Pa prostu / Па-просту

  • Płacz zwanoŭ

    Za rasstreł kaniec kancoŭ nikoho nie abwinawacili

    Potym Jurczeniu na UB dapytwali jaszcze czatery razy. Na kaniec pry prysustwi prakuratara. Jurczenia szczacielno raskazwaŭ, jak zaŭdawaŭ Niemcam ludziej, jakich pośle rasstralali. Nadto nie piareczyŭ toża, kali pytali jaho, ci heto praŭda, szto świedczyli ludzi. Na kaniec 15 stycznia 1953 r. pryznaŭso da winy,…ЧЫТАЦЬ ДАЛЕЙ / CZYTAJ DALEJ

Po pudlaśki / По-пудляські

  • Kinoman

    14. Chto vpravo, chto vliêvo, chto v błudy

    Posłuchavšy v radivi 13 hrudnia 1981 promovu generała Jaruzelśkoho razy dva-try, my z Gienikom R. i Janom G. vyryšyli, što nam u Varšavi nema sensu zmahatisie ni za socijalizm, ni proti socijalizmu, i postanovili evakuovatisie na Biłostôčynu. Zreštoju, šče pered południom toho samoho dnia administracija domów studenta ohołosiła zarządzenie, što studenty povinny pokinuti akademiki i jiêchati dochaty. ЧЫТАЦЬ ДАЛЕЙ / CZYTAJ DALEJ

RSS і Facebook

Pogranicza

Czy Kirgiz zszedł już z konia? (cz. 2)

Podczas drugiego pobytu w Kirgistanie skierowałem się od razu na południe. Zdradziłem zawczasu swoje plany przylotu do Osz Nasykat, łącząc się z nią przez WhatsAppa, Wówczas z rozbawieniem zaczęła naśladować wymowę południowców, przekręcając głowę, robiąc dziwne grymasy, które tylko potęgowały uczucie obcowania z czymś dziwacznym, śmiesznie odmiennym.

Niegdyś podobne rozbawienie budziły na Podlasiu wzajemne różnice językowe wśród Białorusinów z północy i południa, a w okolicach Bielska Podlaskiego i Hajnówki nawet nieraz w sąsiadujących wsiach, bo taka tam była mieszanka.

– Sam zobaczysz, że południe to niemal inny kraj – uprzedzała przewodniczka.

– W jakim sensie?

– Kirgizi z Osz są dużo bardziej konserwatywni. Większość kobiet chodzi w hidżabach, albo chociaż chustkach. Meczety są pełne. Możesz kupić alkohol jak wszędzie, ale nie znajdziesz tylu pijanych co w Biszkeku w sobotę. Nawet rywalizujemy z nimi trochę. No i nie mówią po rosyjsku. A jeśli już, to rzadziej. 

To, co stanowiło o istocie miasta Osz dla podróżników, to jego położenie. W czasach Grąbczewskiego były to wrota do żyznej doliny Fergańskiej i potem do Chin. Dla Kapuścińskiego dowodem na to, jak system komunistyczny zbudował co prawda bazę dla rozwoju kraju przez elektryfikację, drogi, masowe szkolnictwo, ale też jak trudno było mu wykorzeniać przywiązanie do religii szczególnie na południu kraju. I szczególnie w tym mieście. Stąd pomysł, by zbudować nowe Osz. Dzisiejsze centrum z prospektami Lenina, placami i parkami.

Autor i przewodniczka Nasykat
Autor i przewodniczka Nasykat

Najnowsza historia Kirgizów przypomina w wielu obszarach białoruską. Carat i potem system sowiecki przerobił oba narody na tyle skutecznie na swoją modłę, że napływowa ludność w miastach, a przede wszystkim jej nowe elity, własną kulturę i język zaczęła traktować jako coś gorszego. 

