Pod koniec 1931 roku na dziedzińcu Zamku Starego w Grodnie rozpoczęły się prace wykopaliskowe, którymi kierował dyrektor miejscowego muzeum Józef Jodkowski. W trakcie kolejnych sezonów badań udało mu się odsłonić pozostałości nieznanego dotąd wczesnośredniowiecznego grodu. Odkrycia te przyniosły Jodkowskiemu wielki rozgłos, wkrótce stały się też przyczyną jego życiowych problemów.
Józef Jodkowski urodził się w 1890 roku w Grodnie. Pochodził z rodziny szlacheckiej, zamieszkującej zaścianek Wielkie Jodkiewicze. Od wczesnych lat szkolnych przejawiał szczególne zainteresowania przeszłością. Niemały wpływ na jego edukację miała Eliza Orzeszkowa, która prowadziła tajne nauczanie, udostępniała swoją bibliotekę, a także zaopatrzyła go w listy polecające do Zygmunta Glogera i Erazma Majewskiego – czołowych wówczas starożytników nad Wisłą. W 1912 roku Józef Jodkowski ukończył Instytut Archeologiczny w Moskwie, a po odzyskaniu przez Polskę niepodległości podjął się zadania stworzenia Muzeum Państwowego w Grodnie. Na siedzibę tej placówki idealnie nadawał się Stary Zamek, w którym jednak w latach 20-tych XX wieku mieścił się garnizon wojskowy. Jodkowski zamierzał doprowadzić do odbudowy dawnej monarszej rezydencji. W jego zmierzeniach miała ona stać się „Nadniemeńskim Wawelem”, pomnikiem świetności I Rzeczpospolitej i jedną z siedzib władz II Rzeczpospolitej. W 1928 roku powołano do życia specjalne Kuratorium Zamkowe, złożone z władz cywilnych i wojskowych, którego celem było przeprowadzenie prac porządkowych, konserwatorskich i naukowych na terenie dawnej królewskiej rezydencji. Zabezpieczenia wymagało stromo opadające do Niemna zbocze wzgórza, którego osuwanie się zagrażało zabytkowym murom. Postanowiono, że do wzmocnienia Góry Zamkowej zostaną wykorzystane ziemia i gruz zalegające na dziedzińcu. Tak zaprojektowane prace ziemne były dobrą okazją do przebadania pozostałości dawnej zabudowy zamku.

Odkrycia na dziedzińcu Starego Zamku ujawniły, że zanim wielki książę Witold wybudował tu pierwszy murowany zamek pod koniec XIV wieku, funkcjonował tu wcześniej drewniany gród litewski. Na głębokości poniżej sześciu metrów natrafiono jednak na coś jeszcze. Okazało się, że istniał tu wcześniej gród ruski z drewnianą i murowaną zabudową. Tym samym potwierdziła się hipoteza grodzieńskiego historyka Ewstafija Orłowskiego, który uważał, że pojawiający w ruskich latopisach wczesnośredniowieczny „Horodzień” to właśnie Grodno nad Niemnem. Józef Jodkowski początkowo był sceptycznie nastawiony do koncepcji swojego gimnazjalnego nauczyciela. Musiał jednak zmienić swoje poglądy, bo wymowa odkryć archeologicznych była jednoznaczna. Na stromym nadniemeńskim wzgórzu, gdzie swoje zamki wybudowali książę Witold i Stefan Batory, w XII wieku swoją rezydencję umieścił książę z dynastii Rurykowiczów – Wsiewołodko Dawidowicz.
Odsłonięto pozostałości trzech murowanych budowli, które są najstarszymi na tych terenach. Szczególną uwagę zwróciły pozostałości cerkwi do złudzenia przypominającą tę, która stała samotnie na sąsiednim wzgórzu, na Kołoży. Obie świątynie zbudowano z tych samych płaskich cegieł, wkomponowano w ściany kamienie i ozdobiono dekoracją z płytek majolikowych. Podłoga świątyń wykładana była ozdobnymi kolorowymi płytkami. W ściany obu cerkwi wmurowano gliniane garnki-głośniki dla poprawy akustyki wnętrza.
