Pa prostu / Па-просту

  • Płacz zwanoŭ

    21. Samaabarona i śmierć Żyda Berszki (2)

    Savieckaje vojsko i pahraniczniki spaczatku ŭsich ludziej z hetych troch viosak vyvieźli za Śvisłacz na zborny punkt u Nieparożnicach. Zahadali im usio z saboju zabrać, szto tolko mahli ŭziać na furmanku. Pośle saviety mieli ich parassyłać dalej u Biełaruś. Raptam pryjszoŭ zahad, szto kali chto…ЧЫТАЦЬ ДАЛЕЙ / CZYTAJ DALEJ

Po pudlaśki / По-пудляські

  • Kinoman

    9. Miastu H. na do widzenia

    Jeszcze mi tylko spacer pozostał Wąską aleją przez zielony park Wiatr w drzewach szemrze ledwie przebudzony Tak jak wczoraj, przedwczoraj, od lat Tak dziwna ta chwila brakuje słów… (Budka Suflera, „Memu miastu na do widzenia”, 1974) Nedaleko od mojoho liceja byv neveliki park, utisnuty… ЧЫТАЦЬ ДАЛЕЙ / CZYTAJ DALEJ

RSS і Facebook

Wspomnienie

Zygmunt Kostowski (1933-2022)

„Co tam u Zygmunta?” – pytała mnie córka, ilekroć Zygmunt Kostowski, „opiekun miejsc pamięci narodowej”, telefonował z objętej „stanem wyjątkowym” Czeremchy. Robił to w ostatnim czasie bardzo często, gdyż poza tym, że walczył, o czym pisaliśmy na łamach „Czasopisu”, o wyrwanie z anonimowości białoruskich ofiar zbrodni hitlerowskiej z początku lat 40. ubiegłego wieku, szykował mu się proces o rzekome świadome zniszczenie służbowego auta wójta gminy Czeremcha Jerzego Wasiluka.

Sprawa była „skręcona”, co Kostowski zamierzał udowodnić przed sądem. Mam dokumentację tej sprawy, gdyż mieszkaniec Czeremchy bardzo chciał, żebym o tym napisał. Obiecałem mu zresztą, że będę na rozprawie i powiadomię inne media o tej ewidentnej na mój nos próbie nękania starszego człowieka.

Zygmunt Kostowski
Zygmunt Kostowski

Teraz to już historia. Policja razem z urzędem gminy mają dużo szczęścia: Zygmunt Kostowski nie żyje, sąd umorzył sprawę, obejdzie się więc bez kompromitacji na cały kraj.

Ja nie mogę umrzeć

Zygmunt nie był łatwym człowiekiem. Toczył wojny ze wszystkimi – kurią drohiczyńską, urzędem gminy, Instytutem Pamięci Narodowej. Czasami przesadzał, szarżował z opiniami, które były krzywdzące dla innych, ale mam nieodparte wrażenie, że stała za tym wyłącznie dobra wola, chęć poznania prawdy, tak jak to było w przypadku tej jego ostatniej idee fixe.

– Panie redaktorze, ja nie mogę umrzeć zanim nie pochowam tych swoich Białorusinów w ich ojczyźnie – powtarzał mi wielokrotnie, nawet wtedy, kiedy leżał już pod tlenem w szpitalu w Bielsku Podlaskim.

12 maja ubiegłego roku na cmentarzu w Kuzawie pochowano siedem anonimowych ofiar. Według IPN pięć osób miało być Białorusinami, jedna Polakiem, a narodowość ostatniej była nieznana. Kostowski, który wskazał Instytutowi miejsce zbrodni, nigdy się z tym nie zgodził. I tak się poznaliśmy.

To fragment mojego tekstu z ubiegłorocznego, czerwcowego numeru „Czasopisu”:

„»Kostowski to trudny człowiek«, »To człowiek specyficzny, że się tak wyrażę«, słychać zewsząd w czasie poszukiwania jego posesji w Czeremsze. Wąska uliczka. Błękitna brama z drucianą pętelką, którą należy zdjąć z żeliwnej ozdoby, żeby się dostać na podwórko. Maszt z biało-czerwoną. Przysypiający pies w budzie. Drzwi otwiera niski, pewny siebie staruszek. Zaprasza do środka. Na kuchennym stole papiery – dokumenty, zdjęcia. Historia nie opuszcza tego domu nawet na chwilę. Lat prawie dziewięćdziesiąt, umysł wciąż ostry jak brzytwa. Kostowski bez zbędnych wstępów zaczyna snuć opowieść z pacholęcych czasów.

