Puszcza Białowieska pozostawała pod zaborem rosyjskim od końca października 1795 roku do sierpnia 1915 roku. W granicach odrodzonej Polski znalazła się dopiero w 1919 roku, ale nim to nastąpiło, prawie przez trzy i pół roku panoszyły się w niej kajzerowskie Niemcy. O ile w czasach carskich Puszcza zbytnio nie ucierpiała, to niemieccy „gospodarze” wyciągnęli z niej wszystko, co tylko było można. Traktowali ją jako cenny łup wojenny, który trzeba jak najszybciej spożytkować. Oczywiście w pierwszym rzędzie chodziło o pozyskanie jak najwięcej surowca drzewnego. Puszcza długo jeszcze zabliźniała zadane jej rany. Państwo niemieckie nigdy nie zrekompensowało Polsce strat wyrządzonych na tym obszarze.
Wojna dotarła do Białowieży z ponad rocznym opóźnieniem. Niemcy wkroczyli do niej 30 sierpnia 1915 roku, a wyszli 28 grudnia 1918 roku. Uciekający stąd w sierpniu 1915 roku Rosjanie zmusili większość mieszkańców do uchodźstwa (tzw. bieżeństwa) w głąb Rosji, paląc na odchodnym ich domostwa. To była taktyka „spalonej ziemi” – dzika, nieludzka. Ci mieszkańcy, którzy nie poddali się uchodźstwu, przetrwali jakoś ten trudny okres, choć byli zmuszani, razem z jeńcami wojennymi, do ciężkiej pracy przy pozyskiwaniu drewna. Niemcy włączyli Puszczę Białowieską do Ober-Ostu, jednostki administracyjnej utworzonej przez Cesarstwo Niemieckie na części okupowanego terytorium imperium rosyjskiego.
Przypatrzmy się bliżej ostatniemu rokowi okupacji w Białowieży. Początek 1918 roku nie zapowiadał jeszcze jakichkolwiek zmian w Puszczy. Niemcy eksploatowali ją nadal z zapałem. W wielu miejscach było słychać odgłosy pił i siekier. Pełną parą działało sześć tartaków (łącznie 24 traki), w tej liczbie tartaki w Stoczku i Grudkach. Każdego dnia wyruszało do Niemiec około trzystu wagonów załadowanych najwyższej klasy surowcem drzewnym. Wywóz drewna z Puszczy ułatwiała zbudowana przez okupantów sieć konnych i parowych kolejek wąskotorowych o długości około 220 kilometrów. Na miejscu przerabiano drewno na wełnę drzewną, wyrabiano sanie, wozy, meble, pędzono smołę i terpentynę.
Jak podaje T. Świda w „Kurjerze Warszawskim” (Nr 73/1919): „Za Niemców przy eksploatacji Puszczy pracowało 40 oficerów specjalistów, 1 200 żołnierzy techników, 3 000 jeńców wojennych i 8 000 najemnego robotnika. Do pociągowej pracy używano 400 wołów oraz 600 koni. Las eksploatowano w pobliżu kolei, szos i rzek spławnych”.
Niemcy, choć nie szczędzili puszczańskiego drzewostanu, spod eksploatacji wyłączyli jednak obszar o powierzchni 30 km², położony w widłach rzek Narewki i Hwoźnej. To zasługa przede wszystkim prof. Hugo Conwentza, prezesa Towarzystwa Ochrony Przyrody Prus, który odwiedził Puszczę Białowieską w listopadzie 1915 roku, a następnie opracował projekt utworzenia w tym zakątku Puszczy dużego rezerwatu leśnego. Niemiecki zarząd wojskowy Puszczy Białowieskiej przystąpił do wyznaczania granic rezerwatu w terenie dopiero w początku 1918 roku. Na mapie obszar ten został oznaczony jako „Naturschutzpark” (Park Natury). Dzisiaj trudno powiedzieć, na czym miały polegać prace terenowe, bowiem żadnych ich śladów po wyzwoleniu nie stwierdzono. W 1919 roku na ten właśnie obszar zwrócił uwagę prof. Władysław Szafer, który opracował i urzeczywistnił wraz z grupą przyrodników polskich projekt utworzenia tutaj parku narodowego.
Równolegle z eksploatacją zasobów drzewnych Puszczy Niemcy cały czas prowadzili w niej badania naukowe. Trwały one do połowy 1918 roku. W maju i czerwcu tego roku prace wykopaliskowe, poprzedzone inwentaryzacją stanowisk kurhanowych, prowadził archeolog i oficer armii niemieckiej Alfred Götze z Berlina. Uczony oznaczył 46 stanowisk, obejmujących łącznie 328 kurhanów. Na 35 kurhanach zostały przeprowadzone badania odkrywkowe.