Kaganek oświaty i morze propagandy do Kirgizji przyszły z Moskwy. To siłą rzeczy umacniało pogląd, że od Rosjan można się tylko uczyć. Kultura ludowa była przez władze akceptowalna, ale w roli kwiatka do kożucha w formie występów zespołów folklorystycznych. Tragizmu położenia dodawał fakt, że Kirgizi wcześnie swego państwa nie mieli nigdy ze względu na sposób życia. Ludność ruska w Wielkim Księstwie Litewskim miała wprawdzie swe realne państwo i władzę, ale było to bardzo dawno i krótko trwało. Zostało przez naród białoruski zapomniane.

Tu i tam Rosjanie przynieśli zmianę systemu na dający więcej szans biednym i niewykształconym, odbierając ją możnym i duchownym. Jednocześnie zabrali tę cząstkę nich samych, którą władza uznała za niepotrzebną, bo albo rewolucyjną za Romanowów, albo reakcyjną za Stalina i następców. Za komuny w Kirgistanie głównym wrogiem była po równo religia większości i ta przybyła z okupantem. Wyznawane przez Rosjan w Biszkeku prawosławie czy islam wśród Kirgizów z Dżalalabadu. O prześladowaniu księży katolickich czy duchownych obrządków wschodnich na Białorusi wiadomo tak dużo, że nawet nie warto rozwijać tutaj tego tematu. 

Są też dwie poważne różnice. Za caratu na Białorusi deliktem głównym było samo wspomnienie, że istnieje naród białoruski jako taki. Wszak istniał tylko jeden – russkij ze swą kolebką w Kijowie, Połocku i Moskwie. Natomiast na ziemiach Kirgizów lokalne porządki prawne i podziały wewnątrz były dla władzy nieistotne. Kirgiz, czy Uzbek – wszystko jedno, póki nie poddawał w wątpliwość autorytetu cara. Lokalny kacyk mógł zachować pozycję i utrzymywać kastowość poddanych, jeśli w odpowiednim momencie skłonił głowę przed zwierzchnikiem. O ile Chanat Kokandu, częściowo kontrolujący dzisiejszy Kirgistan, upadł w 1876 roku, to niezależna pozycja bejów kirgiskich (lokalnych szefów plemion) pozostała nietknięta latami. Zupełnie zniesiono ją właściwie dopiero po II wojnie światowej. 

Manas – mityczny bohater narodowy Kirgizów
Manas – mityczny bohater narodowy Kirgizów

Za Sowietów istniała co prawda zarówno Kirgiska jak i Białoruska SRR (ta druga nawet jako członek ONZ), ale w przypadku Białorusi była to tylko formalność. Wymuszona przez okoliczności iluzja z perspektywą galopującej rusyfikacji, której przejawem były mordy w Kuropatach i niszczenie pamięci społeczeństwa. Kirgizi na odwrót – dopiero z przyjściem komunistów uzyskali status pełnoprawnego narodu, z granicami republiki, kodyfikacją języka i wyróżnieniem ich od najbliższych krewnych Kazachów, których długie wieki nazywano ich własnym imieniem. 

Dzisiejszy Kirgistan jest tylko kontynuacją zaczętego dopiero za ZSRR procesu rehabilitacji ludzi traktowanych przez ościennych jako dzikusów. Tadżykom wadził już sam ich wygląd i brak korzeni w perskiej kulturze. Uzbecy uważali ich za mało gorliwych muzułmanów. Kazachowie i europejscy podróżnicy za jedno i to samo plemię, tylko ciemnolice (stąd pojęcie Czarni Kirgizi).

Azja Centralna goni resztę świata. Gdy na lotnisko w Osz przylatuje samolot, nieprzystosowani taksówkarze muszą obejść się smakiem. Zamawianie kursu przez telefon ma ten plus, że cena jest z góry określona. Tradycyjne targowanie się czy wręcz oskubanie przyjezdnego odchodzi w niepamięć. 

