosnuwsia w bolnicy, to sam ne znaw, jak zmoh  biehczy w boj z takieju nohoju.

Jak dytia płakaw i może tom wracz kazaw pererwaty podhotowku do amputacji.

Dowho buw w bolnicy. Odnuj, potum druhuj. Wujna okonczyłas i na poczatku 1946 hoda wypisali, na hrudiach powiesili medal „Za Odwahu” i znow w armiu nakirowali, w Legnicu.

Uże chodyw jako tako. Takim trochu „kaczym” chodom, bo kolino wsio taki wlejało.

Prawie wsi ryhoruwśki z wujny poworoczaliś, a Waniuszku na straty spysali, dumali szto propaw deś bezimienno na wujni.

I raptom cud stawsia na początku 1947 hoda. Każdoho dnia odin, dwa eszłony ruskoho wojska woroczajohosia z wojny jechało. Najczastiej w Ryhoruwciach na stancji ostanowki paruhodynny robili pered hranycioju.

Buła połowina marta, ranok. Odczyniajutsia dwery i do chaty wchodyt Waniuszka w waciakach i z pepeszoju na spleczkowi.

Baba Ontolka czut’ rozrywu sercia ne dostała.

– Wania, to ty? A skul żeś ty wziawsia, dytiatko moje? – rospłakałaś z radosti.

– W Rosiju z fronta jediem. Na stancji ostanowku na try hodiny majem i komandir mene na hodinku do domu odpustiw. Zaraz woraczatyś muszu, – każe Waniuszka.

Wsia siemia pozbyhałaś. Radosti końca ne buło. Saszko buw taki najbulsz rostropny, miew fotoaparat, to nawet poprosyw Ściopu, kob zrobyw jomu i Waniuszci fotografiu powitalnu. Ale każe:

– Idem, Wania, na stancju, ja pohoworu z twoim kamandirom.

Wziaw w torbu try litry dobreji samohonki i pojszli. Jak zajszli, to do odjezda pojezda szcze hodynu czasu mili. Odnu, prawie ciełu butyłku kwartami rospili z kamandirom. A dwie on schowaw na później. Nawet wesieło buło i tak siemiejno zrobiłoś.

– U nas sałdat mnogo, odin miensz, odin bolsz – szto za raznica, i tak nikto nie doszczytajetsia. Idi ty, Waniuszka, domoj, – każe kamandir.

Odczerknuw sztoś w papierach i odpustiw Waniuszku dodomu. Potum kazali, szto nawet pepeszy jomu ne odobrali, ale chto tam znaje po lietach.

Wernuwsia Wania z Saszkom do domu i uże na zawsze ostawsia. W wiości nawet imie jomu pomyniali, bo pered wójnoju buw Wanioju, a uże jak wernuwsia, to Waniuszkoju nazwali.

Lude nespecjalno szanowali Waniuszku, nasmychaliś, „Bomkom” prozywali. Bo jak iszow hulicioju, a chtos za pleczyma kryknów „bom”, to Waniuszka aż do płotu odskakowaw. Szutki stroili…

A letom jak bura z mołniami buła, to Waniuszka bojawsia i chowawsia w Saszkowuj piwnicy, bo tam i hrymienie buło mensz czuty, i molni ne baczyw.

W 1953 rokowi ożenywsia z Mańkoju Tarasowoju z Malinnik i czerez deset’ lit czetwero diti dożdaliś. Razno buwało, najczastij tiażko, bo treba to chatu, to chliw budowaty, hospodarku neweliku pilnowaty, a hroszy małowato, to deś na pocztku 60. lit pojszow Waniuszka do roboty na koliji. To takaja trochu siemiejna tradycja, bo uże did Maksym buw żeleznodorożnikom, i brat Ściopa toże.

Popiwaw czastowato.

Z tym popiwaniom to toże buwali zabawny historii, bo koliś w Bielsku po wypłaty, kryczaczy „ura” na milicjanta Głackoho kinuwsia, bo dumaw, szto to „giermaniec”. A druhi raz koszelkom chotiew ludiom nohi łamaty, bo buw taki powny i tiażki po wypłaty.

Robiw tiażko, abo z rania pered abo po roboty szcze hospodarkoju i diet’mi zajmawsia.

