Pa prostu / Па-просту

  • Płacz zwanoŭ

    21. Samaabarona i śmierć Żyda Berszki (2)

    Savieckaje vojsko i pahraniczniki spaczatku ŭsich ludziej z hetych troch viosak vyvieźli za Śvisłacz na zborny punkt u Nieparożnicach. Zahadali im usio z saboju zabrać, szto tolko mahli ŭziać na furmanku. Pośle saviety mieli ich parassyłać dalej u Biełaruś. Raptam pryjszoŭ zahad, szto kali chto…ЧЫТАЦЬ ДАЛЕЙ / CZYTAJ DALEJ

Po pudlaśki / По-пудляські

  • Kinoman

    9. Miastu H. na do widzenia

    Jeszcze mi tylko spacer pozostał Wąską aleją przez zielony park Wiatr w drzewach szemrze ledwie przebudzony Tak jak wczoraj, przedwczoraj, od lat Tak dziwna ta chwila brakuje słów… (Budka Suflera, „Memu miastu na do widzenia”, 1974) Nedaleko od mojoho liceja byv neveliki park, utisnuty… ЧЫТАЦЬ ДАЛЕЙ / CZYTAJ DALEJ

RSS і Facebook

Po pierwsze młodzież

Rozmowa z Aleksandrem Wasylukiem, kandydatem do Sejmu z listy Trzeciej Drogi

Aleksander Wasyluk, z zawodu informatyk – inicjator i współtwórca portali Cerkiew.pl oraz OrthPhoto.net, ktywnie działa w sektorze organizacji pozarządowych, pracuje z młodzieżą aleksanderwasyluk.pl
Aleksander Wasyluk, z zawodu informatyk – inicjator i współtwórca portali Cerkiew.pl oraz OrthPhoto.net, Aktywnie działa w sektorze organizacji pozarządowych, pracuje z młodzieżą
aleksanderwasyluk.pl

Jerzy Chmielewski: – Na posła kandydujesz drugi raz z rzędu. Przed czterema laty jako białostoczanin startowałeś z warszawskiej listy Koalicji Obywatelskiej, licząc na głosy prawosławnych ze stolicy i z zagranicy (to jedyny okręg dla takich wyborców). Jak wspominasz tamto doświadczenie polityczne?

Aleksander Wasyluk: – To było bardzo potrzebne i wartościowe doświadczenie, zarówno dla mnie, jak i naszego środowiska. Potrzebowałem zdobyć szlify i zrozumieć, jak działa kampania wyborcza. A nie ma chyba lepszego miejsca niż Warszawa, w której praktycznie wszyscy spośród 40 czterdziestu kandydatów z naszej listy mieli realne szanse na wybór, dlatego też prowadzili kampanie zbliżone do tych kierowanych przez „jedynki”. Samo dostanie się na listę już było dużym sukcesem, bo oprócz mnie, na wszystkich listach wyborczych, osoby niezwiązane z Warszawą można było policzyć na palcach jednej ręki.

Mój start był też potrzebny, by sprawdzić, czy mam realne szanse na zdobycie mandatu z Warszawy. Cztery lata wcześniej wynik wyborczy, jaki osiągnąłem, dałby mi go. W Warszawie dzięki bardzo silnym „jedynkom” do parlamentu wchodzą osoby z dużo mniejszą liczbą zgromadzonych głosów, czasem wystarczy zdobyć ich tylko ponad 1000 (co i tak nie jest wcale proste). W tym roku na Podlasiu jest inaczej. Mamy sporo kandydatów naszego środowiska, ale w Warszawie nie ma ani jednego. Niemniej wiem, po co i dlaczego startuję do parlamentu, jestem zmotywowany, by znów podjąć wysiłek – zarówno teraz, jak i po wygraniu wyborów. Nie boję się ciężkiej pracy i zaangażowania na rzecz wspólnych spraw – one od zawsze wyznaczają moją życiową drogę. Dodatkowo, naturalną moją cechą jest angażowanie innych do wspólnych działań, dlatego jedną z rzeczy, do których się zobowiązuję, jeśli uzyskam mandat, jest znalezienie odpowiedniej osoby w stolicy, która w kolejnej kadencji polskiego parlamentu reprezentowałaby nasze prawosławne środowisko. 