– Tu, gdzie jest obecnie kościół, stał murowany budynek, w którym Niemcy mieli koszary. Stacjonowała tam brygada, która czyściła te tereny z komunistów. Obok tego budynku wybudowali piwnicę, w której trzymali pojmane osoby. Z tej piwnicy wyprowadzali je na rozstrzelanie. – wspomina Kostowski. – Ja byłem wtedy taki dziesięcioletni łebek, który miał kontakt z radziecką partyzantką, byłem łącznikiem u nich i miałem takie polecenie, żeby tych Niemców obserwować. Pamiętam ten dzień jak dziś. Byłem z kolegą w tej okolicy, kiedy w otaczającym ten budynek, wysokim, ponad dwumetrowym płocie nagle otworzyły się wrota. Wyszło z niego czterech Niemców prowadzących pod bronią siedmiu mężczyzn. Po trzy „dwójki” związane ze sobą drutem i ten siódmy z łopatą na plecach. Ruszyli w stronę wsi Czeremcha, a my w niewielkiej odległości za nimi. Ten z łopatą, co jakiś czas oglądał się za siebie i wtedy nasze oczy się spotkały. Ja sobie w sercu tak pomyślałem: „Ja ciebie człowieku, póki tylko będę żył, nigdy nie zapomnę”. Kwiaty kwitły, było ciepło, lipiec, czy sierpień… Kiedy skręcili w las i zniknęli nam z oczu, nastała taka wymowna cisza, a potem rozległy się strzały i my wtedy „chodu!”. Od razu zawiadomiliśmy dorosłych – sąsiadów i rodziców. Ale zaraz też wróciliśmy w to samo miejsce. Czwórka hitlerowców jak raz wracała z egzekucji i minęła nas nie zwracając na łebków kompletnie uwagi. Pobiegliśmy do tego lasku i zobaczyliśmy świeżo wyrównaną ziemię. Poszliśmy potem w to samo miejsce już z dorosłymi – dwiema kobietami i mężczyzną. I ten mężczyzna zrobił drewniany krzyż z rosnącej obok dębiny i go tam postawił. I ten krzyż stał tam do czasu ekshumacji w 2017 roku.

I teraz najciekawsze. Kostowski twierdzi stanowczo, że mężczyzna z łopatą, to był znany mu z widzenia radziecki partyzant, a pozostali zamordowani, to prawdopodobnie również koledzy partyzanta, „leśni” przerzuceni w te okolice przez dowództwo Armii Czerwonej, aby prowadzić sabotaż w Czeremsze, która była ważnym dla Hitlera węzłem kolejowym”.

Baćka jako straszak

Po koniec ubiegłego roku kilkakrotnie rozmawiał z konsulatem Białorusi w Białymstoku. Prosił, żeby tam bardziej przyłożyli się do roboty i weszli w kontekście „Kuzawy” w ponowną, merytoryczną współpracę z Instytutem Pamięci Narodowej. Miał bowiem wrażenie, że go służby konsularne Aleksandra Łukaszenki lekceważą, zbywają byle czym, mimo że on, Polak z krwi i kości, kocha Białoruś, bo gdyby jej nie kochał, nie zawracałby sobie głowy na starość „jej poległymi synami”. Ale stał się mały cud. Zadzwonił rozbawiony z informacją, że postraszył konsulat, że jak nie zaczną traktować „Kuzawy” poważnie, to on pojedzie do samego Baćki na skargę w tej sprawie. Kilkanaście dni potem dostałem od niego kopię pisma, które konsulat wystosował do IPN 8 grudnia ub.r.. Oto jego treść w oryginalnym brzmieniu:

Konsulat Generalny Republiki Białoruś w Białymstoku przesyła wyrazy szacunku i w stosunku do zwrotu Pana Zygmunta Kostowskiego, postulującego o przeprowadzenie ponownej ekshumacji szczątków siedmiu osób (prawdopodobnie Białorusinów), zamordowanych przez Niemców w 1942 roku na terenie gm. Czeremcha, ma zaszczyt poinformować o następującym.

Konsulat Generalny zapewnia o gotowości wsparcia w inicjowaniu przez stronę białoruską procedury powtórnej ekshumacji zwłok tych cywilnych ofiar w celu dalszego pochowania na terenie Republiki Białoruś w wypadku dokładnego potwierdzenia ich przynależności do białoruskiej narodowości lub pochodzenia białoruskiego.

W związku z tym wyrażamy zgodę na okazywanie wszechstronnej możliwej pomocy po stronie białoruskiej w czynnościach dotyczących tej sprawy.

