Pa prostu / Па-просту

  • Płacz zwanoŭ

    Za rasstreł kaniec kancoŭ nikoho nie abwinawacili

    Potym Jurczeniu na UB dapytwali jaszcze czatery razy. Na kaniec pry prysustwi prakuratara. Jurczenia szczacielno raskazwaŭ, jak zaŭdawaŭ Niemcam ludziej, jakich pośle rasstralali. Nadto nie piareczyŭ toża, kali pytali jaho, ci heto praŭda, szto świedczyli ludzi. Na kaniec 15 stycznia 1953 r. pryznaŭso da winy,…ЧЫТАЦЬ ДАЛЕЙ / CZYTAJ DALEJ

Po pudlaśki / По-пудляські

  • Kinoman

    14. Chto vpravo, chto vliêvo, chto v błudy

    Posłuchavšy v radivi 13 hrudnia 1981 promovu generała Jaruzelśkoho razy dva-try, my z Gienikom R. i Janom G. vyryšyli, što nam u Varšavi nema sensu zmahatisie ni za socijalizm, ni proti socijalizmu, i postanovili evakuovatisie na Biłostôčynu. Zreštoju, šče pered południom toho samoho dnia administracija domów studenta ohołosiła zarządzenie, što studenty povinny pokinuti akademiki i jiêchati dochaty. ЧЫТАЦЬ ДАЛЕЙ / CZYTAJ DALEJ

RSS і Facebook

Uśmiech w „Lusterkach”

Zaczęło się od fascynacji muzyką Podlasia, skąd pochodzi jego matka oraz Kolumbii, gdzie urodził się ojciec. Jak sam twierdzi, pragnął usłyszeć co by było, gdyby młodzież w białoruskich wioskach pod Hajnówką miała w 1989 roku dostęp do samplerów MPC i automatów TR – 808. Poszukiwania basowej oprawy dla inspiracji ludowych jako źródła wciąż żywej muzykalności naszego regionu zaczęły się realizować 30 lat później. To będzie opowieść o aspiracjach, regionie, kompleksach, pasji, internetowym hejcie i o nas samych. Dwójka młodych ludzi namieszała i chwała im za to! Zajęli drugie miejsce w polskich preselekcjach do Eurowizji. Właśnie utorowali sobie karierę, a w język naszej mniejszości tchnęli drugie życie.

Zacznijmy od początku. W 2019 roku Wiktor Szczygieł, białostoczanin z Dziesięcin, wystąpił z projektem Sw@da w konkursie Polskiego Radio „Nowa Tradycja”, gdzie tradycyjny śpiew dwóch absolwentek studia folkloru Żemerwa przeplatał się z rapem i syntezatorami. Z jedną z nich rok temu zapisał kawałek „Trava Murava” i wrzucił do Internetu. Tak powstał duet Sw@da i Niczos (Nika Jurczuk). Poprzedni, z Karoliną Cichą, dwa lata temu doczekał się albumu „Sad” i nominacji do Fryderyków, najważniejszej nagrody przyznawanej przez środowisko muzyczne w Polsce. Obecnie Wikson odnalazł się we własnym gatunku muzycznym, który wraz z Niczos nazwali Podlasie Bounce. Postanowili stworzyć z niego podlaski towar eksportowy i pobujać nim na castingu do międzynarodowego konkursu Eurowizja. W preselekcjach wystąpili z piosenką „Lusterka”, zaśpiewaną w mikrojęzyku podlaskim. Podejrzewam, że nie przewidzieli efektu. Oto w bardzo krótkim czasie bukmacherzy zaczęli wskazywać duet jako jednych z faworytów w stawce, a w Internecie zawrzało. O tracącej na popularności Eurowizji, dawniej kojarzonej z upolitycznionego głosowania na „bratnie narody”, a obecnie głównie z progresywnej estetyki wykonawców, nagle zrobiło się bardzo głośno i to za sprawą duetu z Podlasia.

Najpierw okazało się, że należało zmienić regulamin konkursu, aby dopuścić piosenki śpiewane w językach mniejszości narodowych i etnicznych. Śmiały krok, wszak w naszym kraju muzyka mniejszościowa kojarzy się głównie z folklorem. W historii konkursu były już takie propozycje w innych krajach – utwór w języku galicyjskim z Hiszpanii czy też piosenka reprezentująca Albanię w jednym z dialektów. Polskę mógłby zatem reprezentować tekst śpiewany w innym języku niż polski lub angielski. Sensacja!

