Pa prostu / Па-просту

  • Płacz zwanoŭ

    21. Samaabarona i śmierć Żyda Berszki (2)

    Savieckaje vojsko i pahraniczniki spaczatku ŭsich ludziej z hetych troch viosak vyvieźli za Śvisłacz na zborny punkt u Nieparożnicach. Zahadali im usio z saboju zabrać, szto tolko mahli ŭziać na furmanku. Pośle saviety mieli ich parassyłać dalej u Biełaruś. Raptam pryjszoŭ zahad, szto kali chto…ЧЫТАЦЬ ДАЛЕЙ / CZYTAJ DALEJ

Po pudlaśki / По-пудляські

  • Kinoman

    9. Miastu H. na do widzenia

    Jeszcze mi tylko spacer pozostał Wąską aleją przez zielony park Wiatr w drzewach szemrze ledwie przebudzony Tak jak wczoraj, przedwczoraj, od lat Tak dziwna ta chwila brakuje słów… (Budka Suflera, „Memu miastu na do widzenia”, 1974) Nedaleko od mojoho liceja byv neveliki park, utisnuty… ЧЫТАЦЬ ДАЛЕЙ / CZYTAJ DALEJ

RSS і Facebook

Vspominki

Kinoman

4. Hajnuvka zbliźka

Piszesz mi w liście, że kiedy pada,

Kiedy nasturcje na deszczu mokną,

Siadasz przy stole, wyjmujesz farby

I kolorowe otwierasz okno.

Trawy i drzewa są takie szare,

Barwę popiołu przybrały nieba.

W ciszy tak smutno szepce zegarek

O czasie, co mi go nie potrzeba.

(Marek Dutkiewicz, Chodź, pomaluj mój świat)

To był maj, pachniała Saska Kępa / Szalonym, zielonym bzem – spivała Maryla Rodowicz u radivi kirovcy autobusa, kotorym my, dvadceť učenikôv škoły v Horodčyni i jeji dyrektorka pani Renia, voročalisie dochaty z vyciečki do Varšavy. Byv maj 1973 roku, ja vže praktyčno zakônčyv vośmu klasu i viêdav, što pujdu daliêj učytisie do liceja v Hajnuvci – „pôlśkoho”. Ja ne pomniu, čy vesnoju 1973 my odviêdali takoje miêstie v Varšavi, kotore nazyvajetsie Saska Kępa. Z toji vyciečki disiaka pomnitsie tôlko, što my byli – bo jak že ž ne byti! – u Pałacy Kultury i Nauki. Šče pryhadujetsie, što na obiêd my chodili do jakojiś jadłodajni čy, može, skromnoji restauraciji na hulici zo svojśkoju nazvoju Hoża. Ja ne môh tohdy i pudozryvati, što čerez štyry roki na same siêtu huliciu ja budu prychoditi najčastiêj z usiêch hulić u stolici: tut u mojich studenćkich liêtach 1977-1983 znachodivsie hołôvny budynok Wydziału Fizyki Uniwersytetu Warszawskiego. Siêty fakultet ja zo skrypom i z „perechvatami” zakônčyv magisterśkoju pracioju pro dyfrakciju neutronuv na struktury amorfičnych metaluv… Šče pomnitsie, što nočovali my pudčas toji škôlnoji vyciečki v domikach na kempingovi nedaleko Varšavy, ale što to była za mistiovosť – ja zabyv naniet…

Rôk 1973 byv ostatnim rokom mojich ditiačych i chłopciôvśkich liêt na koloniji Struha koło Lachôv. Od toho roku ja stav byvati na svojôm rôdnum chutory naohuł tôlko v nediliê abo na zimovych feryjach i liêtnich vakacijach. Nastupiv deseliliêtni promižutok u mojôm žyci, koli ja stav žyti na štodeń „sered inšych hołosôv i inšych stiênuv”, na „stancijach” i v „akademikach”. Peršym takim miêstiom stav stary derevjanny dôm na kunciovi slipoji hulički Zaułek Targowy v Hajnuvci. Siêta hulička išła vbôk od tohočasnoji hulici Mariana Buczka, kotoru v 1990-ch perejmenovali na huliciu księdza Ignacego Wierobieja. Hulicia Buczka tohdy złučała huliciê 1 Maja (diś 3 Maja) i Ludwika Waryńskiego (diś Stefana Batorego).

