Pa prostu / Па-просту

  • Płacz zwanoŭ

    Za rasstreł kaniec kancoŭ nikoho nie abwinawacili

    Potym Jurczeniu na UB dapytwali jaszcze czatery razy. Na kaniec pry prysustwi prakuratara. Jurczenia szczacielno raskazwaŭ, jak zaŭdawaŭ Niemcam ludziej, jakich pośle rasstralali. Nadto nie piareczyŭ toża, kali pytali jaho, ci heto praŭda, szto świedczyli ludzi. Na kaniec 15 stycznia 1953 r. pryznaŭso da winy,…ЧЫТАЦЬ ДАЛЕЙ / CZYTAJ DALEJ

Po pudlaśki / По-пудляські

  • Kinoman

    14. Chto vpravo, chto vliêvo, chto v błudy

    Posłuchavšy v radivi 13 hrudnia 1981 promovu generała Jaruzelśkoho razy dva-try, my z Gienikom R. i Janom G. vyryšyli, što nam u Varšavi nema sensu zmahatisie ni za socijalizm, ni proti socijalizmu, i postanovili evakuovatisie na Biłostôčynu. Zreštoju, šče pered południom toho samoho dnia administracija domów studenta ohołosiła zarządzenie, što studenty povinny pokinuti akademiki i jiêchati dochaty. ЧЫТАЦЬ ДАЛЕЙ / CZYTAJ DALEJ

RSS і Facebook

Felieton

Królicza Głowa

W „Łowcy złotych trufli i jego małej śwince”, powiastce eschatologicznej pisanej w latach 2000-2018, umieściłem epizodyczną postać Króliczej Głowy, wzorowaną na panu Petro z Soroczej Nożki, który pojawiał się na podwórkach babci Kowszyłowej i jej sąsiadów, żeby pohandlować tym, czego ci dobrzy ludzie z ulicy Lipowej chcieli się pozbyć, a co dla Petra mogło stanowić wartość. Jako smark brałem go wtedy za szorstką, wiecznie niedomytą wielką dłoń i prowadziłem na wysypisko kamieni, blisko wygódki, gdzie walały się skarby: pompka od roweru, kawałki drutu, stara doniczka.

Droczył się wtedy ze mną, oglądał niby tak bardzo uważnie uszkodzoną pompkę od roweru, a potem wyciągał z kieszeni spodni gruby plik banknotów. Przełykałem ślinę jak pies Pawłowa, on się śmiał serdecznie, ale nigdy nic z tego biznesu nie wychodziło. Pozostawało więc znowu zbieranie butelek po wódce i winie (złotówka za sztukę), co uprawiało nagminnie moje pokolenie w latach 70. ubiegłego wieku, bo prawie wszyscy wtedy pochodziliśmy z niezamożnych rodzin, ale i tak byliśmy jako dzieci szczęśliwi.

Powiem wprost: ten cały Petro to był niezły cwaniak, który oczywiście niczego nie czytał, bo dobrze wiedział, że czytanie robi często z ludzi miękiszony, a on nie chciał być miękiszonem. Ale wzorowana na nim postać z opowiadania, to ktoś komu czytanie się przejadło, odkrył tajemnicę życia i stawia opór globalistom i śniadaniowym telewizjom, pielęgnując swoją inność jak moi prawosławni sąsiedzi z ulicy Lipowej w Hajnówce, którzy powoli, ale systematycznie odchodzą w Noc.

***

„ Ale cudak! – pomyślał Łowca, kiedy zza palmy wylazł stwór w króliczej czapce. OUTSIDER jak malowanie, wycięty żywcem ze starej gazety, w kolorze po retuszu, groźny, nieustępliwy, zarośnięty od stóp do głów.

– Oto człowiek! – Łowca współczuł patrząc na zadziwiająco młode oczy i okropny turecki sweterek z epoki lodowcowej.

– Czego!? – Królicza Głowa przemówiła.

– Pohandlować przyszedłem.

– Ty lepszy, tak?

– Gówno lepszy, pohandlować chciałbym.

Tylko stary LAS daje taki cień. Wszystko już widział. Ze wszystkiego się pozbierał. Ptaki umierały w skwarze, więc chwilowo nie naruszały ciszy. Łowca szedł jak w transie i ciągle nie wierzył, że można stąpać po szyszkach mając przed sobą dumną Króliczą Głowę. Po kilometrze marszu znaleźli przed chatą. – Ty, oglądaj! – Królicza Głowa zapraszała do środka. 

Azyl stanowiło jednoizbowe pomieszczenie z betonową podłogą, stołem, dwoma krzesłami i doskonale kwadratowym, niewielkim okienkiem wychodzącym na pejzaż, w którym przed wejściem się zatrzymali. (W rogach framugi pajączki uwiły sobie legowiska, zeschły listek wiśni podskoczył. Pajączki, oszalałe czerwone kropki).