Gdy Sw@da & Niczos zaprezentowali klip do utworu, internauci zażądali tłumaczenia. Pojawiły się komentarze dotyczące kolorów dominujących na nagraniu – czarnym i czerwonym, kojarzonych z ukraińskimi nacjonalistami. Na nic zdały się tłumaczenia, iż podlaskie „Lusterka” to po ukraińsku „Dzerkała”, a muzycy mieszkają i tworzą w Białymstoku. Zespół gwar rozsianych między Bielskiem, Hajnówką a Siemiatyczami, wbrew intencjom twórców kojarzył się z ukraińskim. Pojawiło się sporo komentarzy przeczących istnieniu czegoś takiego jak język podlaski. Osoby, które mieszkając na Podlasiu i rzekomo nigdy o tym języku nie słyszały, wtórowały nawet takim, które językiem podlaskim nazywały gwarę białostocką, spokrewnioną z dialektem wileńskim. Spora część odbiorców nie była gotowa na taką propozycję. Pojawiły się zarzuty, iż utwór nie jest po polsku, więc nie może reprezentować kraju na arenie międzynarodowej. No i ten gatunek. Podlasie Bounce, phonk? Nowoczesne rapowanie do samplerów i tradycyjny śpiew ludowy w estetyce mocno zakorzenionej w Podlasiu – od ręcznika obrzędowego po sceniczne kreacje nawiązujące do atrybutów kultury materialnej polsko-białoruskiego pogranicza. Czysta fantastyka, idąca w poprzek wyobrażeniom na temat podeszłego wieku użytkowników mikrojęzyka oraz współczesnej muzyki do tańca. Prawda?

Nie dość że król Istvan Bathory nie znał polskiego, Kościuszko miał ruskich przodków, Mickiewicz za swą ojczyznę uważał Litwę to jeszcze jakiś duet z Podlasia! Co to w ogóle jest? A to Polska właśnie.

«Tu jest Polska i mówcie po polsku» – usłyszałem 15 lat temu w Białymstoku na weselu od pewnego jegomościa z Łomży. Uśmiechnąłem się tylko, odpowiadając, że jesteśmy u siebie i że będziemy gadać po swojemu. Czyli jak? Nasi czytelnicy doskonale wiedzą, ponieważ od lat publikujemy na łamach „Cz” teksty nie tylko w mikrojęzyku podlaskim, ale i prostaj movie, wciąż żywej na Sokólszczyźnie. Obszerną biblioteczkę po svojomu można z powodzeniem nabyć w wydawnictwie Muzeum Małej Ojczyzny w Studziwodach. Po latach starań autorów portalu Svoja.org drukiem wyszedł podręcznik do gramatyki języka podlaskiego pod redakcją Jana Maksymiuka. Istnieniu tego języka zaprzeczyć się już po prostu nie da. Kodyfikacja, dwa alfabety, wciąż różne zapisy i spory, ale bezsprzecznie – jest mikrojęzyk! Pozwólcie, że przeciąganie liny ze strony białoruskiej na ukraińską pozostawię garstce zainteresowanych. Być może byłoby dzisiaj prościej, gdyby ten mikrojęzyk nie przetrwał po 1945 roku w izolacji od kilkunastu dialektów zachodniego Polesia, które są jego naturalnym przedłużeniem. Mowa o terytorium Białorusi, od której właśnie odgrodziliśmy się murem, a od trzech lat na granicy trwa kryzys migracyjny i groźba wybuchu wojny. To nie są sprzyjające warunki do tego, by łączyć. A właśnie to postuluje w swojej twórczości duet z Białegostoku. Wstyd z powodu pochodzenia, języka, duchowej i materialnej spuścizny dziesiątek wsi postanowili zamienić w atut i pokazać innym, mówiąc „zobaczcie, z tego chcemy czerpać”. Zrobili to, bo są pozbawieni kompleksów i bagażu poprzednich pokoleń.

Swada (Wiktor Szczygieł) i Niczos (Nika Jurczuk) Fot. Alina Mazovets
Swada (Wiktor Szczygieł) i Niczos (Nika Jurczuk)
Fot. Alina Mazovets

O stygmacie społecznym na Białostocczyźnie trafnie pisała przed laty prof. Elżbieta Czykwin. Mikrojęzyk podlaski ciążył ludziom, którzy po wojnie pragnęli się wyrwać ze wsi do Bielska, Hajnówki czy Białegostoku. Bo kto to widział nie mówić po polsku w urzędzie, przychodni czy szpitalu? Co jeśli lekarz nie zrozumie mojej babci? Do dzisiaj jest to język prywatny, domowy. Gdy do rozmawiającej grupki podchodzi obcy, wszyscy przechodzą na polski. Po-svojomu mówiło się w domach prawosławnych, wśród swoich, w cerkwi. To zrozumiałe, bo nikt nie chciał być wyzywany od «kacapów», co tyle lat w Polsce a wciąż języka się nie nauczyli. Powszechnym zjawiskiem było używanie mikrojęzyka między sobą i z dziećmi, równolegle z używaniem języka polskiego do wnuków, którzy jako stygmatyzowani tkwili w swoistym rozkroku – rozumieli wszystko, o czym rozmawiali dziadkowie i rodzice, ale nigdy w mikrojęzyku nie rozmawiali. Powszechna była psychiczna blokada i bilingwizm. Wszystko „dla ich dobra”, bo w nowej Polsce po 1989 roku w białostockim powietrzu unosił się duch rewanżyzmu wobec wszystkiego, co na pozór niepolskie. Większość zgodziła się na prawosławną polskość, bo wiary wyrzec się nie godzi, a żyć jakoś trzeba. Niewielu zmieniało imiona z Wiery na Wandę, rzadko Andrejuk stawał się Andrzejewskim, ale pochodzenie należało – dla bezpieczeństwa – skrzętnie ukryć.