* * *

Poka ja ne stav učytisie v licejovi imeni Marii Skłodowskiej-Curie, Hajnuvka zvezuvałasie dla mene ono z dvoma rečami – košmarnym vyryvaniom duplastych mołočnych zubôv u ranium ditinstvi i prodavaniom truskavok na rynočku nedaleko skryžovania hulić Buczka i Waryńskiego. Ne znaju čom, ale zbyvati svojiê truskavki my vozili pered usiêm do Hajnuvki, choť mohli i do Bielśka. 

Licej imeni Marii Skłodowskiej-Curie v Hajnuvci, počatok 1970-ch
Licej imeni Marii Skłodowskiej-Curie v Hajnuvci, počatok 1970-ch

Kob dojiêchati do jakoho-leń miêsta, lachuvciam dovhi čas dovodiłosie choditi do Klenik, čerez kotory koliś jiêzdili aŭtobusy na trasach Biêlśk-Narva-Biłostôk i Biêlśk-Kleniki-Hajnuvka. Deś na počatku 1970-ch pustili aŭtobus z Biêlśka čerez Ploski do Kožyna i nazad u Biêlśk. Byv i odin aŭtobus Biêlśk-Kožyno-Biłostôk, do toho času, poka horod ne vysmoktaŭ z našych vjosok čuť ne vsiêch mołodych, i pasažyruv na takich „klenićko-koženśkich” trasach prosto zabrakło.

Koli ja stav učytisie v Hajnuvci, na svoju „stanciju” ja jiêchav naohuł autobusom z Klenik, ale zdarałosie, što mniê ne chotiêłosie iti na prystanok u Klenikach (4,5 kilometra od našoji Struhi), i ja išov do Kožyna (vsioho 2 kilometry), stôl jiêchav autobusom do Biêlśka, a z Biêlśka do Hajnuvki dobiravsie pojizdom. I tak tyždeń za tyžniom protiahom štyroch liêt. Rozkład autobusuv u Klenikach i Kožyni ja v toj čas viêdav ne hôrš, čym zakony dynamiki Newtona.

Hajnuvka šče j teper bačytsie mniê prototypom (a može i archetypom) „provincijnoho horodka”. Tym bôlš takim prototypom vona była puv viêku tomu, u čas mojich licejśkich liêt. Žyło tohdy v Hajnuvci 10-12 tysiač čołoviêk, u bôlšosti – pereselenciuv z okoličnych pravosłavnych vjosok. Kažut, što i teper, koli kôlkosť žyteluv Hajnuvki podvojiłasie v porumnani z počatkom 1970-ch, pravosłavny lude składajut u jôj perevažnu bôlšosť. Može j tak.

U 1973 roci pryniali mene do „pôlśkoha” liceja na hulici Wyzwolenia (diś Marszałka Józefa Piłsudzkiego) bez egzaminu, na pudstavi świadectwa z Horodčyna, na kotorum byli odny pjontki. Pryniali i zaličyli do klasy z matematyčno-fizyčnym profilom, jak ja i chotiêv. Ja v Horodčyni byv čy ne odinym učenikom, kotory lubiv matematyku i fizyku, i siête spodobałosie Michałovi Pivnikovi z Hajnuvki, studentovi fizyki Jagiellonśkoho Universytetu v Krakovi, kotory pryjšov učyti nas matematyki i fizyki osenioju 1972 roku, jak ja byv u vośmuj klasi. Michał tohdy byv na urlopie dziekańskim (musit, ne zdav jakohoś egzaminu v universyteti i byv vymušany povtoryti rôk) i na kilka miêseciuv pryjšov zarobiti trochi hroša v horodčynśkuj školi. Zavvažyvsy, sto matematyku i fizyku ja schvatuju bez problemu, vôn poradiv mniê iti do „pôlśkoho” liceja v Hajnuvci (u toj čas ličyłosie, što matematyka i fizyka tam była na vyžšum urovni, čym u hajnuvśkum „biłoruśkum” liceji na tôj samuj hulici). I tak stałosie, sto v peršuj matematyčno-fizyčnuj „c” klasi liceja imeni Marii Skłodowskiej-Curie v Hajnuvci v škôlnum roci 1973/74 ja vstrêtivsie z najmołodšzym bratom Michała Pivnika, Vłodkom.

