Pa prostu / Па-просту

Po pudlaśki / По-пудляські

  • Hapčyna vnučka

    Siête stałosie v marciovi.

    Porankami šče trochi moroziło, ale dniom sonečko dobre hrêło, sniêh davno rozstav napreč. Posliêdnich para dion pohoda była vže vesnianaja.Agata šparko išła z dočkoju na prystanok, vony vybralisie do Biłostoku do dochtora. Marjola raz-po-raz pudbihała, starajučysie pospiêti za materoju, a siête ne było takoje proste…. ЧЫТАЦЬ ДАЛЕЙ / CZYTAJ DALEJ

RSS, Facebook i Telegram

Losy

Moje życie

Pod takim tytułem w kwietniu br. Jerzy Dworzecki wydał wspomnienia swego stryjecznego brata Józefa. Miałam szczęście poznać autora jeszcze w 1999 r., gdy interesowałam się Mikołajem Dworzeckim (Mikołą Bazylukiem), białoruskim poetą, który po wojnie znalazł schronienie w Polsce, w Łaszce nad Zalewem Wiślanym. By odnaleźć jego ślady dotarłam do jego dzieci Haliny i Jerzego. I pewnie od nich dowiedziałam się o ich stryjecznym bracie, który miał mi więcej powiedzieć o Mikołaju. Józef Dworzecki mieszkał wówczas w Kołobrzegu. 

Gdy go odwiedziłam, poszliśmy nad morze. W czasie spaceru usłyszałam niesamowitą historię jego życia. Gdy wróciliśmy do domu, wyciągnął spod jakichś papierów w szafie zdjęcie z Białoruskich Kursów Nauczycielskich w Brasławiu w 1942 r. i mi je sprezentował. Żona Józefa, Jadwiga, przygotowała na mój przyjazd pyszną babkę ziemniaczaną ze śmietaną. Z Kołobrzegu do Koszalina odwoziła mnie córka Józefa, która tam mieszkała, a u rodziców w mieszkaniu prowadziła gabinet stomatologiczny. W czasie jazdy samochodem zapytała mnie, po co ja właściwie przyjeżdżałam do jej ojca. Pokazałam jej otrzymane od Józefa zdjęcie – córka go nigdy nie widziała. Zostało ono opublikowane w zbiorze wierszy M. Dworzeckiego „Tam i tu” (Gdańsk 2008). A teraz znalazło się we wspomnieniach Józefa Dworzeckiego.

Jak się po latach okazało, za takie zdjęcia wysyłano po wojnie ludzi na Syberię, dlatego niewiele ich pozostało – dla bezpieczeństwa ludzie wrzucali je do pieca, aby uchronić siebie przed wywózką. Udział w białoruskich kursach nauczycielskich w czasie okupacji niemieckiej uważany był za kolaborację z Niemcami. Gdy w 2006 r. zawiozłam to zdjęcie do koleżanki Józefa – Anny Bondaryk do Brasławia, bardzo się ucieszyła, gdyż ona również była na tych kursach, ale zdjęcie dla własnego bezpieczeństwa po wojnie spaliła.

Józef Dworzecki
Józef Dworzecki

Opowieści Józefa były tak barwne, że poprosiłam go o opisanie swych losów – z Brasławszczyzny do Polski. W jednym z listów z 6 grudnia 2000 r., odpowiadając na moje pytania o Mikołaja Dworzeckiego, Józef opisał także swój dramatyczny los. 

Urodził się on 9 marca 1925 r. w miasteczku Ikaźń na Brasławszczyźnie. Był synem Józefa (1884-1965) i Pauliny (1888-1967) z domu Łazuko. Chociaż rodzina Dworzeckich była wyznania prawosławnego, Józef ożenił się katoliczką i ich dzieci były wychowywane w wierze matki. Ich syn Józef był zaledwie 22 lata młodszy od stryja Mikołaja, więc więcej pamiętał i utrzymywał z nim kontakty do końca życia – pisali do siebie listy po białorusku. Dla mnie był źródłem wielu informacji o rodzinie Dworzeckich i jej losach. 