Do niedawna mikrojęzyk był, a jakoby go nie było. Z pewnością nie w szkołach, bo ustawa mówi o językach mniejszości narodowych i etnicznych – białoruskim, ukraińskim, rosyjskim czy łemkowskim. Przetrwał głównie w użyciu ustnym jako narzędzie podziału w kategoriach swój/obcy. Zbyt często nie przywiązywano do niego uwagi, zawsze miał niższą rangę od języka literackiego. Wszystko wskazywało na jego powolną śmierć, ale w 2025 roku o mikrojęzyku podlaskim przy okazji polskich preselekcji Eurowizji, dowiedziała się niemal cała Polska. I chyba nie bardzo wie co z tym zrobić. A my? A my też nie wiemy. Wzruszamy ramionami i spuszczamy wzrok, ale w głębi duszy odczuwamy coś nieprawdopodobnie przyjemnego. Przyglądamy się własnemu odbiciu w tytułowych „Lusterkach” dostrzegając nieśmiały uśmiech, któremu towarzyszy niepewność. Nie wiemy czy godzi się tak ostentacyjnie prezentować swoją odmienność za pomocą języka. Wiemy natomiast, że właśnie za to swoich zachodnich sąsiadów przodkowie Polaków wzięli za „niemych”. Ale dziś większość nasze istnienie zignoruje, ci z zaścianka zapadną się pod ziemię. Część będzie skłonna skonfrontować się z własnymi wyobrażeniami na temat współczesnych tożsamości, przekraczającej granice twórczości i pogranicza, które nie zawsze dzieli. Użytkownicy mikrojęzyka właśnie konfrontują się z własnym stygmatem społecznym. Bardzo jestem ciekaw co narodzi się z tego procesu.

Dosłownie w tydzień po premierze konkursowej piosenki Sw@da & Niczos byli na ustach całego kraju. Przestraszyłem się. Nie byłem pewien, czy udźwigną taki ciężar. W międzyczasie czytałem w portalach internetowych pojawiające się jak grzyby po deszczu artykuły na temat mikrojęzyka. To był czas naszego redakcyjnego kolegi Jana Maksymiuka, który miał swoje pięć minut, pytany przez wszelkiej maści dziennikarzy o językowy pejzaż Podlasia. Ale Wiktor wraz z Niką podołali presji. W swoich mediach społecznościowych pięknie odpowiedzieli na kierowane w ich stronę zarzuty.

Kiedyś drogie ziomki z białostockiego festiwalu UpToDate zrobiły wielki mural „music is everything”. 

Nie wiemy jeszcze, czy wszystkim ale na pewno jest wolnością. 

Nie chcieliśmy jakoś bardzo odnosić się do fali hejtu, która spłynęła na nas za robienie czegoś dosłownie i w przenośni „po svojomu”. 

Nie chcieliśmy tanich sensacji i uproszczeń, bo odczuwaliśmy przede wszystkim wsparcie. na każdy komentarz, żeby „wyp***alać na Ukrainę” dostawaliśmy 10 innych, pozytywnych płynących z całej Polski. 

Nie chcieliśmy się zgodzić na proste narracje, że Polakom się podoba to a Białorusinom tamto, prawica jest taka a lewica owakа, bo pisała o nas bardzo pozytywnie i Krytyka Polityczna i równie pozytywnie Nowy Ład. 

I super, bo Podlasie B.O.U.N.C.E. ma łączyć a nie dzielić. Jeśli byliście na naszym koncercie, wiecie, że w naszej muzyce chodzi o wytańczenie emocji wspólnych wszystkim ludziom, bez względu na język, kolor skóry czy światopogląd. 

Sami nie wiedzieliśmy, że pisząc piosenki, zadajemy pytania o tożsamość, narodowość, przynależność i inne, z których nie zdajemy sobie nadal sprawy.