– O poselski mandat ubiegasz się teraz z Podlasia i z listy innej już formacji – Trzeciej Drogi Szymona Hołowni – PSL. Dlaczego nie z KO, która w sondażach ma znacznie wyższe notowania?

– Powody są dwa. Po pierwsze, startuję jako kandydat Forum Mniejszości Podlasia z poparciem przedstawicieli środowiska białoruskiego i mój start był rozważany w szerokim gronie osób. Wybraliśmy Trzecią Drogę, ponieważ wspólnie uznaliśmy, że jest to obecnie najlepsza opcja. Startuję z miejsc przeznaczonych dla Polski 2050, która nie tylko dała nam pełną autonomię działalności parlamentarnej, co oznacza, że nie będzie mnie obowiązywać dyscyplina głosowania i będę mógł zachować swoją niezależność, a dodatkowo, dostaliśmy też gwarancję tego, że wśród kandydatów Polski 2050 nie będzie innych reprezentantów naszego środowiska. Co się wydarzyło na listach KO, wszyscy widzą. Jest to oczywiście zgodne z celami partii (więcej kandydatów to więcej głosów, ale mniejsze szanse na mandat), niemniej godzi to w nasze interesy.

Drugi powód – to moje osobiste przekonania. Polsce potrzebna jest trzecia siła, która złamie duopol dwóch największych partii, które poprzez nieustanny konflikt i wzajemne nastawianie przeciwko sobie wyborców pogłębiają podziały między ludźmi. Ugrupowanie, które oferuje realną szansę na zmianę, wraz z systemem wartości, który niesie, jest prawdziwym powiewem świeżości i nowoczesności – tak bardzo potrzebnych polskiej polityce. Polska 2050 już wprowadziła wiele rozwiązań, które przełamują stereotypy działania partyjnego, np. idea senatu obywatelskiego, stworzenie obok partii „think-tanku” opracowującego strategie dla Polski (strategie specjalistów i ekspertów w danych dziedzinach, a nie polityków), finansowanie kampanii ze zbiórek społecznych, szczegółowy plan naprawy edukacji w Polsce, ochrony zdrowia etc. Te rozwiązania wykorzystam w swojej parlamentarnej pracy, którą wzbogacę o moje doświadczenie oraz szerokie i długoletnie kontakty w kraju i za granicą. Znam się osobiście z Szymonem Hołownią i szanuję fakt, że zaryzykował naprawdę wiele i chce zmienić Polskę w lepsze miejsce do życia. Podobnie i ja mam nadzieję, że poprzez swoją pracę przyczynię się do zmian na lepsze na naszym Podlasiu.

– Jesteś związany głównie ze środowiskiem cerkiewnym, ale również deklarujesz się jako Białorusin. Co to dla Ciebie oznacza? 

– Uważam, że w parlamencie powinniśmy mieć przedstawicieli mniejszości narodowych i różnorodnych wyznań, bo nikt lepiej nie powie o swoich problemach niż sami zainteresowani. Nikt nas nie zrozumie i nie zadba o nas, ponieważ nie jest w stanie tego zrobić bez odpowiedniego bagażu doświadczeń. Ja je posiadam, bo jestem prawosławny i wywodzę się z Podlasia. Ja, tak jak i moi rodzice, bez żadnych obaw deklarowaliśmy w spisach powszechnych narodowość białoruską. Tu się urodziłem, tu się wychowałem i wychowuję teraz swoje dzieci – dwie dorastające córki. Wartość Podlasia i jeszcze większą troskę o nie doceniłem z perspektywy pracy zawodowej za granicą – w Genewie w Szwajcarii, w Korei, Albanii czy na Cyprze – zawsze wiedziałem, jak jest wartościowe i jak wielkim jest bogactwem, a my nim niejako dysponujemy. Trzeba o nie, a także o nasze społeczeństwo mądrze zadbać.