Konsulat Generalny Republiki Białoruś w Białymstoku korzysta z okazji, by ponowić Instytutowi Pamięci Narodowej wyrazy poważania.

Konsul Generalny

Viktor Savchuk

I zanim w grudniu Kostowski nie trafił do szpitala, zdążył mi jeszcze wysłać swój największy skarb w tej sprawie – listę prawdopodobnych ofiar zbrodni hitlerowskiej w Czeremsze, którą zdobył podczas jednej z podróży na Białoruś. Dokładnie w Wierchowiczach w kamienieckim rejonie obwodu brzeskiego. Oto ten spis:

  1. Piotr Michajłowicz Karateń s. Michała, ur. 1898 r. ze wsi Opaka
  2. Nestor Czarniecki s. Dawida, ur. 1909 r. ze wsi Opaka
  3. Filip Stepaniuk s. Jakuba, ur. 1902 r. ze wsi Wierchowicze
  4. Warfałamiej Kreczko s. Wasyla, ur. 1896 r. ze wsi Dworec
  5. Mikolaj Kreczko s. Wasyla, ur. 1896 r. ze wsi Dworec
  6. Jakim Wasiluk s. Warfałamieja, ur. 1902 r. ze wsi Dołbizno
  7. Karp Siemieniuk s. Timofieja, ur. 1895 r. ze wsi Dołbizno

Lista została sporządzona przez miejscowy sielsowiet (odpowiednik sołectwa). Napisano pod nią, że wymienione osoby „za to, że były związane z partyzantami, zostały rozstrzelane w 1942 r. na stacji Czeremcha”. Wszystkie wsie, z których pochodziły, znajdują się tuż za polsko-białoruską granicą – w rejonie kamienieckim.

„Opiekun miejsc pamięci narodowej” z Czeremchy zmarł 30 stycznia 2022 r.

Śpij spokojnie, Panie Zygmuncie…

Arkadiusz Panasiuk

Пакінуць адказ

Ваш адрас электроннай пошты не будзе апублікаваны.

Календарыюм

Гадоў таму

  • ў траўні

    770 – у 1254 г. быў падпісаны мірны дагавор паміж вялікім князем Міндоўгам і галіцка-валынскім князем Данілам Раманавічам. 740 – разгром у 1284 г. войскамі літоўскага князя Рынгальда мангола-татарскіх войск каля вёскі Магільна. 530 – у 1494 г. у Гародні …ЧЫТАЦЬ ДАЛЕЙ / CZYTAJ DALEJ

Календарыюм / Kalendarium

Сёньня

  • (818) – у 1206 г. пачаўся захоп інфлянцкімі (лівонскімі) крыжакамі Кукенойскага княства (населенага Крывічамі і балцкімі плямёнамі), у якім панаваў полацкі князь Вячка (Вячаслаў), які загінуў у бітве з крыжакамі ў 1224 г.
  • (719) – напады крыжакоў у 1305 г. на Гарадзенскую замлю ды аблога імі Гарадзенскага замка.
  • (450) – у 1574 г. заснаваньне ў Нясьвіжы езуіцкага калегіума. Пазьней падобныя калегіумы былі заснаваны ў Бярэсьці, Бабруйску, Віцебску, Гародні, Драгічыне (на Палесьсі), Магілёве, Менску, Наваградку, Оршы, Слуцку і іншых гарадах.
  • (233) – 3.05.1791 г. польскі сойм прыняў канстытуцыю (Ustawa Rządowa), паводле якой была зьнесена аўтаномія Вялікага Княства Літоўскага.
  • (179) – 3 (15).05.1845 г. у фальварку Свольна каля Дрысы (зараз Верхнедзьвінск) на Віцебшчыне нар. Іван Чэрскі, геоляг і географ. За ўдзел у студзеньскім паўстаньні сасланы ў Омск, дзе праводзіў гэалягічныя дасьледаваньні ваколіц. Памёр 25.06.(7.07)1892 г. падчас экспэдыцыі ў пасёлку Калымскім каля вусьця ракі Амалон.
  • (147) – 3.05.1877 г.  у фальварку Іваноўшчына Лепельскага пав. нар. Антон Грыневіч (арыштаваны ў 1933 г., памёр у савецкім лагеры 8.12.1937 г.), фальклярыст, кампазытар, пэдагог, выдавец. Удзельнік суполкі „Загляне сонца і ў наша ваконца”. У 1910-1912 гг. выдаў два тамы кніжкі „Беларускія песьні з нотамі”.

Новы нумар / Novy numer

Папярэднія нумары

Усе правы абаронены; 2024 Czasopis