A ta rodzina była nieprzeciętna, chociaż jak wiele białoruskich rodzin chłopskich –wielodzietna i biedna. U Bazylego i Marii Dworzeckich było ośmioro dzieci: Józef, Augustyn, Aleksander, Paweł, Władysław, Piotr, Jan, Mikołaj i Nadzieja. Przy okazji zainteresowań życiem i twórczością Mikołaja dowiadywałam się niesamowitych historii Białorusinów, którzy zaangażowali się w okresie międzywojennym w ruch białoruski, a po wojnie trafili do syberyjskich łagrów, tak jak jego ojciec Józef i stryj Augustyn. Józef po I wojnie światowej w latach 20. był wójtem w Przebrodziu na Brasławszczyźnie, w latach 30. za działalność białoruską był pozbawiony urzędu i trudnił się potem rybołówstwem, a następnie w czasie okupacji niemieckiej znowu był wójtem w Przebrodziu. Augustyn był nauczycielem na Łotwie, a w czasie wojny dyrektorem kursów nauczycielskich w Brasławiu. Mikołaj Dworzecki, który był wójtem w Miorach w czasie okupacji niemieckiej, opuścił rodzinne strony latem 1944 r. wraz z cofającą się armią hitlerowską. Jak wspominał jego bratanek Józef – ze łzami w oczach i zmiętą w ręku czapką. Ten widok pożegnania ze stryjem zapamiętał na całe życie. Wtedy jeszcze nie wiedział, że spotkają się w 1947 r. na Pomorzu, dokąd zaprowadził ich los. 

Józef Dworzecki w Polsce był nauczycielem – zaczynał pracę w 1946 r. od Szkoły Podstawowej w Rzeczenicy (20 km od Człuchowa) jako nauczyciel niewykwalifikowany. „Przybyłem do niej wieczorem na początku września 1946 r. – napisał później we wspomnieniach – a pierwszą osobą napotkaną był mężczyzna, którego zapytałem o drogę do szkoły. Odpowiedział mi po niemiecku: „weiter, geradeaus” [dalej, prosto]. W szkole znajdowało się mieszkanie kierowniczki szkoły Jadwigi Kłosowej. Zapukałem nieśmiało, bo to już była późna godzina. Drzwi otworzyła pani kierownik. Przedstawiłem się i okazałem skierowanie do pracy z inspektoratu w Człuchowie. Długo dyskutowaliśmy. Państwo Kłosowie chcieli wiedzieć jak najwięcej o mnie, a ja chciałem się dowiedzieć jak najwięcej o szkole, środowisku i jaka praca mnie czeka. (…) Pierwszą noc spędziłem u państwa Kłosów. Skorzystałem z gościnności, a następną noc spędziłem w swoim domu. Pani Kłosowa wypożyczyła mi pościel. Przecież ja nic nie miałem. Był to nowy dom po niemieckim kierowniku szkoły. Na parterze znajdowały się trzy pokoje i kuchnia, a w osobnym wejściu pokój i kuchnia dla służby. Na piętrze także były dwa pokoje. Obok domu piękny ogród i drewutnia. Meble: krzesła, stół, łóżko przynieśli mi uczniowie ze starszych klas. W domach nieosiedlonych pełno było różnych przedmiotów: maszyny do szycia, pianina itp. Podczas mojej nieobecności kilkakrotnie skradziono mi meble. W szkole rozpoczęła się praca. Zostałem wychowawcą klasy drugiej, a w klasie było 20 uczniów. Lekcje rozpoczynały się modlitwą: „Duchu Święty, który oświecasz serca i umysły nasze dodaj nam ochoty i zdolności, aby ta nauka była dla nas pożytkiem doczesnym i wiecznym. Amen”. Po ostatniej lekcji uczniowie odmawiali: „Dzięki Ci, Boże, za światłość tej nauki, która jest dla nas pożytkiem doczesnym i wiecznym. Amen”. (…) Uczniowie pochodzili z różnych szkół: rosyjskich, litewskich, niemieckich i polskich. Byli wśród nich uczniowie przerośnięci wiekiem. Trzeba było prowadzić tzw. wyrównanie poziomu. (…) Do moich obowiązków należało prowadzenie chóru szkolnego. Władze oświatowe zalecały uczyć różnych polskich, a szczególnie patriotycznych piosenek. Należało krzewić polskość na ziemiach, jak się mówiło, odzyskanych. (…) Największym kłopotem był brak zeszytów i podręczników. (…) Z ławkami i tablicą nie było problemu. Natomiast do pisania na tablicy używaliśmy kamieni kredowych, które na polu znaleźli uczniowie, lub jakichś rozbitych figurek kredowych. Zamiast zeszytów używaliśmy poniemieckich dokumentów. Na odwrocie pism można było pisać. Z UNRRY (organizacja pomocy z USA) otrzymywaliśmy ołówki, gumki, a także mleko w proszku. Dostaliśmy piłkę od mieszkańca Rzeczenicy, który wrócił z Anglii. (…) Ta pierwsza piłka była bardzo sanowana przez wszystkich. Po każdych zajęciach pastowano ją i zamykano w szafie. Uczniowie i nauczyciele we własnym zakresie wykonywali wiele prac na terenie szkoły i jej otoczeniu” (s. 60-61).