* * *

Hajnuvka stała dla mene peršym „dalekim sviêtom”, z perspektyvy jakoho ja hlanuv šyrêj i hłubiêj na „šče daliêjšy sviêt”, pro istniênie kotoroha ja i ne zdohaduvavsie, žyvučy na svojôm chutory. Po-perše, u Hajnuvci ja narešti perestav odčuvati knižny hołod. U samôm liceji była nekiepśka biblijoteka, z bohatoju kolekcijoju časopisuv, kotory vychodili v Pôlščy v toj čas. Była tože velika Biblioteka Miejska na hulici 1 Maja. Na tôj samuj hulici 1 Maja byli šče dviê (!) kniharni, u kotorych možna było kupiti vydavećki novinki. Jakraz u Hajnuvci zjavivsie môj „knihoholizm” – pryvyčka kupovati knižki do čytania v kniharniach, a ne pozyčati jich u biblijotekach. A v hajnuvśkich kijoskach, jak ne divno, byv dosyć šyroki vybur ne tôlko tohočasnych pôlśkich gazet i časopisuv, ale i nekotorych zahraničnych. Što pravda, soviêćkich gazetuv nichto ne kuplav do čytania, ale, tym ne menš, vony byli v Hajnuvci ciêły čas. Pomnitsie, što my kuplali soviećki gazety tôlko dla toho, kob vystiłati jimi košyki, u kotorych vozili truskavki na prodaž u Hajnuvku: gazety po-ruśki byli vyrazno tańšy, čym tyje po-pôlśki. Nu i była šče gazeta Neues Deutschland po-nimećki v troch hajnuvśkich kijoskach – bôhme ne łhu! Pro jijiê ja napišu osôbno.

Što šče? U Hajnuvci jak minimum połovina koleguv u mojôj klasi słuchała tretioho programu (Trójki) Pôlśkoho Radiva v pasmi častotuv UKF (u mene takoho radivopryjmača ne było). Vony zapisuvali muzyčny audyciji Trójki na svojiê magnetofony, a potum, kali ja kupiv sobiê kaseciak, ja perejhryvav od jich klasyku hard rock’a, choť tohdy nichto z nas šče ne viêdav, što my žyvemo v klasyčnu epoku muzyki rock. Ale to była perša połovina 1970-ch, koli zjavilisie klasyčny albomy Led Zeppelin, Deep Purple, Uriah Heep, King Crimson, Yes i Pink Floyd… I nekotory z koleguv miêli dobry gramofony, na kotorych można było posłuchati muzyki z pôlśkich płyt długogrających, pro istniênie jakich do svoho „hajnuvśkoho času” ja, pravdu kažučym, ne miêv jasnoho poniatija. Takim sposobom ja posłuchav i płytu grupy Dwa Plus Jeden „Nowy wspaniały świat” z hitom „Chodź, pomaluj mój świat”, i znakomity debjutny albom Budki Suflera „Cień wielkiej góry”.

Ale tym, što pominiało radykalno vsiu moju poperedniu „kulturnu perspektyvu”, było kino. I kino jak mastactvo, i kino jak konkretna kinova sala v Zakładovym Domu Kultury „Leśnik”, kotory stojav na skryžovani hulić Wyzwolenia i Lenina (diś Armii Krajowej), usioho metruv dviêstie od našoho liceja. Pro kino jak mastactvo ja doznavavsie teoretyčno z časopisuv „Film” i „Ekran”, kotory tože prodavalisie v hajnuvśkich kijoskach, ale treba było pilnovati dnia, koli vony zjavlalisie, bo jich u toj samy deń rozkuplali. A praktyčno ja pohłyblav svoju filmovu edukaciju v „Leśniku”, kudy chodiv čuť ne na vsiê filmy, kotory vony tam pokazuvali. Jak praviło, u kinovum programi „Leśnika” zjavlalisie jak minimum dva novy filmy na tyždeń, perevažno zahraničny, bo pôlśki kinovy repertuar ne byv ažno taki bohaty i atrakcijny dla hledačôv, kob prytiahati jich na filmovy seansy.

