Nie doszło do zaplanowanego na 14 lipca „referendum lokalnego w sprawie sposobu zarządzania obszarem Puszczy Białowieskiej”. Taką uchwałę 28 maja podjęła nowa Rada Powiatu Hajnowskiego na wniosek grupy osób związanych z miejscowymi samorządowcami i działaczami PiS. Ta egzotyczna inicjatywa, zważając na dość powściągliwy stosunek mieszkańców do poprzednio rządzącego w kraju ugrupowania, była formą sprzeciwu wobec zaprezentowanego w lutym w Senacie projektu ustawy, zakładającego objęcie ochroną całej Puszczy w takiej formie jak parki narodowe.
Głosujący w planowanym referendum mieli odpowiedzieć na jedno pytanie: „Czy popierasz funkcjonujący od stu lat model zarządzania Puszczą Białowieską, realizowany przez administrację Lasów Państwowych oraz Białowieskiego Parku Narodowego przy udziale samorządów i społeczności lokalnej w oparciu o funkcjonujące przepisy prawa o gospodarce leśnej, łowieckiej i ochronie przyrody z zachowaniem możliwości korzystania przez mieszkańców regionu z dobrodziejstw Puszczy Białowieskiej?”.
W ramach wszczętego przez wojewodę postępowania nadzorczego tak sformułowane pytanie oceniono jako niejasne i nakazano do końca czerwca je poprawić. W odpowiedzi starosta hajnowski Andrzej Skiepko podjął decyzję o wstrzymaniu prac nad dalszym procedowaniem uchwały.
Inicjatywa ta niefortunnie zbiegła się w czasie z uruchomieniem przez rząd operacji specjalnej „Tarcza Wschód”, niosącej dla mieszkańców przygranicznych terenów o wiele większe obawy niż plany zwiększenia ochrony Puszczy. Pojawiły się komentarze, że hajnowscy samorządowcy zamiast kuriozalnego referendum powinni podjąć teraz aktywne działania, by wart 10 mld zł program umacniania granicy uwzględniał też potrzeby lokalnej społeczności. Utworzenie zapór przeciwpancernych, budowa bunkrów dla żołnierzy oraz schronów dla ludności cywilnej wiązać się będzie z modyfikacją rozległego terenu i przyniesie znaczne ograniczenia dla mieszkańców, w tym szczególnie przedsiębiorców z branży turystycznej. Miejscowi samorządowcy już teraz powinni zabiegać o zminimalizowanie tych niedogodności i różnego rodzaju rekompensaty w niedalekiej przyszłości.
Zdaje się to dobrze rozumieć nowy przewodniczący Rady Miasta Hajnówka Marcin Bołtryk, który na swym fejsbukowym profilu napisał:
Czy ktoś w ogóle myśli o tym, jakie będą skutki dla mieszkańców, którzy mogą stracić swoje domy, ziemię czy miejsca pracy?
Czy ktoś myśli o lokalnych przedsiębiorcach, którzy, aby się rozwijać i być konkurencyjnymi w świecie biznesowym, zaciągnęli kredyty i boją się dziś o swoją przyszłość? A przecież ich przyszłość to również przyszłość setek jak nie tysięcy ludzi, których zatrudniają!
Uwadze samorządowców nie powinno też umknąć inne realne zagrożenie. Powstanie przy granicy zmilitaryzowanej strefy zaburzy też miejscowy tradycyjny krajobraz – przyrodniczy, architektoniczny i przede wszystkim kulturowy. Należy zatem się domagać dodatkowego wsparcia na jego ochronę tam, gdzie jeszcze będzie to możliwe. A szczególnie w celu zachowania na tych terenach tożsamości kulturowej zamieszkującej je białoruskiej mniejszości.