Panował tu przyjemny chłód, którego wartość rosła w miarę jak słońce sięgało zenitu. Świnka od momentu ich przybycia nie spuszczała z gościa wzroku. 

– Ile?

– Bierz.

Pojął w mig, iż nie chodzi o chipy, złoto czy koneksje, lecz o podtrzymanie i kontynuację ZABAWY. Królicza nie potrafił tego wyartykułować, ale instynktownie czuł, iż jego czas się kończy, mądralę zesłał LOS i nawet gdyby czuł pretensję do LOSU, że nie ma z nim, mądralą, wspólnego języka, to przeglądając znalezione na wysypiskach literackie periodyki wiedział, że to właściwy wybór. Skomplikowanie materii świata, pomieszanie antagonistycznych barw, rosnąca w siłę populacja ŁATKÓW kazała mu zaufać, nawet wtedy, gdy nie tak to sobie pod KONIEC wyobrażał. 

– Oto człowiek. – mruknął pod nosem. Zaparzył jednocześnie herbaty. (Herbatka we dwóch).

– Powodzenia! – Stary mężczyzna w niemodnym sweterku uśmiechnął się po raz pierwszy. Łowca już tego nie widział. Ze świnką u boku ruszył tą samą drogą. Skwar ani na chwilę nie ustępował, ale on był dobrej myśli, gdyż zrobi wszystko, aby przed zmierzchem dotrzeć do SKANSENU. Potem szybki prysznic, kolacja i lu! (Hotel nie był podłączony do Internetu).

Wrzucił jej do miseczki kilka marchewek. Obok postawił drugą – z wodą. Zabrała się do jedzenia z apetytem, mlaskając, chrząkając, śliniąc. Sam nalał sobie piwa, szarpnął z apetytem kawał chleba i wetknął do ust, jak najdalej odchylając głowę, pachnącego kabanosa. Jak to robił, to trochę naśladował połykacza noży w idiotycznym tużurku, jakiego kiedyś widział w CYRKU. (Cyrków już nie ma).

W hotelowym pokoju panował półmrok i chociaż wiatraczek właściwie nie pomagał, to przyjemnie było na niego patrzeć, słuchać mechanicznych ważek, przymykać co chwila powieki.

Sen ocierał się o niego, ale momentami ustępował, gdy budził się w nim popęd pod wpływem wszechobecnej twardej pornografii w TV. Zasnął, kiedy KORPORACJA zluzowała przekaz dostarczając wiarygodnych obrazów wygasającego najnowszego ponadlokalnego konfliktu zbrojnego”.

Arkadiusz Panasiuk

Пакінуць адказ

Ваш адрас электроннай пошты не будзе апублікаваны.

Календарыюм

Гадоў таму

  • У сакавіку

    – забойства язычнікамі ў 1250 г. ігумена Лаўрышаўскага манастыра, прападобнага Елісія, кананізаванага як сьвяты Беларусі. – 31.03.1785 г. у Варшаве памёр Антоні Тызэнгаўз (нар. у 1733 г. у Новаельні на Гродзеншчыне), палітычны і грамадзкі дзеяч ВКЛ, асьветнік, з 1765 г. …ЧЫТАЦЬ ДАЛЕЙ / CZYTAJ DALEJ

Календарыюм / Kalendarium

Сёньня

  • (240) – 31.03.1785 г. у Варшаве памёр Антоні Тызэнгаўз (нар. у 1733 г. у Новаельні на Гродзеншчыне), палітычны і грамадзкі дзеяч ВКЛ, асьветнік, з 1765 г. падскарбі надворны літоўскі, гродзенскі стараста. Быў ініцыятaрaм развіцьця прамысловасьці, рамяства і культуры ў Гродне, пазьней – у Паставах, дзе правёў апошнія гады жыцьця. Пахаваны ў Жалудку.
  • (56) – 31.03.1969 г. пам. у Чыкага (ЗША) Мікола Шчаглоў-Куліковіч (нар. 4.04.1893 г. на Смаленшчыне) кампазытар, этнограф, паэт. Выпускнік Маскоўскай Кансэрваторыі. Працаваў настаўнікам музыкі, з 1939 г. быў дырыжорам сымфанічнага аркестра Усебеларускага Радыёкамітэту ў Менску. У час нямецкай акупацыі займаўся творчай працай у Менску. З 1950 г. жыў у ЗША. У 1950 г. заснаваў у Нью-Ёрку беларускі хор, потым  кіраваў беларускімі хорамі ў Кліўлендзе й Чыкага. Пакінуў вялікую музычную спадчыну; быў аўтарам опэр, сымфоній, вакальных твораў, апрацовак народных песень. Пахаваны на могілках сьв. Адальбэрта ў Чыкага.

Новы нумар / Novy numer

Папярэднія нумары

Усе правы абаронены; 2025 Czasopis