Że te pytania są tak ważne, że białoruski, autorytarny reżim uznał dziś nasze działania za ekstremistyczne i zakazał obserwowania i powielania treści na stronie instagramowej @swadamusic

Bo nienawiść idzie pod ramię ze strachem. Nieważne czy autokraty czy szowinisty, który jedyne co zrobił dla kraju to obrzydliwie zwyzywał nas w komentarzach. 

Ataki i zakazy to dowód na to, że muzyka ma moc – jeśli się jej boją to znaczy, że wybrzmiewa głośno. Nie przestajemy tworzyć, śpiewać i mówić. Najpiękniej jak potrafimy, czyli „po svojomu”. 

Dzięki, że jesteście. 

Jednak zanim reżim Łukaszenki uznał twórczość duetu za ekstremistyczną w niecały rok udało im się podbić serca publiczności sceny alternatywnej na Podlasiu. Zagrali szereg koncertów, wydali album #INDAWOODS, niedawno trafili na płytę „Podlasie pod powierzchnią – muzyczne metafory polsko północno-wschodniej” Andrzeja Bajguza, dziennikarza muzycznego Polskiego Radia Białystok. Latem występowali w Białymstoku podczas Podlaskiej Oktawy Kultur. Na premierę utworu „Uzory vyšyvat’” podlaski duet zaprosił fanów do stodoły Darka Fionika w Studziwodach. Miejskiego Sylwestra w Białymstoku grali w roli lokalnej, aspirującej i rozpoznawalnej gwiazdy. Wiktor i Nika zrobili bardzo dużo, by nie dać się zaszufladkować.

Vse lude v selie pudnialisie

Sełom sudiat mene

Razorvałoś, razsypałoś serce

Stała bolna mnie

To pierwsze słowa konkursowej piosenki duetu Sw@da & Niczos. Jakże okazały się prorocze! Oto wszyscy poderwali się całą wioską, by mnie osądzić. Rozerwało się me serce, rozsypało. To mnie zabolało. Globalna polska wioska na podlaski bounce zareagowała tak jak umiała. To nie autorka tekstu powinna się teraz przeglądać w lusterku.

Duet Sw@da & Niczos w polskich preselekcjach do konkursu Eurowizja zdobył 19022 głosy (23,69 proc. ) i uplasował się na drugim miejscu, tuż za Justyną Steczkowską. Duet w marcu wystąpi z koncertami w Krakowie, Wilnie, Poznaniu i Berlinie a w kwietniu w Warszawie. W Narodowym Spisie Powszechnym z 2021 roku gwary podlaskie jako język używany w domu zadeklarowało 3761 osób.

Tomasz Sulima

Пакінуць адказ

Ваш адрас электроннай пошты не будзе апублікаваны.

Календарыюм

Гадоў таму

  • У сакавіку

    – забойства язычнікамі ў 1250 г. ігумена Лаўрышаўскага манастыра, прападобнага Елісія, кананізаванага як сьвяты Беларусі. – 31.03.1785 г. у Варшаве памёр Антоні Тызэнгаўз (нар. у 1733 г. у Новаельні на Гродзеншчыне), палітычны і грамадзкі дзеяч ВКЛ, асьветнік, з 1765 г. …ЧЫТАЦЬ ДАЛЕЙ / CZYTAJ DALEJ

Календарыюм / Kalendarium

Сёньня

  • (240) – 31.03.1785 г. у Варшаве памёр Антоні Тызэнгаўз (нар. у 1733 г. у Новаельні на Гродзеншчыне), палітычны і грамадзкі дзеяч ВКЛ, асьветнік, з 1765 г. падскарбі надворны літоўскі, гродзенскі стараста. Быў ініцыятaрaм развіцьця прамысловасьці, рамяства і культуры ў Гродне, пазьней – у Паставах, дзе правёў апошнія гады жыцьця. Пахаваны ў Жалудку.
  • (56) – 31.03.1969 г. пам. у Чыкага (ЗША) Мікола Шчаглоў-Куліковіч (нар. 4.04.1893 г. на Смаленшчыне) кампазытар, этнограф, паэт. Выпускнік Маскоўскай Кансэрваторыі. Працаваў настаўнікам музыкі, з 1939 г. быў дырыжорам сымфанічнага аркестра Усебеларускага Радыёкамітэту ў Менску. У час нямецкай акупацыі займаўся творчай працай у Менску. З 1950 г. жыў у ЗША. У 1950 г. заснаваў у Нью-Ёрку беларускі хор, потым  кіраваў беларускімі хорамі ў Кліўлендзе й Чыкага. Пакінуў вялікую музычную спадчыну; быў аўтарам опэр, сымфоній, вакальных твораў, апрацовак народных песень. Пахаваны на могілках сьв. Адальбэрта ў Чыкага.

Новы нумар / Novy numer

Папярэднія нумары

Усе правы абаронены; 2025 Czasopis