Za Niemca wielmi niŭdziacznym było być sołtysam wioski. Naznaczali ich akupanty, kab życielam pieradawali ŭsiakija zahady nimieckaj administracji i Gestapa. Sałtyse byli asabisto adkaznyja za wykonwannie hetych kamandaŭ. Pieradusim mieli abawiazak dapilnawać, kab haspadare addawali Niemcam nałożanyja na ich kantyhienty zboża, miasa ci małaka i jajkaŭ. Namnoha bolsz baluczym było pasyłannie maładych dziaŭczat i chłopcaŭ u Hiermaniju na prymusowyja raboty. Niemcy kazali sołtysu, szto maje wyznaczyć tolko a tolko ludziej. Życieli czasto byli złosnyja, czamu zapisaŭ kahości daczku czy syna, a druhich pakinuŭ.
Pośle wajny – aż da paczatku pidzisiatych let – mnohich sałtysoŭ sudzili za kalabaracju. Sude czasto ich uniwianniali, bo dakazwali, szto musiali wykonwać kamandy Niemcaŭ. Ale niekatorych na paru let ciurmy asudżali.
Niemcy czamuści sałtysami naznaczali najczaściej katolikaŭ nawat u wioskach, dzie pieraważna żyli prawasłaŭnyja. Ruskim miensz dawiarali. U majom Pałudniowym Wostrawie za Niemca sołtysaŭ mianiali try razy. Formienno wybirała ich wioska, ale byli instrukcji z hminy ŭ Szudziaławie abo Gestapa ŭ Krynkach. Pierszy sołtys chutka skłaŭ rezygnacju. Druhoho pierakanaŭ da hetaho małady jaszcze chłopiec Jan B. z katalickaj radziny, jakoha ŭ wioscy nazywali „Janeczak”. Pastanawiŭ być sołtysam, bo bajaŭso, szto wywiezuć jaho na raboty da Hiermanii. Śpiarsza z baćkam pastaralisa ab rekamiendacyju Niemcaŭ, jakim załeżało na achotnikach, da taho takich maładych i enerhicznych. Tamu wybar życielami wioski „Janeczka” na sołtysa byŭ czystaj farmalnasciaj. Mieŭ tolko 20 let i zastawaŭso im ad leta 1942 r. da kanca akupacji, da leta 1944 r.
Da jaho jak sołtysa czasto pryjazżdzali Niemcy i jon z imi wypiwaŭ. Pierad hetym zaŭsza iszoŭ pa wioscy i wybiraŭ jakujuś haspadyniu, kab zarezała i askubała pieŭnia albo husku na paczastunak.
Wypiwajuczy samahonku Niemcy ŭ pierszych miesiacach najbolsz wypytwali sołtysa pra tych, jakija byli aktyŭnyja za sawietami. Hitleraŭcy na takich zasakierylisa jak na „kamunistaŭ”.
U wioscy doŭho chawaŭso Jan F. Jon u 1940 r. byŭ na kamsamolskich kursach. U 1943 r. u jaho chaci na kwatery żyła jakajaś dzieŭka i pa jaje pryszli Niemcy. Adnak paśpieła schawacca. Niemcy adyszli, ale chutko wiarnulisa z sołtysam. Akrużyli chatu i wywiali z jaje maciaru z synam Janam. Zawiaźli ich na pastarunak żandarmerii da Krynak. Matku zwolnili, a syna pa jakimś czasie toża adwiaźli da Wostrawa. Ale Niemcy, kali znoŭ byli u sołtysa, jaszcze raz akrużyli toj dom i Jana F. pasłali da kancentracyjnaha łahiera, skul nigdy ŭże ni wiarnuŭso. Ludzi ŭ Wostrawie doŭho pahaworwali, szto wydaŭ jaho „Janeczak”.
U 1943 r. Niemcy wywiaźli da łahiera – u Majdanku pad Lublinam – toża druhoha Jana B. (mieŭ imia i familju takija jak sołtys). Pośle taho „Janeczak” zapisaŭ na prymusowyja raboty jaho żonku. Jaje adnak nie wywieżli, bo była ciażarnaj. Pa peŭnym czasie atrymała pa poszcie paświedczannie ab śmierci mużyka (akt zgonu).
Ad prymusowych rabotaŭ doŭho chawałasa Stasia S. Ukance Niemcy zławili jaje i wywieźli na Prusy. Ludzi ŭ wioscy toża pahaworwali, szto zaŭdaŭ „Janeczak”.
Adnaho razu chtości abakraŭ naszych susiedziaŭ. Jany czamuści padazrawali, szto zładzieja byli z Nietupy, a nakirawała ich maja babka Stefka, jakaja była z toj wioski. Susiedka zaŭdała pra heto Niemcam. Babku arysztawali i pasadzili za kraty ŭ Krynkach. U chacie zastałosia troch małaletnich synoŭ z ciotkaj. Ichni baćko a moj dzied Mikałaj pamior jaszcze ŭ 1935 r. Ciotka, jaho siastra, szukajuczy ratunku pajszła da sołtysa i da baciuszki Wasila Siemiantoŭskaho, jaki byŭ wuczany i dobra wiedaŭ nimiecki jazyk. Heto dapamahło. Sołtys i baciuszka pajechali da Krynak i rastłumaczyli Niemcam, szto maja babka niewinawataja. Pośle tydnia, jaki prasiedziała ŭ ciurmie, piaszkom wiarnułasa da chaty.
Kali pa 20 lipca 1944 r. Niemcy zhetul adstupili, „Janeczak” dalej byŭ sołtysam, a potym staŭ kiroŭnikam GS-u ŭ Szudziaławie.
23 grudnia 1948 r. prakuratar paczaŭ śledztwo prociŭ Jana B., kab ustanawić, czy „idąc na rękę władzy niemieckiej…” skryŭdziŭ jon ludziej z naszaj wioski. Na UB u Sakołcy byli prasłuchanyja niekatoryja życieli. Adnyja hawaryli, szto „Janeczak” pryczyniŭso da wywazu da Hiermanii dwanaccacioch czaławiek, z jakich dwoch nie wiarnulisa. Chtości skazaŭ, szto „jako sołtys do ludności odnosił się tak jak mu się chciało – kto był kuzynem, to lepiej, a kto obcym, to gorzej”. Świedczyła toża maja babka, jakaja wiadomo za „Janeczkam” zastupiłasa.
Jan B. tedy byŭ uże zniawoleny ŭ łahiery prymusowaj pracy pad Włocłaŭkam. Pasłali jho tudy na dwa let za „nadużycia”. Jak kiroŭnik GS-u dapuściŭso jon wielkaho manka. Kali adbyŭ karu, 30 listapada 1950 r. arysztawali jaho za kalabaracju z nimieckim akupantam. Pośle paŭroku wypuścili, bo prakuratura spyniła śledztwo „wobec braku dostatecznych dowodów winy podejrzanego”. Ale „Janeczek” u rodnuju wiosku nie wiarnuŭso, wyjechaŭ „na Prusy”.
Na asnowi sprawy sygn. IPN Bi415/81
Jurak Chmialeŭski
Dalej budzia