Tyżdeń po tych kartoflanych plackach wernuwsia ranij z roboty, konia zapruh i pojechaw do Zaleszan-Rowuw osypku dla swyny zmołoty.

Barszczewski (Romaniuk) miew śrutownik i czasom znakomym osypku mołow, a że „frontowikom” buw, to temy wspulny mieli i do pohoworki i wypitki…

Weczerom koło wośmeji wernuwsia. Sam koń do domu pryjszow, bo Waniuszka uże chyba neżywyj liżaw na wozi.

Kazali, szto sercie zatrymałoś. Perenesli Waniuszku do chaty, położyli na pudłozi i paru hodyn ratowali, woroszyli, hrudy natiskali, a uże po puwnoczy dochtor, szto karetkoju z Bielska prijechaw, skazaw że to kuneć.

Wsi rozyjszliś, tulki Waniuszka ostawsia na tuj pudłozi w takich armiejnych waciakach i kufajcy. Odin…

Za dwa dni – 20 grudnia 1971 roku – pochowali Waniuszku na ryhoruwskich mohiłkach. Tyżnia zabrakło do 44 dnia rożdienia. Pohoda buła niecikawa, plucha ceły deń, śnieh z dożdżom padaw, jakby nebo płakało.

Chyba nepotrybno, bo, jak ludi każut, chto umiraje w swój den rożdienia abo bliźko, to joho życie od poczatku do kuńca buło sud’boju naznaczane. I pewno to prawda…

Gienio Siemieniuk

Пакінуць адказ

Ваш адрас электроннай пошты не будзе апублікаваны.

Календарыюм

Гадоў таму

  • У лістападзе

    505 – 1519 г. Заканчэньне пабудовы Барысаглебскай царквы ў Навагарадку, помніка архітэктуры готыкі. 445 – 1579 г. Пераўтварэньне Віленскай Езуіцкай Акадэміі ў Віленскі Унівэрсытэт – першы унівэрсытэт ва ўсходняй Эўропе. 405 – 1619 г. Надрукаваньне „Грамматики словенския правильная синтагма” Мялеція Сматрыцкага. 325 …ЧЫТАЦЬ ДАЛЕЙ / CZYTAJ DALEJ

Календарыюм / Kalendarium

Сёньня

  • (456) – У 1568 г. пачала дзейнасьць заблудаўская друкарня ў маёнтку Рыгора Хадкевіча, у якой друкаваліся кірылічныя кнігі, між іншым „Евангельле вучыцельнае” (1569) і „Псалтыр з Часасловам” (1570).
  • (208) – 4.11.1816 г. у мястэчку Кублічы каля Лепеля нар. Арцём Вярыга-Дарэўскі (пам. у ссылцы ў Сібіры ў 1884 г.), паэт, драматург, публіцыст. Быў сябрам У. Сыракомлі, В. Дуніна-Марцінкевіча. Пісаў на беларускай і польскай мовах. Запачаткаваў беларускія пераклады творчасьці А. Міцкевіча, між іншым пераклаў „Конрада Валенрода”.
  • (137) – 4.11.1887 г. у Капылі, Слуцкага павету нар. Зьміцер Жылуновіч (літаратурны псэўданім Цішка Гартны, замучаны савецкай бясьпекай 11.04.1937 г.), пісьменьнік, выдатны беларускі дзяржаўны дзеяч. Пісаць пачаў у 1908 г. у „Нашай Ніве”.
  • (109) – у лістападзе 1915 г. у выніку стараньняў беларускіх нацыянальных дзеячаў (падчас нямецкай акупацыі) пачалі адкрывацца на Віленшчыне першыя беларускія школы.
  • (95) – 4.11.1929 г. у в. Таргуны каля Докшыц нар. Сяргей Карніловіч, выпускнік Гімназіі імя Янкі Купалы ў Віндышбэргэрдорфе (Нямеччына). З 1949 г. жыў у эміграцыі ў Кліўленд (ЗША). Адзін з самых актыўных арганізатараў беларускага грамадзка-рэлігійнага жыцьця ў гэтым горадзе, між іншым

Новы нумар / Novy numer

Папярэднія нумары

Усе правы абаронены; 2024 Czasopis