Świadectwo ukończenia kursów w Brasławiu przez Józefa Dworzeckiego, uprawniające do tymczasowego nauczania w klasach I-IV Białoruskich Szkół Ludowych, działających w okresie okupacji niemieckiej
Świadectwo ukończenia kursów w Brasławiu przez Józefa Dworzeckiego, uprawniające do tymczasowego nauczania w klasach I-IV Białoruskich Szkół Ludowych, działających w okresie okupacji niemieckiej

W Rzeczenicy Józef Dworzecki poznał Jadwigę Szurpicką, rodem z Wileńszczyzny, z którą ożenił się w 1948 r. Wychowali pięć córek. Prawdopodobnie nie pokazywał wówczas – w 1946 r. –  świadectwa ukończenia za okupacji niemieckiej Białoruskich Kursów Nauczycielskich w Brasławiu, ani nie wykazywał pracy nauczycielskiej w tamtym czasie. Swoje kwalifikacje nauczycielskie zdobywał od nowa w Polsce. Od 1950 r. pracował w Liceum Ogólnokształcącym w Człuchowie jako nauczyciel wychowania fizycznego. W latach 1967-1971 był kierownikiem Domu Studenta w Kołobrzegu, a w latach 1971-1997 internatu przy Liceum Ekonomicznym w Kołobrzegu. W roku akademickim 1972/1973 pracował jako nauczyciel akademicki w Gorzowie Wielkopolskim w Filii Wyższej Szkoły Wychowania Fizycznego w Poznaniu. Po roku wrócił do Kołobrzegu i został kierownikiem internatu przy Liceum Ekonomicznym. Od 1 marca 1978 r. do przejścia na emeryturę w 1984 r był dyrektorem Zespołu Szkół Zawodowych w Kołobrzegu. Do 1 września 1997 r. pracował jeszcze na pół etatu jako nauczyciel. W 1976 r. obronił rozprawę doktorską z zakresu wychowania fizycznego.

Pisał:

„Całe swoje życie poświęciłem wychowaniu młodego pokolenia. Przewinęło się w mojej pracy kilka tysięcy absolwentów. Uczyłem różnych przedmiotów. Takie było zapotrzebowanie w okresie powojennym. Brakowało nauczycieli. W szkole podstawowej uczyłem matematyki, fizyki, geografii, prac ręcznych, śpiewu, wychowania fizycznego, a nawet religii przez jeden rok. W 1997 roku definitywnie zakończyłem pracę pedagogiczną. Rodzi się pytanie, czego dokonałem, czy sprostałem zadaniom, jako nauczyciel, a przede wszystkim jako wychowawca? To pytanie mnie nurtuje. Niech inni osądzą, jakim  byłem pedagogiem. Starałem się być wzorem dla innych, przecież chodziło o wychowanie, a nic tak nie pociąga jak dobry przykład. Byłem zawsze gotów do świadczenia dobra. Uważam, że cechowała mnie skromność, obowiązkowość, uczciwość i starałem się jak najlepiej wywiązywać z nałożonych obowiązków” (s. 98). 