Podobnie – w kontekście naszej tożsamości – uważam, że bardzo ważne jest, by ją zachować i realnie pielęgnować, znać swoje korzenie i pochodzenie. Sporo w tej kwestii udało mi się już zrobić. Na przykład z ekipą portalu prawosławnego Cerkiew.pl zrealizowałem szereg projektów, takich jak rozmowy po białorusku ze śp. abp. Jeremiaszem, filmy przedstawiające nasze regionalne specjały – Białoruskie Smaki Podlasia, które traktowały również o lokalnej kulturze, czy projekt „Jestem, bo wrócili”, realizowany wspólnie z Anetą Prymaką, przywracający pamięć społeczną o „bieżeństwie”. Podlasie i nasza tradycja zawsze były mi bliskie, dostrzegam też potrzebę pielęgnowania i zachowania najcenniejszych wartości. Uważam, że w Sejmie RP też jest na to miejsce. 

– Podczas kampanii wyborczej za jeden ze swych celów stawiasz przekształcenie Forum Mniejszości Podlasia w szerszą organizację, z odnowionym obliczem. Taką próbę podjąłeś jeszcze przed poprzednimi wyborami. Doprowadziłeś nawet do debaty w Akademii Supraskiej, z udziałem ponad setki osób z organizacji okołocerkiewnych i białoruskich, również samorządowców i biznesmenów. Twoja inicjatywa wtedy jednak się nie zmaterializowała. Chcesz ją podjąć na nowo?

– Idea współpracy i budowania wspólnoty jest częścią mojego DNA, czymś, co mnie najbardziej definiuje i określa. Wszystkie moje działania opieram na współpracy: tak było z redakcją Cerkiew.pl, która liczyła nawet 40 osób, potem z międzynarodową redakcją serwisu OrthPhoto.net, akcją „Razem dla Cerkwi” (promującą działalność organizacji przycerkiewnych). Obecnie, gdy rozbudowujemy Oośrodek w Białowieży, moim głównym celem również jest integracja. 

Aleksandra Wasyluka można spotkać z aparatem fotograficznym w ręku na niemal każdej dużej imprezie białoruskiej oraz podczas świąt i wydarzeń prawosławnych. Swoje fotografie na bieżąco udostępnia na fejsbuku i instagramie. Na zdjęciu – jedno z jego ujęć z lata br. podczas wyświęcenia pomnika św. męcz. Marii (Stepaniuk) na cmentarzu prawosławnym w Maleszach Fot. Aleksander Wasyluk
Aleksandra Wasyluka można spotkać z aparatem fotograficznym w ręku na niemal każdej dużej imprezie białoruskiej oraz podczas świąt i wydarzeń prawosławnych. Swoje fotografie na bieżąco udostępnia na fejsbuku i instagramie. Na zdjęciu – jedno z jego ujęć z lata br. podczas wyświęcenia pomnika św. męcz. Marii (Stepaniuk) na cmentarzu prawosławnym w Maleszach
Fot. Aleksander Wasyluk

Zatem czy to wspomniane spotkanie w Akademii Supraskiej, czy kilka mniejszych inicjatyw (pośród których kilka jest kontynuowanych do dziś) pokazało, że nam, Podlasianom potrzebne jest współdziałanie –  chcemy się spotykać, przy czym potrzebujemy do tego przestrzeni oraz osób, które to zorganizują. Co oczywiste, aby zrobić to dobrze, wymaga to nakładu pracy i powinno być przeprowadzane w zorganizowany i systematyczny sposób. Jest to właśnie jeden z najważniejszych powodów mojego startu w wyborach do Sejmu RP. Jako poseł chcę budować przestrzeń do dialogu, wskazywać propozycje rozwiązań naszych codziennych problemów i bolączek. Jestem pewien, że wybór mnie na posła ułatwi mi działania w tym obszarze: da dodatkowe narzędzia, by gromadzić ludzi wokół spraw, które są dla nas ważne, i –  co  kluczowe  –  systemowo i metodycznie znajdować rozwiązania. Będzie to duże i wymagające wyzwanie, ale nie obawiam się tego, jestem do tego przygotowany, ponieważ już nie raz udowodniłem, że lubię i umiem podejmować się rzeczy trudnych w realizacji. I skutecznie wdrażać w życie wypracowane rozwiązania. 