* * *

U roci 1973 zjavilisie filmy, kotory navse vujšli do historyji kina jak najznakomitšy prykłady filmovoho mastactva v svojich žanrach: The Sting (rež. George Roy Hill), The Exorcist (William Friedkin), Enter the Dragon (Robert Clouse), La Nuit américaine (François Truffaut), Amarcord (Federico Fellini), Don`t Look Now (Nicolas Roeg), Serpico (Sidney Lumet). Nekotory z jich ja pohlediêv peršy raz jakraz u hajnuvśkum kini „Leśnik”, choť nekonečno tohdy, koli vony tôlko što vujšli na ekrany.

I v tôm samum roci zjavilisie pôlśki filmy, kotory vujšli tryvało do historyji pôlśkoho kinematografu: Wesele (rež. Andrzej Wajda), Sanatorium pod Klepsydrą (Wojciech Jerzy Has), Zazdrość i medycyna (Janusz Majewski). Wesele i Sanatorium pod Klepsydrą ja pohlediêv trochu puźniêj, koli my z Vłodkom začali organizovati škôlny DKF (Dyskusyjny Klub Filmowy). A na Zazdrość i medycynu ja vybravsie sam do kina „Leśnik” čy to šče v 1973-m, čy to na počatku 1974-ho, nehlediačy na toje, što film byv od lat 18, a mniê było tôlko 15. 

Andrzej Łapicki i Ewa Krzyżewska v sceni z filmu Zazdrość i medycyna (1973)

Andrzej Łapicki i Ewa Krzyżewska v sceni z filmu Zazdrość i medycyna (1973)
Andrzej Łapicki i Ewa Krzyżewska v sceni z filmu Zazdrość i medycyna (1973)

Zazdrośč i medycyna – velmi dobry film: jak vy joho nikoli ne bačyli, to namovlaju pohlediêti. To gustôvna adaptacija romanu Michała Choromańskiego (1904-1972) pud takim samym zahołôvkom z 1932 roku. U filmi znakomito vykonujut svojiê roli Mariusz Dmochowski (Widmar, zajzdrosny muž), Ewa Krzyżewska (joho neviêrna žônka Rebeka) i Andrzej Łapicki (kochanok Rebeki). Nu i klasoju samoju dla sebe tam je rola Włodzimierza Boruńskiego (kraveć Abraham Gold, kotoroho Widmar naniav do vysliêdžuvania Rebeki). U filmi je „smiêły” erotyčny sceny, tomu v 1973 roci film zaličyli do kategoryji od lat 18. Disiaka tyje „momenty” nikoho, naveť desetiliêtniu žemervu, nie zgorszą. Film mniê zapometavsie šče i tym, što v kini „Leśnik”, kudy ja vujšov bez problemu, pryčepivsie do mene odin ujobok z četvertoji klasy našoho liceja z pretenzijoju: što ja, petnadcetiliêtni humniak, roblu na seansi filmu dla dorosłych? Vôn mene tohdy dobre nalakav, i ja dumav, što mene napravdu vystavlat na dvôr – ale jakoś obujšłosie. Ja toho typa tohdy môcno znenavidiv. I złovtiêšno vsmichavsie, koli kilka miêseciuv puzniêj vôn zamotavsie v jakujuś grubšu chuliganśku čy puvkryminalnu historyju, i dyrektor našoho liceja na odnôm z ponediêłkovych apeli zajaviv, što joho vykidajut zo škoły za postępowanie nie licujące z godnością ucznia.

Jan Maksimjuk

Пакінуць адказ

Ваш адрас электроннай пошты не будзе апублікаваны.

Календарыюм

Гадоў таму

  • ў траўні

    770 – у 1254 г. быў падпісаны мірны дагавор паміж вялікім князем Міндоўгам і галіцка-валынскім князем Данілам Раманавічам. 740 – разгром у 1284 г. войскамі літоўскага князя Рынгальда мангола-татарскіх войск каля вёскі Магільна. 530 – у 1494 г. у Гародні …ЧЫТАЦЬ ДАЛЕЙ / CZYTAJ DALEJ

Календарыюм / Kalendarium

Сёньня

  • (258) – у 1766 г. беларуская праваслаўная шляхта Случчыны ўтварыла канфедэрацыю, якая дамагалася поўнага ўраўнаньня ў правах з каталіцкай шляхтай.
  • (230) – 7.05.1794 г. Тадэвуш Касцюшка выдаў Паланецкі ўніверсал, у якім абяцаў сялянам палепшыць іх юрыдычны статус.

Новы нумар / Novy numer

Папярэднія нумары

Усе правы абаронены; 2024 Czasopis