Uczestnicy Białoruskich Kursów Nauczycielskich w Brasławiu podczas niemieckiej okupacji. 1942 rok
Uczestnicy Białoruskich Kursów Nauczycielskich w Brasławiu podczas niemieckiej okupacji. 1942 rok

Wspomnienia Józefa Dworzeckiego są jednymi z niewielu, które po wojnie pisali nauczyciele. Dlatego warto je przeczytać, by poznać jedną z dróg do kariery nauczycielskiej w zmieniającej się rzeczywistości społeczno-politycznej powojennej Polski. Wspomnienia są wzbogacone fotografiami ze zbiorów rodzinnych, m.in. z pracy w Liceum Ogólnokształcącym w Człuchowie. Szkoda tylko, że korekta wspomnień pozostawia wiele do życzenia.

Droga Józefa Dworzeckiego do kariery nauczycielskiej była niezwykle pasjonująca. Wprawdzie autor we wspomnieniach skrzętnie omija naukę na półrocznych białoruskich kursach nauczycielskich i pracę w szkole białoruskiej po nich i tuż po wojnie, ale to też jest charakterystyczne dla byłych działaczy białoruskich, którzy chcieli zaistnieć w realiach powojennej Polski i nie zaszkodzić sobie i rodzinie. By znaleźć się w Polsce, trzeba było zadeklarować i udowodnić swoją polskość, zatajając białoruskość, co najwyżej zachowując ją na prywatny użytek.

Zmarł 3 listopada 2013 r., został pochowany w Kołobrzegu.

W następnym numerze zostanie opublikowany list do mnie Józefa Dworzeckiego, w którym opisał swoje życie.

Helena Głogowska

Fot. ze zbiorów rodzinnych

Пакінуць адказ

Ваш адрас электроннай пошты не будзе апублікаваны. Неабходныя палі пазначаны як *

Календарыюм

Гадоў таму

  • у лістападзе

    – 13.11.1625 г. памёр Саламон Рысіньскі (нар. каля 1560 г. у Расіне на Полаччыне), філёзаф, паэт і настаўнік. Сваю радзіму называў „Лейкарасіяй” (Беларусь). Настаўнічаў м. інш. у Гданьску і ў гарадах Нямеччыны (да 1587 г.). З 1600 г. служыў настаўнікам …ЧЫТАЦЬ ДАЛЕЙ / CZYTAJ DALEJ

Календарыюм / Kalendarium

Сёньня

  • (200) – 17.11.1825 г. у маёнтку Пятроўскае Цьвярской губерні памёр Зар’ян Далэнга-Хадакоўскі (сапр. Адам Чарноцкі – нар. 24.12.1784 г. у Гайне на Лагойшчыне), пачынальнік беларускай і наогул славянскай археалёгіі, фальклярыстыкі, этнаграфіі і дыялекталёгіі.
  • (132) – 17.11.1893 г. у Дзьвінску нар. Кастусь Езавітаў (памёр у менскай турме 23.05.1946 г.) – нацыянальна–грамадзкі дзеяч, публіцыст, настаўнік. Закончыў у 1916 г. Віцебскі Настаўніцкі Інстытут. З 1917 г. актыўна ўключыўся ў дзейнасьць па стварэньні беларускага войска. У лютым 1918 г. стаў камэндантам Менску й Менскай акругі, членам Рады БНР. З 1921 г. жыў у Рызе. Актыўна ўдзельнічаў у жыцьці беларускай грамадзкасьці Латвіі. Між іншым у 1923-1924 гг. быў дырэктарам Люцынскай Беларускай Гімназіі. Некалькі разоў арыштаваны латвійскімі ўладамі. У час нямецкай акупацыі ўзначаліў Беларускае Нацыянальнае Аб’яднаньне ў Рызе. Уваходзіў у склад БЦР. У красавіку 1945 г. затрыманы савецкімі войскамі ў Бэрліне.

Новы нумар / Novy numer

Папярэднія нумары / Poprzednie numery

Усе правы абаронены; 2025 Czasopis
Social Media Auto Publish Powered By : XYZScripts.com