– Co stawiasz na pierwszym miejscu w swym programie wyborczym?

– Młodzież.  Jest ona nie tylko naszą przyszłością, ale też naszą teraźniejszością! Od zawsze pracowałem z młodzieżą, a w ostatnich latach miałem przyjemność być koordynatorem pracy z młodymi w Cerkwi prawosławnej. Widzę, jak fajnych i zdolnych mamy młodych ludzi. My, dorośli jesteśmy zobowiązani do tego, by pomóc im rozwinąć skrzydła, pozwolić działać w obszarach, w których czują się dobrze. Powinniśmy wspólnie budować naszą przyszłość. Muszę przyznać, że moim największym zaskoczeniem obecnej kampanii jest to, jak wiele młodych osób interesuje się polityką i chce w niej uczestniczyć. Mają świetne pomysły, są kreatywni i pełni ideałów oraz chęci do działania. Jestem tym zbudowany! Jako parlamentarzysta chcę stworzyć im warunki do tego, by się rozwijali, by kiedyś (już niedługo) mogli wziąć odpowiedzialność za nasz kraj i region. 

O mnie często się mówi, że jestem młodym kandydatem. Tymczasem mam 48 lat, jestem więc dojrzałym  mężczyzną. Przede mną kilkanaście lat aktywności, w której już teraz szukam młodych współpracowników i moich następców. Dlatego też pierwsze spotkanie wyborcze online było poświęcone młodym w polityce.

Nie jestem zwolennikiem składania obietnic wyborczych. Dwie, które złożyłem, spełnię bez względu na końcowy wynik – to budowa Oośrodka szkoleniowo-treningowego w Białowieży i wsparcie Centrum Wolontariatu, powstającego przy ELEOS Polska. Oba projekty stawiają na pierwszym miejscu dobro ludzi z naszego środowiska, wspierają ich rozwój i wzmacniają więzi społeczne.

W pracy parlamentarzysty zamierzam wykorzystać zdobyte doświadczenie. Moje silne strony to informatyka i nowe technologie , a także praca humanitarna i pomoc ludziom w potrzebie. Do promocji Podlasia z pewnością wykorzystam moje rozległe kontakty zagraniczne i przyciągnę tu do współpracy z podlaskimi firmami i przedsiębiorstwami zagranicznych partnerów. 

Edukacja, kultura i sport to obszary, które doskonale znam i od lat się nimi zajmuję, z pewnością więc znajdą się w centrum mojej działalności. 

Moją zaletą jest networking – umiejętność angażowania współpracowników, którzy są ekspertami w swoich dziedzinach; umiem i lubię słuchać ich rad i konstruktywnej krytyki. 

W parlamencie chcę działać zgodnie ze swoim hasłem wyborczym: „Chcę, żeby dla Was się udało!”, co oznacza, że chcę słuchać potrzeb swoich wyborców i razem z nimi dążyć do rozwiązywania ich problemów, chcę wspierać ich inicjatywy oraz działalność, bo tylko razem jesteśmy w stanie iść do przodu i budować lepsze jutro. 

– Jak, jako poseł, zamierzasz bronić w Sejmie jak też poza parlamentem interesów mniejszości białoruskiej? 

– Tak jak już wcześniej wspomniałem – mniejszość białoruska zasługuje na to, by być reprezentowana w parlamencie. Nie może być tak, że inni zabierają głos i decydują o sprawach, których nie rozumieją. Chciałbym bardzo doprowadzić do tego, żebyśmy w polskim parlamencie mieli system podobny do takich krajów jak Rumunia czy Węgry, w których przedstawiciele mniejszości narodowych automatycznie posiadają przydzielone miejsce w ławach poselskich i są wybierani tylko przez swoich wyborców. Nasz parlament dysponuje aż 460 miejscami, uważam więc, że wprowadzona do poselskich ław różnorodność byłaby tylko i wyłącznie budująca. 

Ponadto moim głównym zadaniem będzie inicjowanie dialogu i współpracy między różnorodnymi organizacjami oraz interweniowanie w sytuacjach, kiedy nasze prawa są łamane lub ograniczane.