Słońce pada na za duże ronda policyjnych czapek. Pozostałości po Sowietach, przyjętej za wzorzec powagi, a tak śmiesznej dla Europejczyków. Mundurowi kierują ruchem przy wyjeździe z lotniska. Kierunek – centrum Osz. Serce nieformalnej stolicy południowego Kirgistanu. Ponad trzysta tysięcy mieszkańców. Ze świętej góry w centrum miasta widać Uzbekistan jak na dłoni.

Osz widziane z Góry Sulejmana
Osz widziane z Góry Sulejmana

W 2010 roku doszło tu do pogromów. Połowę mieszkańców miasta stanowią Uzbecy, a połowę Kirgizi. Nietrudno o rozpalenie ognia nawet z małej iskry nieporozumienia. Podobno to Uzbecy zaczęli pierwsi, ale to też oni byli największymi przegranymi zawieruchy. Wiele ich domów zostało doszczętnie spalonych. Dziesiątki Uzbeków zginęło z rąk rozwścieczonych band, a tysiące uciekło. Nie trzeba przywoływać dalekich analogii. Starczy wspomnieć białoruskie Zaleszany, Zanie, Szpaki…

Schemat czystki etnicznej jest zawsze identyczny. Czy na Podlasiu w 1946, czy w Osz w 2010. Mniejszość jest podejrzana, bo żyje na teoretycznie nie swoim terytorium. Zawadza swym istnieniem, jeśli w kraju dzieje się źle. Dla nacjonalistów staje się wtedy winna, by ją przykładnie ukarać. I to zbiorowo, jak na Białostocczyźnie za to, że w białoruskich wsiach część mieszkańców jesienią 1939 r. faktycznie witała Armię Czerwoną kwiatami, oczekując wyzwolenia społecznego. Dla polskich nacjonalistów było nieważne, że takie nastroje były też i wśród polskiej ludności, ale tej później o dziwo za to nie karano.

Natomiast Uzbecy w 2010 roku wiązali nadzieje z rewolucją przeciwko ówczesnemu prezydentowi Kurmanbekowi Bakijewowi. Ten pochodził z miasteczka, gdzie swoje komórki miał Islamski Ruch Uzbekistanu, stąd jego niechęć do sąsiadów. Zmuszeni, by opowiedzieć się po którejś ze stron, Uzbecy z Osz stanęli po tej niepopularnej wśród Kirgizów z południa.  Rewolucja toczyła się zaś w stolicy kraju Biszkeku, gdzie te animozje były traktowane jako trzeciorzędne.

Potem rozwój wydarzeń był już modelowy i zgodny z podlaskim – nielojalność jednostek przenoszono na mniejszość narodową jako całość. W tym na zajęte ogniskiem domowym kobiety, dzieci, czy starców. Ogień na chatach białoruskich chłopów w 1946 r. od pocisków zapalających żołnierzy „Burego”, w Kirgistanie powodowany był  rzucanymi przez kirgiskich osiłków tzw. koktajlami Mołotowa.

Osz to skraj Doliny Fergańskiej. Jedzie się do niego po drodze równej jak stół. Mój taksówkarz, który prowadził leciwe audi, był zaspany bardziej ode mnie. Na moją pogawędkę o Polsce odpowiadał mrukliwie i półsłówkami. Choć w czarnych okularach, widać, że o rysach mocno mongoloidalnych. Co prawda w Azji Centralnej trudno określić kto jest kim bez ryzyka pomyłki, ale jest ono tam mniejsze niż w Europie. Obstawiłem, że musi być Kirgizem.

– Jak żyjecie tu z Uzbekami? – zagadnąłem.

– Spokojnie, po przyjacielsku. Każdy robi swoje. Kirgistan to państwo wieloetniczne. U nas jest pięćdziesiąt narodowości.

Zerkając co chwila przez okno, kierowca ewidentnie próbował zmienić temat.