Mniej więcej w tym samym czasie R. Zimmermann przeprowadził w Puszczy badania nad fauną płazów i gadów. Wyniki obu prac zostały opublikowane w naukowych czasopismach niemieckich.
Warto również wspomnieć, że w Berlinie w 1918 roku ukazały się dwa zeszyty (trzeci i czwarty) z serii „Bialowies in Deutsche Verwaltung”, publikującej wyniki badań naukowych, przeprowadzanych w czasie wojny na terenie Puszczy Białowieskiej. Seria ta, zapoczątkowana w 1917 roku, została zakończona w 1919 roku. Łącznie ukazało się pięć zeszytów.
Kontynuowane były prace przy pozyskiwaniu z terenu Puszczy eksponatów zwierzęcych, które następnie trafiały do muzeów niemieckich. Jeszcze 1 czerwca 1918 roku R. Lemm pozyskał tutaj głowę padniętej żubrzycy i przesłał ją do Naturkunde Museum w Berlinie. Czaszka tej żubrzycy zachowała się do dzisiaj.
W czerwcu zakończyła działalność w Białowieży elementarna szkoła, założona przez Niemców dla miejscowych dzieci. Funkcjonowała ona w prywatnym domu Michała i Jewdokii Dulków. Nauczycielem w niej był młody, bardzo srogi i wymagający młody Niemiec, a pomagała mu białowieżanka Maria Milko. Jesienią 1918 roku nauki już nie wznowiono.
W lipcu w litewskiej części Ober-Ostu wprowadzono zmiany w podziale na powiaty. Utworzony został nowy powiat „Białowieża” z siedzibą w Białowieży, do którego włączono część południową i zachodnią zlikwidowanego powiatu „Świsłocz”. Czy zdążono przed końcem okupacji założyć struktury terenowe tej nowej jednostki administracyjnej? Nie wiadomo. O działalności nowego powiatu w dostępnych mi źródłach nie znalazłem informacji.
W lecie 1918 roku do Białowieży zaczęli powracać z uchodźstwa pierwsi mieszkańcy. – Białowieża wyglądała tragicznie – wspominał po latach Grzegorz Bajko. – Wieś w znacznym stopniu była spalona, należało zaczynać od zera. Mój dom rodzinny na szczęście ocalał, ale Niemcy urządzili w nim kasyno i przez parę miesięcy byliśmy zmuszeni mieszkać w chlewie. Inni mieli o wiele gorzej, mieszkali w ziemiankach, spalone domy i budynki gospodarcze trzeba było odbudowywać.
Powracali z Rosji do Białowieży także nieliczni przedstawiciele carskiej administracji łowieckiej i leśnej. W sierpniu przybył m.in. przedwojenny główny łowczy Ewald Bark. Okupanci, ze względu na jego długoletnią służbę w Puszczy, mianowali go nadleśniczym, ale swoich tytularnych obowiązków pełnić nie mógł. W tym samym czasie powrócił do Puszczy także leśniczy Jerzy Jurgenson.
Powoli odradzało się życie religijne. 23 sierpnia ks. Apolinaremu Kosteńczykowi powierzono obowiązki administratora parafii prawosławnej w Białowieży. Wykonywał je do 10 marca 1924 roku. Rozpoczęto odnawianie ocalałej cerkwi i wyposażanie jej w sprzęt liturgiczny. Niestety, kilka miesięcy wcześniej spłonął drewniany dom psalmisty, który udało się odbudować dopiero podczas II wojny światowej.
Niemcy z chęcią utrwalali Puszczę na taśmie filmowej. Nakręcone tutaj filmy były później prezentowane w różnych miastach, także na terenie Polski. Na przykład w sierpniu 1918 roku w kinie „Corso” w Łodzi przy ulicy Zielonej 2 wyświetlano film „Białowieska puszcza i żubry”, a we wrześniu tego samego roku w kinie na Dynasach w Warszawie pokazywano film „Żubry białowieskie”.
W połowie sierpnia w Białowieży gościł pruski minister rolnictwa, dr Hans von Eisenhard-Rothe, w towarzystwie p. Laspeyeresa. Panowie ci, po zwiedzeniu lasów w okolicy Warszawy, zapoznali się z aktualnym stanem eksploatacji Puszczy Białowieskiej.