– Świeżym problemem jest niepokojąca sytuacja w liceach białoruskich w Bielsku Podlaskim i Hajnówce, prowadząca do dyskryminacji naszej mniejszości poprzez rugowanie obowiązku nauki przez uczniów języka białoruskiego. Jakie jest stanowisko w tej sprawie – Twoje i ugrupowania, z listy którego kandydujesz?

– Razem z Szymonem Hołownią jestem świeżo po spotkaniu z przedstawicielami rady rodziców szkoły w Hajnówce – to był jeden z ważniejszych punktów naszej wizyty w tym mieście. Rodzice otrzymali jasną i stanowczą deklarację, iż po sukcesie w wyborach temat zostanie rozwiązany odpowiednim rozporządzeniem, które pozbawi przeciwników nauczania języka białoruskiego możliwości błędnej interpretacji przepisów. 

W tej całej sytuacji najbardziej boli mnie to, że ktoś próbuje zniszczyć coś, co świetnie funkcjonuje od wielu lat, przynosi dobre efekty w środowisku i jest prowadzone na wysokim poziomie. Poprzez celowe działania wywołuje się niepotrzebny ferment w szkole, który lada moment może rozlać się na całe miasto, powodować napięcia i niepotrzebne podziały. W rezultacie może to doprowadzić nie tylko do  zakończenia nauki języka białoruskiego, ale też do drastycznego spadku poziomu nauczania w tej szkole. Tę placówkę buduje nie tylko nazwa i profil, ale też prawdziwe zaangażowanie rodziców i absolwentów, którego nie można zbagatelizować i, w efekcie, zmarnować. 

Pytanie podstawowe: po co mamy się wtrącać w coś, co działa dobrze i spełnia wiele ważnych społecznych celów? Jeśli w Hajnówce jest problem z edukacją, to trzeba go naprawić w inny sposób!

– 15 października o głosy prawosławno-białoruskie będzie zabiegać wyjątkowo wielu kandydatów z różnych komitetów wyborczych. Ubiegający się o reelekcję poseł Eugeniusz Czykwin otwarcie mówi o rozbijaniu elektoratu, co może doprowadzić do tego, że społeczność prawosławna nie będzie mieć w Sejmie żadnego przedstawiciela. Jak to skomentujesz?

– Myślę, że lista Koalicji Obywatelskiej jest najlepszym przykładem tego, jak ten elektorat jest rozbijany: czterech prawosławnych kandydatów rywalizuje o maksymalnie jeden mandat – w ten sposób realizujemy politykę partii, a nie naszego środowiska.

Uważam, że nasze środowisko mogłoby spokojnie wybrać do Sejmu RP dwóch lub trzech posłów: jednego w Warszawie i dwóch z Podlasia. Powinniśmy mieć też jednego senatora. Jak to uczynić? Przede wszystkim mieć maksymalnie jednego kandydata na liście danej partii. 

Pytanie jest inne: czy jesteśmy w stanie usiąść do wspólnych rozmów? Nie mam obaw przed takim spotkaniem, ponieważ nie traktuję tego jak konfrontacji. Niemniej, być może rezultat wyborów skłoni wszystkich kandydatów do wypracowania – nareszcie – wspólnej polityki, ponad podziałami. Według mnie poseł Eugeniusz Czykwin, zamiast ponownie kandydować do Ssejmu, powinien pełnić rolę mentora i wskazać swojego następcę. Niestety, nie zrobił tego przez ostatnie lata swojej działalności i myślę, że w pewnym sensie brak jego działania w tym obszarze doprowadził do obecnej sytuacji. 

Warto podkreślić, że każdy głos oddany na nas, kandydatów utożsamiających się z naszą społecznością, ma duże znaczenie – zwiększa nasze szanse w wyborach, gdyż nigdy nie wiadomo, jak się rozłożą głosy na listach wyborczych. W KKW Trzecia Droga mamy Szymona Hołownię, lidera partii Polska 2050, znajdującego się na czele listy, co może sprawić, że drugi mandat zdobędzie osoba z dalszych pozycji, a to zdecydowanie zwiększa moje szanse wyborcze. Dlatego gorąco proszę o każdy Państwa głos – i za każdy już serdecznie dziękuję! Przypominam też, iż każdy, naprawdę każdy Państwa głos się liczy. 