– Tu mieszkają też Tatarzy, kiedyś byli Żydzi… – kontynuował. – O, a tu gdzie teraz wjeżdżamy – Ljuli.

– Kto to oni? – przez brudną szybę dojrzałem grupy kobiet o ostrych nosach, stojących przed lichymi domami. – Czy możemy się zatrzymać?

– Nie warto. Okradną cię. My ich tak nazywamy, bo oni często mówią „lju”. W ten sposób podchodzą do ciebie i proszą. Nie puszczą, póki czegoś im nie dasz.

– To jacyś Cyganie? Od kiedy tu mieszkają?

– Od bardzo dawna. Pojawili się tu z  pewnością jeszcze przed nami, Uzbekami, Kazachami. Przywędrowali z Indii, czy z Pakistanu. Ja dokładnie nie wiem, ale poznasz ich od razu po twarzach. Tu, na przedmieściach, jest ich dzielnica. Lepiej tu nie przychodzić.

– A co z Uzbekami? Pytam, bo w mieście bywało różnie. Co tu się stało w 2010 roku?

– Co się stało? Nic takiego… Po prostu ci, którym się wydawało, że rządzą w naszym kraju, dowiedzieli się, że tak nie jest.

– To znaczy?

Taksówkarz obrócił się w moją stronę, żeby spojrzeć mi w twarz zamiast w lusterko i wyraźnie dał mi do zrozumienia:

– Przepraszam bardzo, ale jak nazywa się ten kraj? Kyrgyzstan. Kyrgyz-Stan.

Mężczyzna głośno wypowiedział ostatni człon nazwy. – To znaczy po naszemu: państwo Kirgizów. Niestety nie dla wszystkich było to jasne. Szczególnie dla Uzbeków Jeszcze jak był ZSRR, to tego nie akceptowali, że to już inna republika. Obnosili się z tym i przede wszystkim z nami jako ci lepsi, bo bogatsi. Chcieli przyłączenia do Uzbekistanu. A my nie Ljuli i nie żebracy. Po prostu przywróciliśmy porządek.

– W mieście?

– W kraju. Teraz nie ma zamieszek. I zawsze kiedy będzie potrzeba, sam naród powstanie i zrobi to, czego nie mogą osiągnąć politycy. W tym roku rząd zmienił naszą flagę. A wiesz dlaczego? Bo rusztowanie jurty, jakie jest na niej przedstawione, za bardzo przypominało trójzębne widły. Teraz to bardziej siatka. Kirgizi żartują, że po tym właśnie widać, że rząd boi się ludzi, a nie odwrotnie. I tak powinno być.

Miał rację. Kirgistan od obalenia pierwszego prezydenta z autorytarnymi zapędami w 2005 roku przechodził jeszcze dwie rewolucje, kończące się zmianą przywódców państwa i szefów rządów. Wspomnianą już z 2010 i 2020 roku. Askar Akajew, który wprowadził byłą sowiecką republikę w okres niepodległości, przypominał wczesnego Łukaszenkę. Tego, który ogłaszał nowe otwarcie w stosunkach z Polską, uproszczenia na granicy, a potem wycofywał się z tego. Akajew także wahał się między deklarowanym, trwałym sojuszem z Moskwą a podjęciem współpracy z Zachodem. Lawirował też co do metod. Raz wydawał się cokolwiek liberalny na tle pozostałych satrapów regionu, by potem wykorzystywać tajne służby do walki z opozycją. Białoruski dyktator zdecydował by koniec końców zastosować wszystkie możliwe sposoby, zakończone topieniem we krwi marszów z 2020 roku, a Akajew nie. Pewnym memento dla Białorusinów może być fakt, że Kirgizi w Dżalalabadzie i Biszkeku nigdy nie wyrzekli się przemocy. Rzucanie kostką brukową czy grabienie komisariatów w celu zdobycia broni było na porządku dziennym.

