Аднавіў яго Дарафей Фіёнік з сябрамі з Музея малой бацькаўшчыны ў Студзіводах. Ужо дваццаць гадоў паказвае яго на святы Тройцы ў вёсках на Бельшчыне і Гайнаўшчыне. У гэтым годзе, 5 чэрвеня, вадзілі яны куста ў Збучы і Чыжах.
Kust, czyli krzak. Taki zielony, majowy, rozbuchany. Jak młoda dziewczyna, dziewica, bo Kustem nie może być mężatka. Ubrana od stóp do głów w zielone liście klonu, na głowie klonowy wieniec.
– Ale tu takich obrzędów nie było – mówi mieszkaniec Zbucza – nawet moi rodzice tego nie znali.
Doroteusz Fionik wie, że jeszcze w XIX wieku „Kus”t chodził po Podlasiu. Obrzęd opisuje Oskar Kolberg w 52 tomie „Dzieł Wszystkich. Białoruś – Polesie”: „W Pińszczyźnie na drugi dzień Zielonych Świątek pospólstwo płci żeńskiej ubiera w gałązki i liście klonu młodą dziewczynę, stawia ją na czele, samo szykuje się za nią w pary. Dziewczyna ustrojona w zieloność przybiera nazwanie „Kusta”, z nim cały orszak w wymienionym wyżej porządku idzie do znajomych sobie domów i do dworu, [śpiewając] pieśni przy tym obrzędzie”.
Idę po równo przystrzyżonym trawniku poboczem ulicy. Pod stopami dywan ze stokrotek. Czy w XIX wieku rosły przy ulicy stokrotki? Na pewno nikt nie kosił trawników. Prawie na pewno ich w ogóle nie było. Zieleń przydrożna zdeptana była przez stada krów, dzieciaków i masy ludzkie, które kręciły się tu i tam. Dziś w Zbuczu cicho, spokojnie. Nie ma krów. Prawie nie ma ludzi.
– Oby wam żyto rodziło i urodzaj przynosiło – życzy gospodarzom pan Doroteusz.
– Ale my nie siejemy zboża – odpowiadają mieszkańcy. Co najwyżej marchewka w ogródku. I trawa. A ta niech nie rośnie za szybko, bo kosiarkę znów trzeba będzie włączyć.
Stokrotki pysznią się całymi łanami. Wśród nich „Kust”. Kolberg pisze, że dziewicę taką nazywano boginią „Maja”. Śpiewano piosenki, w których powtarzano „Maja! Maja!” i tańczono wokół drzewa. Próżno doszukiwać się w obrzędowych pieśniach odniesień chrześcijańskich, chociaż „Kust” chodzi na Trojcu. Kolbergowe pieśni mówią o miłości, o poszukiwaniu męża, o płodności. W maju i czerwcu przyroda pleni się i rozmnaża, upaja miłością i życiem. To nic, że kosiarki i smartfony. Jak co roku pisklęta wykluwają się z jajek. Przychodzi „Kust”, duch wiecznie odradzającej się natury. Odtwarza czas mityczny, czas początków. Wtedy, gdy byliśmy jeszcze jednym polnym makiem i słowikiem. Będzie przychodził zawsze, nawet gdy już nie będzie kosiarek i światłowodów. Przyjdzie nawet wtedy, gdy nie będzie już nas…
Ewa Zwierzyńska