Teren wykopalisk na grodzieńskiej Górze Zamkowej stał się z czasem niemałą atrakcją turystyczną. W wydanym w 1937 roku „Przewodniku ilustrowanym po województwie białostockim” czytamy: Prócz Wawelu nie ma w Polsce drugiej budowli historycznej, która by posiadała w swych fundamentach tyle resztek i śladów rozmaitych stojących na tym miejscu budowli średniowiecznych, murowanych i drewnianych, tyle nawarstwień ziemi z rozmaitych epok jak Stary Zamek w Grodnie. Wśród odwiedzających gości byli również archeolodzy z Warszawy. Początkowo z uznaniem odnosili się do rezultatów badań, z czasem jednak zaczęli krytykować Jodkowskiego. Zarzucano mu, że prowadzi badania wykopaliskowe w sposób nienaukowy, bez należytej dokumentacji poszczególnych nawarstwień. Pojawiły się nieprzychylne artykuły skierowane przeciwko niemu. Dziś już trudno ustalić, czy zarzuty te były uzasadnione, czy może wynikały z zawiści kolegów po fachu. Nagonka skierowana przeciwko Jodkowskiemu przyniosła jednak rezultaty. Decyzją Komitetu odbudowy Zamku Królewskiego w Grodnie, z dniem 1 lipca 1937 roku przestał on pełnić funkcję kierownika badań wykopaliskowych.

Odsunięcie od prowadzenia prac archeologicznych na Górze Zamkowej było dla Józefa Jodkowskiego dotkliwym ciosem. Badania te pochłonęły mnóstwo jego energii ale i własnych pieniędzy. Rozgoryczony Jodkowski postanowił opuścić Grodno i przeniósł się do Warszawy. Tam podjął pracę jako numizmatyk na Zamku Królewskim. Pobyt w stolicy Polski traktował jednak jako zesłanie. Żył w poczuciu niespełnienia i tęsknoty za rodzinnymi stronami. Stworzone przez Józefa Jodkowskiego muzeum przetrwało bez większych strat burzliwy okres II wojny światowej. Dzisiejsze Grodzieńskie Państwowe Muzeum Historyczno-Archeologiczne zalicza się do najstarszych ośrodków muzealnych na Białorusi i kontynuuje tradycje badań rozpoczętych na Górze Zamkowej w latach 30-tych XX wieku.
Podczas kolejnych już prac archeologicznych, rozpoczętych na terenie Starego Zamku w 2017 roku, natrafiono na zawalisko pieca z końca XIV wieku. Uwagę białoruskich archeologów przykuła jedna z cegieł o wymiarach podobnych do tych, z których zostały wykonane murowane budowle pochodzące z czasów dwunastowiecznej rezydencji książęcej. Na jej powierzchni widoczny był napis w języku cerkiewnosłowiańskim. Zaangażowani do jego odczytania epigraficy z Moskwy, bez trudu ustalili, że chodzi tu o fragment starotestamentowego psalmu 46: Bóg jest w jego wnętrzu, więc się nie zachwieje; Bóg mu pomoże o brzasku poranka. Stało się jasne, że cegła z napisem musiała pierwotnie być wmurowana w ścianę średniowiecznej cerkwi, którą odkrył przed wojną Józef Jodkowski. Okazało się, że znalezisko z Grodna jest wyjątkowe na terenie dawnej Rusi. Fragment psalmu 46, ale po grecku i w formie mozaiki, znany jest tylko z soboru św. Zofii w Kijowie. Naukowcy ustalili, że tradycja umieszczania fragmentu psalmu 46 podczas budowy świątyń pochodzi z terenów Cesarstwa Bizantyjskiego. Zabieg ten miał uchronić budowlę przed nieprzewidywanymi katastrofami, np. przed trzęsieniami ziemi. Nie zawsze przynosiło to efekt. Zawierucha dziejów zmiotła cerkiew grodową w Grodnie z powierzchni ziemi.
Piotr Kisiel