Bazar w Osz zaczyna żyć dopiero koło południa. Czym więcej wolnego czasu, tym pustka, jaka rano wyziera z każdego stanowiska, zapełnia się ludźmi. Na ogromnej przestrzeni nad rzeką Ak-Buura jedni rozkładają towar na dywaniku na powietrzu, drudzy wchodzą do już stojącego blaszaka, a jeszcze inni rozstawiają towar na stołach. W południe bazar mieni się już barwami dywanów i kolorami chustek noszonych przez kobiety. Pachnie kwiatami, świeżym chlebem z czarnuszką, ale też spalinami z zatrzymujących się wzdłuż drogi aut osobowych i niezliczonych marszrutek. Wybrzmiewa szumem ludzkich rozmów, śpiewem ptaków na dachach oraz niekończącymi się ogłoszeniami dochodzących z megafonów.

Uzbek z baru na bazarze w Osz
Uzbek z baru na bazarze w Osz

Szaszłyki z baraniej wątróbki, przekładanej baranim tłuszczem i zieloną herbatą cieszą się tu nieprzemijającą popularnością. Trafiwszy do jednego z takich miejsc, usiadłem przy stoliku wskazanym lekkim skinieniem głowy przez mężczyznę przy grillu. Bar przypominał budki z jedzeniem z całego byłego ZSRR. Żywcem wyjęty z Pińska czy Brześcia. Tyle że kult ziemniaka i wareników zastępuje w Azji Środkowej baranina. Z tyłu dochodził mnie dźwięk mytych naczyń, zaś przy wejściu krzątał się właściciel. Cdn.

Cdn.

Mateusz Styrczula

Fot. autor 

Пакінуць адказ

Ваш адрас электроннай пошты не будзе апублікаваны.

Календарыюм

Гадоў таму

  • У сакавіку

    – забойства язычнікамі ў 1250 г. ігумена Лаўрышаўскага манастыра, прападобнага Елісія, кананізаванага як сьвяты Беларусі. – 31.03.1785 г. у Варшаве памёр Антоні Тызэнгаўз (нар. у 1733 г. у Новаельні на Гродзеншчыне), палітычны і грамадзкі дзеяч ВКЛ, асьветнік, з 1765 г. …ЧЫТАЦЬ ДАЛЕЙ / CZYTAJ DALEJ

Календарыюм / Kalendarium

Сёньня

  • (240) – 31.03.1785 г. у Варшаве памёр Антоні Тызэнгаўз (нар. у 1733 г. у Новаельні на Гродзеншчыне), палітычны і грамадзкі дзеяч ВКЛ, асьветнік, з 1765 г. падскарбі надворны літоўскі, гродзенскі стараста. Быў ініцыятaрaм развіцьця прамысловасьці, рамяства і культуры ў Гродне, пазьней – у Паставах, дзе правёў апошнія гады жыцьця. Пахаваны ў Жалудку.
  • (56) – 31.03.1969 г. пам. у Чыкага (ЗША) Мікола Шчаглоў-Куліковіч (нар. 4.04.1893 г. на Смаленшчыне) кампазытар, этнограф, паэт. Выпускнік Маскоўскай Кансэрваторыі. Працаваў настаўнікам музыкі, з 1939 г. быў дырыжорам сымфанічнага аркестра Усебеларускага Радыёкамітэту ў Менску. У час нямецкай акупацыі займаўся творчай працай у Менску. З 1950 г. жыў у ЗША. У 1950 г. заснаваў у Нью-Ёрку беларускі хор, потым  кіраваў беларускімі хорамі ў Кліўлендзе й Чыкага. Пакінуў вялікую музычную спадчыну; быў аўтарам опэр, сымфоній, вакальных твораў, апрацовак народных песень. Пахаваны на могілках сьв. Адальбэрта ў Чыкага.

Новы нумар / Novy numer

Папярэднія нумары

Усе правы абаронены; 2025 Czasopis