W trwającej wojnie na Ukrainie wielkim echem w świecie odbiło się zatonięcie 14 kwietnia na Morzu Czarnym flagowego rosyjskiego okrętu wojennego „Moskwa”. Ten krążownik rakietowy jak utrzymują władze na Kremlu miał pójść na dno wskutek pożaru, jaki na nim wybuchł. Amerykańskie źródła wywiadowcze twierdzą, że bliższa prawdzie jest wersja Kijowa, mówiąca o tym, iż okręt został trafiony ukraińskimi rakietami „Neptun”. Z uszkodzonego krążownika Rosjanie zdołali ewakuować załogę, ale doholować wraku do brzegu nie zdążyli.
Ta ogromna strata agresora przejdzie do historii wojen morskich jeszcze z jednego powodu. Serwis Business Insider poinformował, powołując się na źródła rosyjskie, że w kaplicy na zatopionym okręcie mogły znajdować się relikwie Krzyża Świętego. To kilkumilimetrowa cząstka, umieszczona w metalowym krzyżu z XIX w. Zgodnie z komunikatem rosyjskiej agencji TASS z lutego 2020 r. relikwie te zostały podarowane ówczesnemu dowódcy Floty Czarnomorskiej Igorowi Osipowowi i dostarczone na pokład krążownika „Moskwa” na prośbę anonimowego darczyńcy.