Ważne też będzie zsumowanie głosów na wszystkich kandydatów, co pokaże faktyczny potencjał wyborczy naszego środowiska. 

Obecnie dajemy naszym wyborcom szansę wskazania tego, kogo widzieliby jako lidera naszego środowiska w kolejnych wyborach, a przypomnijmy: najbliższe wybory do samorządu terytorialnego już za pół roku. Najwyższy więc czas, aby zastanowić się, kto z nas obecnie może najlepiej reprezentować i kto ma największy potencjał do skutecznego działania.

– Dotychczasowa frekwencja wyborcza wśród elektoratu prawosławno-białoruskiego jest zatrważająco niska, często znacznie poniżej 50 proc. Z czego, Twoim zdaniem, to wynika i jak chcesz przekonać wyborców, by jak najwięcej z nich poszło 15 października do urn?

– Jednym z powodów niskiej frekwencji mógł być fakt ograniczonego wyboru: nie wszystkim pasował ten jeden „nasz kandydat”. Teraz mamy więcej możliwości. Gorąco zachęcam, by przyjrzeć się nam, kandydatom, co sobą reprezentujemy, jakie są nasze kompetencje, mocne strony, co gwarantujemy. 

Proszę też Państwa, byście poszli do wyborów, byście oddali swój głos – jest on  bardzo ważny,  znaczy wiele. A po 15 października zobaczymy, czy coś się zmieni. Na pewno zmieniła się kampania wyborcza. Obserwując zaangażowanie kandydatów naszego środowiska, widzę dużo większą aktywność i wkład finansowy. Według mnie niektóre działania przekraczają granice przyzwoitości. Ja do takich osób nie należę.

Staram się osobiście docierać do lokalnych społeczności, na rzecz których działam od lat, odwiedzać jak najwięcej miast, miasteczek i wsi. Dzięki temu poznaję problemy ludzi oraz ich dokonania. Chcę wspierać ich w działaniach, by razem zmieniać Podlasie w lepsze miejsce do życia. Poza tym swoją dotychczasową pracą gwarantuję, że będę się o  nie troszczył; będę  działał na rzecz Podlasia. 

Całej Polsce z kolei chcę pokazać, jak piękny i wartościowy jest nasz region. Ale przede wszystkim chcę udowodnić, że działając razem możemy sprawić, by żyło nam się godnie, że możemy stworzyć lepszą przyszłość dla naszych dzieci i wnuków. Będę dążyć  do tego, żeby dla Was się udało! 

Rozmawia

Jerzy Chmielewski 

Пакінуць адказ

Ваш адрас электроннай пошты не будзе апублікаваны.

Календарыюм

Гадоў таму

  • ў траўні

    770 – у 1254 г. быў падпісаны мірны дагавор паміж вялікім князем Міндоўгам і галіцка-валынскім князем Данілам Раманавічам. 740 – разгром у 1284 г. войскамі літоўскага князя Рынгальда мангола-татарскіх войск каля вёскі Магільна. 530 – у 1494 г. у Гародні …ЧЫТАЦЬ ДАЛЕЙ / CZYTAJ DALEJ

Календарыюм / Kalendarium

Сёньня

  • (939) – у 1085 г. дружыны Полацкага княства на чале з князем Усяславам Чарадзеем абаранілі беларускія землі ад захопніцкага нашэсьця князя кіеўскага Усяслава Манамаха. Захопнікі зьнішчылі Менск. Як пісаў кіеўскі летапісец „Не засталося ні чалавека, ні жывёлы”.
  • (908) – у 1116 г. нашэсьце на землі Дрыгавічоў і Крывічоў дружын кіеўскага князя Уладзіміра Манамаха. Захопнікі здабылі ды разбурылі, між іншым, Друцак, дзе усё насельніцтва захапілі ў няволю і загналі на заселеньне паўднёвай Кіеўшчыны.
  • (530) – у 1494 г. у Гародні быў пабудаваны кляштар бернардзінцаў.

Новы нумар / Novy numer

Папярэднія нумары

Усе правы абаронены; 2024 Czasopis