We wrześniu nastąpił podział administracji Ober-Ostu na dwie odrębne administracje – krajów nadbałtyckich i Litwy. Niemiecka administracja wojskowa w Puszczy Białowieskiej została poddana kompetencji szefa cywilnej administracji litewskiej.
W listopadzie zaczęto obserwować wyraźne już rozprzężenie w szeregach wojskowej administracji niemieckiej. Wpływ na to miało niewątpliwie rozbicie w sierpniu wojsk niemieckich na zachodzie. Na przełomie listopada i grudnia grupa żołnierzy (25 osób) zawiązała w Puszczy Białowieskiej Radę Żołnierską (Soldatenrat). Powstawały także Rady Robotniczo-Żołnierskie, a w okolicznych wsiach – Rady Chłopskie. Rady te działały do końca zimy 1919 roku. Niestety, zniszczyły one lekkomyślnie wiele zbudowanych przez Niemców zakładów. Za bezcen sprzedawały ich urządzenia Żydom z Białegostoku i Bielska Podlaskiego, dzięki czemu Polski Rząd odzyskał je w stanie nie nadającym się do użytku.
„Goniec Krakowski” (nr 170/1918) alarmował: „W puszczy Białowieskiej kradną i niszczą wszystko Niemcy, okoliczni włościanie i kupcy z sąsiednich miast. Orgia sprzedaży bajecznie kwitnie. Proponowano w Nurcu p. K. kupno 6 nowych lokomotyw do kolejek wąskotorowych najnowszego systemu za 4 tysiące marek. Sprzedają Niemcy całe urządzenia tartaków z kotłami za 12 tysięcy marek. Beczka benzyny lub smaru ceniona jest w sumie 50 mk. Fura desek sprzedawana jest często za 1 mk. Warunkiem kupna jest dostarczenie wagonów do Białegostoku. Dzień i noc ładują do wagonów dynamo, całe stacye elektryczne”.
W początku grudnia 1918 roku Ewald Bark i Jerzy Jurgenson zorganizowali w Puszczy konny oddział straży obywatelskiej. Na czele 17-osobowego oddziału stanął syn Ewalda – Paweł Bark, który do Białowieży przybył miesiąc po ojcu. Zadaniem oddziału była ochrona zakładów przemysłowych i budynków rządowych, opuszczonych przez Niemców.
10 grudnia do Białowieży przyjechała niewielka grupa urzędników-leśników, delegowanych od Litewskiej Rady Państwowej (Taryby). Byli to Kurtynajtus, Nidygor, Widygrus i Pietronus, a przewodniczył im M. Funke. Od niemieckiego dowództwa, nie mającego już praktycznie żadnej władzy, przejęli oni całą gospodarkę leśną Puszczy i jej zwierzostan.
Niemiecki zarząd wojskowy Puszczy, na którego czele stał major dr Georg Escherich, opuścił Białowieżę 14 grudnia. Nieco wcześniej do Niemiec odprawiono dużą część wyposażenia pałacu carskiego oraz zgromadzone w nim najcenniejsze eksponaty zwierzęce. Zabrano też część urządzeń z zakładów przerabiających drewno.
Sytuacją na terenie Puszczy Białowieskiej zaczęto się interesować w Moskwie. 26 grudnia profesor Mikołaj M. Kułagin wystosował pismo do Ludowego Komisariatu Oświaty RSFSR z prośbą o wydelegowanie do Puszczy komisji, w celu ustalenia jej stanu po wojnie. Jednak do utworzenia komisji nie doszło w związku z objęciem administracji Puszczy w 1919 roku przez Polaków.
Pierwszy polski oddział konny przybył do Białowieży 27 grudnia, w godzinach rannych, z okolic Prużany. Dowodził nim por. Jerzy Dąbrowski. Oddział zatrzymał się w Parku Pałacowym. Niebawem z okolic Narewki pojawił się pięćdziesięcioosobowy oddział niemiecki, wyposażony w karabiny maszynowe. Do starcia jednak nie doszło w wyniku mediacji komendanta straży obywatelskiej Pawła Barka. Oddział por. Dąbrowskiego opuścił Białowieżę, zatrzymując się jeszcze do następnego dnia w Grudkach. Niemcy przenocowali w Białowieży i 28 grudnia rano również opuścili miejscowość.
Białowieża weszła w 1919 rok będąc wolna od kajzerowskich okupantów. Nastały trudne dni odbudowy i powrotu do normalności.
Piotr Bajko